Komentarz do artykułu Biegaczu, nie lekceważ zasłabnięć!
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Biegaczu, nie lekceważ zasłabnięć!
-
SonnyCrockett
- Wyga

- Posty: 121
- Rejestracja: 13 kwie 2011, 16:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Bardzo fajny artykuł
Po tym jak przeczytałem słowa Adama Kleina przypomniała mi się moja sytuacja z ostatniego Maratonu w Warszawie. To był mój debiut i kończyłem na 4h. Ostatenie metry po wbiegnięciu na stadion docisnąłem niesiony dopingiem kibiców.
Jak wszedłem do tunelu za metą zaczałem powoli chodzić, po chwili usiadłem żeby zdjąć chipa, położyłem się na chwile i uniosłem nogi do góry. Kiedy wstałem i zacząłem szukać wyjścia poczułem, że robi mi się słabo, zaczeły się lekkie mdłości i myślałem, że zwymiotujuję
Przeszło mi od razu jak wyszedłem na zewnątrz i poczułem powiem świerzego powietrza.
Po tym jak przeczytałem słowa Adama Kleina przypomniała mi się moja sytuacja z ostatniego Maratonu w Warszawie. To był mój debiut i kończyłem na 4h. Ostatenie metry po wbiegnięciu na stadion docisnąłem niesiony dopingiem kibiców.
Jak wszedłem do tunelu za metą zaczałem powoli chodzić, po chwili usiadłem żeby zdjąć chipa, położyłem się na chwile i uniosłem nogi do góry. Kiedy wstałem i zacząłem szukać wyjścia poczułem, że robi mi się słabo, zaczeły się lekkie mdłości i myślałem, że zwymiotujuję
Przeszło mi od razu jak wyszedłem na zewnątrz i poczułem powiem świerzego powietrza.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
To by mogło świadczyć za niedotlenieniem ale chyba nie wywołanym przez wysiłek ale przez złą cyrkulację powietrza na stadionie i nieproporcjonalnie niskie stężenie tlenu w tunelu. Tam pewnie było bardzo dużo CO2 bo tłumy ludzi wydychają powietrze po biegu w dosyć ciasnej, wąskiej "rurze".
-
SonnyCrockett
- Wyga

- Posty: 121
- Rejestracja: 13 kwie 2011, 16:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mam nadzieję, że tak było jak piszesz i to nie kwestia mojej pompy.
W każdym razie inni tam stali, chodzili, czekali na masaże itd. i nic im się nie działo.
Ogólnie rzecz biorąc tak jak napisane w artykule, bardzo ważny jest chyba kilkudniowy reżym żywieniowy przed zawodami. Jak pochłaniałem dużo makaronu i ryżu, kaszy gryczanej na 3 dni przed, starałem się pić sporo wody, soku z pomidorów, łykałem magnez i suplementy witaminowe. Podczas biegu nie ominąłem żadnego wodopoju.
W każdym razie inni tam stali, chodzili, czekali na masaże itd. i nic im się nie działo.
Ogólnie rzecz biorąc tak jak napisane w artykule, bardzo ważny jest chyba kilkudniowy reżym żywieniowy przed zawodami. Jak pochłaniałem dużo makaronu i ryżu, kaszy gryczanej na 3 dni przed, starałem się pić sporo wody, soku z pomidorów, łykałem magnez i suplementy witaminowe. Podczas biegu nie ominąłem żadnego wodopoju.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Wiele się naraz czynników może na siebie nałożyć.
- czajek
- Rozgrzewający Się

- Posty: 16
- Rejestracja: 14 mar 2004, 21:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
witam,
a ja miałem inną historię. Przez długi czas trenowałem zdecydowanie za mocno. Po jednym z ostrzejszych biegów, wieczorem miałem bóle w klatce i ogólnie kiepsko się czułem. Zapisałem się na badania w przychodni sportowej. Czekając w kolejce do rejestracji zaczęło mi się kręcić w głowie. Podłączyli mnie pod ekg i lekarz wezwał pogotowie. Zostałem zawieziony do szpitala, zrobili badania i powiedzieli, że jestem zdrowy. W poniedziałek sytuacja się powtórzyła, ponowna wizyta w szpitalu i stwierdzenie, że nic mi nie jest. Później zrobiłem holtera, próbę wysiłkową, echo serca wszystko ok, lekarz powiedział że nie ma przeciwwskazań do biegania. Odpuściłem na jakiś czas w ogóle bieganie. Po dwóch miesiącach problem powrócił, jednak bez zasłabnięć, natomiast znowu mam bóle w klatce. Mam czasem wrażenie, że moje serce na moment staje. Dzieje się to bardzo rzadko, przeważnie kilka godzin po ostrzejszym biegu. Wiem, że to forum to nie jest właściwe miejsce na tego typu pytania, ale może ktoś zna jakiegoś dobrego kardiologa z Gdańska. Ogólnie starty w ogóle odpuszczam bo po prostu się boję, a sytuacja jest lekko dołująca.
a ja miałem inną historię. Przez długi czas trenowałem zdecydowanie za mocno. Po jednym z ostrzejszych biegów, wieczorem miałem bóle w klatce i ogólnie kiepsko się czułem. Zapisałem się na badania w przychodni sportowej. Czekając w kolejce do rejestracji zaczęło mi się kręcić w głowie. Podłączyli mnie pod ekg i lekarz wezwał pogotowie. Zostałem zawieziony do szpitala, zrobili badania i powiedzieli, że jestem zdrowy. W poniedziałek sytuacja się powtórzyła, ponowna wizyta w szpitalu i stwierdzenie, że nic mi nie jest. Później zrobiłem holtera, próbę wysiłkową, echo serca wszystko ok, lekarz powiedział że nie ma przeciwwskazań do biegania. Odpuściłem na jakiś czas w ogóle bieganie. Po dwóch miesiącach problem powrócił, jednak bez zasłabnięć, natomiast znowu mam bóle w klatce. Mam czasem wrażenie, że moje serce na moment staje. Dzieje się to bardzo rzadko, przeważnie kilka godzin po ostrzejszym biegu. Wiem, że to forum to nie jest właściwe miejsce na tego typu pytania, ale może ktoś zna jakiegoś dobrego kardiologa z Gdańska. Ogólnie starty w ogóle odpuszczam bo po prostu się boję, a sytuacja jest lekko dołująca.
czajek
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Słuchaj, to jest być może poważna sytuacja.
Spróbuj ich przekonać do tego, żeby Ci tego Holtera dali na dłuższy czas i powinieneś w końcu złapać ten moment w którym coś się dziwnego dzieje.
Spróbuj ich przekonać do tego, żeby Ci tego Holtera dali na dłuższy czas i powinieneś w końcu złapać ten moment w którym coś się dziwnego dzieje.
-
SonnyCrockett
- Wyga

- Posty: 121
- Rejestracja: 13 kwie 2011, 16:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
czajek na Twoim miejscu pomęczyłbym jeszcze lekarzy.
Mierzysz sobie samodzielnie ciśnienie krwi?
Na Twoim miejscu pomierzyłbym przez jakiś czas rano po wstaniu z łóżka, wieczorem.
Sprawdziłbym również ciśnienie w chwili gdy się gorzej czujesz, aczkolwiek nie namawiam byś katował się na treningu by doprowadzić się do tego stanu.
Zwróciłbym uwagę na suplementację magnezem i potasem.
Ale jednak przede wszystkim konsultacja lekarska.
Jak lekarze od pompy na nic nie wpadną sprawdziłbym jeszcze kręgosłup. Może to są jakieś nerwobóle od kręgosłupa, które też mogą być odczuwalne w klatce piersiowej.
Mierzysz sobie samodzielnie ciśnienie krwi?
Na Twoim miejscu pomierzyłbym przez jakiś czas rano po wstaniu z łóżka, wieczorem.
Sprawdziłbym również ciśnienie w chwili gdy się gorzej czujesz, aczkolwiek nie namawiam byś katował się na treningu by doprowadzić się do tego stanu.
Zwróciłbym uwagę na suplementację magnezem i potasem.
Ale jednak przede wszystkim konsultacja lekarska.
Jak lekarze od pompy na nic nie wpadną sprawdziłbym jeszcze kręgosłup. Może to są jakieś nerwobóle od kręgosłupa, które też mogą być odczuwalne w klatce piersiowej.
-
rufuz
"42 km 195 m w Warszawie - to miał być debiut maratoński. Marzenie – zejść poniżej 4:10 h. Iwona przygotowywała się do niego bardzo solidnie, jak na amatorkę. Była najpierw na obozie w górach, potem zaczęła współpracę z trenerem, który pilnował planów treningowych i kilometrów. Pomagał też dietetyk, który rozpisał przyjmowane na trasie odżywki. - Biegło się wspaniale, po 10 km energia mnie roznosiła! - wspomina początek maratonu. - Po półmetku także czułam się świetnie, biegłam jednak szybciej, niż zakładałam z trenerem. Ściana zaczęła się nagle po 32 km, kiedy zbyt późno popiłam odżywkę. Zaczęłam słabnąć, na 38 kilometrze pamiętam już tylko zaniepokojonych sanitariuszy, którzy nad moja głową wymieniali uwagi. Zasłabłam."
Nic dziwnego, ze zaslabla. Euforia i rozpierajaca energia na pierwszych kilometrach, zbyt szybkie tempo to źli doradcy. Bledy wychodza potem na ok 30 km. Przeciez maraton zaczyna sie dopiero po 30 km. Na kazdym maratonie na ok 30 km zaczynaja sie pojawiac grupy "chodziarzy". Pare razy widzialem zaslabniecia wlasnie ok 30-35 km. W Hamburgu widzialem na trasie reanimacje, wlasnie na ok 30-35 km. Niezbyt przyjemny widok
Maraton to przeciez nie niedzielny jogging z mp3 w kieszeni 
Nic dziwnego, ze zaslabla. Euforia i rozpierajaca energia na pierwszych kilometrach, zbyt szybkie tempo to źli doradcy. Bledy wychodza potem na ok 30 km. Przeciez maraton zaczyna sie dopiero po 30 km. Na kazdym maratonie na ok 30 km zaczynaja sie pojawiac grupy "chodziarzy". Pare razy widzialem zaslabniecia wlasnie ok 30-35 km. W Hamburgu widzialem na trasie reanimacje, wlasnie na ok 30-35 km. Niezbyt przyjemny widok
-
Biegacz_Lodz
- Rozgrzewający Się

- Posty: 1
- Rejestracja: 10 wrz 2014, 12:29
- Życiówka na 10k: 1:00:01
- Życiówka w maratonie: brak
Kurczę, 2% utraty wody oznacza już osłabioną koncentrację, 5% to poważne problemy z organizmem. Naprawdę niewiele trzeba żeby zasłabnąć... Ja zawsze biorę więcej picia na dłuższe dystanse. Głównie soki owocowe i wodę. Przydałaby się jakaś apka do mierzenia 'odwodnienia organizmu'. A propos odwadniania: blog.ruszamysie.pl/jak-nawadniac-organizm/

