Na wstępie przedstawię gdzie odczuwam ból:

Mam 21 lat i przez ostatnie 2 lata miałem pracę o charakterze siedzącym i bardzo męczącym psychicznie także po powrocie do domu po 10 godzinach od 8-18 nie miałem najmniejszej siły ani biegać ani ćwiczyć. W ogóle jedyne co robiłem to zimne piwko z kumplami. Przed zaczęciem pracy ważyłem 84kg przy 178cm wzrostu (jestem dość dobrze zbudowany w górnej partii ciała a słabiej w dolnej - mam nieprzyzwoicie wielkie uda). Teraz kiedy odszedłem z pracy poczułem znowu chęć do biegania i schudnięcia bo ważę obecnie 94kg... Przed zaczęciem pracy biegałem niemal codziennie, ale małe dystanse. Tym razem postanowiłem biegać na zasadę, że godzina biegania i do domu co przeważnie dawało mi około 1:12:00 średniego czasu biegu i około 11km. Problem pojawił się już w 2 tygodniu biegania, zacząłem odczuwać straszny ból w lewej pachwinie, który uniemożliwiał mi bieganie, ba nawet chodzenie bo za każdym razem gdy stawiam i podnoszę lewą nogę czuję ten straszny, intensywny i pulsujący ból. Byłem u lekarza i stwierdził, że mam nadwagę (odkrywca roku) i pachwina nie wytrzymuje obciążenia związanego z treningiem i jak schudnę wszystko wróci do normy. Problem polega na tym, że do momentu pojawienia się bólu nic a nic mnie nie bolało, nie było jakichkolwiek przesłanek, że coś zacznie boleć. Nie stawiałem źle stóp, biegam w bardzo dobrych butach i czułem najwyższy komfort. Dodam jeszcze, że jest to wyjątkowo dziwny ból bo boli jedynie kiedy biegam a dosłownie 15 minut po tym jak przestanę pachwina jest jak nowa.
Piszę tutaj bo mój lekarz raczej mi nie pomoże a boję się jakiegoś trwałego urazu.
Z góry dzięki za pomoc
