Cześć
Od jakiś 10 tygodni doskwiera mi lewy achilles. Wszystko zaczęło się od tego kiedy pod koniec lutego rozwaliłem sobie rozcięgno (prawe) i musiałem pauzować 3 tygodnie. Rozcięgno przestało boleć, a 30 marca był Półmaraton Warszawski, więc na 9 dni przed tą imprezą zacząłem roztruchtania, w 6 dni zrobiłem ich kilka. Potem start w PW, z rozcięgnem żadnych problemów ale już wtedy włączył się ten lewy achilles.
No i od Półmaratonu, czyli od 30 marca, mam taki stan podkontuzyjny w tym lewym achillesie: trochę boli, daję mu odpocząć, przestaje boleć, wracam do truchtania, znowu zaczyna boleć... i tak już 10 tygodni, z mniejszymi lub większymi przerwami od biegania.
Co ciekawe: chodzenie na bosaka pomaga. Przykładowo dzisiaj: truchtam (w butach), po kilku minutach zaczyna boleć (standard), więc przechodzę do zwykłego spacerku, nadal boli (po wewnętrznej stronie nogi, tuż nad piętą), zdejmuję buty, przestaje boleć.
Umie ktoś wyjaśnić pozytywny wpływ chodzenia boso na kontuzjowanego achillesa?
A tę moją kontuzję? Jeżeli to jest np. naderwanie, to dlaczego przy chodzeniu boso (kiedy pięta jest niżej niż przy chodzeniu w butach) boli mniej? Właściwie to wcale wtedy nie boli.