1. jestem jakimś wybrakowanym, niedopracowanym modelem z gorszej gliny
2. jestem śmierdzącym leniem
3. powinienem rzucić w cholere to bieganie, a nie katować się kolejne lata bo i tak nic z tego nie będzie

Fakt jeśli prawdziwe czy wydumane wynik innych psują ci nastrój i sprawiają że tracisz frajdę z biegania to trzecie rozwiązanie bedzie idealnymherson pisze:Po przeczytaniu, dochodzę do wniosku, że:
1. jestem jakimś wybrakowanym, niedopracowanym modelem z gorszej gliny
2. jestem śmierdzącym leniem
3. powinienem rzucić w cholere to bieganie, a nie katować się kolejne lata bo i tak nic z tego nie będzie
Może taka Twoja natura? Ja biegam prawie rok i mój puls obniżył sie tylko o pare uderzeń. Normalny puls u mnie przy 10km/h to 180.krakow2000 pisze:Witam
162 cm, 31 lat, 72 kg. Biegam już jakie 5-6 tygodni co drugi dzień (około 30+ min). Do tej pory biegałem starając się kontrolować tętno poprzez "rozmowę" przez telefon ale różnie to wychodziło raz dobrze raz źle. Kupiłem sobie zegarek który miał mnie informować dźwiękiem iż przekroczyłem ustalone tętno no ale ostatnio mam spore szczęście do kupowania różnych rzeczy i oczywiście nie działa dźwięk. No więc kontrolowałem zerkając co jakiś czas na zegarek i tętno tak skakało nawet do 169. Pod koniec trochu głowa zaczęła mnie boleć (pewnie od tętna). No więc starałem się po przekroczeniu chwile pomaszerować aby spadło ale po rozpoczęciu biegu znowu po 1-2 min było 160+. Pod koniec postanowiłem przetestować szybki trucht (szybciej to już bym musiał biec) i nie przekraczało 133 (to było max przy takim truchcie) ale wystarczyło pobiec chwileczkę i już ponad 150/160. Zegarek z pasem nie jest jakiś drogi, miał tylko dźwiękiem informować a niestety nie znam nikogo w mojej okolicy kto biega i ma taki pasek (obcy nie pożyczy).
Nie wiem co robić w takiej sytuacji, czemu tak mi skacze mocno, jak z tym walczyć tudzież jak poprawić to co wyżej. W 30 min zrobiłem niecałe 4 km (wczoraj ta sama trasa pokazywała 4,2km wg programu w tel).
Z góry dzięki za wszelkie info.