Uniwersalne odżywianie dla biegacza z nadwagą
- terenowiec
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 26 paź 2013, 23:09
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Strzelin - Dolny Śląsk
Wydaje mi się, że część z Was nie chce się podzielić wiedzą, lub też nie czuje pomysłu, który tematowi przyświecał, czyli: proste, głowne, najczęściej stosowane rady żywieniowe, według których można się kierować, chcąc się poprawnie odżywiać uprawiając biegi.
Może to był mój błąd na wstępie? Może należało zacząć temat od zdań: Podaj swoje sposoby na odżywianie; jakie diety Twoim zdaniem są dobre dla osób z nadwagą; które produkty polecasz, a które z menu wykreślasz? Takie pytanie skierowane poniekąd do każdego z nas indywidualnie, bardziej skłaniałoby do konkretnych odpowiedzi.
A być może, taka jest też specyfika tego forum, że w wydawałoby się prostych sprawach, odpowiedzi się raczej nie udziela, tworząc wpisy dla zabawy (wszak trochę ironii i żartów nikomu jeszcze nie zaszkodziło).
Może wynika to również z specyfiki członków forum. Tu jest nas wielu, a wśród nas spora grupa zawodników, którzy w pewnym sensie miedzy sobą rywalizują na biegowych trasach, osiągając takie o nie inne czasy. To forum w dużej mierze dla sportowców. A to z kolei może sprawiać, że nawet podświadomie rywalizujemy z innymi: wiedzą, patentami, rozwiązaniami, ba - nawet wpisami. Chcemy być lepsi, nie tylko na trasach, ale i za monitorem. I w zasadzie, to nic złego.
Na innych forach, na których działam, a które związane są z moich innymi zainteresowaniami, liczy się współpraca, a nie rywalizacja - bo taka jest specyfika np. karawaningu. Jak pojawi się ktoś zielony w temacie, to mu się udziela odpowiedzi. Niekiedy po raz enty, zaczynając od rzeczy bardzo prostych i oczywistych.
Uważam Wojtek, że znacznie więcej pożytku tematowi przyniosą wpisy, co jemy i jak jemy, niż nasze dyskusje. Z tym pewnie się zgodzisz.
Pozdrawiam Andrzej
Może to był mój błąd na wstępie? Może należało zacząć temat od zdań: Podaj swoje sposoby na odżywianie; jakie diety Twoim zdaniem są dobre dla osób z nadwagą; które produkty polecasz, a które z menu wykreślasz? Takie pytanie skierowane poniekąd do każdego z nas indywidualnie, bardziej skłaniałoby do konkretnych odpowiedzi.
A być może, taka jest też specyfika tego forum, że w wydawałoby się prostych sprawach, odpowiedzi się raczej nie udziela, tworząc wpisy dla zabawy (wszak trochę ironii i żartów nikomu jeszcze nie zaszkodziło).
Może wynika to również z specyfiki członków forum. Tu jest nas wielu, a wśród nas spora grupa zawodników, którzy w pewnym sensie miedzy sobą rywalizują na biegowych trasach, osiągając takie o nie inne czasy. To forum w dużej mierze dla sportowców. A to z kolei może sprawiać, że nawet podświadomie rywalizujemy z innymi: wiedzą, patentami, rozwiązaniami, ba - nawet wpisami. Chcemy być lepsi, nie tylko na trasach, ale i za monitorem. I w zasadzie, to nic złego.
Na innych forach, na których działam, a które związane są z moich innymi zainteresowaniami, liczy się współpraca, a nie rywalizacja - bo taka jest specyfika np. karawaningu. Jak pojawi się ktoś zielony w temacie, to mu się udziela odpowiedzi. Niekiedy po raz enty, zaczynając od rzeczy bardzo prostych i oczywistych.
Uważam Wojtek, że znacznie więcej pożytku tematowi przyniosą wpisy, co jemy i jak jemy, niż nasze dyskusje. Z tym pewnie się zgodzisz.
Pozdrawiam Andrzej
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Niedaleko powyżej jest taki wątek Dzienny Jadłospis Biegacza i to jest generalnie wątek w tym stylu, w jakim chciałbyś go widzieć. Chyba
.
A jeśli nie, to tamten wątek może posłużyć za prognozę, w jaki wątek może przekształcić się ten.

A jeśli nie, to tamten wątek może posłużyć za prognozę, w jaki wątek może przekształcić się ten.
The faster you are, the slower life goes by.
- terenowiec
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 26 paź 2013, 23:09
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Strzelin - Dolny Śląsk
Więc może podam moje ogólne zasady, które uważam za istotne w żywieniu dla sportowca przy nadwadze. Podkreślam, że jestem laikiem w dziedzinie diety, i informacje te nie muszą służyć komukolwiek za wskazówki.
Główne z nich to:
1. Jeść 4 - 5 razy dziennie.
2. Posiłki ranne sytsze od wieczornych.
3. Kolacja najdelikatniejsza w ciągu dnia (najmniej kaloryczna).
4. Ostatni posiłek nie później jak 2 - 3 godziny przed snem. Po 21.00 lepiej już nic nie jeść.
5. Unikanie na kolację potraw ciężkostrawnych.
6. Ograniczanie do minimum słodyczy, w tym ciast u cioci na imieninach.
7. Wybieranie wśród danych produktów odmian z mniejszą zawartością tłuszczu (np. chude sery czy mleka).
9. Unikanie tłustej smażonej wieprzowiny.
10. Wybieranie pieczywa ciemnego typu graham lub orkisz, zamiast dmuchanego białego
11 Lekkie niedojadanie, czyli odchodzenie od stołu z uczuciem nienapchania się.
12. Jedzenie sporej ilości warzyw, na przykład więcej surówek kosztem makaronów, ziemniaków czy kopytek
13. Unikanie przekąsek między posiłkowych (batonik, pączek, tościk itd.)
14. Zamiast cukru miód (niestety, gorzka herbata dla mnie jest nie do przyjęcia)
Oczywiście powyższa lista nie jest dekalogiem. To po prostu luźne zasady, którymi staram się kierować.
Przyznam, że nie mam pojęcia, jaką rolę w odchudzającej diecie biegacza powinny i odgrywają węglowodany. Które jeść, a których unikać? Tu nie mam zielonego pojęcia o tej grupie. Podobnie zresztą jak w przypadku mięs. Tłusta wieprzowina - to wiadomo. Ale czy kurczak, który w życiu nie widział słońca, ani robaczka, którego mógł zjeść; zamiast tego, dostawał sztuczne pasze z całą tablicą Mendelejewa, czy jest dobry? - Nie wiem?
Lubię też owoce, ale nie wiem, czy są w takiej diecie wskazane, czy też nie?
Na te ostatnie pytania będę musiał gdzieś poszukać konkretnych informacji, by wyrobić sobie własne zdanie.
Główne z nich to:
1. Jeść 4 - 5 razy dziennie.
2. Posiłki ranne sytsze od wieczornych.
3. Kolacja najdelikatniejsza w ciągu dnia (najmniej kaloryczna).
4. Ostatni posiłek nie później jak 2 - 3 godziny przed snem. Po 21.00 lepiej już nic nie jeść.
5. Unikanie na kolację potraw ciężkostrawnych.
6. Ograniczanie do minimum słodyczy, w tym ciast u cioci na imieninach.
7. Wybieranie wśród danych produktów odmian z mniejszą zawartością tłuszczu (np. chude sery czy mleka).
9. Unikanie tłustej smażonej wieprzowiny.
10. Wybieranie pieczywa ciemnego typu graham lub orkisz, zamiast dmuchanego białego
11 Lekkie niedojadanie, czyli odchodzenie od stołu z uczuciem nienapchania się.
12. Jedzenie sporej ilości warzyw, na przykład więcej surówek kosztem makaronów, ziemniaków czy kopytek
13. Unikanie przekąsek między posiłkowych (batonik, pączek, tościk itd.)
14. Zamiast cukru miód (niestety, gorzka herbata dla mnie jest nie do przyjęcia)
Oczywiście powyższa lista nie jest dekalogiem. To po prostu luźne zasady, którymi staram się kierować.
Przyznam, że nie mam pojęcia, jaką rolę w odchudzającej diecie biegacza powinny i odgrywają węglowodany. Które jeść, a których unikać? Tu nie mam zielonego pojęcia o tej grupie. Podobnie zresztą jak w przypadku mięs. Tłusta wieprzowina - to wiadomo. Ale czy kurczak, który w życiu nie widział słońca, ani robaczka, którego mógł zjeść; zamiast tego, dostawał sztuczne pasze z całą tablicą Mendelejewa, czy jest dobry? - Nie wiem?
Lubię też owoce, ale nie wiem, czy są w takiej diecie wskazane, czy też nie?
Na te ostatnie pytania będę musiał gdzieś poszukać konkretnych informacji, by wyrobić sobie własne zdanie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
większość z twoich punktów można natychmiast zakwestionować, wiesz?
- terenowiec
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 26 paź 2013, 23:09
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Strzelin - Dolny Śląsk
Jeżeli tak jest, to warto wskazać, w których punktach się ewidentnie mylę. Bo nie sądzę, że większość punktów to błędne działania. Owszem, na pewno są dziesiątki lepszych diet, ale mówienie, że większość z moich 14 punktów to błędy, jest chyba stwierdzeniem na wyrost.
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
ja przeczytałem tylko pkt 1, bo dalej mi się nie chciało.terenowiec pisze:Jeżeli tak jest, to warto wskazać, w których punktach się ewidentnie mylę. Bo nie sądzę, że większość punktów to błędne działania. Owszem, na pewno są dziesiątki lepszych diet, ale mówienie, że większość z moich 14 punktów to błędy, jest chyba stwierdzeniem na wyrost.
uważam, ze człowiek powinien jeść 2-3 posiłki dziennie. bo ja tak jem, bo ja tak lubię, bo mi to służy. jakie 4-5 razy ty spaślaku.
teraz rozumiesz już?
edit - spaślak to oczywiście żadna personalna uwaga - taki zabieg "stylistyczny" mający podkreślić to, że co dla jednego jest racjonalnym żywieniem, dla drugiego jest drogą do otyłości.
Go Hard Or Go Home
- terenowiec
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 26 paź 2013, 23:09
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Strzelin - Dolny Śląsk
Wyślę, że gdybyś Wojtek chciał, to nie tylko jeden, ale jeszcze ze 2 albo i 3 punkty byś spokojnie obalił. Ale nie zmieni to faktu, że powiedzenie, iż większość z 14 wymienionych jest zła, to moim zdaniem nieprawda.
Chyba, że się takie obalanie odbywa na zasadzie: "uważam że tak nie jest - i już". Wtedy można wszystko zanegować, bo to nie matematyka.
Co do moich punktów, i ilości posiłków w ciągu dnia, to zjedzenie śniadania rano o 7,30 i później obiadu o 16.00 nie wchodzi w rachubę, bo o 13 - 14 już mnie tak ssie, że muszę coś zjeść. I nie zmieni tego wielkość pierwszego śniadania. Dlatego normalnie są to 4, czasami 5 posiłków. Śniadanie ranne - skromne, bo nie mam apetytu. Drugie śniadanie lub wczesny lunch sytszy (miedzy godziną 10 a 12), później obiad - około 15,30 16 i kolacja. Niekiedy dwie, jeżeli mam w planach aktywność do 24.00. Oczywiście kolacyjki to posiłki raczej symboliczne. Tak jest to u mnie i z tego co wiem, to dla wielu osób jest to rozkład akceptowalny.
To, że się je 3 posiłki dziennie, to normalne, ale jedzenie dwóch - jak w Twoim przypadku - to już rzadkość, i sadzę, że jest niewiele osób z nadwagą, którym taki częstotliwość jedzenia zaleci dietetyk lub lekarz. Podkreślam słowo "niewiele".
Chyba, że się takie obalanie odbywa na zasadzie: "uważam że tak nie jest - i już". Wtedy można wszystko zanegować, bo to nie matematyka.
Co do moich punktów, i ilości posiłków w ciągu dnia, to zjedzenie śniadania rano o 7,30 i później obiadu o 16.00 nie wchodzi w rachubę, bo o 13 - 14 już mnie tak ssie, że muszę coś zjeść. I nie zmieni tego wielkość pierwszego śniadania. Dlatego normalnie są to 4, czasami 5 posiłków. Śniadanie ranne - skromne, bo nie mam apetytu. Drugie śniadanie lub wczesny lunch sytszy (miedzy godziną 10 a 12), później obiad - około 15,30 16 i kolacja. Niekiedy dwie, jeżeli mam w planach aktywność do 24.00. Oczywiście kolacyjki to posiłki raczej symboliczne. Tak jest to u mnie i z tego co wiem, to dla wielu osób jest to rozkład akceptowalny.
To, że się je 3 posiłki dziennie, to normalne, ale jedzenie dwóch - jak w Twoim przypadku - to już rzadkość, i sadzę, że jest niewiele osób z nadwagą, którym taki częstotliwość jedzenia zaleci dietetyk lub lekarz. Podkreślam słowo "niewiele".
- natny
- Stary Wyga
- Posty: 172
- Rejestracja: 18 maja 2012, 17:53
- Życiówka w maratonie: 4:09:41
- Lokalizacja: DE
to ja wyrażę swoją opinię, co o tym wszystkim myślę:
1. Jeść 4 - 5 razy dziennie zależy od dnia, od pracy, od człowieka, od wszystkiego. Nie można mieć tutaj stałej reguły
2. Posiłki ranne sytsze od wieczornych jeśli ktoś planuje biec rano na czczo, czy nie jada śniadań, nie ma czasu, to nie do końca jest to prawda
3. Kolacja najdelikatniejsza w ciągu dnia (najmniej kaloryczna).j.w.
4. Ostatni posiłek nie później jak 2 - 3 godziny przed snem. Po 21.00 lepiej już nic nie jeść.zależy od człowieka, jeden kładzie się o 24 spać i co, głodować ma wieczorem?
5. Unikanie na kolację potraw ciężkostrawnych logiczne, chodzi o dobry sen
6. Ograniczanie do minimum słodyczy, w tym ciast u cioci na imieninach.tjaa, wolę spokój ducha niż widzieć kości w lustrze
7. Wybieranie wśród danych produktów odmian z mniejszą zawartością tłuszczu (np. chude sery czy mleka) zależy od typu diety, ale można się z tym zgodzić
9. Unikanie tłustej smażonej wieprzowiny.a smażonej wołowiny już nie? no i...dlaczego nie? ;>
10. Wybieranie pieczywa ciemnego typu graham lub orkisz, zamiast dmuchanego białegonajlepiej to unikanie pieczywa w ogóle; ale że ciężko bez niego przeżyć, to można się zgodzić
11 Lekkie niedojadanie, czyli odchodzenie od stołu z uczuciem nienapchania się.mam głodny odejść od stołu? z myślą, że dopiero za 5 h kolejny posiłek?
12. Jedzenie sporej ilości warzyw, na przykład więcej surówek kosztem makaronów, ziemniaków czy kopytek pamiętaj o proporcjach W do B i T, więc się nie zgodzę. Mam się zapchać marchewą zamiast ziemniaków?
13. Unikanie przekąsek między posiłkowych (batonik, pączek, tościk itd.)ok
14. Zamiast cukru miód (niestety, gorzka herbata dla mnie jest nie do przyjęcia)miód to po prostu mniejsze zło
jeśli chodzi o owoce to zależy. Mówi się, żeby wybierać te z mniejsza ilością fruktozy, jeśli jeść to rano, a jeśli zapotrzebowanie na witaminy uzupełniasz w np. surówce to można odpuścić.
Zapominasz o jednej rzeczy, to nie jest forum "schudnij" tylko "biegaj". To są zasady dla kogoś, kto woli siedzieć cały dzień na kanapie i chciałby przy tym chudnąć. Jeśli chcesz iść na bieg 2h to jak mam nie zjeść wystarczającej ilości kcal żeby nie być zmęczonym? Chyba że ktoś biega, żeby schudnąć. Ale co, schudnie 10 kg i przestanie biegać? Dla większości tutaj bieganie to część życia czy minimum hobby, a nie sposób na zrzucenie kg.
Rękami i nogami podpisuję się pod innymi, którzy wyrażają negatywne emocje co do tych "zasad". Bardziej nazwałbym to radami dla otyłych gimnazjalistek. Każdy jest inny, każdy ma inny styl życia/bycia i każdy znajdzie jakąś kontrę na każdą z tych zasad.
1. Jeść 4 - 5 razy dziennie zależy od dnia, od pracy, od człowieka, od wszystkiego. Nie można mieć tutaj stałej reguły
2. Posiłki ranne sytsze od wieczornych jeśli ktoś planuje biec rano na czczo, czy nie jada śniadań, nie ma czasu, to nie do końca jest to prawda
3. Kolacja najdelikatniejsza w ciągu dnia (najmniej kaloryczna).j.w.
4. Ostatni posiłek nie później jak 2 - 3 godziny przed snem. Po 21.00 lepiej już nic nie jeść.zależy od człowieka, jeden kładzie się o 24 spać i co, głodować ma wieczorem?
5. Unikanie na kolację potraw ciężkostrawnych logiczne, chodzi o dobry sen
6. Ograniczanie do minimum słodyczy, w tym ciast u cioci na imieninach.tjaa, wolę spokój ducha niż widzieć kości w lustrze
7. Wybieranie wśród danych produktów odmian z mniejszą zawartością tłuszczu (np. chude sery czy mleka) zależy od typu diety, ale można się z tym zgodzić
9. Unikanie tłustej smażonej wieprzowiny.a smażonej wołowiny już nie? no i...dlaczego nie? ;>
10. Wybieranie pieczywa ciemnego typu graham lub orkisz, zamiast dmuchanego białegonajlepiej to unikanie pieczywa w ogóle; ale że ciężko bez niego przeżyć, to można się zgodzić
11 Lekkie niedojadanie, czyli odchodzenie od stołu z uczuciem nienapchania się.mam głodny odejść od stołu? z myślą, że dopiero za 5 h kolejny posiłek?
12. Jedzenie sporej ilości warzyw, na przykład więcej surówek kosztem makaronów, ziemniaków czy kopytek pamiętaj o proporcjach W do B i T, więc się nie zgodzę. Mam się zapchać marchewą zamiast ziemniaków?
13. Unikanie przekąsek między posiłkowych (batonik, pączek, tościk itd.)ok
14. Zamiast cukru miód (niestety, gorzka herbata dla mnie jest nie do przyjęcia)miód to po prostu mniejsze zło
jeśli chodzi o owoce to zależy. Mówi się, żeby wybierać te z mniejsza ilością fruktozy, jeśli jeść to rano, a jeśli zapotrzebowanie na witaminy uzupełniasz w np. surówce to można odpuścić.
Zapominasz o jednej rzeczy, to nie jest forum "schudnij" tylko "biegaj". To są zasady dla kogoś, kto woli siedzieć cały dzień na kanapie i chciałby przy tym chudnąć. Jeśli chcesz iść na bieg 2h to jak mam nie zjeść wystarczającej ilości kcal żeby nie być zmęczonym? Chyba że ktoś biega, żeby schudnąć. Ale co, schudnie 10 kg i przestanie biegać? Dla większości tutaj bieganie to część życia czy minimum hobby, a nie sposób na zrzucenie kg.
Rękami i nogami podpisuję się pod innymi, którzy wyrażają negatywne emocje co do tych "zasad". Bardziej nazwałbym to radami dla otyłych gimnazjalistek. Każdy jest inny, każdy ma inny styl życia/bycia i każdy znajdzie jakąś kontrę na każdą z tych zasad.
"It's not about how good you play. It's about how good you look on a stage"
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
nie mam nadwagiterenowiec pisze:że jest niewiele osób z nadwagą
fantastycznie jest być innym. ciekawe, czy jestem sam na tej planecie ...terenowiec pisze:Podkreślam słowo "niewiele".

Go Hard Or Go Home
- terenowiec
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 26 paź 2013, 23:09
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Strzelin - Dolny Śląsk
Dzięki Natny, że zwróciłeś uwagę na pewne istotne kwestie. Może rzeczywiście wątek był założony niepotrzebnie. Zakładając go miałem na myśli ludzi, którzy zaczynają biegać. Mało tego, mają 30, 40 albo więcej lat i niepotrzebne kilogramy. Chyba wspomniałem, że mnie waga w zasadzie nie dotyczy (173 cm i 72 kg), ale myślałem o biegaczach amatorach (nawet powiedziałbym - zaczynających), którzy takich rad szukać będą.
Jeżeli uważacie, że temat nie ma racji bytu, to go nie będę kontynuował. A jako że wróciłem do biegania po 25 letniej przerwie, skupię się na bieganiu. Mam nadzieję, że uda mi się dojść do poziomu 60 - 70% tego, co osiągałem kiedyś (12 km praktycznie zawsze poniżej 45 minut, czyli 3,45 min na km).
Jeżeli uważacie, że temat nie ma racji bytu, to go nie będę kontynuował. A jako że wróciłem do biegania po 25 letniej przerwie, skupię się na bieganiu. Mam nadzieję, że uda mi się dojść do poziomu 60 - 70% tego, co osiągałem kiedyś (12 km praktycznie zawsze poniżej 45 minut, czyli 3,45 min na km).
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
wystarczy założenie, że odzywiasz się zgodnie z paleo albo LCHF i 2/3 Twoich zasad leży na łopatkach.
twoje zasady będą słuszne tylko przy bardzo szczegółowych założeniach, które dotyczą znikomego procentu ludzi. a chciałeś prawdy ogólne, prawda?
chcesz o tych zasadach jeszcze pogadać?
twoje zasady będą słuszne tylko przy bardzo szczegółowych założeniach, które dotyczą znikomego procentu ludzi. a chciałeś prawdy ogólne, prawda?
chcesz o tych zasadach jeszcze pogadać?
- terenowiec
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 26 paź 2013, 23:09
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Strzelin - Dolny Śląsk
Nie chcę. Temat lepiej zostawić. Jak powiedział Natny, jest to forum dla biegaczy, a nie dla osób z nadwagą, którzy zaczynają sportową zabawę. Zainteresowani będą musieli w innych miejscach dowiedzieć się jak schudnąć, a tu udzielać się w sprawach biegowych, i ewentualnie żywieniowych, ale nie dla osób z nadwagą.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
to jest jak najbardziej forum dla osób z nadwagą zaczynających zabawę z bieganiem, o czym świadczą dziesiątki jeśli nie setki tematów w działach zacznij biegać oraz zdrowie a Ty moim zdaniem strzelasz teraz focha bo nie dostałeś odpowiedzi jakiej byś oczekiwał.
to jest tez przestroga dla innych początkujących: to nie jest Raners Łeld, gdzie dostaniecie gotową receptę: 10 kroków do biegowego schuścia.
żeby było choć trochę merytorycznie
powiedzenie, iż większość z 14 wymienio ... nieprawda.
na jakiej podstawie tak uważasz? bo ja stwierdzam chociażby na podstawie lektury książek o żywieniu w sporcie.
Co do moich punktów, i ilości posiłków ... śniadania
zapewne twoje śniadanie składa się w większości z węgli. im więcej byłoby w nim tłuszczów a mniej węgli, tym dłużej trwałoby uczucie sytości.
Śniadanie ranne - skromne, bo nie mam apetytu.
zaburzenia apetytu również związane są często z niewłaściwymi proporcjami składników odżywczych w diecie.
jedzenie wg apetytu może wtedy przynieść efekty w postaci nadwagi ponieważ apetyt jest wtedy złym doradcą.
to powyższe ma świadczyć li i jedynie tyle, że do dyskusji nie podchodzisz z otwarta głową, bez założeń, ale z konkretnymi założeniami, oczekiwaniami, pragnąc potwierdzić własne przemyślenia.
to jest tez przestroga dla innych początkujących: to nie jest Raners Łeld, gdzie dostaniecie gotową receptę: 10 kroków do biegowego schuścia.
żeby było choć trochę merytorycznie
powiedzenie, iż większość z 14 wymienio ... nieprawda.
na jakiej podstawie tak uważasz? bo ja stwierdzam chociażby na podstawie lektury książek o żywieniu w sporcie.
Co do moich punktów, i ilości posiłków ... śniadania
zapewne twoje śniadanie składa się w większości z węgli. im więcej byłoby w nim tłuszczów a mniej węgli, tym dłużej trwałoby uczucie sytości.
Śniadanie ranne - skromne, bo nie mam apetytu.
zaburzenia apetytu również związane są często z niewłaściwymi proporcjami składników odżywczych w diecie.
jedzenie wg apetytu może wtedy przynieść efekty w postaci nadwagi ponieważ apetyt jest wtedy złym doradcą.
to powyższe ma świadczyć li i jedynie tyle, że do dyskusji nie podchodzisz z otwarta głową, bez założeń, ale z konkretnymi założeniami, oczekiwaniami, pragnąc potwierdzić własne przemyślenia.
- terenowiec
- Wyga
- Posty: 114
- Rejestracja: 26 paź 2013, 23:09
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Strzelin - Dolny Śląsk
Kuba, problem był w tym, że ja nie mam żadnych założeń, bo nie mam w tej materii wiedzy. Nie strzelam też focha. Błędnie myślałem, że sprawy żywieniowe są prostsze. Otóż zakładając ten temat, przejrzawszy wcześniej większość działu: Dieta i Suplementacja, nie znalazłem tematu prosto mówiącego o tym, co jeść, a czego nie jeść. Z czasem zacząłem dostrzegać, że w moim temacie nie są podawane Wasze proste receptury, bo takowych nie ma. A wczoraj wieczorem i dziś rano poszperałem trochę w literaturze i stwierdziłem, że jest to tak szeroka i złożona dziedzina, że nie ma tu prostych odpowiedzi. Skrót LCHF do teraz zupełnie nic mi nie mówił.
Dlatego moje stwierdzenie, że tematu nie ma co ciągnąć, nie jest fochem, ale odpowiedziom na Wasze uwagi. Krótko mówiąc, materia za skomplikowana, by mogła być ujęta w ogólnym i jedynie słusznym temacie.
Dziękuję za próby wyjaśnienia na czym to polega. Dla mnie, do dziś, żywienie było sprawą znacznie prostszą i oczywistą. Dlatego nie załapałem Waszych uwag, że jedne założenia mogą być obalone przez inne.
No cóż, zainteresowani schudnięciem z tych kilkunastu postów niewiele się dowiedzą, poza tym, że trzeba nieco więcej poszperać, by znaleźć swój sposób na ewentualny problem.
Ja przy wspomnianych wyżej zasadach częściowo pozostanę, ale też zacznę się dowiadywać, czy aby nie popełniam błędów. Wprawdzie nadwagi nie mam, ale do granicy brakuje już tylko kilka kg. Poza tym przedstawiliście kilka ciekawych myśli, które warto będzie rozszerzyć.
Miłego weekendu - Andrzej
Dlatego moje stwierdzenie, że tematu nie ma co ciągnąć, nie jest fochem, ale odpowiedziom na Wasze uwagi. Krótko mówiąc, materia za skomplikowana, by mogła być ujęta w ogólnym i jedynie słusznym temacie.
Dziękuję za próby wyjaśnienia na czym to polega. Dla mnie, do dziś, żywienie było sprawą znacznie prostszą i oczywistą. Dlatego nie załapałem Waszych uwag, że jedne założenia mogą być obalone przez inne.
No cóż, zainteresowani schudnięciem z tych kilkunastu postów niewiele się dowiedzą, poza tym, że trzeba nieco więcej poszperać, by znaleźć swój sposób na ewentualny problem.
Ja przy wspomnianych wyżej zasadach częściowo pozostanę, ale też zacznę się dowiadywać, czy aby nie popełniam błędów. Wprawdzie nadwagi nie mam, ale do granicy brakuje już tylko kilka kg. Poza tym przedstawiliście kilka ciekawych myśli, które warto będzie rozszerzyć.
Miłego weekendu - Andrzej
-
- Stary Wyga
- Posty: 189
- Rejestracja: 26 lut 2013, 08:20
- Życiówka na 10k: 42:02
- Życiówka w maratonie: 3:20:20
- Lokalizacja: Poznań
WArto pisać na ten temat...
Warto, bo żywienie/odżywianie się początkujących (nie tylko - w chwilach słabości) biegaczy jest tak silnie związane z tradycją, przyzwyczajeniami i stereotypami, że niekiedy nie określenie czegoś wprost, np. Miód (Mój UKOCHANY Miodek), to cukier tyle, że wypracowany, nie wyprodukowany to zadawanie sobie bobu, strzelanie w piętę, ganianie w kółko,...
że mięcho to nie samo zło, bo są różne mięcha, bo różnie przyrządzane i jedzone w różnych proporcjach i o różnych porach dnia/aktywności
bo picie jest OK, ale czego, kiedy i w jakich ilościach
bo owoce to przecież samo zdrowie, ale że ulubione czereśnie jeść będę... no właśnie kiedy?; a niesamowite winogrono, to mi bokiem wychodzi, gdy nieco zbyt wiele zjem, choćby i na dwie godziny przed biegiem;
bo warzywa, no.... Warzywa to jest to
i olej z oliwek....
ale jak zapoda sobie który misę głęboka z OzO z bakłażanem, pomidorem i nie daj Boże (choć przepis i tradycja MÓWIĄ INACZEJ) z serem, to masz jeden z drugim przeoliwione
bo jeśli OPrg biegu maratońskiego w opisie (już chyba coraz rzadziej spotkać można) proponuje Tobie zjeść drożdżówkę nawet na godzinę przed maratonem, to ON NIE MA PROBLEMU, bo Ty/Ktoś znajdzie nie jeden
I na koniec: bo wszystko to Prawda - Pół Prawda i.... CO DO ZASADY prawda, co oznacza, że nie musi nią być.
I każdy z Nas złapał się przynajmniej na jednym szlaku (?:), na tym, że czegoś nie wiedział, nie zwrócił na coś uwagę...
5 posiłków... Jeżu, tyle można naprawdę jeść? Choćby "razy" ale przecież...
Karkóweczka maluchna, czy kurzę to w dzień "wolny", ja niekiedy spożywam (w Sylwestra obowiązkowo przyrządzam GOLONKĘ po BAWARSKU... i rok przerwy).
Ciacho... cholera tak lubię... I mam niestety tylko dni w roku kiedy przymykam jedno oko. A i to najczęściej w okresie listopad I dekada stycznia.
I to już naprawdę koniec - teraz: od stycznia I dekady 2014r wiele z tego co napisałem zostanie zmienionych, bo ni jak nie przystają do moich planów. Czyli pewne założenia można czynić, ale też na każdym poziomie rozwoju musi dojść do ich znaczących korekt. Inaczej pozostanie status quo i niekiedy papieżaki na szlaku
Warto, bo żywienie/odżywianie się początkujących (nie tylko - w chwilach słabości) biegaczy jest tak silnie związane z tradycją, przyzwyczajeniami i stereotypami, że niekiedy nie określenie czegoś wprost, np. Miód (Mój UKOCHANY Miodek), to cukier tyle, że wypracowany, nie wyprodukowany to zadawanie sobie bobu, strzelanie w piętę, ganianie w kółko,...

że mięcho to nie samo zło, bo są różne mięcha, bo różnie przyrządzane i jedzone w różnych proporcjach i o różnych porach dnia/aktywności
bo picie jest OK, ale czego, kiedy i w jakich ilościach
bo owoce to przecież samo zdrowie, ale że ulubione czereśnie jeść będę... no właśnie kiedy?; a niesamowite winogrono, to mi bokiem wychodzi, gdy nieco zbyt wiele zjem, choćby i na dwie godziny przed biegiem;
bo warzywa, no.... Warzywa to jest to



bo jeśli OPrg biegu maratońskiego w opisie (już chyba coraz rzadziej spotkać można) proponuje Tobie zjeść drożdżówkę nawet na godzinę przed maratonem, to ON NIE MA PROBLEMU, bo Ty/Ktoś znajdzie nie jeden

I na koniec: bo wszystko to Prawda - Pół Prawda i.... CO DO ZASADY prawda, co oznacza, że nie musi nią być.
I każdy z Nas złapał się przynajmniej na jednym szlaku (?:), na tym, że czegoś nie wiedział, nie zwrócił na coś uwagę...
5 posiłków... Jeżu, tyle można naprawdę jeść? Choćby "razy" ale przecież...
Karkóweczka maluchna, czy kurzę to w dzień "wolny", ja niekiedy spożywam (w Sylwestra obowiązkowo przyrządzam GOLONKĘ po BAWARSKU... i rok przerwy).
Ciacho... cholera tak lubię... I mam niestety tylko dni w roku kiedy przymykam jedno oko. A i to najczęściej w okresie listopad I dekada stycznia.
I to już naprawdę koniec - teraz: od stycznia I dekady 2014r wiele z tego co napisałem zostanie zmienionych, bo ni jak nie przystają do moich planów. Czyli pewne założenia można czynić, ale też na każdym poziomie rozwoju musi dojść do ich znaczących korekt. Inaczej pozostanie status quo i niekiedy papieżaki na szlaku
Jeśli pokonasz co wcześniej nie znałeś, to poznanie właśnie rozpocząłeś od siebie.