Bieganie z rękami na biodrach
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 07 lis 2012, 17:08
- Życiówka na 10k: 45:12
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
Biegam regularnie od 2,5 miesiąca. Wcześniej na jesieni też biegałem około dwóch miesięcy.
Na wiosnę trzy razy startowałem w zawodach i okazało się, że przy dużym wysiłku odruchowo opieram ręce na biodrach, tak jakbym próbował podtrzymywać tułów. Nie pojawia się żaden ból, raczej normalny dyskomfort związany ze zmęczeniem. Oparcie rąk na biodrach daje poczucie ulgi i lżej mi się wtedy biegnie. Ostatnio w biegu na 5km zacząłem to robić ok. 3km, wcześniej na półmaratonie około 15km. Próbowałem nad tym zapanować, ale różnica w komforcie biegu była bardzo duża. Podczas treningów nie mam z tym raczej problemów. Nie jest to też związane z dystansem, bo ostatnio biegłem treningowo 20km i nie czułem potrzeby podpierania się. Pojawia się ona dopiero wtedy, gdy biegnę naprawdę szybko (jak na swoje możliwości). Może w takim razie to jest związane z oddechem? Tułów jest bardziej wyprostowany i przepływ powietrza jest lepszy? Ale skoro muszę pomagać sobie rękami, to znaczy że tułów jest zbyt słaby.
Nie wiem czy jest sens się tym w ogóle przejmować. Być może samo zniknie, tak jak kolka na początku biegania, która męczyła mnie przez pierwszy miesiąc, a teraz nie ma po niej śladu. A może jednak warto nad tym pracować? Core stability? Wizyta u ortopedy?
Pozdr,
liang
Biegam regularnie od 2,5 miesiąca. Wcześniej na jesieni też biegałem około dwóch miesięcy.
Na wiosnę trzy razy startowałem w zawodach i okazało się, że przy dużym wysiłku odruchowo opieram ręce na biodrach, tak jakbym próbował podtrzymywać tułów. Nie pojawia się żaden ból, raczej normalny dyskomfort związany ze zmęczeniem. Oparcie rąk na biodrach daje poczucie ulgi i lżej mi się wtedy biegnie. Ostatnio w biegu na 5km zacząłem to robić ok. 3km, wcześniej na półmaratonie około 15km. Próbowałem nad tym zapanować, ale różnica w komforcie biegu była bardzo duża. Podczas treningów nie mam z tym raczej problemów. Nie jest to też związane z dystansem, bo ostatnio biegłem treningowo 20km i nie czułem potrzeby podpierania się. Pojawia się ona dopiero wtedy, gdy biegnę naprawdę szybko (jak na swoje możliwości). Może w takim razie to jest związane z oddechem? Tułów jest bardziej wyprostowany i przepływ powietrza jest lepszy? Ale skoro muszę pomagać sobie rękami, to znaczy że tułów jest zbyt słaby.
Nie wiem czy jest sens się tym w ogóle przejmować. Być może samo zniknie, tak jak kolka na początku biegania, która męczyła mnie przez pierwszy miesiąc, a teraz nie ma po niej śladu. A może jednak warto nad tym pracować? Core stability? Wizyta u ortopedy?
Pozdr,
liang
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Lżej Ci się biegnie kiedy nie machasz rękami??? To czym wtedy kompensujesz pracę nóg? Biodra podpierasz przedramionami czy wspierasz na nich dłonie? Qrde, no nie mogę sobie jakoś tego zwizualizować.... 

- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
podejrzewam że obrotem ramion dookoła osi kręgosłupa. dość częsty feler.hassy pisze:To czym wtedy kompensujesz pracę nóg?
mniemam że ręce są słabe. wypadało by wzmocnić.
liang, próbowałeś biegać z patykami w dłoniach? zwłaszcza jakieś szybsze przebieżki, albo podbiegi. to mogłoby pomóc poczuć jak mają te ręce pracować.
no i nie pozwoliłoby ich nigdzie opierać

Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 07 lis 2012, 17:08
- Życiówka na 10k: 45:12
- Życiówka w maratonie: brak
Ręce mam akurat dosyć mocne, bo przez parę lat trenowałem wspinaczkę 
ale z patykami opcja ciekawa - może pomóc w ogóle zwrócić uwagę na pracę rąk
Nie chodzi o to, że zupełnie nie panuję nad rękami. Na treningach nie kładę rąk na biodrach i zwykle nawet nie odczuwam takiej potrzeby. Staram się od tego odzwyczaić. A przede wszystkim - nie przyzwyczajać. Problem pojawia się dopiero podczas zawodów, gdy organizm wchodzi na wyższe obroty. Wtedy staję przed decyzją - opierać co jakiś czas ręce na biodrach albo starać się biec normalnie, mając poczucie, że nie wytrzymam dotychczasowego tempa i będę musiał zwolnić.
Dokładnie robię coś takiego: opieram dłoń na miednicy wzdłuż grzebienia kości biodrowej, kciukiem do przodu. Na miednicy opiera się głównie leżący płasko kciuk, a pozostałe palce obejmują ją od strony pleców. Spróbujcie, wychodzi dość naturalnie. W takiej pozycji biegnę prosto, nie machając zbytnio łokciami i ramionami na boki. Wiem jednak, że taka sztywna pozycja na dłuższą metę jest mało ekonomiczna.
Tak jak wspomniałem, problem pojawia się tylko podczas zawodów, ew. podczas szybkich wybiegań na treningach (ale wtedy raczej nad tym panuję). Zastanawiam się czy przyczyną nie jest oddech. Ostatnio eksperymentowałem sobie podczas biegania w 2 zakresie. Gdy kładę ręce na biodrach, łopatki ściągają się do środka i zwiększa się przepływ powietrza do płuc. Może w tym rzecz? Podobny, a może nawet lepszy efekt można (chyba) osiągnąć pracując mocniej rękami, tzn. podczas biegu odciągając łokcie mocno do tyłu i lekko w górę. Muszę to przećwiczyć na treningach i przetestować na zawodach.
Wnioski: popracować nad sylwetką (bardziej wyprostowana, łopatki ściągnięte) + lepsza praca rąk

ale z patykami opcja ciekawa - może pomóc w ogóle zwrócić uwagę na pracę rąk
Nie chodzi o to, że zupełnie nie panuję nad rękami. Na treningach nie kładę rąk na biodrach i zwykle nawet nie odczuwam takiej potrzeby. Staram się od tego odzwyczaić. A przede wszystkim - nie przyzwyczajać. Problem pojawia się dopiero podczas zawodów, gdy organizm wchodzi na wyższe obroty. Wtedy staję przed decyzją - opierać co jakiś czas ręce na biodrach albo starać się biec normalnie, mając poczucie, że nie wytrzymam dotychczasowego tempa i będę musiał zwolnić.
Dokładnie robię coś takiego: opieram dłoń na miednicy wzdłuż grzebienia kości biodrowej, kciukiem do przodu. Na miednicy opiera się głównie leżący płasko kciuk, a pozostałe palce obejmują ją od strony pleców. Spróbujcie, wychodzi dość naturalnie. W takiej pozycji biegnę prosto, nie machając zbytnio łokciami i ramionami na boki. Wiem jednak, że taka sztywna pozycja na dłuższą metę jest mało ekonomiczna.
Tak jak wspomniałem, problem pojawia się tylko podczas zawodów, ew. podczas szybkich wybiegań na treningach (ale wtedy raczej nad tym panuję). Zastanawiam się czy przyczyną nie jest oddech. Ostatnio eksperymentowałem sobie podczas biegania w 2 zakresie. Gdy kładę ręce na biodrach, łopatki ściągają się do środka i zwiększa się przepływ powietrza do płuc. Może w tym rzecz? Podobny, a może nawet lepszy efekt można (chyba) osiągnąć pracując mocniej rękami, tzn. podczas biegu odciągając łokcie mocno do tyłu i lekko w górę. Muszę to przećwiczyć na treningach i przetestować na zawodach.
Wnioski: popracować nad sylwetką (bardziej wyprostowana, łopatki ściągnięte) + lepsza praca rąk
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Nijak sobie nie mogę wyobrazić, jak bieganie z rękami na biodrach miałoby być lżejsze, efektywniejsze czy szybsze od normalnego. Może faktycznie biegasz jakoś mega przygarbiony, z zamkniętą klatką piersiową? Ciężko powiedzieć.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie wiem, czy masz przygarbioną, więc czy "bardziej wyprostowana"? Po prostu swobodnie wyprostowana. Nie zginaj się w biodrach i nie ściągaj na siłę łopatek. Nie spinaj się, to Ci wydolności tlenowej nie poprawi MSZ. No i - jak widzę - nie tylko lepsza praca rąk, ale w ogóle praca rąkliang pisze:Wnioski: popracować nad sylwetką (bardziej wyprostowana, łopatki ściągnięte) + lepsza praca rąk

Nie znam się na ściganiu, ale intuicja mi mówi, że aby rozpocząć pracę nad wynikami, życiówkami, tempami itp. bajerami warto chyba wypracować dobrą bazę - i tę wytrzymałościową, i techniczną. Bieganie z rękami na biodrach, jak opisujesz, to chyba jakaś inna - i zadziwiająca dla mnie - baza.
-
- Wyga
- Posty: 123
- Rejestracja: 05 mar 2013, 13:47
- Życiówka na 10k: 40m00s
- Życiówka w maratonie: 2h59min09s.
- Kontakt:
Może masz słabe ręce, bo nie wiem jak inaczej wytłumaczyć, że lepiej biega się Tobie nie machając... hmmm
www.runtheworld.pl - bloguję
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jedyne co mi przychodzi do głowy, to wada postawy, lub jakieś słabe mięsnie tułowia odpowiadające za utrzymywanie komfortu pracy płuc. A moze jakieś problemy z przeponą?
To wygląda jakbyś próbował dać przygniecionym płucom miejsce.
To ze masz silne ręce to IMO w tym przypadku nic nie daje- masz jakiś problem z przygniataniem płuc.
Idź na kilka treningów Tai-Chi lub Chi-Kung. Pogadaj z prowadzącym, poproś o ćwiczenia o raz wytłumaczenie, jak wyglada PRAWIDŁOWA wyprostowana sylwetka.
Kręgarz też by nie zaszkodził, ja jednak tu wietrzę jakis problem postawy.
Typowo europejskie zabiegi typu ściąganie łopatek, wciąganie brzucha, zadzieranie brody i usztywnianie tułowia to kanał i nic nie pomogą bo nie na tym polega wyprostowanie się.
Tylko pogorszysz.
Wyprost polega na odzyskaniu równowagi w rozluźnieniu. środek ciężkości wraca na swoje miejsce, ramiona swobodnie _opadają_, kręgosłup sie rozpręża w górę jakby ciągnięty za najwyzszy krąg w górę, żadnego ściągania łopatek, wypinania klatki piersiowej, wciągania brzucha, wypinania kupra czy wypychania bioder w przód.
Ale ktos Ci to musi pokazać i wytłumaczyć.
Ja sobie nie wyobrażam biegania szybciej z rękoma na biodrach- bym sobie zęby wybiła po 5 metrach.
To wygląda jakbyś próbował dać przygniecionym płucom miejsce.
To ze masz silne ręce to IMO w tym przypadku nic nie daje- masz jakiś problem z przygniataniem płuc.
Idź na kilka treningów Tai-Chi lub Chi-Kung. Pogadaj z prowadzącym, poproś o ćwiczenia o raz wytłumaczenie, jak wyglada PRAWIDŁOWA wyprostowana sylwetka.
Kręgarz też by nie zaszkodził, ja jednak tu wietrzę jakis problem postawy.
Typowo europejskie zabiegi typu ściąganie łopatek, wciąganie brzucha, zadzieranie brody i usztywnianie tułowia to kanał i nic nie pomogą bo nie na tym polega wyprostowanie się.
Tylko pogorszysz.
Wyprost polega na odzyskaniu równowagi w rozluźnieniu. środek ciężkości wraca na swoje miejsce, ramiona swobodnie _opadają_, kręgosłup sie rozpręża w górę jakby ciągnięty za najwyzszy krąg w górę, żadnego ściągania łopatek, wypinania klatki piersiowej, wciągania brzucha, wypinania kupra czy wypychania bioder w przód.
Ale ktos Ci to musi pokazać i wytłumaczyć.
Ja sobie nie wyobrażam biegania szybciej z rękoma na biodrach- bym sobie zęby wybiła po 5 metrach.

- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Wczoraj biegając próbowałem robć z rękami to co opisujesz i wydaje mi się, że takie podparcie mogłoby pomóc przy bardzo słabych mięśniach odcinka lędwiowego pleców. Polecam ćwiczenia core stability, ale możliwe że masz tak słabe plecy, że będzie Ci ciężko je robić. Możesz spróbować [urlhttp://www.fitnessblender.com/v/workout-detail ... r-Back/b3/]tego[/url] zestawu.
Krzysiek