Kłucie pod żebrem.

[dobo93]

Tydzień temu biegłem w półmaratonie. Od 5km-10km czyli stosunkowo długo złapała mnie "kolka" było to o tyle dziwne ,że nigdy nic takiego mi nie dolegało. Podczas treningów wszystko było w porządku aż do tego biegu. Ból był o tyle dziwny ,że czułem kłucie i z lewej strony i z prawej jednocześnie. Kilka dni po biegu kłucie pod prawym żebrem pojawiało się także podczas chodzenia. W ostatnim czasie wykonałem dosyć ciężki trening interwałowy i wszystko było w porządku. Natomiast wczoraj biegnąc 8km w spokojnym tempie znów zaczęło coś mnie kłuć przez co tempo biegu bardzo spadło. Teraz znowu chodząc (nie zawsze) odczuwam ten ból który wygląda na "kolkę". Wspomnę ,że start w tym półmaratonie chyba miałem za mocny i przeceniłem swoje obecne możliwości.

Czy ktoś miał podobny problem? Jeżeli tak to czy wspomniane kłucie samo ustąpiło z czasem i czym one może być spowodowane. We wrześniu na 99% wystartuję w Maratonie Wrocławskim i Warszawskim (wpisowe już wpłacone) więc chciałbym żeby ta dolegliwość możliwe szybko mi przeszła z oczywistych względów.

[krasnoludek6]

viewtopic.php?f=54&t=27435

tam cos jest napisane do tego jest drugi watek o ktorym kiedys pisalem wczesniej.

do tego wszystkiego rozmawialem kiedys ze swoja kolezanka kardiolog i mowi mi ,ze czesto takie bole pojawiaja sie wlasnie przy wysilku bez tlenowym czyli tam gdzie zreszta poczytaj to sie dowiesz ,pozdrawiam

mam taka mala obserwacje ,ze czeste starty tez jakos w moim przypadku poglebiaja ta dolegliwosc

[dobo93]

I jak przeszła Ci już ta dolegliwość? Samo z siebie jakoś po dłuższym odpoczynku przeszło czy wykonywałeś jakieś specjalne ćwiczenia lub posłuchałeś się jakichś nadzwyczajnych porad?

[krasnoludek6]

tak kolego przeszlo poprostu zmniejszylem tempo ,ale cwiczenia tez wykonywalem ,glownie chodzi o wiezadlo laczace przepone z watroba jednym platem po prawej stronie.

troche pomoglo,ale robilem tak podczas biegu odpowiednio nabieram powietrze lewa noga wdech i pozniej prawa noga wydech.
Na zawodach przy ok 7km lekko zwalniam przez jakies 3 minuty i po dalej laduje normalne tempo,pozdrawiam .
Czytalem uczylem sie kiedys o tym ,ale temat jest szerszy mnie najbardziej wnerwia to ,ze moge biec szybciej nogi mi pozwalaly wszystko ok ,ale dupa taki bol jest ostry ,ze koniec biegu.

Wiem ,ze to chaotyczne, moje opisywanie tego tematu nie oddaje tego co sie dzieje ,,jakos sobie trzeba poradzic i biegac dalej,,pozdrawiam

[dobo93]

Wczoraj na treningu lekko "kuło" ,ale później trochę przeszło i z treningu jestem w miarę zadowolony.Faktycznie czasami ból jest tak duży ,że faktycznie ciężko biec... i nawet ambicją się nie wygra. Słyszałem ,że na zwalczanie kolki(o ile jest to kolka- na to wygląda) podczas biegu jest dobre wstrzymywanie oddechu lub napinanie mięśni brzucha więc pomyślałem ,że może robienie brzuszków coś pomoże Nie jestem pewien czy to ma jakiś wpływ ,ale trzeba wszystkiego próbować. W najgorszym wypadku zostanę z ładnie wyrzeźbionym brzuchem :P