Ciągle COŚ z nogami, co począć?

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
hanah
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 9
Rejestracja: 21 maja 2012, 19:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam,
to mój pierwszy post na forum. Nie jestem zbyt aktywną internautką, pewnie dlatego;) ale za to dość aktywną biegaczką - byłam - do czasu gdy zaczęły mnie męczyć przeróżne bóle w nogach, napięcia, spięcia i inne niedogodności, które praktycznie uniemożliwiają mi treningi. Nie wiem już jak mam sobie pomóc - dlatego postanowiłam napisać, może ktoś miał podobnie i będzie mógł coś doradzić.
Biegam amatorsko, dość regularnie od 3 lat, ciało i nogi mam więc przyzwyczajone do ruchu. Buty dobre, do niczego innego jak tylko do biegania;) Minionej zimy zaczęłam stopniowo przygotowywać się do startów tzn. powoli wydłużałam trasy i częstotliwość treningów. Wszystko szło fajnie. Potem niestety trafiła się kontuzja brzuchatego lewej łydki, głupia ja ignorowałam, próbowałam nie dostrzegać i zrobiło się naprawdę boleśnie. Noga rwała nawet w spoczynku, jakby noże w żywe mięso wbijać. Pewnie niektórzy wiedzą. Z ogromnym żalem musiałam przerwać bieganie, co okupiłam sporym uszczerbkiem na zdrowiu psychicznym... Od około 2 tygodni próbuję biegać znowu. Delikatnie, stopniowo, truchty i marszobiegi. Ale strasznie bolą mnie nogi. Brzuchaty łydki jest już zdrowy. Jednak biegnąc czuję, jakby wokół obydwu łydek zaciskały się obręcze, mięśnie są napięte i jakby "palą". Nogi są ciężkie, słabe, nie potrafię w ogóle znaleźć w nich siły do "tego ruchu". Uciskają jakby piszczele i partie łydek z boku (nie znam się na anatomii). Byłam oczywiście przygotowana na spadek formy, ale bieganie w ogóle nie sprawia mi już frajdy. Nie wydaje mi się żebym coś robiła źle. Rozgrzewam się i rozciągam. Leczenie brzuchatego było pod kontrolą lekarza sportowego. Ręce opadają - nogi bolą. Czy ktoś miał kiedyś podobnie? To wygląda na przeciążenie/przemęczenie ale po 2 minutach truchtu? Mam 19 lat a czuje się jak zużyta emerytka;(
PKO
Mathias
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 38
Rejestracja: 19 sie 2011, 22:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mialem podobnie, choc w moim przypadku wiekszym problemem byl miesien plaszczkowaty lydki, objawy te same wiec i u Ciebie moze tak byc. Zrob test na gibkosc uzywajac cwiczen Marszalka (poszukaj na stronie) dowiesz sie z ktorymi miesniami moze byc problem. Nastepnie popracuj nad technika biegania, zla biomechanika moze powodowac takie problemy.
tomky
Wyga
Wyga
Posty: 81
Rejestracja: 28 paź 2011, 19:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Hejka

Być może pod pływem urazu masz zwiększone napięcie w pewnych mięśniach także podczas spoczynku.

Miałem kiedyś tak z łokciem tenisisty - po ponad miesiącu przerwy!

Być może jakieś masaże/ćw. jogi na nogi mogłyby pomóc.
No i oczywiście organizm powinien potem poczuć że bieganie jest przyjemnością a nie katorgą :hejhej:

Pozdro.
hanah
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 9
Rejestracja: 21 maja 2012, 19:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mathias, tomky - dzięki. Zapisałam się na yogę tzn. wygrałam karnet w biegu :D rzeczywiście spięte jest wszystko we mnie do tego stopnia że nauczyłam się tak funkcjonować i tego nie zauważać. Podczas yogi takie "wbudowane" napięcie schodzi. Nieprawidłowa biomechanika biegu - nie bardzo rozumiem... Staram przetaczać się z pięt na palce, tak chyba powinno być? Kiedyś "skakałam" jakby na palcach i powiedziano mi że to właśnie "kontuzjogennie". Inna sprawa bóle a inna totalna słabość ciała i ciężkość nóg jakby to nie mięśnie były a wory parciane wypełnione grochem...;P mam nadzieję że to psychosomatyka plus moja neurotyczna osobowość i niebawem minie.;)
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

hanah pisze:Staram przetaczać się z pięt na palce, tak chyba powinno być?
Nie, nie POWINNO tak być, to znaczy nie staraj się tego robić na siłę. Jeśli "skakałaś" na palcach to był to Twój naturalny styl i zupełnie niepotrzebnie się przestawiałaś, dziś mnóstwo ludzi próbuje drogi w drogą stronę, chcą lądować na śródstopiu a nie na pięcie.

To powolne truchtanie, marsze - są ok ale nie zawsze i nie tylko to powinnaś robić.
Spróbuj czegoś takiego:

15-20 minut powoli, najlepiej trucht, "szurobieg". ;)
Potem stajesz i robisz kilka rozciągnięć - rozciągasz mięśnie dwugłowe, brzuchaty łydki i czworogłowy.
I teraz część zasadnicza.
Spróbuj zrobić treningi podczas którego będziesz tylko spokojnie szła lub tylko szybko biegła na 20 sekundowych odcinkach.
Te szybkie fragmenty to się nazywa przebieżki, ten bieg powinien być szybki ale nie sprint, ładny i na luzie tak jak gdybyś chciała zrobić wrażenie na ludziach dookoła, że biegniesz szybko i na luzie.
A po tym - dłuższe rozciąganie, różne yogistyczne ćwiczenia w leżeniu po treningu są bardzo fajne, zwłaszcza, że pogoda teraz do tego się nadaje.
Tomasz Jacek Marek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 14 cze 2012, 10:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Czytając post Hanah i z jej problemami z bólem i napięciami nóg to tak jak by pisała o moich "dolegliwościach",z tym że ja ważę 97kg i biegam od 2 tygodni.Ból w wewnętrznej części łydek(chyba brzuchaty) jest taki jak by mi ktoś zacisnął na nich imadła,podczas biegu czuć jak bym miał je cały czas na łydkach.Biegam 3 razy w tygodniu plus 1-2 razy rower.
Czy bieganie z takim bólem jest bardzo złym pomysłem? Czy są jakieś sposoby na ograniczenie tego bólu nie rezygnując z biegania?
Widziałem u jednego z forumowiczów podpis "Nie ma bólu ,nie ma wyników"...,więc biegam dalej.
Pozdrawiam
Tomek Marek
hanah
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 9
Rejestracja: 21 maja 2012, 19:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Hej:)
Moje napieciowe bóle nóg minęły (wraz z napięciem i zmęczeniem), więc i dla Ciebie jest nadzieja:) Generalnie uważam, ze bieganie z ostrym bólem (tymi paskudnymi obreczami) to nie jest dobry pomysł. Ból to komunikat od naszego organizmu - tak jak apetyt - i ja postanowiłam się go z pokorą słuchać, bo potem są problemy. Jak coś Cie boli, jesteś spiety i Twoje ruchy są nienaturalne. Błędne koło, bo od takich nietypowych obciążeń powstają kontuzje. Albo - moja obecna cudowna sytuacja - złamania zmeczeniowe;/ Inna sprawa, ze są tacy ludzie (napieciowcy - czyż nie?;)), których zawsze coś boli, szczególnie jak im bardzo zależy żeby nie bolało... To musisz sam ocenić czy jesteś napieciowem, czy się przetrenowales/jesteś przemeczony niekoniecznie bieganiem :) Pewnie wiesz, rozciągnięte jest bardzo ważne i może spróbuj jogi? Na mnie miała działanie zbawienne. Choć zalamywali nade mną ręce jaką jestem "twarda" i sztywna:)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ