1 kwietnia, czyli miesiąc temu wziąłem udział w półmaratonie w Poznaniu, rzucając się nieco na głęboką wodę, bo bez wcześniejszego doświadczenia w bieganiu poza kilkoma wybiegami w marcu i bez solidnej rozgrzewki

Tego samego dnia już w domu nie byłem w stanie na tę nogę nadepnąć, bo wiązało się to z ogromnym bólem, przez 2 dni skakałem żeby się gdziekolwiek przemieścić tylko na lewej nodze; następnie poszedłem do lekarza państwowego, który chwilę podotykał nogę i stwierdził, że nie mam krwiaka i to typowa przypadłość z którą już się spotkał u kilku pacjentów po tym półmaratonie, i że mam przez miesiąc nie biegać tylko powoli rozruszać nogę (zalecił też maść typu Lioton1000).
Od tego czasu byłem powoli w stanie kuleć, z czasem coraz mniej widocznie, jednak teraz po miesiącu nadal nie chodzę normalnie, tylko troszkę 'kuśtykam'. Trochę się niepokoję, z racji tego, że na dobrą sprawę nie wiem nawet co mi jest. Wczoraj spokojnie próbując wieczorem rozciągać nogę, wyczułem, że źródłem bólu jest wewnętrzna część uda od kolana po miednicę. Jestem w stanie chodzić, na krótko potruchtać (choć wtedy czuję, że jest mi 'gorąco' w tej części uda). Przede wszystkim czuję, że ten mięsień jest raczej sztywny, napięty, co chyba właśnie uniemożliwia mi naturalne chodzenie nie mówiąc o bieganiu, bo ta przygoda mi się bardzo spodobała

Moje pytania
- czy można to jakoś zdiagnozować na podstawie tego opisu?
- czy powinienem masować maściami rozgrzewającymi, rozciągać itp.?
- czy może to coś poważniejszego, i o bieganiu mogę w najbliższym czasie zapomnieć?
Z góry dziękuję za odpowiedź

Ethan