jestem tu pierwszy raz i już żałuję że nie zaglądałem tu wcześniej, tzn wtedy kiedy zaczynałem biegać - może nie miałbym wówczas pewnego problemu o którym chce napisać.
Na wiosnę zacząłem biegać rekreacyjnie. Krótkie odcinki na bieżni. Po tygodniu ból w prawym kolanie - najpierw delikatny, rozchodzący się podczas treningu, później coraz silniejszy. Ból był tępy, do zniesienia, przy spoczynku zanikał. Szybko przerwałem moje nowe hobby

Ponad tydzień temu znów zacząłem mocniej spacerować i truchtać, później przesadziłem z rozciąganiem do tego stopnia że przez trzy dni odczuwałem silny ból w obu łydkach. No i pojawił się ten sam ból w tym samym kolanie. Zacząłem więc łykać glukozaminę, smarować maściami przeciwzapalnymi. Naczytałem się że to pewnie konflikt rzepkowo-udowy no i trzeba wzmocnić mięsień czworogłowy. No i z bolącym kolanem zacząłem rozciągać mięsień. Efekt jest dziś taki, że ból w kolanie raczej ustąpił natomiast od około 3-4 dni odczuwam ból pod kolanem tzn. nie centralnie lecz pod i nad kolanem, po tylniej stronie uda i piszczeli (wybaczcie ale wolę nie operować nazwami mięśni żeby Was nie zmylić). Podczas spoczynku ból zanika, podczas ruchu jest jednostajny tępy, powiedziałbym że wędrujący - raz góra raz dół. Podczas szybszego marszu - przestaje być odczówalny.
Powiedzcie mi co ja sobie zrobiłem? Co nadwyrężyłem? Poradźcie mi jak to "podleczyć". Do ortopedy dostanę się nie wcześniej niż za miesiąc.
Jestem świadom tego że być może mój problem jest skutkiem braku profesjonalizmu z mojej strony. Narazie zależy mi aby ból ustąpił, a później może spróbuję po raz trzeci
