Od niedzielnego Biegnij Warszawo doskwiera silny ból, który przypomina kolkę, na dodatek po obu stronach. Gdzieś chwilę po 5 km pojawił się najpierw po jednej stronie, w kolejnym kilometrze po drugiej. Na Nowym Świecie myślałem że zrezygnuję, a przed metą biegłem z naprawdę silnym bólem.
W ogóle problem kolek (bo chyba to one mi dokuczają) nie pojawił się w ostatnich dniach. Przy większym wysiłku i szybszym tempie pojawia się ten ból właśnie. Na normalnym treningu na chwilę znacznie zwalniam, przyciskam miejsce bólu i po połowie kilometra, czasem całym ból mija.
Jednak tym razem czuję nasilający się dyskomfort przy szybszym chodzie, a jestem osobą, która uwielbia pędzić.
Proszę, doradźcie coś, bo zaczyna mnie to martwić.
Silny utrzymujący się ból - jakby kolka
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
mi jeden taki powiedzial "biegac, biegac, biegac i bedzie lepiej" -i jest -czym wiecej trenuje tym mniej kolek mam. Moze byc, ze kolka pojawia sie jak krotko przed biegiem cos wypijesz albo zjesz. Chociaz obserwowalam siebie i w sumie u mnie to zalezy od tempa. Jak szybko biegne tym wieksza mozliwosc pojawiania sie kolki. Ja nie naciskam miejsca gdzie boli tylko wciagam brzuch i to mi zazwyczaj pomaga. No i moze jakies cwiczenia na wzmocnienie miesni brzucha.