Czy można mocno biegać z leczonym nadcisnieniem.

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Z takimi pytaniami to do kardiologa sportowego.
Nadciśnienie samo w sobie jest niebezpieczne, a Ty nas pytasz, czy możesz z tym mocno trenować? Nikt nie odważy się odpowiedzieć. Pytanie jeszcze, jak duże nadciśnienie, jaka geneza itp. Ale z tym to naprawdę do lekarza który ma pojęcie o sporcie, nie do nas.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

wyniki spoko, to juz nie truchtanie. taki wysilek mysle sam w sobie regularnie robiony, a zakladam ze tak jest, dobrze dziala na nadcisnienie :) ale oczywiscie takie pytania to do specjalisty, moze do jakiegos lekarza sportowego sie udac, a on ci poleci kogos od serca, kto bedzie wiedzial co sie dzieje. bo slynna jest historia Justyny, ktora w szpitalu chceli reanimowac, bo spoczynkowe miala takie, ze mysleli ze juz jest w tunelu ;)

aha - ja tez mialem nadcisnienie, nie leczylem, teraz mam znacznie mniejsze - choc oczywiscie mam. ale ja akurat jestem antyprzykladem rozsadnego postepowania :)
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

LoveBeer pisze:wyniki spoko, to juz nie truchtanie. taki wysilek mysle sam w sobie regularnie robiony, a zakladam ze tak jest, dobrze dziala na nadcisnienie :) ale oczywiscie takie pytania to do specjalisty, moze do jakiegos lekarza sportowego sie udac, a on ci poleci kogos od serca, kto bedzie wiedzial co sie dzieje. bo slynna jest historia Justyny, ktora w szpitalu chceli reanimowac, bo spoczynkowe miala takie, ze mysleli ze juz jest w tunelu ;)
Historia Justyny to akurat nic nadzwyczajnego, a niskie tętno spoczynkowe nie jest aż tak duży ryzykiem (poza stresowaniem nie wiedzących o co chodzi lekarzy) . Z drugiej strony jest historia Michała Bartoszaka, który kilka lat temu, już po zakończeniu wyczynowej kariery ale nadal biegając, przeszedł zawał serca, jak się później okazało był obciążony genetycznie.

Tak, jak pisałam, pytanie, jak duże to nadciśnienie było, no i ważne, żeby je stale monitorować.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

No przecież o Justynę Kowalczyk.
Ale jednocześnie warto przypomnieć, że Justyna dawno temu przeszła też zabieg ablacji, bo miała jakieś ognisko arytmogenne w sercu.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

A swoją drogą, zamiast tego echo, powinieneś zrobić próbę wysiłkową do odmowy. Nie wszędzie takie robią (a raczej: w niewielu ośrodkach takie robią). Podczas takiej próby robione są też pomiary ciśnienia, bo to w sumie jest istotne - czy nie ma za dużego wzrostu ciśnienia podczas intensywnego wysiłku.
Awatar użytkownika
marek301
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 719
Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55

Nieprzeczytany post

beata pisze: ...a niskie tętno spoczynkowe nie jest aż tak duży ryzykiem...
Beata, to nie takie proste. Problem do którego się odniosłeś,
jest "potencjalną" niebezpieczną sytuacją. :usmiech:

Niestety nie można "spać spokojnie" bowiem taki stan,
powinien być pod regularnym nadzorem kardiologicznym. :taktak:

Chodzi konkretnie o "kondycję" całego układu bodźco-przewodzący serca.
Ten aspekt funkcjonowania serca(zresztą nie tylko ten) u biegacza,
musi być nadzorowany. :usmiech:

Każdy biegacz powinien wiedzieć w którym "kierunku" idzie,
przesunięcie równowagi pomiędzy fizjologią a patologia. :usmiech:

Dlaczego to takie ważne? Upraszczając narracje napiszę,
że po przekroczeniu pewnego "punktu" nie ma już odwrotu,
odwrotu od bardzo negatywnych konsekwencji,
zmian "zwyrodnieniowych" układu bodźco-przewodzący serca. :wrrwrr:

Subiektywnie można nie odczuwać żadnych zmian
i cieszyć się z "adaptacji maratończyka"(niskie tętno spoczynkowe). :wrrwrr:
ODPOWIEDZ