nieznajomy z lasu
- zaglebiak
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 06 cze 2005, 20:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Sosnowiec
Przed chwila wrocilem z biegania, spotkalem na swojej drodze biegacza, moze to ktos z was, biegalem w lasku, w Dabrowie Gorniczej, kolo osiedla mydlice
Pozdrawiam serdecznie,
Michal
Michal
-
- Wyga
- Posty: 112
- Rejestracja: 04 paź 2003, 21:52
- Życiówka na 10k: 36:40
- Życiówka w maratonie: 3:08:48
- Lokalizacja: Poznań
Na drugi raz zagadaj. To dość mało prawdopodobne aby ten nieznajomy akurat kliknął na ten post choć tytuł NIEZNAJOMY Z LASU jest dość sensacyjny, więc liczba wejść pewnie będzie duża
Bieganie, odtrutka doskonała!
- zaglebiak
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 06 cze 2005, 20:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Sosnowiec
Co mi po nieznajomym, ostatnim razem spotkalem w lesie wypasiona blondyneczke, ale chyba sie przestraszyla
Bo deszcz padal, a w lesie tylko ona byla i ja, i tak sie pechowo ukladalo, ze jak ja widzialem to akurat szlem, a nie bieglem, poniewaz jestem w trakcie planu 10 tygodniowego, wiec sobie mogla pomyslec rozne rzeczy Co to za koles co chodzi w deszcz po lesie. A po drugie to musze sie przyznac, ze przerwalem plan, poniewaz, nie podolalem jednemu tygoniowi i sie zniechecilem. Mysle, ze pogoda sie do tego przyczynila, bo bylo 35 stopni i myslalem, ze padne. A po trzecie zorientowalem sie, ze za szybko biegam. Po czwarte powrocilem do biegania ze zdwojona energia I tempo zmniejszylem. Po piate stwierdzilem, ze musze brac cos do picia. Bo biegam rano, wstaje, nic nie jem, ani nie pije, tylko ide prosto w las, ale po chwili bardzo mi sie robi sucho w ustach.
Bo deszcz padal, a w lesie tylko ona byla i ja, i tak sie pechowo ukladalo, ze jak ja widzialem to akurat szlem, a nie bieglem, poniewaz jestem w trakcie planu 10 tygodniowego, wiec sobie mogla pomyslec rozne rzeczy Co to za koles co chodzi w deszcz po lesie. A po drugie to musze sie przyznac, ze przerwalem plan, poniewaz, nie podolalem jednemu tygoniowi i sie zniechecilem. Mysle, ze pogoda sie do tego przyczynila, bo bylo 35 stopni i myslalem, ze padne. A po trzecie zorientowalem sie, ze za szybko biegam. Po czwarte powrocilem do biegania ze zdwojona energia I tempo zmniejszylem. Po piate stwierdzilem, ze musze brac cos do picia. Bo biegam rano, wstaje, nic nie jem, ani nie pije, tylko ide prosto w las, ale po chwili bardzo mi sie robi sucho w ustach.
Pozdrawiam serdecznie,
Michal
Michal