Z kronikarskiego obowiązku dodam, że Nowy Rok na Łosiowych biegająco powitali: KrzysiekP, Maciaszczyk oraz piszący te słowa. Toast noworoczny wznieślismy Izostarem (cytrynowym) na łosiowym molo

. Oprócz nas, Sylwestra w lesie spędzała również grupa około 20 młodych ludzi przy ognisku koło wiaty na drugim kilometrze RPŁ'ki. Maciaszczyk oczywiście "nie wytrzymał"

i w momencie gdy tylko spostrzegł ognisko mocnym i czystym głosem bezbłędnie zaintonował stosowną pieśń. Dołączyłem do niego (fałszując oczywiście ) w połowie pierwszej zwrotki gdyż "przypadkowo" znałem słowa

. Ludzie usadowieni wokół ogniska byli kompletnie zaskoczeni

- najpierw usłyszeli pieśń a dopiero chwilę później spostrzegli przemykającą, radośnie śpiewającą i "oświetloną" grupę biegaczy

. Toasty na naszą cześć zaczęli wznosić dopiero gdy zupełnie rozpłynęliśmy się w ciemnościach

. Las podczas naszego noworocznego biegu był ostrzeliwany ze wszystkich stron a najbardziej z okolic Janowa. Od mniej więcej za pięć dwunasta do w pół do pierwszej w środku lasu było widać błyski ogni i słychać wzmocniną leśnym echem kanonadę. Nawet na stadionie rozciągaliśmy się w huku i świetle rac.