GRUPA TRÓJMIASTO ZAPRASZA NA TRENING
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1865
- Rejestracja: 18 cze 2001, 18:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Z tabelki wyników wychodzi, że padli na etapie rowerowym - zaliczyli tylko 1 punkt kontrolny. Oczywiście zakładam , że chodzi o zespół Onet.pl
biegowa recydywa
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Dosyć szybko pojawiły się u nich problemy zdrowotne.
Arni - mial objawy odmrożenia i wyziębienia.
Widzieliści zdjęcie? To co ma na policzku nie wygląda dobrze.
Arni - mial objawy odmrożenia i wyziębienia.
Widzieliści zdjęcie? To co ma na policzku nie wygląda dobrze.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1865
- Rejestracja: 18 cze 2001, 18:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
No faktycznie - nie wygląda to za dobrze - bardzo jestem ciekaw jakichś dalszych wiadomości.
Osobiście nie przepadam za mixem: wychłodzenie, niedospanie.
Osobiście nie przepadam za mixem: wychłodzenie, niedospanie.
biegowa recydywa
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Witam wszystkich bardzo serdeczenie. Dziękuje za zainteresowanie i ciepłe słowa.
Impreza Lion Winter Challange skończyła się dla nas po 30 godzinach i 15 minutach rezygnacją z kontynuowania rajdu na drugim punkcie pierwszego etapu rowerowego. Powodem rezygnacji była niedyspozycja Krzyśka, co się dokładnie stało niech lepiej napisze Krzysiek, bo ja mogę coś pokręcić. Spośród ogólnych przyczyn naszej rezygnacji zdecydowanie wysuwa się słabe przygotowanie sprzętowe, co w górach, masie śniegu mrozie -15, kosztuje o wiele bardziej i szczerze nie wiedziałem, że będzie miało to aż takie znaczenie. Jestem rozczarowany wynikiem, nie mniej jednak liczyłem się z porażką zespołu, to pierwszy taki mój start, zebrałem masę doświadczeń, poznałem sporo fajnych ludzi, których ceniłem za moc na trasie. Od dzisiaj wznawiam przygotowania bo od tych Lionów to się dzisiaj w spodnie od garnituru nie mogłem zmieścić rano.
Dziękuje zespołowi za wspólne napieranie, namawiam do pracy, aby w nastepnym rajdzie pokazać się z jeszcze lepszej stony. Dodatkowo cieszę się, że wygrał ten ciężki rajd team Fjord Nansen z kapitanem Grześkiem Foremnym.
związanym z GT.
Tyle na razie. Miłego dnia. Kazig.
Impreza Lion Winter Challange skończyła się dla nas po 30 godzinach i 15 minutach rezygnacją z kontynuowania rajdu na drugim punkcie pierwszego etapu rowerowego. Powodem rezygnacji była niedyspozycja Krzyśka, co się dokładnie stało niech lepiej napisze Krzysiek, bo ja mogę coś pokręcić. Spośród ogólnych przyczyn naszej rezygnacji zdecydowanie wysuwa się słabe przygotowanie sprzętowe, co w górach, masie śniegu mrozie -15, kosztuje o wiele bardziej i szczerze nie wiedziałem, że będzie miało to aż takie znaczenie. Jestem rozczarowany wynikiem, nie mniej jednak liczyłem się z porażką zespołu, to pierwszy taki mój start, zebrałem masę doświadczeń, poznałem sporo fajnych ludzi, których ceniłem za moc na trasie. Od dzisiaj wznawiam przygotowania bo od tych Lionów to się dzisiaj w spodnie od garnituru nie mogłem zmieścić rano.
Dziękuje zespołowi za wspólne napieranie, namawiam do pracy, aby w nastepnym rajdzie pokazać się z jeszcze lepszej stony. Dodatkowo cieszę się, że wygrał ten ciężki rajd team Fjord Nansen z kapitanem Grześkiem Foremnym.
związanym z GT.
Tyle na razie. Miłego dnia. Kazig.
- krzycho
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2397
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
A tak w ogóle to czemu tu, a nie w Ultra? Kaziga pierwsze takie zawody, od razu te najcięższe, a radził sobie bardzo dobrze i był w stanie skończyć. Gdyby nie moja rozsypka.
Sprostowanie - na zdjęciu nie jest nasz Arni, tylko Artur Kurek (forunowy nick artur). Arni zaliczył konkretne fikołki na nartach (jak ktoś zna Kotlinę Kłodzką - zejście, a właściwie urwisko z Kowadła do Bielic) i był cały mokry, a nie zabrał na ten etap żadnych zapasowych rękawiczek. Stąd odmrożenie paluchów, wychłodzenie i prawie dwie godziny postoju na suszenie i rozgrzewanie.
Pod względem sprzętowym to ja sobie nic do zarzucenia nie mam. Posypałem sie psychicznie przede wszystkim. Miałem dziury w rejestracji już na poczatku drugiej nocy (to ma prawo sie zdarzyc, ale po jakimś ekstra wysiłku i chyba troche później), wystraszyłem sie strasznie. Kazali mi się przespać, ale gdy wstałem, czułem sie rozmulony na amen. Teraz czasem mi sie zdaje, że zespół zamiast wypytywać jak sie czuje, może raczej powinien był obudzic mnie po pół godzinie (spałem prawie półtorej), skopać po zadku i wsadzić na rower...
Sprostowanie - na zdjęciu nie jest nasz Arni, tylko Artur Kurek (forunowy nick artur). Arni zaliczył konkretne fikołki na nartach (jak ktoś zna Kotlinę Kłodzką - zejście, a właściwie urwisko z Kowadła do Bielic) i był cały mokry, a nie zabrał na ten etap żadnych zapasowych rękawiczek. Stąd odmrożenie paluchów, wychłodzenie i prawie dwie godziny postoju na suszenie i rozgrzewanie.
Pod względem sprzętowym to ja sobie nic do zarzucenia nie mam. Posypałem sie psychicznie przede wszystkim. Miałem dziury w rejestracji już na poczatku drugiej nocy (to ma prawo sie zdarzyc, ale po jakimś ekstra wysiłku i chyba troche później), wystraszyłem sie strasznie. Kazali mi się przespać, ale gdy wstałem, czułem sie rozmulony na amen. Teraz czasem mi sie zdaje, że zespół zamiast wypytywać jak sie czuje, może raczej powinien był obudzic mnie po pół godzinie (spałem prawie półtorej), skopać po zadku i wsadzić na rower...
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
k
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Dzięki krzycho, że mnie wyciągnąłeś na ten rajd, gdyby nie Ty, to ciężko byłoby mi znaleźć się nawet na starcie.
Sprzętowo, to zawaliłem z rowerem, bo nie miałem górala, nie mniej jednak, wspólnie z Grześkiem doszliśmy do wniosku, że to problem do pokonania. Były jeszcze drobne rzeczy, ale nie przeszkadzały mi one aż tak bardzo. Całe szczęście, że ktoś wziął klej do nart, bo gdyby nie, to rajd skończył by się szybciej. Cały czas dudniły mi słowa Darka o kleju.
Sprzętowo, to zawaliłem z rowerem, bo nie miałem górala, nie mniej jednak, wspólnie z Grześkiem doszliśmy do wniosku, że to problem do pokonania. Były jeszcze drobne rzeczy, ale nie przeszkadzały mi one aż tak bardzo. Całe szczęście, że ktoś wziął klej do nart, bo gdyby nie, to rajd skończył by się szybciej. Cały czas dudniły mi słowa Darka o kleju.
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Pytanie takie: Czy ktoś jedzie do Dębna samochodem, kto w ogóle jedzie do Dębna?
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Na bierząco śledzilem co się z wami dzieje.
Myślę, zę kwestie sprzetowe to połowa - druga połowa - kwestie pscyhiczne. Co zresztą też przejawia się w zdeterminowaniu do odpowiedniego przygotowania sprzętowego - na przykłąd Ania z zespołu napieraj.pl kilka dni przed zwróciła się do wszystkicg znajomych o pożyczenie jej możliwie wszelkiej odzieży - typu: rękawioczki, czapki, polary - itd. Wiedziala, że musi mieć zapas, zapas do zapasu i zapas do zapasu zapasu.
No i w takich rajdach wychodzi zależność od innych. Chyba dlatego PAwel zdecydowal sie na start w Ironmananie gdzie jest sie zależnym tylko od siebie.
Myślę, zę kwestie sprzetowe to połowa - druga połowa - kwestie pscyhiczne. Co zresztą też przejawia się w zdeterminowaniu do odpowiedniego przygotowania sprzętowego - na przykłąd Ania z zespołu napieraj.pl kilka dni przed zwróciła się do wszystkicg znajomych o pożyczenie jej możliwie wszelkiej odzieży - typu: rękawioczki, czapki, polary - itd. Wiedziala, że musi mieć zapas, zapas do zapasu i zapas do zapasu zapasu.
No i w takich rajdach wychodzi zależność od innych. Chyba dlatego PAwel zdecydowal sie na start w Ironmananie gdzie jest sie zależnym tylko od siebie.
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
To nie jest taka proporcja moim zdaniem fifty-fifty. Jest też fizyka, której nie wymieniłeś.
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
fizyka znaczy wydolności fizyczna, herkulesem nie trzeba być, ale coś tam trzeba reprezentować.
Jako kibic, zachęcam MariusZ, ale to daleka droga. Musiałby się znaleźć jakiś dobry kolega który pojedzie samochodem, bo inaczej to chyba nie da rady słyszałem, że pociąg, którym jechałem w zeszłym roku zlikwidowali.
Jako kibic, zachęcam MariusZ, ale to daleka droga. Musiałby się znaleźć jakiś dobry kolega który pojedzie samochodem, bo inaczej to chyba nie da rady słyszałem, że pociąg, którym jechałem w zeszłym roku zlikwidowali.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 324
- Rejestracja: 31 sty 2004, 16:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdansk
Dzięki za troskę! Jak trzeba to i do Paryża na kawę (byle dobrą) też się pojedzie. Oczywiście samochodem bo w pociągu mogę zasnąć i przegapić właściwą stację .
A co do fizyki, to ja tu o Heisenbergu he, he myślałem. Tak czy owak podziwiam za podjęcie tego wyzwania. Znam kotlinę latem/jesienią i łatwo mi sobie wyobrazić skalę zmagań ze sobą w tych warunkach.
Pozdrawiam.
PS. Do ewentualnego zmontowania ekipy do Dębna mamy jeszcze trochę czasu.
A co do fizyki, to ja tu o Heisenbergu he, he myślałem. Tak czy owak podziwiam za podjęcie tego wyzwania. Znam kotlinę latem/jesienią i łatwo mi sobie wyobrazić skalę zmagań ze sobą w tych warunkach.
Pozdrawiam.
PS. Do ewentualnego zmontowania ekipy do Dębna mamy jeszcze trochę czasu.
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
No dzięki, dzięki.
Myślmy nad Dębnem, bo warto by było, aby Grupa się pokazała.
Myślmy nad Dębnem, bo warto by było, aby Grupa się pokazała.
- krzycho
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2397
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
No, Kraków w Debnie się pokaże.
Darek niech sie nie niepokoi o konkurenta, ale nie przepracowałem lutego tak jak chciałem i wiosna moze być Twoja
Darek niech sie nie niepokoi o konkurenta, ale nie przepracowałem lutego tak jak chciałem i wiosna moze być Twoja
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
k