TU masz wątek o spotkaniu. Ja wprawdzie zapisany jestem, wplaty jeszcze nie dokonałem, zdecyduje na 100% po maratonie w Warszawiejakub738 pisze: Piter,odnalazłem wątek konkursowyz moimi zdolnościami literackimi
![]()
Ile osób z forum będzie w Poznaniu?
"Debiutanci" po debiucie
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- tomek87
- Wyga
- Posty: 122
- Rejestracja: 11 gru 2008, 21:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: BB/Wrocław
Co się dzieję z Tomkiem?
Tomek siedzi sobie w hotelu w Warszawie, odebrał już pakiet startowy, idzie za chwilę na makaronową kolację, a jutro postara dowlec się do mety. Nie trenował zbyt regularnie ostatnio bo musiał ze studiami dodatkowo łączyć pracę i masę innych zajęć, ale o bieganiu nie zapomniał
Pozdrawiam
Tomek siedzi sobie w hotelu w Warszawie, odebrał już pakiet startowy, idzie za chwilę na makaronową kolację, a jutro postara dowlec się do mety. Nie trenował zbyt regularnie ostatnio bo musiał ze studiami dodatkowo łączyć pracę i masę innych zajęć, ale o bieganiu nie zapomniał

- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
No Tomek87 ale z Ciebie ukryty smok - przyczajony tygrys! Powodzenia!
Wczoraj byłem w wiosce obok, w Zabrzegu na „dyszce”. Fajna impreza śliczna trasa. Tylko jeden mankament - już rok temu trasie brakowało 50m do pełnej dyszki, a w tym roku genialni ordzy skrócili trasę jeszcze bardziej, o kolejne 250m. Nie rozumiem tego tym bardziej, że kilka osób rok temu zgłaszało im problem niedomierzonej trasy.
A mój wynik? Najgorszy od 2 lat: 56,5'. W ogóle ten dzień jakiś powalony był, źle pojadłem, miałem sporo roboty przed startem na działce i w ogóle jakoś tak. Podczas startu było pochmurno i sobie nie wziąłem czapki, a na zaporze wyszło słońce i pięknie przygrzało... Po 5 km tarka w gardle, wody też nie wziąłem... Liczyłem, że przy tym braku treningów przez ostatnie kilka m-cy uda się przynajmniej zmieścić w 55'. No cóż. Kiedyś może będzie lepiej
.
Na trasie miałem przyjemność poznać Alexię, a po biegu pogadać, oraz poznać i pogadać DOM z mężem, Bartusiem i drugą pociechą - pozdrawiam
.
Spotkałem się też z kolegą z Bielska poznanym w Pogórzu. Koleś mnie rozbroił... Młodszy o 2-3 lata, biega 3. sezon, czyli trochę ponad 2 lata. Wcześniej piwsko i faje w hurtowych ilościach, a w tym roku maraton w Katosach <3h, dyszka w 36 czy 37'. No kuźwa nikt mi nie wmówi, że do tego nie trzeba mieć predyskozycji.
Pozdro
Ps.: Pozdrowienia dla reprezentantów LKS Pogórze :-0.
Wczoraj byłem w wiosce obok, w Zabrzegu na „dyszce”. Fajna impreza śliczna trasa. Tylko jeden mankament - już rok temu trasie brakowało 50m do pełnej dyszki, a w tym roku genialni ordzy skrócili trasę jeszcze bardziej, o kolejne 250m. Nie rozumiem tego tym bardziej, że kilka osób rok temu zgłaszało im problem niedomierzonej trasy.
A mój wynik? Najgorszy od 2 lat: 56,5'. W ogóle ten dzień jakiś powalony był, źle pojadłem, miałem sporo roboty przed startem na działce i w ogóle jakoś tak. Podczas startu było pochmurno i sobie nie wziąłem czapki, a na zaporze wyszło słońce i pięknie przygrzało... Po 5 km tarka w gardle, wody też nie wziąłem... Liczyłem, że przy tym braku treningów przez ostatnie kilka m-cy uda się przynajmniej zmieścić w 55'. No cóż. Kiedyś może będzie lepiej

Na trasie miałem przyjemność poznać Alexię, a po biegu pogadać, oraz poznać i pogadać DOM z mężem, Bartusiem i drugą pociechą - pozdrawiam

Spotkałem się też z kolegą z Bielska poznanym w Pogórzu. Koleś mnie rozbroił... Młodszy o 2-3 lata, biega 3. sezon, czyli trochę ponad 2 lata. Wcześniej piwsko i faje w hurtowych ilościach, a w tym roku maraton w Katosach <3h, dyszka w 36 czy 37'. No kuźwa nikt mi nie wmówi, że do tego nie trzeba mieć predyskozycji.
Pozdro
Ps.: Pozdrowienia dla reprezentantów LKS Pogórze :-0.
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
No i dobiegliśmy z Janem Kondrakiem w 3:43 - to mój rekord w długości biegu. Wniosek pesymistyczny - kolano boli i sztywnieje, może być ciężko w Dębnie. Wniosek optymistyczny - absolutnie się nie zmęczyłem i spoko mógłbym w podobnym tempie biec kolejny maraton, więc 100km jest w zasięgu.
Piter- to ja do Ciebie krzyczałem gdzieś tak w okolicach 19 km (Twojego) na tej agrafce po prawej stronie Wisły. Poznałeś?
Piter- to ja do Ciebie krzyczałem gdzieś tak w okolicach 19 km (Twojego) na tej agrafce po prawej stronie Wisły. Poznałeś?
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Napisałeś JO 3:43 - to mój rekord w długości biegu. Wniosek pesymistyczny(...) - chciałbym mieć takie pesymistyczne wnioski jak Ty
. Po wczorajszym dziadostwie dziś spokojne i przyjemnie w deszczyku 8,4km.
Kolega „zrobił” 3:13 i też narzeka...
Widzę, że Polacy „zabłysnęli” w tym roku.
Pozdrawiam.

Kolega „zrobił” 3:13 i też narzeka...
Widzę, że Polacy „zabłysnęli” w tym roku.
Pozdrawiam.
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
pewnie, od razu zajarzyłemJakub Osina pisze: Piter- to ja do Ciebie krzyczałem gdzieś tak w okolicach 19 km (Twojego) na tej agrafce po prawej stronie Wisły. Poznałeś?




udało się doprowadzić grupkę na 4:30, tempo rekreacyjne, noga ok, choć pobolewała lekko od 15 km ale ból nie nasilił się aż do samego końca a teraz wcale nie boli

Kolega w Zabrzegu z którym biegam i podrzuciłem mu plany nabiegał coś 43 min, choć ostatnio mało biegał bo kolano go coś napieprzało, jak na kilka mcy biegania to niezły wynik

Pozdrawiam
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
Książkę kupiłem, jeszcze nie zajrzałem. I Hornet Juice wypiłem przed startem - nie wiem, co powiedzieć na temat tego wspomagacza, bo w sumie nigdy nie biegłem tak wolno tak długiego dystansu. Ale czułem moc, więc w sumie chyba coś to daje. Kupiłem kilka sztuk i będę testował dalej - szczególnie na cięższych treningach i dłuższych niż godzina.
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
też piłem szerszenia, jednego przed drugiego na 24 km, moc była cały czas, biegło się przyjemnie - pełna rekreacja, za 2 tyg kolejny maraton w Poznaniu pewnie też w takim rekreacyjnym tempie no i Korona Maratonów Polskich zdobyta 

Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- tomek87
- Wyga
- Posty: 122
- Rejestracja: 11 gru 2008, 21:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: BB/Wrocław
A ja nieco przeszarżowałem na początku, czego skutki odczułem po 30km, ale i tak skończyło się pozytywnie bo 3:52:06. Na to co ostatnio trenowałem to jestem zadowolony, ale apatytu sobie narobiłem i będę chyba próbował trenować przed pracą... Dziś czuje wyraźnie nogi, ale jakoś tragicznie też nie jest...
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Gratuluję Tomku.
No i zaczęło się... Pierwszy od dawna trening w geterkach, długim rękawie, wiatrówce, do tego deszcz, porywisty wiatr, 11*C. No cóż, to tylko jesień.
Pozdrawiam.
No i zaczęło się... Pierwszy od dawna trening w geterkach, długim rękawie, wiatrówce, do tego deszcz, porywisty wiatr, 11*C. No cóż, to tylko jesień.
Pozdrawiam.
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
dobry!
to już jestem w naszej Ojczyźnie wspaniałej!
Gratuluje wyników w Warszawie.
Ja w Turcji zrobiłem 3 treningi, w sumie 26 km, raz 9 km spokojniutko, potem 11 km z przbieżkami a ostatni trening 6 km w tym 3 km w tempie 4:30.
Ciepło było i trochę męczyło mnie to ale wazne, że udało się utrzymać w treningowych ryzach.
Odpusciłem za to ćwiczenia, które sobie obiecalem robić, no ale to w końcu wakacje miały być, więc coś należalo odpuścić
to już jestem w naszej Ojczyźnie wspaniałej!
Gratuluje wyników w Warszawie.
Ja w Turcji zrobiłem 3 treningi, w sumie 26 km, raz 9 km spokojniutko, potem 11 km z przbieżkami a ostatni trening 6 km w tym 3 km w tempie 4:30.
Ciepło było i trochę męczyło mnie to ale wazne, że udało się utrzymać w treningowych ryzach.
Odpusciłem za to ćwiczenia, które sobie obiecalem robić, no ale to w końcu wakacje miały być, więc coś należalo odpuścić

Duch ciało opuścił... nie ma mnie tu...
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Tu nasza wesoła grupka

Jak ktoś ma konto na facebooku to więcej zdjęć naszej grupki w linku poniżej
http://www.facebook.com/home.php?#!/alb ... 0386562758
startuje ktoś was w Biegnij Warszawo teraz w niedziele? Do Poznania jeszcze niecałe 2 tyg, szykuje się fajna pogoda

Jak ktoś ma konto na facebooku to więcej zdjęć naszej grupki w linku poniżej
http://www.facebook.com/home.php?#!/alb ... 0386562758
startuje ktoś was w Biegnij Warszawo teraz w niedziele? Do Poznania jeszcze niecałe 2 tyg, szykuje się fajna pogoda

Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
wczoraj pobiegałem sobie znowu po naszym pieknym kraju! Wyższość Polski nad Turcją od razu wyszła na jaw - tam 35 stopni, bieganie nadmorskim bulwarem, piękne widoki ale jakoś ciężko szło... tutaj - 8 stopni, las, mżawka no i czulem się biegnąc jak ryba w wodzie! Wolę te nasze jesienne słoty niż ichnie piękne widoki i upały.
Mialem zaplanowane 24 km, skończyło się na 21,5 km ale jestem zadowolony. Wybrałem się bez picia i czegoś do jedzenia, trasa była dość pofałdowana i tak po 18 km trochę zacząłem czuć to w nogach. Coś sobie jeszcze chyba nadwyrężyłem w pachwinie - jak ostygnałem po biegu to nie mogłem chodzić, bolało jak cholera, dzisiaj już jest prawie ok. Wczoraj w pewnym momencie dołaczyły do mnie dwa kundelki i dobre kikla kilometrów ze mną biegły, fajnie musiało to wyglądać
Wczoraj też chyba dokończyły biegowego żywota moje ascisy, już we Wrocławiu patrzyłem na nie z niepokojem bo siateczka dość mocno się przecierała a wczoraj jak je obejrzałem po treningu to już praktycznie była całkiem rozerwana... Dobre buty z nich były, dwa maratony zaliczyły, jakieś 1.500 km przetrwały.
Mialem zaplanowane 24 km, skończyło się na 21,5 km ale jestem zadowolony. Wybrałem się bez picia i czegoś do jedzenia, trasa była dość pofałdowana i tak po 18 km trochę zacząłem czuć to w nogach. Coś sobie jeszcze chyba nadwyrężyłem w pachwinie - jak ostygnałem po biegu to nie mogłem chodzić, bolało jak cholera, dzisiaj już jest prawie ok. Wczoraj w pewnym momencie dołaczyły do mnie dwa kundelki i dobre kikla kilometrów ze mną biegły, fajnie musiało to wyglądać

Wczoraj też chyba dokończyły biegowego żywota moje ascisy, już we Wrocławiu patrzyłem na nie z niepokojem bo siateczka dość mocno się przecierała a wczoraj jak je obejrzałem po treningu to już praktycznie była całkiem rozerwana... Dobre buty z nich były, dwa maratony zaliczyły, jakieś 1.500 km przetrwały.
Duch ciało opuścił... nie ma mnie tu...
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
No i po półmaratonie w Katowicach. O tym, jak orgi dały ciała nie będę pisał, bo mi się nie chce, jak ktoś chce to wie gdzie szukać.
W środę i w piątek biegałem na treningach to samo - 6km w tempie ~6:10 + do tego 4km w tempie 5:23. Było to dla mnie wykańczające. Po tych treningach wiedziałem, że wszystko, na co mogę się nastawić, to będzie 2:05. Pogoda IDEALNA! Około 12-14*C, słońce i cień - trasa świetna, większość z Was zna z Powitania Wiosny, bo częściowo pokrywa się. Po kłopotach ( nie moich) na starcie, który opóźnił się, ruszyliśmy. 1. km - 5:39 (myślę - no dobra na początek może być). 2. km - 5:28 (no ładnie - robię wszystko, żeby na 3 kółku iść. 3. i 4. km lekko pod górkę po 5:58 - no od biedy, potem kilometr z górki po 5:13 wiedziałem, że zajadę się! 1. kółko skończyłem z zapasem 40'' ale nie na czas 2:05 a na czas 2h. Pomyślałem sobie - no dobra - pierwsze koło poszło gładko, może jednak spróbuję na te 2 h, może nie zdechnę. Na koniec 2 kółka miałem już zapasu 2' do 2h. Myślę sobie „super - jeszcze żyję, czuję się świetnie, jakby co, mogę iść”
. po kawałku zgadałem się z kolesiem, też chciał 2h łamać. Ostatnie 5-6 km biegliśmy razem. Chociaż może bardziej wyglądało to na wzajemne zającowanie - raz on krok przede mną, raz ja przed nim. pryzy tabliczce z 19. km miałem już dość! Czułem, że padam. Ale mój zając targał dalej w miarę równo, no to dawaj za nim. Wyprzedzaliśmy co chwilę kogoś, na ostatnich 2 km ze 20 osób co najmniej. Na ostatnich 700-800 metrach w dół po prostu nie miałem już siły. Mnóstwo kibiców, świetny doping, a ja powtarzałem sobie w kółko „nie teraz, nie pójdziesz, NIE TERAZ!”. Na jakieś 100-150m do mety byłem już tak wykończony, tak słaby, że chciałem to jak najszybciej skończyć, do tego na 30-40m od mety kątem oka widzę, że ktoś chce mnie wyprzedzić - o nie - nie dam się. No i nie dałem a do tego wyprzedziłem jeszcze chyba jednego. „Chyba”, bo tego jak do mety dotarłem - nie pamiętam. Byłem 615 na 918 którzy ukończyli i 207/310 w M30. Tak wysoko (proporcjonalnie) w klasyfikacji jeszcze nie byłem
.
Skończyłem z czasem netto 1:55:52 (do linii startu praktycznie szło się). O 9' lepiej niż optymistycznie(!!!) zakładałem i co wynikałoby z ostatnich kilku treningów. Widać zabrakło mi wiary w moje możliwości. Na szczęście przyszła tak gdzieś na początku 3. pętli i nie zabrakło mi jej już do mety. Moją poprzednią życiówkę - z 4energy z debiutu, sprzed 2 lach poprawiłem o ponad 14'
.
Nie mam pojęcia jakim cudem z biegania ledwo po ~120km/m-c (biegania - nie mylić z trenowaniem) udało mi się osiągnąć tak rewelacyjny (jak na mnie) wynik. Poza tym jeszcze żadnych zawodów nie biegło mi się tak dobrze - nic nie bolało, żadne łydki, achillesy itp, no po prostu perfekt. Te ostatnie 2 km były dla mnie nie lada wyzwaniem psychicznym, naprawdę miałem już serdecznie dość. Dlatego wiem, że dałem z siebie wszystko, że zrobiłem znacznie więcej niż sądziłem, że mogę. Niesamowite. Również niesamowicie budujące, euforię odczuwam jeszcze teraz.
Ale już kończę, bo ileż można podniecać się 1:56 w „połówce”
.
Ps.: Po tych zawodach brakuje mi tyko 400m do 5000km w mojej „karierze”.
W środę i w piątek biegałem na treningach to samo - 6km w tempie ~6:10 + do tego 4km w tempie 5:23. Było to dla mnie wykańczające. Po tych treningach wiedziałem, że wszystko, na co mogę się nastawić, to będzie 2:05. Pogoda IDEALNA! Około 12-14*C, słońce i cień - trasa świetna, większość z Was zna z Powitania Wiosny, bo częściowo pokrywa się. Po kłopotach ( nie moich) na starcie, który opóźnił się, ruszyliśmy. 1. km - 5:39 (myślę - no dobra na początek może być). 2. km - 5:28 (no ładnie - robię wszystko, żeby na 3 kółku iść. 3. i 4. km lekko pod górkę po 5:58 - no od biedy, potem kilometr z górki po 5:13 wiedziałem, że zajadę się! 1. kółko skończyłem z zapasem 40'' ale nie na czas 2:05 a na czas 2h. Pomyślałem sobie - no dobra - pierwsze koło poszło gładko, może jednak spróbuję na te 2 h, może nie zdechnę. Na koniec 2 kółka miałem już zapasu 2' do 2h. Myślę sobie „super - jeszcze żyję, czuję się świetnie, jakby co, mogę iść”


Skończyłem z czasem netto 1:55:52 (do linii startu praktycznie szło się). O 9' lepiej niż optymistycznie(!!!) zakładałem i co wynikałoby z ostatnich kilku treningów. Widać zabrakło mi wiary w moje możliwości. Na szczęście przyszła tak gdzieś na początku 3. pętli i nie zabrakło mi jej już do mety. Moją poprzednią życiówkę - z 4energy z debiutu, sprzed 2 lach poprawiłem o ponad 14'

Nie mam pojęcia jakim cudem z biegania ledwo po ~120km/m-c (biegania - nie mylić z trenowaniem) udało mi się osiągnąć tak rewelacyjny (jak na mnie) wynik. Poza tym jeszcze żadnych zawodów nie biegło mi się tak dobrze - nic nie bolało, żadne łydki, achillesy itp, no po prostu perfekt. Te ostatnie 2 km były dla mnie nie lada wyzwaniem psychicznym, naprawdę miałem już serdecznie dość. Dlatego wiem, że dałem z siebie wszystko, że zrobiłem znacznie więcej niż sądziłem, że mogę. Niesamowite. Również niesamowicie budujące, euforię odczuwam jeszcze teraz.
Ale już kończę, bo ileż można podniecać się 1:56 w „połówce”

Ps.: Po tych zawodach brakuje mi tyko 400m do 5000km w mojej „karierze”.
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
Bartess - co za relacja! Gratulacje! No proszę, Ty raz na dwa lata robisz życiówkę w "połówce" i to o 14 minut! He he, raz a dobrze! Ja w ciągu dwóch lat urawam po kilkadziesiąt sekund i ledwie o 3 minuty się poprawiłem od debiutu... Widocznie masz talent do biegania, skoro praktycznie bez treningów masz taki progres! .... no, chyba, że u Ciebie superkompensacja następuje jakieś pół roku po ostatnim mocnym treningu
Mnie po dzisiejszym bieganiu brakuje 0,5 km do 2.000 km w tym roku.
Planowałem zrobić sobie po Poznaniu trochę przerwy ale jeszcze pobiegnę 17 października "dychę" w Żorach.
Co do Poznania to nie mam pojęcia na co mnie będzie stać, pierwszy raz próbuję jakoś sensownie przetrenować 4 tygodniowy okres pomiędzy maratonami, to będzie i jest dla mnie jeden wielki eksperyment, czuję, że równie prawdopodobny jest wynik w granicach 4 godzin co 5 godzin
zobaczymy za tydzień

Mnie po dzisiejszym bieganiu brakuje 0,5 km do 2.000 km w tym roku.
Planowałem zrobić sobie po Poznaniu trochę przerwy ale jeszcze pobiegnę 17 października "dychę" w Żorach.
Co do Poznania to nie mam pojęcia na co mnie będzie stać, pierwszy raz próbuję jakoś sensownie przetrenować 4 tygodniowy okres pomiędzy maratonami, to będzie i jest dla mnie jeden wielki eksperyment, czuję, że równie prawdopodobny jest wynik w granicach 4 godzin co 5 godzin

zobaczymy za tydzień
Duch ciało opuścił... nie ma mnie tu...