Tak jak w temacie, los mnie pokarał i niestety muszę się wybrać się do tego zagłębia brzydkich kobiet i fatalnego jedzenia. Jednakże korzystając z okazji pragnę nabyć trochę souvenirów.
Może ktoś polecić jakieś sklepy/centra handlowe stacjonarne do których warto zajrzeć w poszukiwaniu butów/ubrań do biegania?
Sklepy w Londynie (nie Lądek Zdrój)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 13 mar 2010, 12:15
Polecam Lillywhites na Picadilly Circus; ostatnie pietro poswiecone jest tylko i wylacznie bieganiu. Polecam:)
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No kurcze, a ja właśnie ostatnio będąc w Londynie narzekałem że naprawdę strasznie tam marnie z bieganiem, że wszystkie branżowe sklepy są poza Londynem lub w jakichś małych miasteczkach.rzodkiew00 pisze:Lillywhites na Picadilly Circus
To jest off topic, ale zupełnie się z tym nie zgadzam. Będąc w Londynie kilkukrotnie widziałem mnóstwo pięknych kobiet, abstrahując od tego czy były to Brytyjki czy przyjezdne. Poza tym Anglia to dziś praktycznie melanż najlepszych kuchni świata i nie tylko poprzez import innych kultur ale poprzez miks oferowany w naprawdę świetnych restauracjach markowanych choćby przez takie postaci jak: Gordon Ramsey czy Jamie Olivier. Poziom gotowania jest w Anglii wg mnie bardzo wysoki, oczywiście poza tradycyjnymi fish'n chips czy ichnimi obrzydliwymi śniadaniami.lynks pisze:niestety muszę się wybrać się do tego zagłębia brzydkich kobiet i fatalnego jedzenia
Chyba tylko w Anglii tak popularne są programy o gotowaniu, zobaczcie choćby ilu szefów kuchni ma swoje programy w BBC:
http://www.bbc.co.uk/food/chefs
A oni naprawdę gotują przyzwoicie, pewnie są jacyś miłośnicy podejścia że smaczne to tłuste ale większość to dobzi kucharze i ciekawe osobowości.
-
- Wyga
- Posty: 78
- Rejestracja: 11 maja 2010, 10:48
- Życiówka na 10k: 00:40:50
- Życiówka w maratonie: 03:33:41
- Lokalizacja: Szmulki
rzodkiew00, dzięki na pewno odwiedzę.
Generalnie na podstawie moich dotychczasowych doświadczeń ładną Brytyjkę jest równie łatwo spotkać jak ładną Niemkę albo jednorożca.
Co do kuchni oczywiście że miałem na myśli typowo angielską, kuchnia francuska czy też śródziemnomorska będzie niezła nawet w Afganistanie (chyba).
Jedyne co lubię z wysp to Monty Python , sam nie wiem dlaczego mam takie obrzydzenie do tego miejsca. Nawet do Niemiec jakoś łatwiej mi się wybrać.
Nie ma co abstrahować albowiem Bóg po tym jak stworzył Brytyjki stworzył tą słynną mgłę
To jest off topic, ale zupełnie się z tym nie zgadzam. Będąc w Londynie kilkukrotnie widziałem mnóstwo pięknych kobiet, abstrahując od tego czy były to Brytyjki czy przyjezdne.

Co do kuchni oczywiście że miałem na myśli typowo angielską, kuchnia francuska czy też śródziemnomorska będzie niezła nawet w Afganistanie (chyba).
Jedyne co lubię z wysp to Monty Python , sam nie wiem dlaczego mam takie obrzydzenie do tego miejsca. Nawet do Niemiec jakoś łatwiej mi się wybrać.
Nie boję się gdy ciemno jest, bo mam latarkę i GPS