Komentarz do Rankingu Sklepów z Magazynu Bieganie
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Do tekstu głównego dodałem fragment omawianego Raportu.
-
- Dyskutant
- Posty: 48
- Rejestracja: 26 wrz 2008, 08:43
I bardzo dobrze, ze wlasciciel jednego sklepu wdaje sie w polemike. Subiektywne odczucia a nawet sugerowanie co powinno byc w "profesjonalnym" sklepie jest jakims tam widzimisie autorow co dalo wyraz w koncowych wynikach testu. Nie do wszystkiego potrzebne jest badanie na biezni(co pozoruje profesjonalizm), na biezni elektrycznej z doswiadczenia wiem, ze inaczej stawia sie stopy, nie jest to naturalne bieganie i zalozenie, ze takowa sklep musi posiadac jest dosyc wygorowanym zadaniem. Sklep Ergo jako zwyciezca spelnia pewne wymagania imho specyficznej grupy klientow, do ktorej nie kazdy z biegaczy pasuje, dla mnie profesjonalne podejscie moze miec sprzedawca z komorki pod schodami byleby sie znal na rzeczy, wtedy jednego moze byc pewny, jesli dobrze mi sie bedzie biegalo w butach, ktore mi zasugerowal to na pewno tam wroce nawet jesli w innym sklepie beda mnie kusili hiper duper analiza rodem z NASA.
Jestem troche uczulony na dzialania marketingowe co czesto przeklada sie na to, ze moge przejechac pol miasta aby kupic jedna rzecz ale tak jak ja chce, bez nachalnego wciskania mi kitu przez sprzedawce(bo on sie zna i mnie traktuje z gory) i przeplacania przede wszystkim, nie zapominajmy, ze czesto w cenie danego towaru wsadzona jest otoczka za jaka placimy czyli wypasione polozenie, lokal 100m kwadratowych.
Jestem troche uczulony na dzialania marketingowe co czesto przeklada sie na to, ze moge przejechac pol miasta aby kupic jedna rzecz ale tak jak ja chce, bez nachalnego wciskania mi kitu przez sprzedawce(bo on sie zna i mnie traktuje z gory) i przeplacania przede wszystkim, nie zapominajmy, ze czesto w cenie danego towaru wsadzona jest otoczka za jaka placimy czyli wypasione polozenie, lokal 100m kwadratowych.
-
- Wyga
- Posty: 57
- Rejestracja: 09 cze 2010, 23:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Trójmiasto
Celem istnienia sklepów dla biegaczy jest właściwy dobór obuwia, zgodnie z potrzebami klienta. Jeśli taki dobór realizowany jest poprawnie za pomocą środków innych niż elektroniczne, to w czym problem? Kluczowa funkcja sklepu jest spełniana, w związku z tym nie ma podstaw do obniżania ocen. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy mają wręcz fetyszystyczny stosunek do nowinek technologicznych i używając ich czują się bardziej profesjonalni, jednak kierowanie się takimi kryteriami w rzekomo profesjonalnym i obiektywnym zestawieniu, pachnie amatorszczyzną.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 19
- Rejestracja: 26 lip 2010, 09:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja zaś wezmę w obronę autorów testu. W moim przekonaniu, każdy taki test jest dla kogoś krzywdzący. Podstawą testu są jasno określone zasady, kategorie i punktacja. Bardzo ważne jest, że nie otrzymujemy finalnej zbitki punktów przyznawanych łącznie a punktację dokładnie rozbitą na poszczególne kategorie.
I tak, sami możemy, kierując się kategoriami zdecydować, czy bardziej dla nas są istotne względy estetyczne sklepu czy kompetencje sprzedawcy. Sami możemy zdecydować, czy zakupy robimy w molochu z bieżniami i nadskakującymi sprzedawcami (niektórzy jednak to lubią) czy w lokalnym sklepiku, w którym możemy spędzić godzinę czując się jak na pogaduchach w kawiarni, w której ktoś dodatkowo wybiera dla nas jak najlepsze buty.
Oczywistym jest, że w ogólnej punktacji zawsze wygra moloch, z dużym asortymentem (i adekwatnie możliwością udzielenia konkretnego rabatu), estetycznym zapleczem i bajerami. Tak się składa, że klienci to lubią. I zanim na mnie naskoczycie, sami odpowiedzcie sobie na pytanie, skąd w tych sklepach biorą się klienci? Bo gdyby tak dać wiarę poprzednim komentarzom, wszyscy biegacze lubią lokalne sklepiki a najlepiej garażowe komórki wyposażone w doświadczonego pana X-ksińskiego.
I tak, sami możemy, kierując się kategoriami zdecydować, czy bardziej dla nas są istotne względy estetyczne sklepu czy kompetencje sprzedawcy. Sami możemy zdecydować, czy zakupy robimy w molochu z bieżniami i nadskakującymi sprzedawcami (niektórzy jednak to lubią) czy w lokalnym sklepiku, w którym możemy spędzić godzinę czując się jak na pogaduchach w kawiarni, w której ktoś dodatkowo wybiera dla nas jak najlepsze buty.
Oczywistym jest, że w ogólnej punktacji zawsze wygra moloch, z dużym asortymentem (i adekwatnie możliwością udzielenia konkretnego rabatu), estetycznym zapleczem i bajerami. Tak się składa, że klienci to lubią. I zanim na mnie naskoczycie, sami odpowiedzcie sobie na pytanie, skąd w tych sklepach biorą się klienci? Bo gdyby tak dać wiarę poprzednim komentarzom, wszyscy biegacze lubią lokalne sklepiki a najlepiej garażowe komórki wyposażone w doświadczonego pana X-ksińskiego.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
dominik, po Twoim poście również "widać" kilka rzeczy:
- po pierwsze, to nie jest proste przeciwstawienie moloch-sklepik, bo konkretny "pokrzywdzony" sklep nie jest klitką w piwnicy, z drugiej strony sklepy najwyżej ocenione to nie sa molochy na miarę decathlonu lub intersportu, więc nie róbmy z tego walki duży-mały bo to zbytnie uproszczenie,
- po drugie, kierując się kategoriami byc może moglibyśmy dokonac wybory na zasadzie "które czynniki sa dla nas ważniejsze", jednakże a. grosczytelników zwróci większą uwage na opis sklepu podalny ogólną oceną i niekoniecznie będzie sie wczytywać w detaliczne zestawienia, b. przyznawanie punktów w kategoriach moim zdaniem jest zbyt arbitralne,
- po trzecie, pytanie: skąd w dużych sklepach klienci? i odpowiedź na nie nie jest żadnym argumentem w tej dyskusji, podobnie jak pytanie: dlaczego ludzie jedzą w fastfoodach? nie ma znaczenia w kontekście dyskusji o walorach francuskich restauracji w Gdańsku.
Byc może każdy test jest krzywdzący, ponieważ nie da się przyjąć całkowicie obiektywnych kryteriów, natomiast ten konkretny test byłby mniej krzywdzący, gdyby autorzy, odpuściwszy żarty-żarciki-literackie-ozdobniki, postarali się nie pamiętać, kogo znają i lubią a kogo nie...
- po pierwsze, to nie jest proste przeciwstawienie moloch-sklepik, bo konkretny "pokrzywdzony" sklep nie jest klitką w piwnicy, z drugiej strony sklepy najwyżej ocenione to nie sa molochy na miarę decathlonu lub intersportu, więc nie róbmy z tego walki duży-mały bo to zbytnie uproszczenie,
- po drugie, kierując się kategoriami byc może moglibyśmy dokonac wybory na zasadzie "które czynniki sa dla nas ważniejsze", jednakże a. grosczytelników zwróci większą uwage na opis sklepu podalny ogólną oceną i niekoniecznie będzie sie wczytywać w detaliczne zestawienia, b. przyznawanie punktów w kategoriach moim zdaniem jest zbyt arbitralne,
- po trzecie, pytanie: skąd w dużych sklepach klienci? i odpowiedź na nie nie jest żadnym argumentem w tej dyskusji, podobnie jak pytanie: dlaczego ludzie jedzą w fastfoodach? nie ma znaczenia w kontekście dyskusji o walorach francuskich restauracji w Gdańsku.
Byc może każdy test jest krzywdzący, ponieważ nie da się przyjąć całkowicie obiektywnych kryteriów, natomiast ten konkretny test byłby mniej krzywdzący, gdyby autorzy, odpuściwszy żarty-żarciki-literackie-ozdobniki, postarali się nie pamiętać, kogo znają i lubią a kogo nie...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 11 maja 2011, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam!
Czy ktokolwiek pamieta mozliwosc oceny swoich stop i doboru obuwia pod koniec lat 90-tych, ja czasami staralem sie jechac na bieg gdzie ktos bedzie buty sprzedawal, pamietam pana w maluchu - chyba z leszna, i dwoch Jackow, z Warszawy jeden i drugi z Rybnika, to byla profesjonalna obsluga na zywca bez bajerow, - pytanie od sprzedawcy - pasuja Ci buty? zrob przebieszke, jak nie te to zaraz przymiezysz inne, czasami nawet jak padalo, Jeden z tych sprzedawcow nawet potrafil sie zjawic umnie w domu jak byl przejazdem kolo mnie ( mieszkalem wtedy w Trojmiescie), to byly czasy i obsluga.
Od ponad 4 lat mieszkam na wyspach i znalazlem sklep biegacza siecowka ( maja chyba z 20 w calej Angli) na przedmiesciach, bieznia nie dziala i co robi sprzedawca kaze wyjsc w naprawde naturalnych butach zrobic przebieszke i wtedy proponuje modele a ty do woli w nich mozesz sobie biegac w kolo sklepu.
A komentarz na stronie tego czasopisma:
Dlatego jeśli nie za bardzo się na tym wszystkim znacie, omijajcie sklepy bez bieżni
uwazacie za sluszny czy poprostu ktos nie robi pomocy molochom z zapleczem co by klientow zaciagnac?
O co wy sie kucicie, jak ktos chce sie czepiac to bedzie sie czepial, najwazniejsze co by buty po ''profesjonalnym" doborze nie robily krzywdy
Czy ktokolwiek pamieta mozliwosc oceny swoich stop i doboru obuwia pod koniec lat 90-tych, ja czasami staralem sie jechac na bieg gdzie ktos bedzie buty sprzedawal, pamietam pana w maluchu - chyba z leszna, i dwoch Jackow, z Warszawy jeden i drugi z Rybnika, to byla profesjonalna obsluga na zywca bez bajerow, - pytanie od sprzedawcy - pasuja Ci buty? zrob przebieszke, jak nie te to zaraz przymiezysz inne, czasami nawet jak padalo, Jeden z tych sprzedawcow nawet potrafil sie zjawic umnie w domu jak byl przejazdem kolo mnie ( mieszkalem wtedy w Trojmiescie), to byly czasy i obsluga.
Od ponad 4 lat mieszkam na wyspach i znalazlem sklep biegacza siecowka ( maja chyba z 20 w calej Angli) na przedmiesciach, bieznia nie dziala i co robi sprzedawca kaze wyjsc w naprawde naturalnych butach zrobic przebieszke i wtedy proponuje modele a ty do woli w nich mozesz sobie biegac w kolo sklepu.
A komentarz na stronie tego czasopisma:
Dlatego jeśli nie za bardzo się na tym wszystkim znacie, omijajcie sklepy bez bieżni
uwazacie za sluszny czy poprostu ktos nie robi pomocy molochom z zapleczem co by klientow zaciagnac?
O co wy sie kucicie, jak ktos chce sie czepiac to bedzie sie czepial, najwazniejsze co by buty po ''profesjonalnym" doborze nie robily krzywdy
Ostatnio zmieniony 11 maja 2011, 12:05 przez adamg, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 19
- Rejestracja: 26 lip 2010, 09:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
1) ok, może trochę uprościłemQba Krause pisze:dominik, po Twoim poście również "widać" kilka rzeczy:
- po pierwsze, to nie jest proste przeciwstawienie moloch-sklepik, bo konkretny "pokrzywdzony" sklep nie jest klitką w piwnicy, z drugiej strony sklepy najwyżej ocenione to nie sa molochy na miarę decathlonu lub intersportu, więc nie róbmy z tego walki duży-mały bo to zbytnie uproszczenie,
- po drugie, kierując się kategoriami byc może moglibyśmy dokonac wybory na zasadzie "które czynniki sa dla nas ważniejsze", jednakże a. grosczytelników zwróci większą uwage na opis sklepu podalny ogólną oceną i niekoniecznie będzie sie wczytywać w detaliczne zestawienia, b. przyznawanie punktów w kategoriach moim zdaniem jest zbyt arbitralne,
- po trzecie, pytanie: skąd w dużych sklepach klienci? i odpowiedź na nie nie jest żadnym argumentem w tej dyskusji, podobnie jak pytanie: dlaczego ludzie jedzą w fastfoodach? nie ma znaczenia w kontekście dyskusji o walorach francuskich restauracji w Gdańsku.
Byc może każdy test jest krzywdzący, ponieważ nie da się przyjąć całkowicie obiektywnych kryteriów, natomiast ten konkretny test byłby mniej krzywdzący, gdyby autorzy, odpuściwszy żarty-żarciki-literackie-ozdobniki, postarali się nie pamiętać, kogo znają i lubią a kogo nie...
2) 'grosczytelników zwróci większą uwage na opis sklepu podalny ogólną oceną i niekoniecznie będzie sie wczytywać w detaliczne zestawienia' - to trochę kuriozalny argument - w ten sposób można zdewaluować wartość każdego testu, nie od dziś wiadomo, że informacja obdarta z konkretnego kontekstu jest śmieciem a nie informacją
3) jest rynek, jest zapotrzebowanie, jest odpowiedź, właściciel znakomitej restauracji samodzielnie podejmuje decyzję o profilu przybytku i nie może mieć pretensji, że gross klientów wybierze stojący obok fast-food, co więcej klienci fast-food mają pełne prawo do żywienia się w taki sposób, który im odpowiada i cenienia go sobie. Właścicielowi restauracji francuskiej pozostaje tylko psioczenie na kulinarnie niewyrobiony 'proletariat'

Zauważcie proszę, że autorzy testu sami przyznają, że część punktacji jest podyktowana względami subiektywnymi i w moim przekonaniu nie silą się na 100% obiektywność zdając sobie sprawę, że jest to niewykonalne. Z drugiej strony spójrzmy na autora listu do redakcji. Ileż tam jest emocji... Ktoś powie, że słusznie? Ano słusznie, ale miejmy na względzie fakt, że testerzy magazynu bieganie też są ludźmi i poddają się czarowi chwili.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
ad vocem dominik:
- w pierwszym punkcie przepraszasz za uogólnienie, po czym w trzecim znowu uogólniasz... z tym co napisałeś się zgadzam, z tym, że zupełnie nie przystaje to do omawianej sytuacji.
- ad. pkt 2 - nie uważam, żeby był to kuriozalny argument - wielu ludzi syntetyzuje informacje i zwraca uwage na wnioski i punktową ocenę - opis sklepu jest obszerny, wraz z liczbą punktów pozwala porównać sklepy, detaliczna tabela dołączona do kilkustronicowego artykułu stanowi raczej gratkę dla analityków, i, podtrzymuje moje zdanie, większośc czytelników nie zwróci na nią uwagi.
- ja w liście specjalnych emocji nie widzę, widzę rzeczową krytykę testu.
- nie chodzi by silić się na 100% obiektywność, ale by zadbać, by w teście-temacie numeru opiniotwórczego miesięcznika pohamowac literackie zapędy i osobiste sympatie i test zrobić rzetelnie, co moim zdaniem się nie udało.
- w pierwszym punkcie przepraszasz za uogólnienie, po czym w trzecim znowu uogólniasz... z tym co napisałeś się zgadzam, z tym, że zupełnie nie przystaje to do omawianej sytuacji.
- ad. pkt 2 - nie uważam, żeby był to kuriozalny argument - wielu ludzi syntetyzuje informacje i zwraca uwage na wnioski i punktową ocenę - opis sklepu jest obszerny, wraz z liczbą punktów pozwala porównać sklepy, detaliczna tabela dołączona do kilkustronicowego artykułu stanowi raczej gratkę dla analityków, i, podtrzymuje moje zdanie, większośc czytelników nie zwróci na nią uwagi.
- ja w liście specjalnych emocji nie widzę, widzę rzeczową krytykę testu.
- nie chodzi by silić się na 100% obiektywność, ale by zadbać, by w teście-temacie numeru opiniotwórczego miesięcznika pohamowac literackie zapędy i osobiste sympatie i test zrobić rzetelnie, co moim zdaniem się nie udało.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 16 paź 2008, 10:26
Cześć,
zawodowo dość często mam do czynienia z tak zwanymi badaniami Mystery Shopping mającymi na celu ocenę obsługi poszczególnych sprzedawców jak i porównanie się z kilkudziesięcioma firmami na rynku. Z doświadczenia wiem, że ponad połowa ocen po złożeniu reklamacji (rozmowy są nagrywane jeśli sprzedawca uprzednio zgodził się na to) jest wyższa. Tu wspomniana jest przebieralnia, której badający nie zauważył (ja też nie przymierzam butów w przebieralni). Widać, że oceniani nie mięli możliwości odniesienia się do ocen przed opublikowaniem wyników i wskutek tego dany sklep ma niesłusznie zaniżoną ocenę.
Mystery Shopping ma wiele plusów, ale są i minusy.
Główny plus: rzeczywista poprawa jakości obsługi, już liczy się nie tylko efekt końcowy (sprzedaż/lub nie), ale i „prowadzenie klienta”.
Główny minus: nadmierne dopasowywanie się do kryteriów badań (nie chciałbym aby StudioSport wywaliło sprzęt do siatkówki a na to miejsce półkę z magazynami: Jogging, Bieganie i Runner’s World tylko po to, aby za rok mieć lepsze notowania w tym rankingu). Jeśli nie są znane wcześniej kryteria oceny możliwy jest duży subiektywizm w decydowaniu, które elementy należy ocenić, a które są mniej ważne.
Co do bieżni z wideoanalizą… mam przekonanie (ale nie wiem tego na pewno), że posiadając taki sprzęt a nie mając dużej wiedzy praktycznej jesteśmy w stanie dobrać komuś odpowiednie dla niego buty, a bez tego sprzętu kupujący może mieć niepewność, czy sprzedawca dysponuje odpowiednią wiedzą, której akurat obsługującym mnie zarówno w StudioSport jak i w Ergo nie można odmówić. Tak więc sprzęt daje większą pewność, że buty będą dobrane dobrze, ale nie przesądza o fachowości sklepu.
Cenię Ergo za duży wybór i organizowanie ciekawych spotkań tematycznych, a StudioSport za „niesterylną atmosferę” (nie znam lepszego określenia) oraz „zdroworozsądkowe” podejście do mnie jako klienta. Ostatnimi czasy rzeczywiście częściej jestem w Ergo… pewnie dlatego, że mają lepszą reklamę w „warszawskim światku biegowym” (nie wiem czy tu tak to działa, ale ja gdy mam komuś polecić dwie równorzędne firmy – polecę tę, którą prowadzi mój znajomy). Fajnie też się kupuje buty od gościa, którego spotykasz na imprezach biegowych i na którego blog czasem zaglądasz, ale gdyby … zmienił pracodawcę…
Cieszę się, że takie badanie badanie powstało, bo przypomniało mi o sklepach, do których dawno już nie zaglądałem. Skoro teraz już znane są kryteria oceny – następne pewnie będzie jeszcze lepsze, ale z pewnością też da pole do polemiki (co też uważam za pozytywny skutek badania).
Odnośnie naprzykrzających się sprzedawców… ja czasem wchodzę do sklepu i od razu mówię czego chcę (np. buty do biegania w terenie…, bez goretex, używałem do tej pory…, teraz podobają mi się z internetu…, co Pan radzi), a czasem mówię, że chcę po prostu pooglądać nowości.
Myślę, że najlepszym podejściem sprzedawcy jest zasygnalizowanie na początku rozmowy, że nas widzi („dzień dobry”) i zaproponowanie ewentualnej pomocy („jeśli mógłbym pomóc to proszę pytać”). Niejako otwiera to relację, daje kupującemu możliwość od razu zapytania o konkrety lub pooglądania w spokoju bez nachalności sprzedawcy stojącego za plecami. Któż z nas, stojąc przy półce z fajnym sprzętem oczyma wyobraźni nie widzi się już w terenie... Przecież to czasem trzeba pokontemplować w samotności
Sprzedawcy, dajcie nam tę możliwość!
Do zobaczenia na imprezach biegowych.
zawodowo dość często mam do czynienia z tak zwanymi badaniami Mystery Shopping mającymi na celu ocenę obsługi poszczególnych sprzedawców jak i porównanie się z kilkudziesięcioma firmami na rynku. Z doświadczenia wiem, że ponad połowa ocen po złożeniu reklamacji (rozmowy są nagrywane jeśli sprzedawca uprzednio zgodził się na to) jest wyższa. Tu wspomniana jest przebieralnia, której badający nie zauważył (ja też nie przymierzam butów w przebieralni). Widać, że oceniani nie mięli możliwości odniesienia się do ocen przed opublikowaniem wyników i wskutek tego dany sklep ma niesłusznie zaniżoną ocenę.
Mystery Shopping ma wiele plusów, ale są i minusy.
Główny plus: rzeczywista poprawa jakości obsługi, już liczy się nie tylko efekt końcowy (sprzedaż/lub nie), ale i „prowadzenie klienta”.
Główny minus: nadmierne dopasowywanie się do kryteriów badań (nie chciałbym aby StudioSport wywaliło sprzęt do siatkówki a na to miejsce półkę z magazynami: Jogging, Bieganie i Runner’s World tylko po to, aby za rok mieć lepsze notowania w tym rankingu). Jeśli nie są znane wcześniej kryteria oceny możliwy jest duży subiektywizm w decydowaniu, które elementy należy ocenić, a które są mniej ważne.
Co do bieżni z wideoanalizą… mam przekonanie (ale nie wiem tego na pewno), że posiadając taki sprzęt a nie mając dużej wiedzy praktycznej jesteśmy w stanie dobrać komuś odpowiednie dla niego buty, a bez tego sprzętu kupujący może mieć niepewność, czy sprzedawca dysponuje odpowiednią wiedzą, której akurat obsługującym mnie zarówno w StudioSport jak i w Ergo nie można odmówić. Tak więc sprzęt daje większą pewność, że buty będą dobrane dobrze, ale nie przesądza o fachowości sklepu.
Cenię Ergo za duży wybór i organizowanie ciekawych spotkań tematycznych, a StudioSport za „niesterylną atmosferę” (nie znam lepszego określenia) oraz „zdroworozsądkowe” podejście do mnie jako klienta. Ostatnimi czasy rzeczywiście częściej jestem w Ergo… pewnie dlatego, że mają lepszą reklamę w „warszawskim światku biegowym” (nie wiem czy tu tak to działa, ale ja gdy mam komuś polecić dwie równorzędne firmy – polecę tę, którą prowadzi mój znajomy). Fajnie też się kupuje buty od gościa, którego spotykasz na imprezach biegowych i na którego blog czasem zaglądasz, ale gdyby … zmienił pracodawcę…
Cieszę się, że takie badanie badanie powstało, bo przypomniało mi o sklepach, do których dawno już nie zaglądałem. Skoro teraz już znane są kryteria oceny – następne pewnie będzie jeszcze lepsze, ale z pewnością też da pole do polemiki (co też uważam za pozytywny skutek badania).
Odnośnie naprzykrzających się sprzedawców… ja czasem wchodzę do sklepu i od razu mówię czego chcę (np. buty do biegania w terenie…, bez goretex, używałem do tej pory…, teraz podobają mi się z internetu…, co Pan radzi), a czasem mówię, że chcę po prostu pooglądać nowości.
Myślę, że najlepszym podejściem sprzedawcy jest zasygnalizowanie na początku rozmowy, że nas widzi („dzień dobry”) i zaproponowanie ewentualnej pomocy („jeśli mógłbym pomóc to proszę pytać”). Niejako otwiera to relację, daje kupującemu możliwość od razu zapytania o konkrety lub pooglądania w spokoju bez nachalności sprzedawcy stojącego za plecami. Któż z nas, stojąc przy półce z fajnym sprzętem oczyma wyobraźni nie widzi się już w terenie... Przecież to czasem trzeba pokontemplować w samotności

Do zobaczenia na imprezach biegowych.
Z pozdrowionKamil
- Jarek Gniewek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1227
- Rejestracja: 28 maja 2003, 21:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Człowiek przede wszystkim!
Przykład pierwszy:
Bieznia a za nia mała kamerka internetowa, plus program w komputerze typu "AllPlayer" (- czy to się ma nazywać super technologia? )Potem nagrany bieg jest w zwolnionym tempie odtwarzany i sprzedawca wpatruje sie w stopę jak ląduje na biezni.
Przykład drugi:
Koleś (nawet taki jak ja
) wpierw każe ściągnoąć buta i ogląda jego zużycie. Potem każe stanąć prosto i patrzy na odległośc miedzy kolanem prawym i lewym, potem jeszcze każe zrobic przysiad na jednej nodze i obseruje w którą stronę kolano "ucieka" o dopiero na końcu każe się przejśc gdzie obserwuje własnie lądowanie stopy. Do tego oczywiście krótki wywiad: jak i gdzie biega, ile biega ile waży
To nie jest apteka, nie mamy aż tylu różnego rodzaju obuwia na rynku aby można podczas takiego pomiaru zrobic krzywdzący dla biegacza błąd.
Reasumując. Najlepsza technika nie zastapi dobrego oka fachowca oraz jego znajomość modeli butów. ( a nie jak to czasem bywa że machina podpowie co jest the best)
Przykład pierwszy:
Bieznia a za nia mała kamerka internetowa, plus program w komputerze typu "AllPlayer" (- czy to się ma nazywać super technologia? )Potem nagrany bieg jest w zwolnionym tempie odtwarzany i sprzedawca wpatruje sie w stopę jak ląduje na biezni.
Przykład drugi:
Koleś (nawet taki jak ja

To nie jest apteka, nie mamy aż tylu różnego rodzaju obuwia na rynku aby można podczas takiego pomiaru zrobic krzywdzący dla biegacza błąd.
Reasumując. Najlepsza technika nie zastapi dobrego oka fachowca oraz jego znajomość modeli butów. ( a nie jak to czasem bywa że machina podpowie co jest the best)
"Umysł jest wszystkim; mięśnie - tylko kawałkami gumy. Stałem się taki, jaki jestem,
właśnie dzięki mojemu umysłowi".
właśnie dzięki mojemu umysłowi".
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 251
- Rejestracja: 13 paź 2008, 17:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Nie wiem czy zauważyliście (zwłaszcza Qba Krause), ale test nie był wykonywany przez pracownika miesięcznika Bieganie.
A testerka we wszystkich sklepach była po raz pierwszy w życiu. (Wiem bo brałem udział w przygotowaniu założeń testu).
Więc kwestie osobistych doświadczeń czy sympatii można wykluczyć.
A testerka we wszystkich sklepach była po raz pierwszy w życiu. (Wiem bo brałem udział w przygotowaniu założeń testu).
Więc kwestie osobistych doświadczeń czy sympatii można wykluczyć.
napieraj.pl
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 31 paź 2008, 00:13
Abstrahując od samego artykułu i przeglądu sklepów.
Niezręczną staje się sytuacja, w której FMW (wydawca magazynu Bieganie - którego nota bene jestem wiernym czytelnikiem) Z Panem Markiem Troniną na czele wystawia piękną laurkę firmie Ergo, z którą to firmą jak mniemam wiążą Fundację pewne interesy. Ostatnio Ergo chwaliło się, że będzie sponsorem tytularnym Maratonu Warszawskiego...
I żeby była jasność: nie wypowiadam się na temat jakości obsługi w Ergo (z tego co słyszałem jest b. dobra jeśli nie znakomita) ani o rzetelności testu w Bieganiu, chodzi mi tylko o niezręczność sytuacji i nakręcanie sobie wzajemnie piaru.
z zabieganym pozdrowieniem
ruli
Niezręczną staje się sytuacja, w której FMW (wydawca magazynu Bieganie - którego nota bene jestem wiernym czytelnikiem) Z Panem Markiem Troniną na czele wystawia piękną laurkę firmie Ergo, z którą to firmą jak mniemam wiążą Fundację pewne interesy. Ostatnio Ergo chwaliło się, że będzie sponsorem tytularnym Maratonu Warszawskiego...
I żeby była jasność: nie wypowiadam się na temat jakości obsługi w Ergo (z tego co słyszałem jest b. dobra jeśli nie znakomita) ani o rzetelności testu w Bieganiu, chodzi mi tylko o niezręczność sytuacji i nakręcanie sobie wzajemnie piaru.
z zabieganym pozdrowieniem
ruli
-
- Stary Wyga
- Posty: 158
- Rejestracja: 21 sty 2008, 08:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Jeśli test nie ma udokumentowanej metodologii i dokumentacji przebiegu są przesłanki do wytoczenia sprawy cywilnej o zniesławienie.
Z tych tez powodów badania Mystery Shopping zleca się wyspecjalizowanej w tego typu audytach firmie i raczej żadna nie podejmie się tego typu badań do publikacji z ww wzgledów. Ja na miejscu Biegania zbierałabym na prawnika.
Z tych tez powodów badania Mystery Shopping zleca się wyspecjalizowanej w tego typu audytach firmie i raczej żadna nie podejmie się tego typu badań do publikacji z ww wzgledów. Ja na miejscu Biegania zbierałabym na prawnika.
- marek81
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 398
- Rejestracja: 25 lis 2009, 10:17
- Życiówka na 10k: 00:44:32
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Do kogo to jest słane jak nie do gnojka, który na chwilę oderwał się od plejstejszyn...yacool pisze:Marketing robi w ostatnich latach wiochę. Biom, Reebok, teraz gruba puma. Kiedy nie ma się wiele do zaoferowania, poza reklamową agresją, pozostaje pustka. Tę pustkę tuszuje się głupotą i infantylnym stylem przekazu.Wyłania nam się obraz sklepu, który faktycznie nie jest ideałem, nie nadąża za wymaganiami współczesnego marketingu (...)
Przykład:Śmiały design i kolory dają do zrozumienia, że treningi traktujesz serio.
Takie czasy. Przerost formy nad treścią.
Sklep można by pewnie przemeblować, co pół roku malować go na inny oczoje..ny kolor tylko po co? żeby towar był droższy? Ludzie zapominają, że te duperele są częściej więcej warte niż sam towar..

Z zakupów w Studio Sport jestem zadowolony. Na plus obsługa, ceny i szeroki asortyment - nie wiem jak się udało upchnąć taką ilość towaru na takiej powierzchni


- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
A co sprawiło, że w przypadku RBF brak technologii jest wychwalany a w przypadku Pana Rysia nie bardzo?Kshysiek pisze:Nie wiem czy zauważyliście (zwłaszcza Qba Krause), ale test nie był wykonywany przez pracownika miesięcznika Bieganie.
A testerka we wszystkich sklepach była po raz pierwszy w życiu. (Wiem bo brałem udział w przygotowaniu założeń testu).
Więc kwestie osobistych doświadczeń czy sympatii można wykluczyć.
Ruli - aż mi się wierzyć nie chce, żeby Ergo chwaliło się, że ma być Tytularnym sponsorem Maratonu - to nie było gdzieś przy okazji jakiegoś PrimaAprilis?