Komentarz do artykułu Patenty na zimę: Bieżnia mechaniczna
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Patenty na zimę: Bieżnia mechaniczna
-
- Wyga
- Posty: 110
- Rejestracja: 18 wrz 2012, 19:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na siłowni w mojej miejscowości do której uczęszczam panuje pogląd, jakoby bieżnia mechaniczna była bardzo szkodliwa dla kolan. Ze względu na to, że podłoże takowej bieżni się przesuwa , co nie ma miejsca przy normalnym biegnięciu oraz w tym, że uderzenia w taką bieżnia są po prostu twarde. O ile z tym drugim całkowicie się nie zgadzam bo takie bieżnie pochłaniają część wstrząsów w porównianiu do np takiego asfaltu czy betonu o tyle z tym pierwszym mam pewne wątpliwości. Ktoś się wypowie na ten temat?
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Zawsze są jakieś przeciw.
Mi nie wydaje się, żeby ta cofająca bieżnia miała negatywny wpływ ale jeśli już to raczej większe napięcie mięśniowe niż w terenie, bo na bieżni jednak zawsze boisz się, że spadniesz. A napięcie rzeczywiście trochę blokuje amortyzowanie itd.
Ale znam osoby które sporo trenują na bieżni i nic im się nie dzieje.
Mi nie wydaje się, żeby ta cofająca bieżnia miała negatywny wpływ ale jeśli już to raczej większe napięcie mięśniowe niż w terenie, bo na bieżni jednak zawsze boisz się, że spadniesz. A napięcie rzeczywiście trochę blokuje amortyzowanie itd.
Ale znam osoby które sporo trenują na bieżni i nic im się nie dzieje.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Jak dla mnie to nie ma tematu. Bo czy jest coś przyjemniejszego niż wybiec z domu skoro świt, zostawiać pierwsze ślady na świeżym śniegu? Takie trochę odkrywanie na nowo okolicy. Przecież nic nie może się z tym równać. Jak mógłbym z tego zrezygnować 

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 19 paź 2012, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Już odpowiadam kto się decyduje:
np. kobiety, które mieszkają poza miastem, w porach roku gdy zmierzch zapada po 18
W moim przypadku treningi przed pracą odpadają, bo o 5- 5.30 wstaję, żeby do pracy przyjechać. Po pracy jestem w domu ok 18 (najwcześniej). Bieganie samej, po kiepsko oświetlonych drogach, z psami wałęsajacymi się przy drodze.... taaa czysta przyjemność treningu. Owszem są miejsca oświetlone i w miarę wolne od psów (choć nie zawsze), ale wówczas biegnie się po kostce. To ja już wolę bieżnie.
W weekendy oczywiście środowisko naturalne
np. kobiety, które mieszkają poza miastem, w porach roku gdy zmierzch zapada po 18
W moim przypadku treningi przed pracą odpadają, bo o 5- 5.30 wstaję, żeby do pracy przyjechać. Po pracy jestem w domu ok 18 (najwcześniej). Bieganie samej, po kiepsko oświetlonych drogach, z psami wałęsajacymi się przy drodze.... taaa czysta przyjemność treningu. Owszem są miejsca oświetlone i w miarę wolne od psów (choć nie zawsze), ale wówczas biegnie się po kostce. To ja już wolę bieżnie.
W weekendy oczywiście środowisko naturalne

- pulchniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2433
- Rejestracja: 12 lis 2011, 16:25
- Życiówka na 10k: 39,29
- Życiówka w maratonie: 3,33,58
Tylko jak po śniegu/lodzie zrobić np. szybkie interwały?maly89 pisze:Jak dla mnie to nie ma tematu. Bo czy jest coś przyjemniejszego niż wybiec z domu skoro świt, zostawiać pierwsze ślady na świeżym śniegu? Takie trochę odkrywanie na nowo okolicy. Przecież nic nie może się z tym równać. Jak mógłbym z tego zrezygnować
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Zima to u mnie czas gdzie głównie nabijam kilometry więc za bardzo nie mam tego problemu, ale w późniejszej fazie jak chcę popracować już nad szybkością zawsze znajdzie się 100-200 metrów odśnieżonego chodnika. Można też wybrać się na stadion, chociażby na BBL 

- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja zauważyłem, że ilekroć pojawia się temat bieżni mechanicznej staje się dobrą okazją do ponaprężania muskułów. No bo jak to.. ludzie z żelaza, kończą Rzeźniki, Katorżniki i inne groźnie brzmiące biegi, trenują w ulewie, śnieżycy, błocie i gnoju - przecież byle zima takiego nie powstrzyma
Trochę demonizujemy bieganie na bieżni.
Trenuję w każdych warunkach ale nie będę udawał, że każdy trening w każdych warunkach jestem w stanie wykonać lub będzie mi sprawiał taką samą frajdę. Deszcz, śnieg czy temperatura to w sumie żadna przeszkoda, ale są pewne wyjątki. Kiedy temperatura spada poniżej 15 stopni, i jeszcze nie daj boże wieje, robienie bardzo szybkich akcentów staje się dla mnie trudne ze względu na oddychanie bardzo intensywnie bardzo zimnym powietrzem. Spokojny trening bez problemu, ale już wybieganie powyżej 2 godzin też potrafi wymrozić solidnie. No i jak się napić z zamarzniętego bidonu?
Często przy okazji zimy czytam jaki to śnieg jest super, jak trenuje siłę biegową i w ogóle och i ach. Ja uwielbiam biegać po takim śniegu. Może ja mam jakiegoś pecha, ale w ub. roku takiego świeżego, kopnego śniegu po kostki to miałem może na cztery treningi. Potem śnieg został zastąpiony ubitym lodem. I znowu, spokojne treningi da się, choć czuję, że bieganie po lodzie mocniej obciąża mi łydki, ale szybszych akcentów nidyrydy.
Kiedy na moich ścieżkach biegowych zalegał lód akcenty raz w tygodniu robiłem na siłowni (1000-1200m) i miało to swoje plusy i minusy ale na formę zadziałało bardzo pozytywnie.
Minusy to głównie nuda i zaduch. Szczególnie to drugie.. Niby jest klimatyzacja, reszta użytkowników siłowni trzęsie się z zimna a ja pod koniec 6tego tysiączka mam objawy przegrzania jak w środku lata w południe. Poważnie zastanawiałem się, czy nie zabierać swojego wentylatora haha
Plusy - stałe tempo, o nic się nie muszę martwić. O ile spokojniejsze tempa trzymam bez patrzenia na garmina o tyle z tymi najszybszymi mam problem. Cały czas się zastanawiam czy jeszcze biegnę 3:55 czy już 3:45 a na bieżni mogę się skupić tylko na przebieraniu nogami, to duży komfort.
No i wspomniane w artykule nachylenie. To jest świetny trening sam w sobie, a jak do najbliższych gór ma się 400km to bardzo fajna opcja nie tylko zimą. I tak jak napisano w artykule i jak zaleca Daniels. Zwiększając nachylenie tętno automatycznie wskakuje na kosmiczne wartości, do których uzyskania normalnie musielibyśmy na prawdę ostro zasuwać a możemy to robić dłużej i częściej, bo nie zakwaszamy mięśni.
Nie taka bieżnia straszna jak ją malują

Trenuję w każdych warunkach ale nie będę udawał, że każdy trening w każdych warunkach jestem w stanie wykonać lub będzie mi sprawiał taką samą frajdę. Deszcz, śnieg czy temperatura to w sumie żadna przeszkoda, ale są pewne wyjątki. Kiedy temperatura spada poniżej 15 stopni, i jeszcze nie daj boże wieje, robienie bardzo szybkich akcentów staje się dla mnie trudne ze względu na oddychanie bardzo intensywnie bardzo zimnym powietrzem. Spokojny trening bez problemu, ale już wybieganie powyżej 2 godzin też potrafi wymrozić solidnie. No i jak się napić z zamarzniętego bidonu?

Często przy okazji zimy czytam jaki to śnieg jest super, jak trenuje siłę biegową i w ogóle och i ach. Ja uwielbiam biegać po takim śniegu. Może ja mam jakiegoś pecha, ale w ub. roku takiego świeżego, kopnego śniegu po kostki to miałem może na cztery treningi. Potem śnieg został zastąpiony ubitym lodem. I znowu, spokojne treningi da się, choć czuję, że bieganie po lodzie mocniej obciąża mi łydki, ale szybszych akcentów nidyrydy.
Kiedy na moich ścieżkach biegowych zalegał lód akcenty raz w tygodniu robiłem na siłowni (1000-1200m) i miało to swoje plusy i minusy ale na formę zadziałało bardzo pozytywnie.
Minusy to głównie nuda i zaduch. Szczególnie to drugie.. Niby jest klimatyzacja, reszta użytkowników siłowni trzęsie się z zimna a ja pod koniec 6tego tysiączka mam objawy przegrzania jak w środku lata w południe. Poważnie zastanawiałem się, czy nie zabierać swojego wentylatora haha

Plusy - stałe tempo, o nic się nie muszę martwić. O ile spokojniejsze tempa trzymam bez patrzenia na garmina o tyle z tymi najszybszymi mam problem. Cały czas się zastanawiam czy jeszcze biegnę 3:55 czy już 3:45 a na bieżni mogę się skupić tylko na przebieraniu nogami, to duży komfort.
No i wspomniane w artykule nachylenie. To jest świetny trening sam w sobie, a jak do najbliższych gór ma się 400km to bardzo fajna opcja nie tylko zimą. I tak jak napisano w artykule i jak zaleca Daniels. Zwiększając nachylenie tętno automatycznie wskakuje na kosmiczne wartości, do których uzyskania normalnie musielibyśmy na prawdę ostro zasuwać a możemy to robić dłużej i częściej, bo nie zakwaszamy mięśni.
Nie taka bieżnia straszna jak ją malują

- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Ok kisio, ale nie dodałeś jednej istotnej sprawy - ulice mamy za darmo, korzystanie z bieżni (bądź zakup swojej) kosztuje i to często nie mało.
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To prawda. W moim przypadku to też dużo więcej czasu, bo w siłowni, którą mam w miarę blisko bieżnie ustawione są na wprost białej ściany i więcej tam nie pójdę
a do innej już muszę dojechać, więc 1,5h trening plus prysznic i dojazd to już wycieczka na pół dnia prawie i spory minus.
Jak tylko się da biegam na wolności ale czasem trzeba.

Jak tylko się da biegam na wolności ale czasem trzeba.
- pulchniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2433
- Rejestracja: 12 lis 2011, 16:25
- Życiówka na 10k: 39,29
- Życiówka w maratonie: 3,33,58
wszystko kosztuje
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 522
- Rejestracja: 19 lip 2009, 18:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Przyjedź do Krakowa - w jesienny/zimowy wieczór zazwyczaj cuchnie tu jak w kotłowni, (zwłaszcza w okolicach domków jednorodzinnych), a zaduch siłowni wyda Ci się kryształowym, górskim powietrzem;)kisio pisze: Minusy to głównie nuda i zaduch. Szczególnie to drugie.. Niby jest klimatyzacja,
pzdr
gl
gl
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Klub, siłownia ma jeszcze jedną zaletę której nie ma w terenie w mieście po ciemku: urządzenia na których można komfortowo zrobić niezły zestaw różnych ćwiczeń wplatając w to przerwy itd.
Moja najlepsza biegowa forma była ewidentnie w czasach chodzeniem do klubu, choć biegałem głównie poza klubem ale tam się przebierałem, wychodziłem na zewnątrz i po godzinie wracałem rozgrzany i robiłem solidny zestaw siłowy.
Ale generalnie - bieganie na bieżni jest dla samotnie biegających kobiet sprawą naprawdę super.
Moja najlepsza biegowa forma była ewidentnie w czasach chodzeniem do klubu, choć biegałem głównie poza klubem ale tam się przebierałem, wychodziłem na zewnątrz i po godzinie wracałem rozgrzany i robiłem solidny zestaw siłowy.
Ale generalnie - bieganie na bieżni jest dla samotnie biegających kobiet sprawą naprawdę super.