Dziś na stole operacyjnym krojenie startówki ze stajni Saucony. Zabieg obejmuje dość rozległą redukcję większości narządów wewnętrznych pacjenta. Poniższe zestawienie obrazuje tzw. "przed" i "po"
Poszczególne etapy modelowania:
Obróbka wstępna
Obróbka wykańczająca FLA (Full Lever Arm)
Super finisz UFT (Unique Fit Shape)
testy na elastyczność:
uchwyt Herkulesa - pozytywny
kaloryferowy - pozytywny
No wreszcie ktoś zareagował...
To już trzeci tuning, który wrzucam na to forum i czekam. Czekam, czekam i myślę, że pewnie oni się czają, bo myślą, że yacool jak zwykle jaja se robi. Otóż nie robi. Traktuję bardzo serio te, jak sądzę dla większości, ciekawostki wynaturzonego schizofrenika.
00jan, pojęcie żywotności w pierwszej kolejności dotyka tego co wyciąłem. Te papcie są jak mumie bez flaków więc nie ma co się psuć. Proces zużycia dotyczy tylko warstw wierzchnich, które łatwo regenerować. To czy taki but nadaje się do wyrzucenia zależy bardziej od estetycznej wrażliwości niż funkcjonalnego rozpadu.
Buddy pisze:A czemu tak uparcie wycinasz te wszystkie zapiętki?
przy bieganiu ze śródstopia zapietek hamuje naturalne opadanie stopy powodując jej zadarcie w góre w momencie lądowania
oprócz tego powoduje przy takim bieganiu obtarcie ścięgna oraz zmniejsza zakres ruchu stopy
Jedna tylko uwaga, tak mi się rzuciło do łba w związku z tym zdjęciem Jurka - nie każdy ma taki zakres ruchu w stawie skokowym, ja nie mam, dlatego mniej (jeżeli w ogóle) będzie mi przeszkadzał zapiętek.
Qba Krause pisze:Jedna tylko uwaga, tak mi się rzuciło do łba w związku z tym zdjęciem Jurka - nie każdy ma taki zakres ruchu w stawie skokowym, ja nie mam, dlatego mniej (jeżeli w ogóle) będzie mi przeszkadzał zapiętek.
hehe, a może nie masz takiego zakresu właśnie przez zapiętek?
Qba Krause pisze:Szczerze mówiąc, raczej nie. Biegam od niedawna, natomiast sport uprawiam od dawna, i to taki w którym ćwiczy się na boso.
to postaraj sie o taki zakres ruchu stopy
jak Jurek wdepnie nagle w dziure to go troche zaboli i poleci dalej - Ty możesz mieć wtedy z tym kłopot - no chyba, że ograniczenie ruchomości wynika z kontuzji, złamań itp.
Pozdrawiam
yacool pisze: To czy taki but nadaje się do wyrzucenia zależy bardziej od estetycznej wrażliwości niż funkcjonalnego rozpadu.
Ta warstwa podeszwy która została nie jest jakoś bardziej podatna na ścieranie się? Zawsze myślałem, że to ta pierwsza warstwa z 1000 róźnych rodzajów gum jest najmniej ścieralna.
Zapiętek skutecznie ogranicza zakres ruchu w stawie skokowym i daje pewne podejrzane efekty utrudniające pracę nad techniką biegu ale zależy to od jego wysokości. Natomiast jest jeszcze kwestia taka, że czasami projektant tak się przejmie swoją rolą, że oprócz zabudowy w górę, robi jeszcze ściany boczne dla achillesa. Achilles pracuje wtedy w sztywnej rynnie. Podczas lądowania na pięcie nie musi to przejawiać się jakimś dyskomfortem ale otarcia achillesa również dotyczą biegaczy lądujących w ten sposób.
Podczas lądowania na śródstopiu, a zwłaszcza na jego zewnętrznej krawędzi, prawdopodobieństwo kolizyjnego kontaktu achillesa z rynną jest już większe, bo i punkt lądowania jest znacznie odsunięty od zapiętka, który staje się wolnym końcem, poruszającym się w trudny do przewidzenia sposób aż do przybicia piętą do gleby. Tuż przed lądowaniem może być wszystko ok, gdyż achilles będzie równoległy do rynny ale pierwszy kontakt na pewno zmieni ustawienie stopy w bucie i ukosowanie achillesa względem rynny staje się jak najbardziej możliwe. Można to łagodzić grubszą wyściółką, wyższą skarpetką, plastrami itp. ale po co jak można zapiętek po prostu wyciąć.
Jeżeli chodzi o ten konkretny but to wykorzystuję go do szybkich treningów ale ostatnio rzadko, gdyż mam teraz idealną aurę do robienia akcentów na boso. Nawierzchnia to głównie trawa potem tartan. Asfaltu unikam, bo najbardziej na nim ścieram śródstopie. Ta startówka już fabrycznie miała tę właśnie wadę, że znikała w oczach na asfalcie.
Efekt biegania w takich pimpach dla mnie jest kojący, bo daje odetchnąć skórze po bieganiu na bosaka. Nie jestem jeszcze takim twardzielem jak Marzec i nie wyłażę codziennie na trening bez papci, no ale on biega boso od ponad 25 lat. Ja od 2,5 roku. Różnica zaledwie w przecinku ale wizualnie ogromna, bo jak przyłożyłem swoją stopę do jego stopy to doznałem adaptacyjnego szoku.
Natomiast dla nie ekstremistów taki pimp-my-running znacznie lepiej przybliża do biegania na boso niż oryginalny Biom.
yacool pisze:
Podczas lądowania na śródstopiu, a zwłaszcza na jego zewnętrznej krawędzi, prawdopodobieństwo kolizyjnego kontaktu achillesa z rynną jest już większe, bo i punkt lądowania jest znacznie odsunięty od zapiętka, który staje się wolnym końcem, poruszającym się w trudny do przewidzenia sposób aż do przybicia piętą do gleby. Tuż przed lądowaniem może być wszystko ok, gdyż achilles będzie równoległy do rynny ale pierwszy kontakt na pewno zmieni ustawienie stopy w bucie i ukosowanie achillesa względem rynny staje się jak najbardziej możliwe. Można to łagodzić grubszą wyściółką, wyższą skarpetką, plastrami itp. ale po co jak można zapiętek po prostu wyciąć.
Najprostszym sposobem złagodzenia,neutralizacji, zapiętka jest luźniejsze wiązanie tzn. stopa ma w bucie luz.
Zamiast niszczyć buty, kup za 12-15 zł chińskie halówki z cienką,płaską, gumowa podeszwą.
To już wiem od czego mam ostatnio ból w lewym achillesie znów Bo zakres ruchu mam pełny w stopnie ale przy wspinaniu na palce czuję ból. Czas okroić trochę zapiętki w moich butach również:)