Suunto T4c- subiektywna recenzja i pierwsze wrażenie

smarki
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 30 lip 2009, 13:44

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich biegaczy, trenerów i szefów świata forum running'u :)

chciałbym, przede wszystkim dla Was (bo tutaj zaraziłem się pasją do pulsometrów) opisać, poopowiadać, ocenić, pomóc w przyszłym kupnie i subiektywnie prześwietlić zegarek Suunto T4c Black Frost. Pomysł i motywacja wynika z braku porządnych informacji w internecie na temat tego Personal Coacha. Zanim zdecydowałem się na kupno, szukałem między innymi i przede wszystkim szczegółów tutaj, na forach- niestety baza danych o Suunto jest malutka. Dlatego obiecałem sobie, jeszcze jakieś 4 miesiące temu, że podzielę się z Wami doświadczeniem, gdy/jeśli kupię tenże sprzęt. W niektórych tematach widziałem pytania i brak odpowiedzi na temat Suunto t4c, a nawet prośby o napisanie kilku obiektywnych zdań na temat Coacha- Kołcza w zegarku.

Kilka potrzebnych faktów:
1) Nie trenuję, tak jak duża większość z Was, biegania profesjonalnego, nie biegam maratonów i innych strasznych dystansów- uprawiam inny sport, profesjonalnie-
2) Trenuję 4-6 razy w tygodniu w różnym czasie od 45min do (nawet) 2,5h. Nie liczę meczów. Mecz dla mnie, to jak dla Was start w zawodach, trzeba dawać z siebie wszystko. Reasumując, mniej więcej: 6-7h treningu + mecz (jakieś 8-10km do przebiegania w 90 minut).
3) Przygotowanie w tym sporcie jest inne, tzn: bazuje się przede wszystkim na elastyczności przygotowanego organizmu do różnych dystansów, od 4-5 do 250 metrów. Oczywiście dystanse biegane na treningu są zależne od cyklu treningowe.
To informacje potrzebne do podkreślenia, że oceniam subiektywnie.

Suunto T4c Black Frost pierwszy raz w ręku robi spore wrażenie. Pasek od zegarka jest bardzo wygodny, sam zegarek leży komfortowo na ręce. Radzę jednak przed kupnem zapytać sprzedawcę o wielkość paska, bo ten, w wersji Black Frost jest krótki. Sam mam chudą rękę i zapinam pasek w połowie. Grubsza kość biegacza amatora- raczej miałaby problemy.
Przyciski w pierwszym odczuciu użytkowania „chodzą” raczej twardo, ale po paru dniach się wyrobią. Lub my się przyzwyczaimy, sam nie wiem.
Po zegarku, następnie wyciągniecie pasek, i też robi wrażenie. Równie elastyczny, wygodny. Biegałem z około pięcioma różnymi rodzajami pasków. Niektóre ze mnie spadały, niektóre są do bólu niewygodne itd.. Monitor tętna Sunnto spełnia wymagania proporcji ceny do jakości. Jest to pierwsza jakość za (niestety) dużą cenę. Najważniejsze jest jednak, że po paru chwilach, nie czujemy, że mamy na sobie monitor tętna- i to jest moim zdaniem najważniejsze. Wygoda przede wszystkim.

Najważniejsza część, czyli sam pulsometr i jego „wnętrze”:
1) Jakość obsługi i czytelność
2) Ustawienia osobiste a zmiany (zdania) Kołcza i Treningu
3) Puls i wskazania
4) Kołcz i jego wizja treningu
5) Dodatki konieczne do zakupienia, czyli ucz się na moich błędach



1) Obsługa zegarka według mnie i moich doświadczeń z przeszłości nie jest trudna, ale nie można ją nazwać intuicyjną. Dlaczego? Możecie pobawić się w pierwsze analizowanie i szukanie ciekawych opcji, jednak nie odkryjecie prędko wszystkich zakamarków zegarka. Bez instrukcji, rzecz jasna.
Czytelność tarczy i możliwą ilość wartości na nim nie powinniśmy porównywać z Garminem F305. Black Frost przy Garminie to elegancki, ukrywający sztuczną skromność facet w drogim czarnym garniturze. Zaś chłopaków z Garmina nie interesowała wizualna część ich pupila. Zdecydowanie skoncentrowali się na stworzeniu prawdziwego pulsometru Terminatora naszpikowanego tysiącami opcji. Które, by mieć w moim Suunto, muszę dokupić. Koniecznie. Na tarczy Suunto widzę 2-3 informacje, jak dla mnie w sam raz.
Rozmiar Garmina zadecydował swoją drogą m. in. w wyborze T4c. Nie mógłbym biegać po boisku z takim koniem na ręku (wiem, jest jeszcze F405), poza tym jeszcze ten egzotyczny wbudowany trener...

2) W instrukcji zostało napisane, iż istotne jest zmienianie ustawień osobistych, by trener mógł dostosować trening do swego zawodnika. Z ciekawości zmieniłem wagę o parę kilogramów więcej by sprawdzić -po prostu- co na to trener. Okazuje się, że trener nawet na wagę nie patrzy biernie. Długości treningu mi się zmieniły. Training Effect –TE- też.
Przeczytałem na pewnym polskim forum, że Personal Couch na początku współpracy –tak to nazwijmy- nie odzywa się, by zanalizować pierwszorzędnie nasz organizm, dopiero wtedy zaczyna tworzyć trening. W moim pulsometrze tak nie było. Po ręcznym ustawieniu klasy aktywności w skali od 1.0-10.0 (też myślałem, że nastawie w ciemno „10” przy trenowaniu 6 razy w tyg.- jednak moja aktywność zgodnie z instrukcją to 7.5-8.0, okazało się...) trener nie odzywał się przez jakiś czas (30 minut?), aż w końcu mogłem włączyć jego 5 dniowy plan treningowy. Wygląda to tak: 5 kolumn, różnej wielkości (wielkość to training effect). Pod każdą kolumną inny czas treningu.

3) Jeśli chodzi o puls i łączność monitora tętna z pulsometrem, dotychczas nie zauważyłem nagłych skoków pulsu jak to bywa u gorszej jakości pulsometrów. Raz dostrzegłem brak łączności zegarka z monitorem (a gapiłem się co 10 sekund), który trwał 2 sekundy. Więcej szczegółów niebawem, ponieważ parę treningów to za mało. O dużo za mało.

4) Z Kołczem to jest trudna sprawa, ponieważ ciężko, szczególnie dla mnie, zmieścić się w granicach jego nałożonych limitów. Biegnąc przed siebie jest łatwiej dostosować parametry niż gdy trenuje się w piłkę i robi się to, co (tym razem) Trener Prawdziwy rozkaże. Na pierwszym treningu Kołcz Suunto nakazał mi biegać 32 minuty na Training Effect 3.8. Ja biegałem 68 minut i skończyłem na TE 2.4. Mój trening zapisałem w LogBook’u. Kołcz Suunto wziął to do/na siebie, że się nie posłuchałem, ale chyba się nie obraził. Zmienił całkowicie cykl po moim długim treningu na niskim HR (taki trening Kołcz miał przygotowany swoją drogą na za 4 dni) i znów kolumny się poprzestawiały. A nawet znikły. Kołcz kazał mi odpoczywać dzień po treningu na niskim HR...
Odpowiedzi na pytania: czy kołcz naprawdę poprawia kondycję, czy jest przydatny, czy to nie pic na wodę, jeszcze nie odpowiem. Nie znam odpowiedzi. Czytając fora suunto.com wielu wielu użytkowników Suunto T4c wypisuje przeróżne opinie, w dużej części pozytywne, na temat Personal Coacha. Podobno „poprawił moje osiągi o co najmniej 15%”, „czuję się znacznie lepiej po treningach Wirtualnego Trenera” i takie tam przeróżne bzdety mogą być wypisywane hurtowo przez administratorów i pracowników Suunto za pieniądze, byleby były pozytywne (spotkałem się z czymś takim, a co). Zatem lepiej podchodzić do nich z dystansem. Czytałem też opinie użytkowników Suunto na naszych polskich forach. Niektórzy wyłączają funkcję Kołcza (ja jeszcze nie wiem w ogóle czy się da) uważając, że jest nieprzydatna. Nie dziwię się im, ponieważ przeciętny użytkownik jak i profesjonalista może się zrazić wolnym dniem po średniosilnym 46 minutowym treningu dnia poprzedniego. Tak jak widzicie i czytacie, ocen Kołcza jest tyle, ilu użytkowników. Z moją oceną poczekam jeszcze około dwóch miesięcy. Tyle musi minąć by zawodnik odczuł poprawę przygotowania fizycznego- moim zdaniem.

5) Radzę Wam nie dokupować żadnych Foot Pod’ów, Bike Pod’ów i innych. Najlepiej zainwestować w GPS Pod i mieć do wszystkiego na wszystko. Ja zakupiłem Bike Poda (jest tani w porównaniu do innych opcji), ale jeszcze nie używałem. Wypowiem się gdy założę i wykorzystam. Jeśli posiadacie w portfelu parę setek złotych (brzmi jakbyście chodzili na co dzień z 400pln w portfelu na zakupy...), dokupcie, apeluję, PC Pod! Suunto T4c nie posiada bezprzewodowego połączenia z komputerem. Nie będziecie mieć możliwości zrzucenia waszej bazy wiadomości o organiźmie na duży monitor, a na małym monitorku Black Frost’a nic konkretnego nie wyczytacie. Oczywiście Suunto przygotował program Training Manager Lite do zrzucania treningów (logbook’ów) i analizowania ich na komputerze.
Do końca sierpnia zamierzam zainwestować właśnie w PC Poda, wtedy dopiszę moje zdanie o programie przygotowanym przez Suunto Company. Na pierwszy rzut oka wygląda na bardzo prosty, czytelny i miły w obsłudze. Porównując go z SportTracks 2.1... utwierdzę moje zdanie na jeszcze mocniejszych podstawach.


P.S.O.A. (Parę Słów Od Autora) :
Jeżeli ktoś z was, Towarzysze, w najbliższym czasie zobaczy na allegro przedmiot o nazwie: ‘Suunto T4c sprzedam tanio‘, bardzo proszę nie licytować. Ani nie naciskać ‘Kup teraz’! To będzie Moja Kobieta, która zapowiedziała mi już, że nie będzie tolerować w domu takich drogich zegarków i sprzeda mojego T4c przy najbliższej okazji na allegro. Na razie jest na wakacjach, dlatego mogę odetchnąć, ale po przyjeździe czekają mnie ostre negocjacje :)

Pozdrawiam
S.M.A.R.K.I.
PKO
wisnia_1
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 20 wrz 2009, 19:32
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Właśnie zamówiłem sobie takie cudo z modułem gps ze stanów, jest możliwość żebyś mi podesłał instrukcję po polsku?
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ