No więc tak, zacznijmy od tego że trenuje od jakiegoś roku, w swojej młodej karierze biegałem już przełaje, biegi uliczne oraz starty na bieżni przez to wypracowałem sobie "technikę" biegania ze śródstopia co pozwala biec o wiele bardziej dynamicznie. Poza tym nie wiem czy w ogóle ktoś w kolcach krótko dystansowych biega się z pięty

Ostatnio planowałem zakup butów w których mógłbym robić rozbiegania na asfalcie oraz starty na dłuższych dystansach. W moim mieście mam kolegę który jest przedstawicielem firmy Saucony i ma w swojej piwnicy dość pokaźny magazyn sprzętu, proponował mi triumphy 4 i 5 tylko z tych pierwszych nie miał odpowiedniego rozmiaru a 5 były już dość niezłe może bym je kupił ale pokazał mi super nowość Paramount oczarowany kupiłem je trochę nie zważając na to że są to buty do biegania wyłącznie z pięty do czego nie jestem przyzwyczajony. Ale w Paramountach biega się po prostu bajecznie po wylądowaniu noga odrazu kierowana jest na śródstopie i wypychana. I tutaj właśnie pojawia się pytanie czy jest sens biegania tak naprawdę dwoma technikami, na bieżni itp. ze śródstopia a na długie biegi i rozbiegania z pięty. Mi się to trochę chore wydaje

a co wy myślicie na ten temat ? Waham się nad wymianą Paramountów na inny model. Pozdrawiam.