Biegam z pulsometrem.
Ale mnie zastanawia po co komuś GPS, oraz mapki i wykresy na komuterze - wierzycie, że wam to pomoże?
Głównym wyznacznikiem treningów jest czas spędzony w danej strefie energetycznej – i to też nie liczony aptekarsko. Natomiast to, czy będzie to 15 czy 16km to już jest nieistotne. Mniej-więcej, i tak każdy wie, ile nabiegał na treningu. Dlatego uważam, że GPS nie jest do niczego przydatne w treningu amatora, ot – taka nieistotna ciekawostka. Również nie jest są istotne małe wychylenia tętna w górę czy dół - przecież tętno jest labilnym wyznacznikiem intensywności.
Dla mnie normalny pulsometr nie kosztuje tyle kasy, więc to nie był żart
Owszem, wiadomo co czego służy GPS, tylko pytanie brzmi: w czym Ci to ma pomóc w treningu?
Również każdy wie do czego służy pulsometr, a chyba nie ma tematów, które nie byłoby kontrowersyjne i mocno zagadkowe.
Moje zdanie jest takie, że dla amatorów w takich bajeranckich pulsometrach nie ma nic, co pomoże im w treningu. Pomijając kwestię, że samo posiadanie pulsometru może hamować formę. To tylko narzędzie, można go użyć mądrze, a można i niemądrze.