Podarte Brooks pure drift po 45km

krzys1001
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1469
Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 00:37:35
Życiówka w maratonie: 02:58:32

Nieprzeczytany post

embe pisze: Proponuję, żebyś wydrukował sobie ten wątek. Weź potem za rączkę swoją Zosię, zaprowadź ją na ławkę do jakiegoś ładnego parku i poczytaj z tych kartek zamiast wierszy. Ona wtedy będzie na Ciebie patrzeć z zachwytem swoimi wielkimi oczętami, kiwać śliczną główką i mówić "Jakiś Ty mądry..."
Facet to jest moja sprawa co ja robię, komu co czytam i gdzie chodzę. Twoje wypowiedzi na temat mojej drugiej połówki sięgają dna... jak i w tej chwili cała Twoja osoba. Ja nie wchodzę w Twoje życie prywatne i nie życzę sobie żebyś Ty też to robił.
Do tego jak Ci nie pasuje normalna dyskusja na tematy związane z forum bez obrażania i wtrącania osób z mojego prywatnego życia to spadaj z tego forum a oprócz mnie jeszcze wiele osób się ucieszy.

Jak zauważyłeś, resztę Twojego postu koledzy wyżej już ocenili a ja się w 100% z nimi zgadzam.
PKO
Awatar użytkownika
Andrew1962
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1100
Rejestracja: 31 sty 2015, 03:44
Życiówka na 10k: 44.46
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Panowie, oj nieładnie, nieładnie :( Widzę, że koalicja sprzedawców ma się mocno ;) Nie chcę stawać po żadnej ze stron choć bliżej mi do stanowiska tych którzy są po przeciwnej stronie a odniosę się jeszcze raz do mojego przypadku. Nie biegam rok, dwa czy nawet 3 a biegam ciągle od 2007 r. więc przez ten czas zużyłem ładnych kilka par butów różnych firm. Biegałem po kolei w butach Mizuno, Nike, Asics i Brooks i jak do tej pory, tzn. do najnowszych, które są przedmiotem powyższego sporu, nie miałem potrzeby reklamować żadnych z nich. Celowo też zamieściłem zdjęcie całego buta i podeszwy aby unaocznić Wam, że but wygląda jak nowy za wyjątkiem tego felernego miejsca. Czy 400 km przebiegniętych w tych butach w czasie 7 miesięcy (muszę dodać, że w miesiącach "śnieżnych" i "błotnych" używałem innej pary) dyskwalifikuje je od zgłaszania reklamacji? Skoro w innych moich butach najmniej przebiegłem 800 a najwięcej 2600km uznałem, że ten dystans, stan zużycia i wygląd nie dyskwalifikują ich. Nie jestem żadnym naciągaczem, które żeruje na "biednej" amerykańskiej firmie i ich polskim przedstawicielstwie ale normalnym obywatelem tego kraju, który wiele już przeżył i widział (50+) i po prostu stwierdziłem, że tym razem trafił mi się jakiś felerny egzemplarz. Buty nie były ani razu myte a tym bardziej suszone na Słońcu jak sugeruje jeden z kolegów. Po każdym biegu moje buty są czyszczone i stoją sobie w szafce na buty. Moja stopa też nie ma wpływu na takie zużycie skoro nigdy taki przypadek nie miał miejsca to dlaczego miałby być przyczyną akurat teraz? Ponadto, od jakiegoś już dłuższego czasu sznuruję buty z wykorzystaniem dodatkowych dziurek co skutecznie zapobiega przesuwaniu się stopy w bucie. Nie wiem czy tak jak któryś z Was chce biegać kolejne 500 km z tą dziurą w jednym bucie, odpowiem nie nie chcę więc co mi pozostało? Usiąść i płakać no nie za stary jestem. Więc co? Zamówić inną parę i tak też uczyniłem, jeszcze przed info z US, tym razem również Brooks ale Ghost :) Jak dostanę "replacement" to będę miał kolejną parę i z tego powodu nie będę płakał ;)
Kokludując, skoro prawo daje mi taką możliwość to z niej skorzystałem i cieszę się, że Amerykanie podchodzą bardziej życiowo do takich spraw choć przebieg butów, z małymi wyjątkami określają na 300-500 mil. Gdybym powiedzmy przebiegł w tych butach 700-800 km to dałbym spokój z reklamacją ale przeszło 100 zł za 100 km biegu to trochę drogo w mojej ocenie. Za to u nas ciężko uzyskać pozytywną decyzję reklamacyjną a piszę to na podstawie reklamacji dwóch innych par butów (do chodzenia) renomowanych firm, z których każda kosztowała powyżej 400 zł i była na nogach 1 słownie jeden raz (żony i syna na jego weselu). Reklamacje oddalone bo widać na nich wyraźne ślady zużycia!!! Po kilku godzinach na nogach! Jedyne zużycie mogło wynikać z chodzenia i tańca a nie np. grania w piłkę nożną, brodzenia czy też skakania przez ognisko! Wybieram się z nimi do rzecznika praw konsumenta bo to jakaś kpina z klienta.
“Ból jest stanem przejściowym. Duma pozostaje na zawsze.”
Obrazek
Awatar użytkownika
Andrew1962
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1100
Rejestracja: 31 sty 2015, 03:44
Życiówka na 10k: 44.46
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dla porównania moje buty z przeszło 2600 km na liczniku
ImageUploadedByTapatalk1437210242.823188.jpg
ImageUploadedByTapatalk1437210255.232897.jpg
ImageUploadedByTapatalk1437210268.331726.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
“Ból jest stanem przejściowym. Duma pozostaje na zawsze.”
Obrazek
Awatar użytkownika
WojtekM
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1991
Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Radzionków

Nieprzeczytany post

widzę, że nie doczytałeś Andrzej. tutaj nie chodzi o to, że buty przedwcześnie się rozlecą. wtedy jak najbardziej można dochodzić swoich praw.
tutaj chodziło o to, że można zrobić np. +1500km w butach i chcieć cwaniaczyć, gdyż buty nie mają jeszcze dwóch lat.
chodzi więc o zwyczajnie o uczciwość vs tanie cwaniaczenie, za które płacimy wszyscy, bo cwaniaczków koncerny mają zazwyczaj wliczonych w cenę.

przykładowo w US można w WAL MART oddać używaną wanienkę dla dziecka, co udowodnił pewien biedny redaktor z Polski. nie oznacza to, że Wal Mart zapłacil za taką wanienkę. nie, zwyczajnie Wal Mart wie ile jest statystycznie zwrotów, i ma to wliczone w cenę wanienki. zapłacili wszyscy. tak to wygląda.

zgadzam się oczywiście także z tym, że w PL jest trudniej dochodzić swoich praw konsumenckich, nawet kiedy jest to uzasadnione.
Go Hard Or Go Home
Awatar użytkownika
Andrew1962
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1100
Rejestracja: 31 sty 2015, 03:44
Życiówka na 10k: 44.46
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Tak się składa Wojtek, że dwa lata mieszkałem w USA i wiem jak to u nich działa :) Wasze wpisy starałem się czytać dokładnie i ze zrozumieniem dlatego też pozwoliłem sobie na mój przydługi wpis będąc zniesmaczony kierunkiem w jakim zmierza ta dyskusja. Wg mnie 400 km to nie 800 i nie 1500 więc takie a nie inne podjąłem działania :) Odwrócę tę sytuację z zadam pytanie do Was co byście zrobili na moim miejscu? Reklamowali czy nie?
“Ból jest stanem przejściowym. Duma pozostaje na zawsze.”
Obrazek
Awatar użytkownika
WojtekM
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1991
Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Radzionków

Nieprzeczytany post

Brooks Ravenna tanie nie są, a 400km na te buty to mało. reklamacja w takim przypadku pewnie jest uzasadniona.
Go Hard Or Go Home
Awatar użytkownika
embe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 659
Rejestracja: 26 mar 2015, 23:18
Życiówka na 10k: 42:52
Życiówka w maratonie: 3:23:30
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

WojtekM pisze:tutaj nie chodzi o to, że buty przedwcześnie się rozlecą. wtedy jak najbardziej można dochodzić swoich praw.
tutaj chodziło o to, że można zrobić np. +1500km w butach i chcieć cwaniaczyć, gdyż buty nie mają jeszcze dwóch lat.
chodzi więc o zwyczajnie o uczciwość vs tanie cwaniaczenie, za które płacimy wszyscy, bo cwaniaczków koncerny mają zazwyczaj wliczonych w cenę.
zgadzam się oczywiście także z tym, że w PL jest trudniej dochodzić swoich praw konsumenckich, nawet kiedy jest to uzasadnione.
Wojtek: W Twoich wypowiedziach widać sporą dozę zdrowego rozsądku, jednak strzelasz na ślepo i nie masz bladego pojęcia, jak daleko jesteś od celu.
Ochrona praw konsumenta to spora część mojego życia zawodowego i zwyczajnie nie mogę sobie pozwolić na "cwaniaczenie", bo strzeliłbym sobie sam w stopę. Wszystko, co piszę nie jest namawianiem do rżnięcia cwaniaka, ale zwykłym tłumaczeniem na język polski zawiłości prawnych.
Zupełnie niepotrzebnie stawiasz też barierę "sprzedawcy vs cwaniaki" bo po obu stronach barykady można spotkać cwaniaczków. Statystycznie odrzucenie zasadnej reklamacji wynika z dwóch przyczyn:
1. Sprzedawca nie wie, co robi (~20%)
2. Sprzedawca świadomie odrzuca zasadną reklamację (~80%)
O ile w pierwszym przypadku można tylko westchnąć i przypomnieć zasadę Ignorantia iuris nocet o tyle w drugim przypadku jest to ni mniej ni więcej tylko "cwaniaczenie".
Jeśli chodzi o bezzasadne reklamacje, to proporcje są tu akurat odwrotne :) Przy czym wcale nie wynika to z faktu, że konsument z założenia jest uczciwy. Po prostu cwaniak ma świadomość, że cwaniakuje, dlatego po odrzuceniu reklamacji przez sprzedawcę nie brnie dalej i nie odwołuje się od decyzji, bo wie, że nie ma szans. Stąd też wynika taki a nie inny udział procentowy spraw rozpatrywanych w wyższych instancjach.
Summa summarum "cwaniaków" po obu stronach jest z grubsza tyle samo (procentowo). A biorąc pod uwagę, że sklepów jest znacząco mniej niż konsumentów... Wiadomo...
Żeby nie było, że opowiadam się tylko po stronie konsumenta, to przedstawię nieco informacji, które pozwolą sprzedawcy chronić się przed nieuczciwym klientem. Z góry jednak ostrzegam, że prawnikiem nie jestem i o kilka rzeczy musiałem dopytać kolegów. Jeśli więc trafią się tu jakieś nieścisłości, to wynikają wyłącznie one z mojej ignorancji bądź błędnej interpretacji tego, co koledzy starali się mi przybliżyć.
Ale do rzeczy:
Umowa kupna-sprzedaży zawierana pomiędzy sprzedawcą a kupującym powinna zawierać wszelkie dostępne informacje dotyczące cech przedmiotu sprzedaży. Nasuwa się tu pytanie: jaka umowa!? Klient wchodzi do sklepu, bierze towar z półki, płaci i wychodzi...
No właśnie ten proces jest umową, a poświadczeniem zawarcia umowy jest paragon lub faktura. Tu ciekawostka - żeby złożyć reklamację w sklepie nie trzeba mieć paragonu. Wystarczy wykazać, że daną rzecz nabyło się u konkretnego sprzedawcy. Dowodem może być wyciąg z banku (w przypadku płacenia kartą). Może nim być też poświadczenie świadka (bezstronnego świadka!)

Podstaw do reklamacji jest cztery:
Po pierwsze - rzecz jest niezgodna z umową, kiedy nie ma właściwości, które rzecz tego rodzaju powinna mieć ze względu na cel w umowie oznaczony albo wynikający z okoliczności lub przeznaczenia
Co to są "właściwości rzeczy"? Otóż są to jej parametry jakościowe, ilościowe, wydajnościowe, cechy użytkowe, ale też aspekty estetyczne (!) W przypadku butów Andrew1962 reklamacja opiera się właśnie na cechach estetycznych, bo z dziurami zasadniczo biegać się da
Po drugie - rzecz jest niezgodna z umową, gdy nie ma właściwości, o których istnieniu sprzedawca zapewnił kupującego
Czyli jak wyżej, przy czym w punkcie pierwszym jako właściwości rzeczy przyjęte są normy zwyczajowe a w punkcie drugim - za właściwości uważa się wszystko to, co sprzedawca zachwala przed klientem. Krótko mówiąc: jeśli nazmyśla, to za te zmyślenia później odpowiada
Po trzecie - rzecz jest niezgodna z umową, gdy nie nadaje się do celu, o którym kupujący poinformował sprzedawcę przy zawarciu umowy
Oznacza to, że jeśli klient kupując gumofilce oświadczy, że zamierza w nich biegać a sprzedawca nie poinformował klienta, że to kiepski pomysł, to później klient może śmiało reklamować gumofilce jako niezgodne z umową
Po czwarte - rzecz jest niezgodna z umową, gdy została kupującemu wydana w stanie niezupełnym.
Nie znaczy to tylko, że buty powinny mieć sznurówki. Powinny mieć też instrukcję obsługi w języku polskim oraz wszelkie dostępne atesty i certyfikaty
Zgadza się: sprzedawca ma przerąbane

Ale!
Pojawiło się po drodze pojęcie "parametry wydajnościowe". I tu dochodzimy do meritum, czyli odpowiedzi na pytanie dlaczego można zareklamować buty z przebiegiem 7500km. Jak już wspomniałem, umowa kupna-sprzedaży powinna zawierać wszelkie dostępne informacje dotyczące cech przedmiotu sprzedaży. Czego nie ma w umowie traktowane jest jako nieistniejące. Sprzedawca musi więc zadbać, żeby w umowie pojawił się parametr "przebiegu" butów. Jak o to zadbać? Trzeba skutecznie poinformować konsumenta o danym parametrze. "Skutecznie" oznacza "w taki sposób, żeby klient nie mógł się wyłgać".
Nie wystarcza powiedzieć "producent podaje na stronie www przebieg butów - pan sobie sam sprawdzi". Klient ma być poinformowany najpóźniej w momencie zawierania umowy (w momencie kupna). Nie wystarczy też powiedzieć "to są buty startowe" Był przypadek klienta, który uznał, że określenie "buty startowe" oznacza buty dla początkującego biegacza. Sprawę wygrał...
Co robić? Wyraźnie mówić podczas sprzedaży: "Te buty mają przez producenta trwałość określoną na 500km." Koniec. To wystarczy. Oczywiście podczas ewentualnej sprawy w sądzie mamy słowo przeciwko słowu i tu znów sprzedawca ma przerąbane, bo wszelkie wątpliwości rozstrzygane są na korzyść konsumenta. Co można zrobić?
- Znaleźć świadka (inny klient - tylko gdzie go szukać?, współpracownik?)
- Wykazać, że każdy klient dostaje rzetelną informację (inni klienci mogący poświadczyć rzetelność, tylko gdzie ich szukać?)
- Założyć monitoring w sklepie Ważne! Taka operacja wymaga walącej po oczach wywieszki w sklepie, że mamy monitoring. Jeżeli informacji nie ma - nagranie nie może służyć za dowód, bo klient był filmowany bez jego zgody. Jeśli info o monitoringu jest przed wejściem, to klient wchodząc domyślnie zgadza się na filmowanie. BTW sporo się ostatnio pojawiło wywieszek "w trosce o poprawienie jakości obsługi zamontowaliśmy monitoring..."
- Moim zdaniem najlepsza opcja - wywieszanie przy produkcie informacji o przewidywanym przez producenta przebiegu butów. W sklepach stacjonarnych dodajemy informację na wiszącej pod butem wywieszce, w sklepach internetowych w umieszczamy to w opisie buta, byle pojawiło się to przed opcją "dodaj do koszyka"
Uwaga! Jedna z bardziej znanych sieciówek poszła jeszcze dalej i w sklepach stacjonarnych wiesza informację typu: "Buty przeznaczone są do biegania 3x w tygodniu po 10km". Moim zdaniem to akurat przejaw cwaniactwa, niestety zgodnego z prawem. Wyobraźmy sobie napaleńca, który kupił takie buty i tak mu się spodobały, że postanowił założyć je na debiut w półmaratonie. Pech chciał, że buty rozpadły się po 15 kilometrach... W tym przypadku nie ma podstaw do reklamacji, bo informację o cechach butów klient otrzymał biorąc towar z półki. "Widziały gały co brały" i w tym przypadku buty z przebiegiem 15 km nie podlegają reklamacji... Dura lex sed lex
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Qba Krause pisze:wspaniały przykład pustej erystyki, który tylko obnaża brak argumentów.
widać zdecydowaną tendencję do odchodzenia od argumentacji (i odnoszenia się do argumentacji adwersarzy) w kierunku kwiecistości wypowiedzi.
no cóż, pozostaje mieć nadzieję, że pozostaniesz wierny swojemu oświadczeniu, że na tym swój udział w dyskusji kończysz.
No cóż, w zasadzie miałem sobie odpuścić, ale mnie podpuściłeś :) ;)
Mam nadzieję, że wg Twoich standardów tym razem było znacznie więcej treści niż pustej erystyki
A tak na marginesie: pogrzebałem na forum i znalazłem Twoją historię reklamacji zegarka Suunto Ambit. 19 grudnia 2014 pisałeś, że:
Qba Krause pisze:Ambita używam od początku września. Od samego początku przycisk start/stop działał wyraźniej gorzej niżp ozostałe. Myślalem, ze może z czasem się wyrobi ale było niestety coraz gorzej. Żeby go wcisnąć trzeba było używac coraz więcej sily, często "nie wracał". Przed około miesiącem zaczął się blokować, w ostatnich tygodniach kilkakrotnie zablokował się dokumentnie - albo nie można było go wcisnąć-użyć jego funkcji, albo blokował się wciśnięty i zamiast pauzować trening (jedno przyciśnięcie) kończył i zapisywał sesję (długotrwałe przyciśnięcie).
Zanioslem go go do salonu, wypełniłem zgłoszenie reklamacyjne. [...]
Moim zdaniem:
1. Reklamację złożyłeś po upływie terminu zawitego dwóch miesięcy więc można byłoby ją z miejsca odrzucić bez rozpatrzenia
2. Biorąc pod uwagę, że "Od samego początku przycisk start/stop działał wyraźniej gorzej niżp ozostałe" (Twoje własne słowa). Wychodzi na to, że świadomie używałeś uszkodzonego produktu, co doprowadziło do pogłębiania się usterki, a to z kolei skutkuje utratą gwarancji.
Krótko mówiąc: jeśli uznano Ci reklamację, to śmiało możesz sobie zapisać w CV, że "wydymałeś system" (choćby nawet nieświadomie)
Ale to tylko moje zdanie...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
krzys1001 pisze:
embe pisze: Proponuję, żebyś wydrukował sobie ten wątek. Weź potem za rączkę swoją Zosię, zaprowadź ją na ławkę do jakiegoś ładnego parku i poczytaj z tych kartek zamiast wierszy. Ona wtedy będzie na Ciebie patrzeć z zachwytem swoimi wielkimi oczętami, kiwać śliczną główką i mówić "Jakiś Ty mądry..."
Facet to jest moja sprawa co ja robię, komu co czytam i gdzie chodzę.
Masz rację. Wycofuję to co napisałem. "Zosia" była równie hipotetyczna, co Twoje opony.
Gdyby taka hipotetyczna Zosia porównała sobie:
krzys1001 pisze:
embe pisze:
Całkiem niedawno reklamowałem buty dziecka. Buty rozpadły się po pół roku. Reklamację odrzucili bo "podeszwa została starta od ślizgania się w butach". Odwołałem się prosząc o instrukcję użytkowania butów i wyniki badań lub opinię rzeczoznawcy na podstawie których doszli do wniosku, że dziecko się ślizgało. Sklep "D" (nie decathlon) odpisał, że obstają przy swojej opinii, ale w trosce o dobro konsumenta... bla bla bla... reklamację uznali
Opony w samochodzie też reklamujesz jak Ci się zetrą?
z tym:
krzys1001 pisze:
LolaRun pisze:Witam.
Mam pytanie do zaawansowanych biegaczy.
około 4 miesięcy temu zakupiłam Puma Faas 350, z których jestem bardzo zadowolona. Biegam co drugi dzień po około 10 km.
Na siatce w okolicach małych palców w obu butach już widoczne są duże przetarcia siatki.
Czy jest to "normalne zużycie" czy powinnam towar reklamować? Słowem: jak szybko zużywacie buty do biegania?
Pozdrawiam
Reklamować.
...to mogłaby np wystawić Ci walizki za drzwi...
Bo wiesz... La donna e mobile, ale sama wymaga stabilizacji a nie chorągiewkowej zmienności
OK! Tak czy owak odszczekuję - nie chciałbym "włazić z butami", bo sam jesteś kowalem swojego losu...
Pozdrawiam serdecznie
embe
Obrazek
krzys1001
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1469
Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 00:37:35
Życiówka w maratonie: 02:58:32

Nieprzeczytany post

embe pisze:
WojtekM pisze:tutaj nie chodzi o to, że buty przedwcześnie się rozlecą. wtedy jak najbardziej można dochodzić swoich praw.
tutaj chodziło o to, że można zrobić np. +1500km w butach i chcieć cwaniaczyć, gdyż buty nie mają jeszcze dwóch lat.
chodzi więc o zwyczajnie o uczciwość vs tanie cwaniaczenie, za które płacimy wszyscy, bo cwaniaczków koncerny mają zazwyczaj wliczonych w cenę.
zgadzam się oczywiście także z tym, że w PL jest trudniej dochodzić swoich praw konsumenckich, nawet kiedy jest to uzasadnione.
Wojtek: W Twoich wypowiedziach widać sporą dozę zdrowego rozsądku, jednak strzelasz na ślepo i nie masz bladego pojęcia, jak daleko jesteś od celu.
Ochrona praw konsumenta to spora część mojego życia zawodowego i zwyczajnie nie mogę sobie pozwolić na "cwaniaczenie", bo strzeliłbym sobie sam w stopę. Wszystko, co piszę nie jest namawianiem do rżnięcia cwaniaka, ale zwykłym tłumaczeniem na język polski zawiłości prawnych.
Zupełnie niepotrzebnie stawiasz też barierę "sprzedawcy vs cwaniaki" bo po obu stronach barykady można spotkać cwaniaczków. Statystycznie odrzucenie zasadnej reklamacji wynika z dwóch przyczyn:
1. Sprzedawca nie wie, co robi (~20%)
2. Sprzedawca świadomie odrzuca zasadną reklamację (~80%)
O ile w pierwszym przypadku można tylko westchnąć i przypomnieć zasadę Ignorantia iuris nocet o tyle w drugim przypadku jest to ni mniej ni więcej tylko "cwaniaczenie".
Jeśli chodzi o bezzasadne reklamacje, to proporcje są tu akurat odwrotne :) Przy czym wcale nie wynika to z faktu, że konsument z założenia jest uczciwy. Po prostu cwaniak ma świadomość, że cwaniakuje, dlatego po odrzuceniu reklamacji przez sprzedawcę nie brnie dalej i nie odwołuje się od decyzji, bo wie, że nie ma szans. Stąd też wynika taki a nie inny udział procentowy spraw rozpatrywanych w wyższych instancjach.
Summa summarum "cwaniaków" po obu stronach jest z grubsza tyle samo (procentowo). A biorąc pod uwagę, że sklepów jest znacząco mniej niż konsumentów... Wiadomo...
Żeby nie było, że opowiadam się tylko po stronie konsumenta, to przedstawię nieco informacji, które pozwolą sprzedawcy chronić się przed nieuczciwym klientem. Z góry jednak ostrzegam, że prawnikiem nie jestem i o kilka rzeczy musiałem dopytać kolegów. Jeśli więc trafią się tu jakieś nieścisłości, to wynikają wyłącznie one z mojej ignorancji bądź błędnej interpretacji tego, co koledzy starali się mi przybliżyć.
Ale do rzeczy:
Umowa kupna-sprzedaży zawierana pomiędzy sprzedawcą a kupującym powinna zawierać wszelkie dostępne informacje dotyczące cech przedmiotu sprzedaży. Nasuwa się tu pytanie: jaka umowa!? Klient wchodzi do sklepu, bierze towar z półki, płaci i wychodzi...
No właśnie ten proces jest umową, a poświadczeniem zawarcia umowy jest paragon lub faktura. Tu ciekawostka - żeby złożyć reklamację w sklepie nie trzeba mieć paragonu. Wystarczy wykazać, że daną rzecz nabyło się u konkretnego sprzedawcy. Dowodem może być wyciąg z banku (w przypadku płacenia kartą). Może nim być też poświadczenie świadka (bezstronnego świadka!)

Podstaw do reklamacji jest cztery:
Po pierwsze - rzecz jest niezgodna z umową, kiedy nie ma właściwości, które rzecz tego rodzaju powinna mieć ze względu na cel w umowie oznaczony albo wynikający z okoliczności lub przeznaczenia
Co to są "właściwości rzeczy"? Otóż są to jej parametry jakościowe, ilościowe, wydajnościowe, cechy użytkowe, ale też aspekty estetyczne (!) W przypadku butów Andrew1962 reklamacja opiera się właśnie na cechach estetycznych, bo z dziurami zasadniczo biegać się da
Po drugie - rzecz jest niezgodna z umową, gdy nie ma właściwości, o których istnieniu sprzedawca zapewnił kupującego
Czyli jak wyżej, przy czym w punkcie pierwszym jako właściwości rzeczy przyjęte są normy zwyczajowe a w punkcie drugim - za właściwości uważa się wszystko to, co sprzedawca zachwala przed klientem. Krótko mówiąc: jeśli nazmyśla, to za te zmyślenia później odpowiada
Po trzecie - rzecz jest niezgodna z umową, gdy nie nadaje się do celu, o którym kupujący poinformował sprzedawcę przy zawarciu umowy
Oznacza to, że jeśli klient kupując gumofilce oświadczy, że zamierza w nich biegać a sprzedawca nie poinformował klienta, że to kiepski pomysł, to później klient może śmiało reklamować gumofilce jako niezgodne z umową
Po czwarte - rzecz jest niezgodna z umową, gdy została kupującemu wydana w stanie niezupełnym.
Nie znaczy to tylko, że buty powinny mieć sznurówki. Powinny mieć też instrukcję obsługi w języku polskim oraz wszelkie dostępne atesty i certyfikaty
Zgadza się: sprzedawca ma przerąbane

Ale!
Pojawiło się po drodze pojęcie "parametry wydajnościowe". I tu dochodzimy do meritum, czyli odpowiedzi na pytanie dlaczego można zareklamować buty z przebiegiem 7500km. Jak już wspomniałem, umowa kupna-sprzedaży powinna zawierać wszelkie dostępne informacje dotyczące cech przedmiotu sprzedaży. Czego nie ma w umowie traktowane jest jako nieistniejące. Sprzedawca musi więc zadbać, żeby w umowie pojawił się parametr "przebiegu" butów. Jak o to zadbać? Trzeba skutecznie poinformować konsumenta o danym parametrze. "Skutecznie" oznacza "w taki sposób, żeby klient nie mógł się wyłgać".
Nie wystarcza powiedzieć "producent podaje na stronie www przebieg butów - pan sobie sam sprawdzi". Klient ma być poinformowany najpóźniej w momencie zawierania umowy (w momencie kupna). Nie wystarczy też powiedzieć "to są buty startowe" Był przypadek klienta, który uznał, że określenie "buty startowe" oznacza buty dla początkującego biegacza. Sprawę wygrał...
Co robić? Wyraźnie mówić podczas sprzedaży: "Te buty mają przez producenta trwałość określoną na 500km." Koniec. To wystarczy. Oczywiście podczas ewentualnej sprawy w sądzie mamy słowo przeciwko słowu i tu znów sprzedawca ma przerąbane, bo wszelkie wątpliwości rozstrzygane są na korzyść konsumenta. Co można zrobić?
- Znaleźć świadka (inny klient - tylko gdzie go szukać?, współpracownik?)
- Wykazać, że każdy klient dostaje rzetelną informację (inni klienci mogący poświadczyć rzetelność, tylko gdzie ich szukać?)
- Założyć monitoring w sklepie Ważne! Taka operacja wymaga walącej po oczach wywieszki w sklepie, że mamy monitoring. Jeżeli informacji nie ma - nagranie nie może służyć za dowód, bo klient był filmowany bez jego zgody. Jeśli info o monitoringu jest przed wejściem, to klient wchodząc domyślnie zgadza się na filmowanie. BTW sporo się ostatnio pojawiło wywieszek "w trosce o poprawienie jakości obsługi zamontowaliśmy monitoring..."
- Moim zdaniem najlepsza opcja - wywieszanie przy produkcie informacji o przewidywanym przez producenta przebiegu butów. W sklepach stacjonarnych dodajemy informację na wiszącej pod butem wywieszce, w sklepach internetowych w umieszczamy to w opisie buta, byle pojawiło się to przed opcją "dodaj do koszyka"
Uwaga! Jedna z bardziej znanych sieciówek poszła jeszcze dalej i w sklepach stacjonarnych wiesza informację typu: "Buty przeznaczone są do biegania 3x w tygodniu po 10km". Moim zdaniem to akurat przejaw cwaniactwa, niestety zgodnego z prawem. Wyobraźmy sobie napaleńca, który kupił takie buty i tak mu się spodobały, że postanowił założyć je na debiut w półmaratonie. Pech chciał, że buty rozpadły się po 15 kilometrach... W tym przypadku nie ma podstaw do reklamacji, bo informację o cechach butów klient otrzymał biorąc towar z półki. "Widziały gały co brały" i w tym przypadku buty z przebiegiem 15 km nie podlegają reklamacji... Dura lex sed lex
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Qba Krause pisze:wspaniały przykład pustej erystyki, który tylko obnaża brak argumentów.
widać zdecydowaną tendencję do odchodzenia od argumentacji (i odnoszenia się do argumentacji adwersarzy) w kierunku kwiecistości wypowiedzi.
no cóż, pozostaje mieć nadzieję, że pozostaniesz wierny swojemu oświadczeniu, że na tym swój udział w dyskusji kończysz.
No cóż, w zasadzie miałem sobie odpuścić, ale mnie podpuściłeś :) ;)
Mam nadzieję, że wg Twoich standardów tym razem było znacznie więcej treści niż pustej erystyki
A tak na marginesie: pogrzebałem na forum i znalazłem Twoją historię reklamacji zegarka Suunto Ambit. 19 grudnia 2014 pisałeś, że:
Qba Krause pisze:Ambita używam od początku września. Od samego początku przycisk start/stop działał wyraźniej gorzej niżp ozostałe. Myślalem, ze może z czasem się wyrobi ale było niestety coraz gorzej. Żeby go wcisnąć trzeba było używac coraz więcej sily, często "nie wracał". Przed około miesiącem zaczął się blokować, w ostatnich tygodniach kilkakrotnie zablokował się dokumentnie - albo nie można było go wcisnąć-użyć jego funkcji, albo blokował się wciśnięty i zamiast pauzować trening (jedno przyciśnięcie) kończył i zapisywał sesję (długotrwałe przyciśnięcie).
Zanioslem go go do salonu, wypełniłem zgłoszenie reklamacyjne. [...]
Moim zdaniem:
1. Reklamację złożyłeś po upływie terminu zawitego dwóch miesięcy więc można byłoby ją z miejsca odrzucić bez rozpatrzenia
2. Biorąc pod uwagę, że "Od samego początku przycisk start/stop działał wyraźniej gorzej niżp ozostałe" (Twoje własne słowa). Wychodzi na to, że świadomie używałeś uszkodzonego produktu, co doprowadziło do pogłębiania się usterki, a to z kolei skutkuje utratą gwarancji.
Krótko mówiąc: jeśli uznano Ci reklamację, to śmiało możesz sobie zapisać w CV, że "wydymałeś system" (choćby nawet nieświadomie)
Ale to tylko moje zdanie...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
krzys1001 pisze:
embe pisze: Proponuję, żebyś wydrukował sobie ten wątek. Weź potem za rączkę swoją Zosię, zaprowadź ją na ławkę do jakiegoś ładnego parku i poczytaj z tych kartek zamiast wierszy. Ona wtedy będzie na Ciebie patrzeć z zachwytem swoimi wielkimi oczętami, kiwać śliczną główką i mówić "Jakiś Ty mądry..."
Facet to jest moja sprawa co ja robię, komu co czytam i gdzie chodzę.
Masz rację. Wycofuję to co napisałem. "Zosia" była równie hipotetyczna, co Twoje opony.
Gdyby taka hipotetyczna Zosia porównała sobie:
krzys1001 pisze:
embe pisze:
Całkiem niedawno reklamowałem buty dziecka. Buty rozpadły się po pół roku. Reklamację odrzucili bo "podeszwa została starta od ślizgania się w butach". Odwołałem się prosząc o instrukcję użytkowania butów i wyniki badań lub opinię rzeczoznawcy na podstawie których doszli do wniosku, że dziecko się ślizgało. Sklep "D" (nie decathlon) odpisał, że obstają przy swojej opinii, ale w trosce o dobro konsumenta... bla bla bla... reklamację uznali
Opony w samochodzie też reklamujesz jak Ci się zetrą?
z tym:
krzys1001 pisze:
LolaRun pisze:Witam.
Mam pytanie do zaawansowanych biegaczy.
około 4 miesięcy temu zakupiłam Puma Faas 350, z których jestem bardzo zadowolona. Biegam co drugi dzień po około 10 km.
Na siatce w okolicach małych palców w obu butach już widoczne są duże przetarcia siatki.
Czy jest to "normalne zużycie" czy powinnam towar reklamować? Słowem: jak szybko zużywacie buty do biegania?
Pozdrawiam
Reklamować.
...to mogłaby np wystawić Ci walizki za drzwi...
Bo wiesz... La donna e mobile, ale sama wymaga stabilizacji a nie chorągiewkowej zmienności
OK! Tak czy owak odszczekuję - nie chciałbym "włazić z butami", bo sam jesteś kowalem swojego losu...
Pozdrawiam serdecznie
embe
Piękne wypociny. Masz kolego chyba jakiś kompleks i problem z przyznaniem komuś racji. A jak cytujesz mojej wypowiedzi to proszę zacytuj dalszą część moje wypowiedzi zawartą w temacie.
I jak raz już pisałem nie wtrącaj się w moje prywatne życie bo sobie tego nie życzę a jeśli ci to nie pasuje to jak już pisałem to spadaj z tego forum.
Na tym kończę swoją dyskusję z Tobą, szkoda klawiatury...
Awatar użytkownika
embe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 659
Rejestracja: 26 mar 2015, 23:18
Życiówka na 10k: 42:52
Życiówka w maratonie: 3:23:30
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

krzys1001 pisze:Piękne wypociny. Masz kolego chyba jakiś kompleks i problem z przyznaniem komuś racji.
Albo nie zadałeś sobie trudu zapoznania się z tymi wypocinami albo znów nie zrozumiałeś. Ale to już nie mój problem. Pozdrawiam serdecznie
Obrazek
Awatar użytkownika
Andrew1962
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1100
Rejestracja: 31 sty 2015, 03:44
Życiówka na 10k: 44.46
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kończąc mój udział w tej dyskusji informuję, że po krótkiej wymianie maili z Brooks GmbH w ostatnim z nich zostałem poinformowany, że wysyłają nową parę na mój adres :) W porównaniu z decyzjami o nie uznaniu reklamacji naszych sprzedawców współpraca z nimi to czysta przyjemność!
“Ból jest stanem przejściowym. Duma pozostaje na zawsze.”
Obrazek
Awatar użytkownika
Andrew1962
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1100
Rejestracja: 31 sty 2015, 03:44
Życiówka na 10k: 44.46
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Brooks GmbH stanął na wysokości zadania! Właśnie dostarczone :)
ImageUploadedByTapatalk1438183883.675898.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
“Ból jest stanem przejściowym. Duma pozostaje na zawsze.”
Obrazek
Awatar użytkownika
embe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 659
Rejestracja: 26 mar 2015, 23:18
Życiówka na 10k: 42:52
Życiówka w maratonie: 3:23:30
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

Czyli da się.
Pozdrawiam
Obrazek
toran
Wyga
Wyga
Posty: 114
Rejestracja: 01 kwie 2014, 11:55
Życiówka na 10k: 53:28
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nigdy nie biegałem w butach Brooks ale jeśli mają takie podejście do Klienta to dam im szanse. Z Mizuno szarpałem się dość długo i finalnie przegrałem (Mizuno Europe też mnie olało). Napisali że domniemają że buty wykonały więcej cykli zgięciowych niż przewiduje jakaś polska norma jakości. Szkoda gadać.
Awatar użytkownika
embe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 659
Rejestracja: 26 mar 2015, 23:18
Życiówka na 10k: 42:52
Życiówka w maratonie: 3:23:30
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

toran pisze:Napisali że domniemają że buty wykonały więcej cykli zgięciowych niż przewiduje jakaś polska norma jakości.
Jaki jest numer tej normy, na którą się powołali (o ile w ogóle podali)?
Obrazek
toran
Wyga
Wyga
Posty: 114
Rejestracja: 01 kwie 2014, 11:55
Życiówka na 10k: 53:28
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

embe pisze:
toran pisze:Napisali że domniemają że buty wykonały więcej cykli zgięciowych niż przewiduje jakaś polska norma jakości.
Jaki jest numer tej normy, na którą się powołali (o ile w ogóle podali)?
Podali:
PN-EN-13512:2004 (EN ISO 17694)
http://i.imgur.com/2h0XBQ5.jpg?1
Dodam, że miałem pozytywną opinię rzeczoznawcy. Wszyscy rzeczoznawcy i rzecznicy to kpina. Nie mają żadnych uprawnień.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ