ech... a ja jednak czuję ogromną różnicę...

i jeśli o narty chodzi to dla mnie KAŻDA deska jest inna ... -
nie jeżdżę dużo poza trasą... ale w puchu 75cm na ściance to przypuszczam że nieźle spisały by się nawet polsporty - bo tam rzeczywiście głównie chodzi o technikę, i jazdy na krawędziach nie ma tam wcale;p
za to na twardym stoku narta ma zasadnicze znaczenie.
Odkąd kupiłem pierwszego ra'ce carvingowego salomona (z 10 lat temu) wycinanie długich łuków przy prędkości liniowej ok 70km/h to pestka (prędkość mierzona przy użyciu Garmina Etrex Vista) - dodatkowo twarde deski właśnie przy takich prędkościach zaczynają pokazywać swój "pazur" czyli właśnie wyrzucać cię w końcówce skrętu - i tu w zależności od twojej techniki możesz to przełożyć na przyspieszenie, bądź po prostu na skręt WN-czyli przełożenie krawędzi pod "nogami" bez wychodzenia do góry, a jedynie przez dociągnięcie kolan.
Prędkości maxymalne jakie na tych nartkach mierzyłem były w granicach 100km/h ale nie były to stoki typu Zjazdowych z PS tylko w porównaniu do nich "ośle łączki"
co do zużycia nart - najlepiej widać czy się "sklepały" przystawiając jedną nartę do drugiej - jeśli odstęp pod wiązaniem prawie "znikł" - ew czasem odkształcają się dzioby... - wtedy narty po przyłożeniu odstają w przedniej części "przed" zagiętym dziobem. - Te sytuacje to oczywiście EKSTREMALNIE wyjeżdżone narty.
Prawda jest taka, że w żadnej dyscyplinie PS nie jeździ się tylko na wprost... a w momencie gdy trzeba skręcić liczy się trzymanie krawędzi i jak najkrótszy moment "uślizgu" narty na bok - dlatego właśnie trochę bardziej lub trochę mniej, ale każde narty są już taliowane.
A jeszcze co do jazdy na "krechę" nie wiem czy zdażyło ci się kiedyś jechać po stoku wystarczająco twardym i wystarczająco szybko - by w drgania wpadał "dziób" narty... - ale TO SIĘ ZDARZA - wtedy nie pomoże ci nawet narta 220, wtedy przydają się systemy typu prolink salomona - czyli coś w stylu "amortyzatora" umieszczonego wzdłuż rdzenia narty zapobiegającego/ tłumiącego tego typu drgania.
To wszystko "ktoś" musiał wymyślić.... i teraz możemy z tego korzystać... albo nadal upierać się że narty sprzed 10 lat są "takie same" (a nie są)
Oczywiście - w "nowych" technologiach też są niewypały. Np. słynne kiedyś wiązania z "propulsy" (wiązania salomona) które wypuścili +- wtedy co pierwsze narty karwingowe. Nowością była płyta usztywniająca nartę pod butem która dodatkowo "badała" nacisk na przedniej krawędz buta (siłę zakrawędziowania) i w wypadku zbyt dużych przeciążeń miała wypinać but wyrzucając piętkę do góry. Ogólnie fajna technologia, tylko zupełnie "odwrotna" do filozofii narty carvingowej - czyli zamiast pozwalać się narcie wygiąć w łuk i dopasować do promienia skrętu, usztywniała nartę "burząc" naturalny profil wygięcia. O ile były to fajne wiązania do nart typu Slalom Gigant/Super Gigant, o tyle montowanie ich do "Allroud'ow" albo co gorsze Slalomówek to totalna porażka... a niestety w sklepach często można było zobaczyć takie "promocje"
najdroższa narta slalomowa + najrdoższe wiązanie - pal licho że zupełnie do siebie nie pasujące :/
ps. w sprawie nart polecam do poczytania NTN (niezależny test narciarski) chyba jedyna gazeta która w miarę zbiorczo przedstawia technologie różnych producentów. Niestety ostatnimi laty ich "testy" są coraz bardziej łagodne i coraz rzadziej jakiegoś "bubla" ośmielą się tak nazwać... a coraz częściej piszą "narta trochę za delikatna" :P albo podobny eufemizm.