Suunto Ambit 2R vs. Garmin Fenix 2
1)Dystans i czas aktywności (10pkt)
Suunto Ambit 2R: 35,00km, czas 2:55:01, średnie tempo 5'00"/km
Garmin Fenix 2: 35,16km, czas 2:54:48 średnie tempo 4'58"/km
Są to dane przepisane i zsumowane z profili Connect i Movescount. Różnice czasowe wynikły z kilkukrotnych błędów moich przy zatrzymywaniu i startowaniu aktywności. Aby wyrównać te błędy możemy dodać 13 sekund (różnica między zsumowanym czasem aktywności) pokonane tempem 4'58"/km, i dodać to do wyniku Fenixa. Jest to dodatkowe 43m przekłamania, co dorównam do 40m, dla ładnego rachunku. Otrzymujemy więc różnicę 200m w odczytach obydwóch zegarków, na dystansie 35km. Ale czy faktycznie pokonałem 35km, a nie 35,1km lub 35,3km? Tego niestety nie da się powiedzieć. Można domniemywać, że 200m dodatku wzięło się z falowania Fenixa na prostych odcinkach. Ale patrząc na ślad wyrysowany przez Suunto takich odchyleń jest wcale nie mniej. Dodatkowo Fenix ma tendencję do ścinania zakrętów, na czym powinien tracić dystans do Suunto a nie go zyskiwać.
Oceniając zegarki za liczenie dystansu daję obydwóm zegarkom 9/10, nie mogę jednoznacznie stwierdzić który z nich jest bardziej odległy od prawdziwego wyniku. Nie mówię tu jednak o tym, że i tak by dostały 9 za byle jaki odczyt, bo biegałem po znanych sobie trasach, i odczyty w każdym treningu były porównywalne z moimi wcześniejszymi doświadczeniami.
2) Jakość pozostałych parametrów biegu na platformie (8pkt)
Suunto Ambit 2R:
Puls jest ten sam, zależy od użytego paska, nie od zegarka który jest z nim połączony. Kadencja z nadgarstka działa zaskakująco dobrze, powiem szczerze że się nie spodziewałem. Asystent odpoczynku jednak sporo mnie przecenia, po 5km naprawdę mocnym jak dla mnie tempem pokazał mi 9h odpoczynku, gdzie sam w życiu bym takiego treningu po takim czasie nie powtórzył. No i masa zbędnych wykresów określonych na podstawie bóg wie czego (częstość oddechu, EPOC?). No i wskazanie wysokości i prędkości pionowej... Kompletna porażka. Wiem że nie ma wysokości barometrycznej i wskazania bierze z GPS, ale żeby liczyć wzrosty wysokości o jakieś 2x więcej niż było faktycznie? Trasa płaska jak stół, a tu 56m przewyższenia... Naprawdę wychodzę z założenia że jak ma się pokazywać dużo głupot, to lepiej je usunąć i lepiej przedstawić dane pożyteczne i prawdziwe, a nie na siłę wciskać kolejne wykresy. Suunto dostaje 6pkt za super kadencję, i stosunek ilości funkcji (pożytecznych) do ceny jaką trzeba z niego zapłacić.
Garmin Fenix 2:
Puls wytłumaczony wcześniej, wykresy czytelne, wszystkie dane jak na tacy. Masa statystyk związanych z dynamiką biegu dzięki HRM-Run. Fajną sprawą jest odtwarzacz, który odtwarza nam przebieg biegu, wyświetlając nam aktualne dla danego momentu statystyki. Jak dla mnie wszystko super, jedyną rzeczą jest pytanie czy naprawdę chcemy dorzucać do tych wszystkich statystyk (które są ciekawe na pewno, i mogą dać nam do myślenia) taką ilość pieniędzy. Fenix jest drogi, ale odczyty jakie nam daje są świetne. Dostaje za to 7pkt.
3)Tempo chwilowe na zegarku (5pkt)
Tempo nie skakało, często się pokrywało między zegarkami, ale nie zawsze. Nigdy nie mamy takich samych odczytów na dwóch sprzętach, nawet tym samym modelu, tego samego producenta.
Jak to z GPS bywa, zjawisko "bezwładności" odczytu jest normalne. Bez footpoda nie będziemy mieli zmian na zegarku w przeciągu ułamka sekundy, bo to jest fizycznie nie możliwe. Jednak tutaj na zegarkach mamy sporą różnicę. W momencie zatrzymania Suunto reaguje bardzo szybko, i po jakichś 3 sekundach od zatrzymania widzimy na zegarku tempo 0'00". Fenix działa inaczej, i po tych 3 sekundach nasze tempo zaczyna maleć. Wartość -'--" przyjmuje po ok 12 sekundach. W tym czasie jednak dystansu nie dodaje. Czym dla nas się to różni? Wykresem jaki zobaczymy na komputerze. Na Movescount wykres jest odcięty jak nożem. Z tempa 5'00" za sekundę robi się 0'00". Na Garmin Connect widzimy bardziej stromą skarpę niż pionową krechę. Tutaj zależy co nam się bardziej podoba. Jak dla mnie bardziej praktyczne jest rozwiązanie Connect. Bo gdy lecimy trening na niezłej szybkości i przepuścić musimy samochód, to nie mamy od razu wcięcia w wykresie, tylko lekkie zwolnienie, wygląda to bardziej płynnie.ALe może to mieć też swoje minusy, bo podobnie działa to w przypadku interwałów, i tempo chwilowe na początku interwału nic nam nie mówi, dopiero po tych 10-15 sekundach mamy dobre wskazanie, co przy odcinkach 100m nic nam nie daje, bo już je w takim czasie kończymy. ALe w sumie... Po co to komu, na tych 100m nie ma czasu patrzeć się na zegarek

Tutaj zegarkom daję znowu tą samą ocenę, bo sama prędkość rekcji na zatrzymanie i przyspieszenie jest taka sama, różni się tylko sposób przedstawienie tego na wykresie, a to zależy od indywidualnych preferencji. Jednak tym razem nie będzie to 5 a 4, bo wiem że z footpodem można mieć te dane bardziej dokładne.
4)Obsługa i wygląd zewnętrzny (5pkt)
Suunto Ambit 2R:
Od pierwszego spojrzenia na niego nie spodobał mi się zbytnio, ale pisałem już o tym wcześniej. Klawisze chodzą dosyć ciężko, i są niewygodne. Pasek może nie pasować na każdą rękę przez niesymetryczność budowy koperty. Pasek HRM jest okrągłą pastylką, która w przypadku mężczyzn nie przeszkadza, dla kobiet jednak może być uciążliwa. Co do samej obsługi jest mizernie, bo nie do końca chyba zostało to przemyślane. Przyciski strzałek powinny być obok siebie, a nie po drugiej stronie zegarka. Pomimo chodzenia sporo z zegarkiem, non stop się myliłem, i chcąc wejść w coś intuicyjnie, klikałem strzałkę w górę. Może po dłuższym czasie bym załapał, ale przez 2 tygodnie nie dałem rady. Mało też można zrobić z zegarkiem bez komputera. Włączyć/wyłączyć autolap, ustawić ekran czy edytować profile aktywności powinno dać się z poziomu zegarka. Podczas samej aktywności jednak idzie się przyzwyczaić. Dziwnym zabiegiem dla mnie jest zmienianie widoku. Po co zmieniać jedną daną w jednym polu, jako można przerzucić cały ekran? W sumie to można sobie zrobić to w stylu że mamy dystans na górze, na środku prędkość, a na dole wszystkie inne statystyki zmieniane przyciskiem view. Albo na odwrót, wszystko ustawić na oddzielne ekrany, i wtedy kompletnie przycisku view nie używać... Kilka razy zdarzyło mi się też samoczynne robienie lapów, pomimo że autolap był wyłączony, a do zegarka się nie dotykałem. 3pkt, bo po przyzwyczajeniu da się używać, ale nie jest to rzecz przyjemna.
Garmin Fenix 2:
W brew legendom mój zegarek nigdy się nie zawiesił, ani nie odwalił skoków w bok o 5 km. Brak przełączania ekranu z czarno - białego na biało - czarny jest chyba jedyną bolączką tego zegarka. Białe napisy na czarnym tle w przypadku alertu np. tempa w nocy odczytuje bardziej na zasadzie "wygląda bardziej na pace slow niż pace fast" niż faktycznie czytając z ekranu. Przy niższym tempie da radę, ale jak się grzeje to już jest gorzej. Duży wpływ na to ma też światło z zewnątrz, typu latarnie czy czołówka. Z takim źródłem światła ekran jest czytelny. Wygląd przyzwoity, może trochę toporny. Zdarza się gdzieś zawadzić, przytrzeć. Przyciski chropowate, chodzą dosyć ciężko, ale bez wpływu na komfort użytkowania (płaskie, z kratką na wierzchu). Z zegarkiem na ręku można zrobić prawie wszystko - zapisać punkt gps, zmienić ekran dowolnej aktywności, ustawić alerty, zmienić rodzaj zapisu GPS, wszystko. Jeśli chodzi o wygląd i komfort użytkowania dla mnie jest to 5pkt.
5)Stosunek cena/jakość (5pkt)
Suunto Ambit 2R:
Bardzo dobry zegarek treningowy, zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych biegaczy w przystępnej cenie (można bez problemu kupić nowy za ok 900zł). Wart wydanych na niego pieniędzy. 3pkt
Garmin Fenix 2:
Zegarek wart swojej - niestety bardzo wysokiej - ceny. Świetne trzymanie baterii (główna zaleta dla ultrasów), masa statystyk do analizy. Super maszyna - 3pkt.
Po zsumowaniu punktów mamy wyniki
Suunto Ambit 2R:
25/31
Garmin Fenix 2:
28/31
Jeszcze krótko to podsumuję. Wiem że test był krótki, ale postarałem się zrobić jak najwięcej w jak najkrótszym czasie. Demonizowanie Fenixa i wywyższanie Suunto jest bezpodstawne. I jeden zegarek i drugi ma swoje mocne i słabe strony. Jednak w moim odczuciu to Fenix był zegarkiem lepszym, i to nie tylko dla tego że dostał ode mnie więcej punktów. Ale czy na tyle jest lepszy, by płacić za niego 2x więcej niż za Suunto? Wiadomo, zegarek triathlonowy, dynakima biegu, VO2max, to wszystko kosztuje. Czy jednak aż tyle? Na to już każdy musi sobie odpowiedzieć. Jak dla mnie warto zainwestować w Fenixa. Starałem się być jak najbardziej neutralny przy ocenianiu zegarków, jednak widać w tym tekście że sporo aspektów oceniania jest kwestią indywidualną. Jeden powie że nic go nie obchodzi 200m bo to nic, a drugi że 200m to jest przecież 0,2km, co daje nam 0,000ileśtam procent obwodu ziemi. Dlatego też nie można traktować opisów, recenzji i innych tego typu tekstów jako prawdy jedynej. Bo dla każdego z nasz "właśnie moja racja jest racja najmojsza!"

Dzięki że wytrwaliście