1. Nie mam żadnych zobowiązań względem kogokolwiek - pracuję w dużym sklepie, który jak nie sprzeda jednej pary butów to nie upadnie. Nawet jak dzień kończy się na minusie, to nikt o to pretensji nie ma, bo liczy się klient a nie złotówki. Taka zmiana podejścia do biznesu zmienia postać rzeczy.Qba Krause pisze:pozwolę sobie krótko odpowiedzieć
1. mam wielu znajomych, którzy prowadzą sklepy albo w nich pracują. lubię ich i szanuję - ich jako osoby, jak również ich pracę. złudzeń jednak nie mam - to są sprzedawcy, a nie zbawiciele świata. sprzedają konkretne rzeczy, producenci mają wobec nich konkretne wymagania, a na szkoleniach otrzymują konkretne wytyczne.
2. niezgoda między nami - założę się - wynika zwyczajnie z faktu, że Ty tkwisz w poprzednim paradygmacie butów podzielonych na kategorie zgodnie z typem stopy, badań na dziwnych urządzeniach dostarczanych przez producentów itd.
3. myślenie "po polsku" - a Ty nie jesteś Polakiem? Naprawdę uważasz, że cały naród ma taką cechę? Współczuję Ci.
4. ja rozumiem, że to cię wkurza - niestety takie jest życie, często spotykamy się z krytyką pod swoim adresem i innym niż nasze zdaniem.
2.Nie tkwię w żadnym schemacie. Nie mam magicznych maszynek, nie ładuję każdemu kto ma mocną pronację butów z podparciem, szkolenia z techniczności produktów nie miałem - całą wiedzę wyniosłem z własnych doświadczeń i materiałów producentów (które zastrzegam - wnikliwie analizuję żeby zobaczyć czy kolejna rewolucja to nie naukowy bełkot i czy ich rozwiązanie ma jakikolwiek sens z logicznego punktu widzenia). Wygrałem zakład, wisisz mi piwo:)
3.Z tego co obserwuję na co dzień w pracy - tak. Wstydzę się tego w jaki sposób myślą ludzie (jak już w ogóle zaczynają myśleć). Kradzież skarpetek za 15 złotych czy "targowanie" się to jest plaga. Co z tego że masz ceny takie, że w zasadzie dokładasz do biznesu - "nie da się coś taniej? Pan to Żydem jest? (serio raz coś takiego usłyszałem, myślałem że dam w mordę)". A już wpadanie do sklepu gdy za 5 minut jest zamykany i robienie syfu w ekspozycji to szczyt chamstwa i buractwa. Niestety ale bardzo częsty.
4. Spotykamy się z krytyką i jeśli jest zasadna to biorę ją na siebie. Ale takie wrzucanie wszystkich do jednego wora nigdy nie było dobre (zdaję sobie sprawę że w poprzednim poście wrzuciłem wszystkich Polaków do jednego wora, ale niestety 90% osób tak właśnie się zachowuje, myśli. Czego przykładem mogą wasze posty).
Słowem podsumowania - jeśli idziesz do sklepu i ktoś próbuje Cię naciągnąć to więcej do tego sklepu nie wracasz. Jeśli znajdziesz sklep który się stara i dba o to, żebyś kupił to czego potrzebujesz to w nim rób zakupy. Prosty i skuteczny sposób, żeby być zadowolonym z zakupów.