Qba Krause pisze:krzys,
buty z duża amortyzacją zaczęto robić w latach 70. wtedy w USA wybuchła moda na bieganie. zaczęli biegać amatorzy, w średnim wieku, bez kondycji, bez poprawnych nawyków ruchowych, często z nadwagą, z aparatem ruchu zbyt słabym do częstego biegania. zaczęły się kontuzje a producenci wymyślili, że biegaczy uchronią nie edukacją na temat techniki i propagowaniem ogólnej sprawności i zdrowego trybu życia, ale sztucznymi wspomagaczami.
To oczywiście nieuzasadnione uproszczenie. Faktycznie moda na bieganie wybuchła w 1977 r. po opublikowaniu przez Jamesem Fullerem Fixxa książki The Complete Book of Running.
Natomiast kontuzje nie zaczęły się od 1977 r. Co ciekawe pierwszy wielki przebój sprzedażowy firmy Nike buty z podeszwą w kształcie gofra (z 1972 r.), która miała polepszyć ich amortyzację, zostały wymyślone i wykonane przez Billa Bowermana - wybitnego trenera i współzałożyciela Nike Inc. - podobno właśnie dlatego, by ograniczyć ilość kontuzji przeciążeniowych u trenowanych przez niego zawodników.
Qba Krause pisze:pech chciał, że mimo wielu lat ciągłego usztywniania buta, pogrubiania podeszwy, wkładania weń coraz to nowych systemów, okazało się, że liczba kontuzji nie maleje.
Dokładnie, z tym, że do dzisiaj mechanizm powstawania kontuzji i w ogóle działania układu ruchu człowieka nie jest do końca zbadany. Wynika to między innymi z tego, że aby poszerzyć naszą wiedzę należałoby prowadzić eksperymenty na ludziach, polegające na doprowadzaniu ich celowo do kontuzji. To z powodów etycznych jest niedopuszczalne. Ponieważ mechanizmy te nie są do końca poznane to trudno czasami powiedzieć co było przyczyną kontuzji, często są to wady postawy, czy wady rozwojowe, które w normalnym życiu nie przeszkadzają a przy dużej objętości treningu biegowego doprowadzają do kontuzji.
Qba Krause pisze:dzieje się tak dlatego, że takie ciężkie, sztywne, mocno amortyzowane buty z dużą różnica grubości podeszwy między pięta a palcami W WIELU PRZYPADKACH powodują, że zmienia się biomechaniczny wzorzec biegu. z naturalnego, takiego jaki mamy biegnąc boso na zupelnie inny, w którym lądujemy wyprostowaną nogą daleko przed środkiem ciężkości ciała, na pięcie. do tego cała sylwetka jest zgarbiona, cofnięte biodra, itd.
To oczywista konfabulacja typowa dla minimalistów o podejściu... hmmm... robespierowskim.
Nie słyszałem o tym, aby ktoś o bardzo dobrej technice, pod wpływem biegania w butach z amortyzacją uległ zmianą o jakich napisał Qba.
W papierowym magazynie Bieganie są przedstawiane sylwetki młodych lekkoatletów. Często pytani są o ulubione buty. Zwróciłem uwagę, że najczęściej wymieniają Nike Pegasus, które są typowym przedstawicielem solidnie amortyzowanych butów z niewielkim usztywnieniem w podeszwie. Ci młodzi ludzie najczęściej dysponują bardzo dobrą techniką. Czy na prawdę myślicie, że w wyniku robienia wybiegań w butach amortyzowanych ich technika ulega pogorszeniu?
W butach amortyzowanych biega większość mocnych amatorów. Przykładowo: jeden z nich, który często zamieszcza na tym forum swoje artykuły Bartek Olszewski (2h26 w maratonie) nazwał amortyzowane Nike Zoom Elite+ swoimi ukochanymi butami.
Qba Krause pisze:przez duża ilośc amortyzacji nie czujemy, że biegamy źle, ale złe wzorce utrwalają się i po czasie powodują kontuzje.
To kolejne nadużycie. Rozumiem, że przez "złe wzorce" Qba rozumie przede wszystkim lądowanie na pięcie. No cóż nie wiadomo czy powoduje to kontuzje, czy i ew. w jakim stopniu do kontuzji może się to przyczynić, co więcej tak biega pewnie jakieś 95% amatorów. Poza tym, można nauczyć się biegać na śródstopie biegając w butach amortyzowanych, moim zdaniem rodzaj butów ma tu drugorzędne znaczenie. Technikę biegania amatorów limitują nie używane buty, lecz ich ogólna sprawność.
Qba Krause pisze:buty minimalistyczne pozwalają wrócić do tego "naturalnego" wzorca ruchu, zgodnego z budową naszego ciała. kończyna dolna - mięsnie stopy, staw skokowy, mięśnie podudzia, kolano, udo, wreszcie biodro to doskonały aparat amortyzujący, ale żeby on działał trzeba go bodźcować i wzmacniać. same buty nie gwarantują sukcesu ale sprawiają, że zaczynamy czuć o co chodzi.
Buty mają tu drugorzędne znaczenie. Dobre buty nie powinny po prostu w tym przeszkadzać. Żadne buty w niczym nie pomogą, gdy ktoś nie będzie wiedział jak powinien biegać poprawnie. Moda na minimalizm panuje od dwóch lat, a ludzie biegają od zawsze. Wzmacniać aparat ruchu należy przede wszystkim poprzez ćwiczenia w tym przede wszystkim nie należy zapominać o rozciąganiu, warto też raz na jakiś czas przebiec się boso po trawie czy piasku (ale 400-800m a nie od razu 10km). Dużo lepszym sposobem na uzyskanie poprawnej techniki jest trenowanie pod okiem doświadczonego trenera niż kupno jakiś tam butów. Warto korzystać np. z darmowych zajęć BBL organizowanych w wielu miastach Polski.
Qba Krause pisze:kiedy odpowiednio wzmocnisz aparat ruchu możesz biegać nawet po twardej nawierzchni z butach bez amortyzacji, dzięki poprawnej technice i mocnemu aparatowi ruchu. buty z dużą amortyzacją nie są wtedy potrzebne, i nie używa się ich ponieważ w lekkich, elastycznych butach biega się po prostu przyjemniej i fajniej
Można tylko po co? Zawodnicy startują w lekkich, sprężystych butach. Ale długie wybiegania często robią w butach amortyzowanych. Dlaczego? Zastanówcie się.
Qba Krause pisze:to jest temat rzeka a nie chcę pompować posta ponad miarę, więc jeśli chcesz się dowiedzieć czegokolwiek więcej, napiszę w kolejnych postach, pytaj śmiało

Dokładnie. Ale warto pytać przede wszystkim osoby kompetentne, które nie mają robespierowskiego podejścia do ww. kwestii.