Buty minimalistyczne

Awatar użytkownika
Klaus
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 152
Rejestracja: 18 mar 2011, 13:32
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

zoltar7 pisze:Pilzz to było odważne. Musisz jednak pamiętać, że jak weszłeś między wrony to musisz krakać tak jak one. Inaczej mówiąc W Powszechnym Kościele Minimalistycznym panuje prosta, aby nie powiedzieć fundamentalna zasada: Kto nie jest z nami ten jest przeciwko nam.
Zadziwiająca jest lotność idei minimalizmu. Żadne inne gadżety biegowe (jak np. skarpetki kompresyjne) nie znalazły takiego (chociaż szczerze mówiąc nielicznego) "oddanego" grona wyznawców czującego misję krzewienia swoich przekonań. Stąd już prosty wniosek, że tu musi być ingerencja siły nadprzyrodzonej Wielkiego Minimusa
W samej idei biegania naturalnego nie ma nic zdrożnego, ale w wersji minimalistycznej, ta idea doznała pewnego ciekawego... hmm... odkształcenia. Dla mnie to jest studium przypadku Stąd moja w tym wątku obecność.
A nie zastanawia skąd jedni i drudzy. I ci wyznawcy minimusa jak to piszesz (choć żaden mnie jakoś nie namawia - raczej opisują swoje wrażenia z biegania) i tacy jak ty (fundamentaliści) których nakręca to że ktoś ma pieniądze i je wydaje na swoje widzi MiSię.
Ja osobiście uśmiecham się jak widzę ludzi którzy za buty do biegania płacą więcej niż 70 zł i biegają tempem powyżej 4:00.
Po ostatnich wpisach bawisz mnie dlatego zawsze czekam na twoje wpisy i mądrości rodem "inteligent z PeKaeSu". Zastępujesz mi wypowiedzi polityków z Samoobrony.
Ostatnio zmieniony 18 lut 2014, 12:54 przez Klaus, łącznie zmieniany 1 raz.
संस्कृतम्
"Prawdziwy mężczyzna od wódki może umrzeć - zgłupieć nie śmie"
Człowiek nie przestaje biegać, dlatego że się starzeje. Człowiek się starzeje, dlatego że przestaje biegać.
Obrazek
PKO
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

klaus popraw cytat bo wygląda jak bym ja to pisał. i skończcie te zaczepki bo będę ciął.

krzys,

buty z duża amortyzacją zaczęto robić w latach 70. wtedy w USA wybuchła moda na bieganie. zaczęli biegać amatorzy, w średnim wieku, bez kondycji, bez poprawnych nawyków ruchowych, często z nadwagą, z aparatem ruchu zbyt słabym do częstego biegania. zaczęły się kontuzje a producenci wymyślili, że biegaczy uchronią nie edukacją na temat techniki i propagowaniem ogólnej sprawności i zdrowego trybu życia, ale sztucznymi wspomagaczami. pech chciał, że mimo wielu lat ciągłego usztywniania buta, pogrubiania podeszwy, wkładania weń coraz to nowych systemów, okazało się, że liczba kontuzji nie maleje. dzieje się tak dlatego, że takie ciężkie, sztywne, mocno amortyzowane buty z dużą różnica grubości podeszwy między pięta a palcami W WIELU PRZYPADKACH powodują, że zmienia się biomechaniczny wzorzec biegu. z naturalnego, takiego jaki mamy biegnąc boso na zupelnie inny, w którym lądujemy wyprostowaną nogą daleko przed środkiem ciężkości ciała, na pięcie. do tego cała sylwetka jest zgarbiona, cofnięte biodra, itd.

przez duża ilośc amortyzacji nie czujemy, że biegamy źle, ale złe wzorce utrwalają się i po czasie powodują kontuzje.

buty minimalistyczne pozwalają wrócić do tego "naturalnego" wzorca ruchu, zgodnego z budową naszego ciała. kończyna dolna - mięsnie stopy, staw skokowy, mięśnie podudzia, kolano, udo, wreszcie biodro to doskonały aparat amortyzujący, ale żeby on działał trzeba go bodźcować i wzmacniać. same buty nie gwarantują sukcesu ale sprawiają, że zaczynamy czuć o co chodzi.

kiedy odpowiednio wzmocnisz aparat ruchu możesz biegać nawet po twardej nawierzchni z butach bez amortyzacji, dzięki poprawnej technice i mocnemu aparatowi ruchu. buty z dużą amortyzacją nie są wtedy potrzebne, i nie używa się ich ponieważ w lekkich, elastycznych butach biega się po prostu przyjemniej i fajniej :)

to jest temat rzeka a nie chcę pompować posta ponad miarę, więc jeśli chcesz się dowiedzieć czegokolwiek więcej, napiszę w kolejnych postach, pytaj śmiało :)
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
KrzysiekJ
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1571
Rejestracja: 06 lis 2013, 16:29
Życiówka na 10k: 38:00 z treningu
Życiówka w maratonie: 2:57:26 atest
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Pięknie piszesz. Od razu wizualizuje mi się Arnulfo biegnący bo zboczach miedzianego kanionu.

Jednak proza życia przygniata. Generalnie nie miewam zakwasów po bieganiu, ale jak kiedyś skuszony pięknym letnim porankiem pobiegłem kilkanaście kilometrów po plaży to nabawiłem się paskudnych pęcherzy, a DOTKLIWY ból łydek na drugi dzień skutecznie przypominał mi żebym się więcej nie wygłupiał. Tak oto zacząłem i zakończyłem przygodę z bieganiem naturalnym.
krzys1001
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1469
Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 00:37:35
Życiówka w maratonie: 02:58:32

Nieprzeczytany post

Biegam dość sporo i nie chciałbym się narazić na kontuzje. I obecnie im więcej wiem tym wiem mniej... Z jednej strony na masę ciała skłaniam się ku amortyzacji z drugiej zaś strony czytam o technice biegu i widzę, że u mnie się już sporo zmieniła ( polepszyła). Ostatnio wyrzuciłem "specjalistyczne wkładki poprawiające amortyzacje", coś mnie biodro uwierało, bez wkładek jest o niebo lepiej.
Teraz pytanie co kupić? Buta z dużą amortyzacją? Czy może jakiegoś minimala? Czy może nie czekać aż moje vomero się skończą i kupić drugi but i stopniowo się przyzwyczajać?
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

krzys, kilkanaście km po plaży dla nieprzyzwyczajonych nóg może zaboleć. to tak, jakbyś chcąc się opalić za pierwszym razem leżał cały dzień na plaży albo chcąc spróbować meksykańskiego żarcia wpierdzielił słoik jalapenoos na sucho.

źle zacząłeś i nic dziwnego, że tego rodzaju próby skutkują bólem i zniechęceniem. może spróbuj to zrobić jak należy? :) zobaczysz, że doznania będą zupełnie inne.

ja oczywiście radze tobie nie kupować butów z dużą amortyzacją ale iść w stronę minimali. kupiłbym parę lekkich, elastycznych butów i włączyłbym je stopniowo do treningu, dobijając po drodze te nieszczęsne vomero. zobaczysz, jak nogi się chociaż odrobinę przyzwyczają do obciążeń związanych z brakiem sztucznych wspomagaczy, to kiedy założysz vomero będziesz się sam siebie pytał jak mogłeś w tym biegać i uważać za wygodne :D

w każdym razie pytaj śmiało, dziel się wątpliwościami, po to tu jesteśmy, żeby pomóc tobie przejść przez proces adaptacji w miarę bezboleśnie, ucząc się na naszych błędach :)
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
elrond33
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 12
Rejestracja: 18 lut 2014, 09:40
Życiówka na 10k: 49:49
Życiówka w maratonie: 4:44:00
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:krzys, kilkanaście km po plaży dla nieprzyzwyczajonych nóg może zaboleć. to tak, jakbyś chcąc się opalić za pierwszym razem leżał cały dzień na plaży albo chcąc spróbować meksykańskiego żarcia wpierdzielił słoik jalapenoos na sucho.
Dokładnie, trzeba zaczynać od krótkich przebieżek. Przy takim bieganiu mięśnie i ścięgna pracują inaczej, dotyczy to zwłaszcza łydek. Piasek na plaży generuje dodatkowe obciążenia, więc faktycznie dałeś sobie w kość. Musisz dać szansę tym mięśniom na zaadaptowanie się do nowego rodzaju wysiłku, stopniowo wydłużać dystans. Na efekty nie trzeba wcale długo czekać, zależy oczywiście od osobistych właściwości.
krzys1001
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1469
Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 00:37:35
Życiówka w maratonie: 02:58:32

Nieprzeczytany post

Gdzieś w innym poście poleciłeś FAAS 500. Myślisz, że byłby to dobry wybór?? Chociaż to nie są minimale i mają stosunkowo dużą amortyzacje. Czy może coś innego, bardziej idącego w stronę biegania naturalnego?
Klanger
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1241
Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Zawsze możesz buty wsadzić do plecaka, mogą się przydać w drodze powrotnej, skoczyć do lasu pobiegać boso (kilkaset metrów, może kilometr na początek) i jak ci się spodoba to będziesz wiedział co kupić/zrobić.

Plaża i ból po biegu - standard. Ciekawe czemu ludzie nie narzekają, że im rwanie 300kg nie idzie za pierwszym razem (w życiu) :-D
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

faas 500 to mocno amortyzowany but. fajny, bez usztywnień ale naprawdę mocno amortyzowany.

polecałbym raczej coś takiego:

http://planetrunning.pl/Promocje/PUMA-50/Puma-Faas-200

albo

http://planetrunning.pl/Promocje/SKECHE ... meskechers

albo moje ukochane

http://planetrunning.pl/SKORA/Skora-Base-silver
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
WojtekM
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1991
Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Radzionków

Nieprzeczytany post

krzys1001 pisze: Według użytkowników obuwia mnimalistycznego nie amortyzacja lecz technika biegania ma wpływ na zdrowie naszych stawów
jedno i drugie (amortyzacja, technika) ma wpływ na stan kończyn - technika i indywidualne predyspozycje są oczywiście niezmiernie istotne.
krzys1001 pisze: No i pytanie można zadać w drugą stronę , im większa amortyzacja do tego poprawna technika biegania wtedy stawy mamy mocno odciążone, więc po co i dla kogo buty minimalistyczne??
przyczyny są różne:
a) buty minimalistyczne są potrzebne koncernom - większym jako dodatkowa gałąź, a mniejszym, żeby wstrzelić się w niszę; są więc dla zarabiania pieniędzy, co jest zrozumiałe i oczywiste;
b) niektórym użytkownikom biega się w butach mini całkiem fajnie; nie są oni liczni, ale jednak są i dla nich robi się takie buty;
c) ogólnie buty mini są dobre dla wszystkich do biegania np. krótkich biegów regeneracyjnych, do ćwiczeń rozluźniających - do tego były np. stworzone początkowo Nike Free, dopóki koncern nie dostrzegł możliwości zysku i nie zaczął dąć w tubę marketingową, multiplikując różne wersje tych butów;
Go Hard Or Go Home
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

KrzysiekJ pisze:Pięknie piszesz. Od razu wizualizuje mi się Arnulfo biegnący bo zboczach miedzianego kanionu.

Jednak proza życia przygniata. Generalnie nie miewam zakwasów po bieganiu, ale jak kiedyś skuszony pięknym letnim porankiem pobiegłem kilkanaście kilometrów po plaży to nabawiłem się paskudnych pęcherzy, a DOTKLIWY ból łydek na drugi dzień skutecznie przypominał mi żebym się więcej nie wygłupiał. Tak oto zacząłem i zakończyłem przygodę z bieganiem naturalnym.
I co, wyciągnąłeś z tego jakieś wnioski? Np takie że zacząłeś za mocno jak na nieprzygotowane stopy (ja biegam czasem po wielkopolskim, znacznie drobniejszym piachu po 10km boso, a na plaży po paru kilometrach mam startą skórę i bolące śródstopie od nieustannego nacisku - na plażę wbrew pozorom trzeba mieć bardzo silne stopy, mocniejsze niż na normalny teren). Albo takie, że masz zwyczajnie słabe łydki, stąd zakwasy, i przydałoby się je wzmocnić bieganiem naturalnym, ale nie po paręnaście kilometrów od razu, tylko stopniowo zwiększając dystans?
Ja biegam tylko w minimalach albo boso, biegacz ze mnie żaden, bo rzadko przekraczam 100km na miesiąc. Ale nigdy nie bolą mnie łydy (poza początkiem oczywiście), nie bolą kolana od biegania i nie bolą stopy, nawet po półmaratonie przebiegniętym w butach ważących 130g sztuka.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:krzys,
buty z duża amortyzacją zaczęto robić w latach 70. wtedy w USA wybuchła moda na bieganie. zaczęli biegać amatorzy, w średnim wieku, bez kondycji, bez poprawnych nawyków ruchowych, często z nadwagą, z aparatem ruchu zbyt słabym do częstego biegania. zaczęły się kontuzje a producenci wymyślili, że biegaczy uchronią nie edukacją na temat techniki i propagowaniem ogólnej sprawności i zdrowego trybu życia, ale sztucznymi wspomagaczami.
To oczywiście nieuzasadnione uproszczenie. Faktycznie moda na bieganie wybuchła w 1977 r. po opublikowaniu przez Jamesem Fullerem Fixxa książki The Complete Book of Running.
Natomiast kontuzje nie zaczęły się od 1977 r. Co ciekawe pierwszy wielki przebój sprzedażowy firmy Nike buty z podeszwą w kształcie gofra (z 1972 r.), która miała polepszyć ich amortyzację, zostały wymyślone i wykonane przez Billa Bowermana - wybitnego trenera i współzałożyciela Nike Inc. - podobno właśnie dlatego, by ograniczyć ilość kontuzji przeciążeniowych u trenowanych przez niego zawodników.
Qba Krause pisze:pech chciał, że mimo wielu lat ciągłego usztywniania buta, pogrubiania podeszwy, wkładania weń coraz to nowych systemów, okazało się, że liczba kontuzji nie maleje.
Dokładnie, z tym, że do dzisiaj mechanizm powstawania kontuzji i w ogóle działania układu ruchu człowieka nie jest do końca zbadany. Wynika to między innymi z tego, że aby poszerzyć naszą wiedzę należałoby prowadzić eksperymenty na ludziach, polegające na doprowadzaniu ich celowo do kontuzji. To z powodów etycznych jest niedopuszczalne. Ponieważ mechanizmy te nie są do końca poznane to trudno czasami powiedzieć co było przyczyną kontuzji, często są to wady postawy, czy wady rozwojowe, które w normalnym życiu nie przeszkadzają a przy dużej objętości treningu biegowego doprowadzają do kontuzji.
Qba Krause pisze:dzieje się tak dlatego, że takie ciężkie, sztywne, mocno amortyzowane buty z dużą różnica grubości podeszwy między pięta a palcami W WIELU PRZYPADKACH powodują, że zmienia się biomechaniczny wzorzec biegu. z naturalnego, takiego jaki mamy biegnąc boso na zupelnie inny, w którym lądujemy wyprostowaną nogą daleko przed środkiem ciężkości ciała, na pięcie. do tego cała sylwetka jest zgarbiona, cofnięte biodra, itd.
To oczywista konfabulacja typowa dla minimalistów o podejściu... hmmm... robespierowskim.
Nie słyszałem o tym, aby ktoś o bardzo dobrej technice, pod wpływem biegania w butach z amortyzacją uległ zmianą o jakich napisał Qba.
W papierowym magazynie Bieganie są przedstawiane sylwetki młodych lekkoatletów. Często pytani są o ulubione buty. Zwróciłem uwagę, że najczęściej wymieniają Nike Pegasus, które są typowym przedstawicielem solidnie amortyzowanych butów z niewielkim usztywnieniem w podeszwie. Ci młodzi ludzie najczęściej dysponują bardzo dobrą techniką. Czy na prawdę myślicie, że w wyniku robienia wybiegań w butach amortyzowanych ich technika ulega pogorszeniu?
W butach amortyzowanych biega większość mocnych amatorów. Przykładowo: jeden z nich, który często zamieszcza na tym forum swoje artykuły Bartek Olszewski (2h26 w maratonie) nazwał amortyzowane Nike Zoom Elite+ swoimi ukochanymi butami.
Qba Krause pisze:przez duża ilośc amortyzacji nie czujemy, że biegamy źle, ale złe wzorce utrwalają się i po czasie powodują kontuzje.
To kolejne nadużycie. Rozumiem, że przez "złe wzorce" Qba rozumie przede wszystkim lądowanie na pięcie. No cóż nie wiadomo czy powoduje to kontuzje, czy i ew. w jakim stopniu do kontuzji może się to przyczynić, co więcej tak biega pewnie jakieś 95% amatorów. Poza tym, można nauczyć się biegać na śródstopie biegając w butach amortyzowanych, moim zdaniem rodzaj butów ma tu drugorzędne znaczenie. Technikę biegania amatorów limitują nie używane buty, lecz ich ogólna sprawność.
Qba Krause pisze:buty minimalistyczne pozwalają wrócić do tego "naturalnego" wzorca ruchu, zgodnego z budową naszego ciała. kończyna dolna - mięsnie stopy, staw skokowy, mięśnie podudzia, kolano, udo, wreszcie biodro to doskonały aparat amortyzujący, ale żeby on działał trzeba go bodźcować i wzmacniać. same buty nie gwarantują sukcesu ale sprawiają, że zaczynamy czuć o co chodzi.
Buty mają tu drugorzędne znaczenie. Dobre buty nie powinny po prostu w tym przeszkadzać. Żadne buty w niczym nie pomogą, gdy ktoś nie będzie wiedział jak powinien biegać poprawnie. Moda na minimalizm panuje od dwóch lat, a ludzie biegają od zawsze. Wzmacniać aparat ruchu należy przede wszystkim poprzez ćwiczenia w tym przede wszystkim nie należy zapominać o rozciąganiu, warto też raz na jakiś czas przebiec się boso po trawie czy piasku (ale 400-800m a nie od razu 10km). Dużo lepszym sposobem na uzyskanie poprawnej techniki jest trenowanie pod okiem doświadczonego trenera niż kupno jakiś tam butów. Warto korzystać np. z darmowych zajęć BBL organizowanych w wielu miastach Polski.
Qba Krause pisze:kiedy odpowiednio wzmocnisz aparat ruchu możesz biegać nawet po twardej nawierzchni z butach bez amortyzacji, dzięki poprawnej technice i mocnemu aparatowi ruchu. buty z dużą amortyzacją nie są wtedy potrzebne, i nie używa się ich ponieważ w lekkich, elastycznych butach biega się po prostu przyjemniej i fajniej :)
Można tylko po co? Zawodnicy startują w lekkich, sprężystych butach. Ale długie wybiegania często robią w butach amortyzowanych. Dlaczego? Zastanówcie się. :usmiech:
Qba Krause pisze:to jest temat rzeka a nie chcę pompować posta ponad miarę, więc jeśli chcesz się dowiedzieć czegokolwiek więcej, napiszę w kolejnych postach, pytaj śmiało :)
Dokładnie. Ale warto pytać przede wszystkim osoby kompetentne, które nie mają robespierowskiego podejścia do ww. kwestii.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
pilzz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 266
Rejestracja: 05 paź 2013, 12:42
Życiówka na 10k: 44,39
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

zoltar7 pisze:
Pilzz . Musisz jednak pamiętać, że jak weszłeś między wrony to musisz krakać tak jak one.
Inaczej mówiąc : Kto nie jest z nami ten jest przeciwko nam. :oczko:
Nie zauważyłem,aby ktoś mi narzucał jakąś ideologię nt.biegania,wręcz przeciwnie,to ja miałem wiele pytań do osób biegających w butach minimalistycznych dotyczących podstaw techniki,treningu,rodzaju i wyboru butów.
zoltar7 pisze: W samej idei biegania naturalnego nie ma nic zdrożnego, ale w wersji minimalistycznej, ta idea doznała pewnego ciekawego... hmm... odkształcenia. Dla mnie to jest studium przypadku :hahaha: Stąd moja w tym wątku obecność.
Zoltar,a wiesz,że to min.dzięki Twojej argumentacji,a może bardziej jej braku,dotyczącej "wyższości"biegania w butach klasycznych,wybrałem właśnie minimale.A co do postu wyżej,to technikę biegania amotorów limitują BARDZO buty
Osoby biegające w minimalach były w stanie przedstawić argumenty,które mnie przekonały,właśnie do tego(absolutnie nic nie narzucając)aby spróbować pobiegać w minimalach,a co za tym idzie,poprawić technikę i wzmocnić ciało.
Część osób odwiedzających ten wątek szuka po prostu porady dotyczącej poprawnej techniki,a może ją znaleźć właśnie w tym wątku.

Nie zdajesz sobie sprawy,ale robisz Niedźwiedzią Przysługę firmom produkującym Buty Żelazka.
No chyba,że Ty jesteś Piąta Kolumna firm produkujących obuwie minimalistyczne. :spoko: A Wielki Minimus to część reklamy handlowej
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

pilzz ale ja nie jestem przeciwnikiem butów minimalistycznych, uległeś indoktrynacji przez grupę trzymającą w tym wątku wadzę... :oczko: Jak ktoś chce i potrafi w takich butach biegać proszę bardzo. Natomiast jestem przeciwnikiem demonizowania klasycznych butów z amortyzacją. Uważam, że lekkie amortyzowane buty typu Salomon Mantra, czy Puma Faas 400 to właściwy kierunek rozwoju i takie buty bym polecił, każdemu początkującemu. Natomiast buty minimalistyczne to produkt dla bardziej doświadczonych i świadomych biegaczy. Dlatego nie mogę przystać na tę nachalną propagandę jaką uprawiają Bracia w innych wątkach zalecając wszystkim buty minimalistyczne. Muszę jednak tu pochwalić Qbę, że pod wpływem spotkań z biegaczami takimi jak Yacool, widać u niego postęp polegający na niewielkim złagodzeniu jego radykalizmu. :hahaha:

Pilzz na pewno przyznam ci w jednym rację, ideologia minimalistyczna, czy ma oparcie w faktach, czy nie, jest bardzo lotna... podobnie jak komunizm :hahaha:
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Awatar użytkownika
Gife
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5842
Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
Życiówka na 10k: 34:04
Życiówka w maratonie: 2:42:10
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Nachalna propaganda, a jedyny krzykaczem jesteś Ty, zoltar. To komiczne bo sam mam w otoczeniu ludzi, którzy na moje go runy patrzyli jak na kosmos, a dziś bez nich biegania nie widzą,a wiedzę o bieganiu czerpią z tego, co sami nabiegają. Kompletne laiki, którym wcisnęli buty za 350 zł, a po założeniu go Runów, które im poleciłem za marny grosz, nagle im się spodobało. Żelazka traktują na wybiegania, mini na zawody. Jakoś nie oparli się mojej nachalnej promocji tej marki, sami zdecydowali, niektórzy nawet wolą Go Run 2 bo lepiej na ich nogi działają niż jedynki. Wiara nie jest tak głupia żebyś musiał w tym wątku wtrącać swoją dezaprobatę na temat naszej nachalnej polityki w wątku..minimali :hahaha:
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ