Zaczęło się od tego, że po kilkunastu miesiącach użytkowania potrafił w trakcie treningu pokazywać przez pewien czas absurdalne tętno (nawet 220-230bpm)...
Przed marcowym Półmaratonem Warszawskim kupiłem pasek premium i wszystko było OK... Aż po 2 miesiącach w czasie maratonu w Krakowie i ulewy jaka tam przeszła od 28km tętno zaczęło spadać do ok. 130 aż od 32km wynosiło co najwyżej 90mbp (a nawet 55). Kolejne treningi były w miarę OK i potem znów zaczął często gęsto pokazywać beznadziejne tętno (albo jego brak). Zauważyłem że problem pojawiał się przeważnie w momencie jak zwalniałem albo po jakichś odpoczynkach w czasie treningu, choć i były takie treningi że przez kilkanaście km nie pokazał tętna ani przez moment. Próbowałem nawet z "klipsem" od starego czujnika i efekt był ten sam... Pasek poszedł do serwisu
W połowie lipca przyszedł nowy pasek i wszystko działało jak należy. Aż znów po ok 2 miesiącach sytuacja zaczęła się powtarzać, czyli albo pokazuje głupoty albo nie pokazuje nic...
Już nie wiem co jest nie tak... Może ja coś źle robię? Pasek często gęsto zmaczam pod bieżącą wodą przez kilkadziesiąt sekund, nawet zacząłem stosować żel do usg/ekg i smarowałem te 3 wskazane punkty, ale jedyną zmianą jaką zaobserwowałem był zapach paska i koszulek

Jakieś pomysły? Podobne doświadczenia? Znów zgłosić sprawę do Garmina?
Przez chwilę pomyślałem że napiszę w połowie lutego to akurat wiosenne starty będą jeszcze w tym okresie "działania", ale właśnie sobie uświadomiłem że jak napiszę teraz, przyślą za kilka tygodni to do wiosny jeszcze raz zdążę go "wymienić"...



PS. A tu screeny z dziś, maratonu w Krakowie i Poznaniu...