New Balance 714
- Friend
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1683
- Rejestracja: 22 mar 2002, 09:25
- Życiówka na 10k: 48
- Życiówka w maratonie: 4:04
- Lokalizacja: Gdańsk
Witam !!!
Jakie polecacie buty dla osób z suplimacją ?
Czy biegając w New Balance 714 robię sobie krzywdę ?
Pozdrawiam
J.
Jakie polecacie buty dla osób z suplimacją ?
Czy biegając w New Balance 714 robię sobie krzywdę ?
Pozdrawiam
J.
Energia podąża za myślą, a myśl podąża za energią…
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
SUPLIMACJA .......hmm.......SUPLIMACJA nalezy do jednego z najciekawszych ułożen stopy. Kiedy stopa SUPLIMUJE - praktycznie nie powinno używać sie żadnych specjalnych butów - myślę, że możnapełna paletę - ale napewno Cushioning będą najwygodniejsze.
Ale 714 chyba powinno być OK, choć ja nie lube tego buta.
Moja stopa niestety za bardzo nie SUPLINUJE.
Ale 714 chyba powinno być OK, choć ja nie lube tego buta.
Moja stopa niestety za bardzo nie SUPLINUJE.

- miroszach
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
- Życiówka na 10k: 38:06
- Życiówka w maratonie: 3:07:51
- Lokalizacja: Jasło
Przyznam się, że ja również jestem supinatorem. W zeszłym roku biegałem własnie w tych New Balance 714. Nie wspominam tego jednak zbyt dobrze. Właśnie w tym okresie miałem nieustanne problemy z układem ruchu. (czy to wina butów, czy zbyt intensywnych treningów?- nie wiem). Zmieniłem te buty i problemy zniknęły w każdym razie.
Nie polecam jednak tych butów dla supinatorów.
Nie polecam jednak tych butów dla supinatorów.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
To dzień regenerownia
[/i][/b]
-
- Stary Wyga
- Posty: 221
- Rejestracja: 03 sie 2003, 16:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: katowice
Wlasnie kupilem te buty. Zrobilem w nich pierwsze kilometry. Troche niepewnie sie w nich czuje, stopa jest jak dla mnie za wysoko, slabo czuje grunt, przeszkadza mi nadmierna amortyzacja; no po prostu jest za miekko i za wysoko. Moze sie ubija? W kazdym badz razie kupilem je szukajac butow stabilizujacych (klopoty z kostkami) i faktycznie daja wsparcie, ktorego poprzednie buty nie dawaly. Sklaniaja stope do ukladania sie bardziej wewnetrzna strona, zewnetrzna zas podtrzymuja i "wypychaja" do gory. Nie wiem, czy wlasnie o taki efekt chodzi, bo doswiadczenie z butami biegowymi mam bardzo male.
W kazdym badz razie moje pytanie jest nastepujace - mimo testu wodnego, analizy podeszw starych butow i lektury tego, co na stronie jest o butach, nie potrafie okreslic, czy jestem supinatorem, pronatorem czy predatorem
Wychodzi mi jedno i drugie. Zatem zastanawiam sie, czym skutkuje bieganie w nieodpowiednich pod tym katem butach. Co mi grozi, jesli np. jestem supinatorem a biegam w butach dla pronatorow czy odwrotnie? Gdzie to odczuje - w stopach, stawach skokowych, kolanach, miesniach? Jak wylapac wczesne sygnaly, ze buty sa nieodpowiednie?
W kazdym badz razie moje pytanie jest nastepujace - mimo testu wodnego, analizy podeszw starych butow i lektury tego, co na stronie jest o butach, nie potrafie okreslic, czy jestem supinatorem, pronatorem czy predatorem

kamil
- miroszach
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
- Życiówka na 10k: 38:06
- Życiówka w maratonie: 3:07:51
- Lokalizacja: Jasło
O to się nie martw, napewno wtedy poczujesz pierwsze objawy w aparacie ruchu. Pod warunkiem oczywiście, ze biegasz wiele kilometrów.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
To dzień regenerownia
[/i][/b]
- saint
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 24 cze 2003, 22:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
odwieczny problem z doborem obuwia... chyba jeszcze dlugo sie nie skonczy, a przynajmniej dopoki nie powstana profesjonalne sklepy sportowe w ktorych mozna sobie zrobic badanie stopy przed zakupem,liczyc na fachowe porady i pobiegac po sklepie albo zwrocic obuwie po paru dniach (ehh marzenia...)
wlasnie mam zamiar zaczac realizowac jakis plan treningowy a tym samym zaczac zwiekszac obciazenie i jak sobie poczytalem jakie ludzie maja problemy i ilu juz sie "zalatwilo" na amen od biegania to postanowilem innaczej podejsc do sprawy
mam zamiar zainwestowac w wizyte u lekarza ortopedy (najlepiej sportowego ale nie wiem czy takiego znajde w Szczecinie) lub tez jakies badania stopy w celu okreslenia jakiego typu obuwie powinienem kupowac (a moze specjalne wkladki ortopedyczne) i dopiero potem wybrac sie na zakupy wiedzac juz czego mniej wiecej szukam
swoja droga firma NB wydaje sie profesjonalna (dobrze zrobiona polska strona/przystepne ceny), pytanie jak to sie przeklada na jakosc obuwia, czy ktos ma jakies doswiadczenia z pozostalymi modelami butow tej firmy ?
wlasnie mam zamiar zaczac realizowac jakis plan treningowy a tym samym zaczac zwiekszac obciazenie i jak sobie poczytalem jakie ludzie maja problemy i ilu juz sie "zalatwilo" na amen od biegania to postanowilem innaczej podejsc do sprawy
mam zamiar zainwestowac w wizyte u lekarza ortopedy (najlepiej sportowego ale nie wiem czy takiego znajde w Szczecinie) lub tez jakies badania stopy w celu okreslenia jakiego typu obuwie powinienem kupowac (a moze specjalne wkladki ortopedyczne) i dopiero potem wybrac sie na zakupy wiedzac juz czego mniej wiecej szukam
swoja droga firma NB wydaje sie profesjonalna (dobrze zrobiona polska strona/przystepne ceny), pytanie jak to sie przeklada na jakosc obuwia, czy ktos ma jakies doswiadczenia z pozostalymi modelami butow tej firmy ?
-
- Stary Wyga
- Posty: 221
- Rejestracja: 03 sie 2003, 16:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: katowice
> O to się nie martw, napewno wtedy poczujesz
> pierwsze objawy w aparacie ruchu. Pod warunkiem
> oczywiście, ze biegasz wiele kilometrów.
Sek w tym, ze czuje je od jakiegos czasu, ale nie wiem, czy maja zwiazek z obuwiem. Nie biegam jeszcze za wiele (ok. 16-20 km na tydzien), ale aparat ruchu mam mocno obciazony ze wzgledu na b. duza wage. Stopniowo zwiekszam kilometraz, czuje, ze moglbym biegac znacznie wiecej, ale hamuja mnie rozne niepokojace symptomy odczuwane w nogach.
Po pierwsze, odczuwam stala bolesnosc z tylu kosci lewej piety w jej dolnej czesci, jakies 3 cm nad ziemia. Chyba troche za nisko jak na achillesa? Boli zwlaszcza po wstaniu z lozka, jest wrazliwe na dotyk. Po rozgrzewce boli mniej, ale czuje to w trakcie biegu.
Po drugie, znacznie bardziej niepokojace, zdarza mi sie krotki, ostry bol w prawym stawie skokowym w trakcie biegu. Stawiam kolejny krok i nagle wrazenie, ze noga sie zapada, igla ostrego bolu i kilkaset metrow musze truchtac, zeby to uspokoic. To jest w prawym stawie skokowym od wewnetrznej strony na laczeniu kosci ze stawem (patrzac z gory na staw jakby na godz. 10).
A trzecia rzecza jest powysilkowy bol pod kolanami, zaraz na poczatku piszczeli, ale wyraznie umiejscowiony w tkankach miekkich - taki dlugotrwaly, tepy, czesto przeszkadzajacy jeszcze w nocy.
Nie wiem, czy to sa normalne objawy zwiekszania obciazen treningowych czy wynikaja ze zle dobranego obuwia. No i jestem w kropce - kondycyjnie czuje sie na silach, chetnie bym sobie podkrecil srube, ale te objawy mnie niepokoja. Robilem ok. tygodniowe przerwy, ale wszystko szybko wraca.
> pierwsze objawy w aparacie ruchu. Pod warunkiem
> oczywiście, ze biegasz wiele kilometrów.
Sek w tym, ze czuje je od jakiegos czasu, ale nie wiem, czy maja zwiazek z obuwiem. Nie biegam jeszcze za wiele (ok. 16-20 km na tydzien), ale aparat ruchu mam mocno obciazony ze wzgledu na b. duza wage. Stopniowo zwiekszam kilometraz, czuje, ze moglbym biegac znacznie wiecej, ale hamuja mnie rozne niepokojace symptomy odczuwane w nogach.
Po pierwsze, odczuwam stala bolesnosc z tylu kosci lewej piety w jej dolnej czesci, jakies 3 cm nad ziemia. Chyba troche za nisko jak na achillesa? Boli zwlaszcza po wstaniu z lozka, jest wrazliwe na dotyk. Po rozgrzewce boli mniej, ale czuje to w trakcie biegu.
Po drugie, znacznie bardziej niepokojace, zdarza mi sie krotki, ostry bol w prawym stawie skokowym w trakcie biegu. Stawiam kolejny krok i nagle wrazenie, ze noga sie zapada, igla ostrego bolu i kilkaset metrow musze truchtac, zeby to uspokoic. To jest w prawym stawie skokowym od wewnetrznej strony na laczeniu kosci ze stawem (patrzac z gory na staw jakby na godz. 10).
A trzecia rzecza jest powysilkowy bol pod kolanami, zaraz na poczatku piszczeli, ale wyraznie umiejscowiony w tkankach miekkich - taki dlugotrwaly, tepy, czesto przeszkadzajacy jeszcze w nocy.
Nie wiem, czy to sa normalne objawy zwiekszania obciazen treningowych czy wynikaja ze zle dobranego obuwia. No i jestem w kropce - kondycyjnie czuje sie na silach, chetnie bym sobie podkrecil srube, ale te objawy mnie niepokoja. Robilem ok. tygodniowe przerwy, ale wszystko szybko wraca.
kamil
- miroszach
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
- Życiówka na 10k: 38:06
- Życiówka w maratonie: 3:07:51
- Lokalizacja: Jasło
"Stawiam kolejny krok i nagle wrazenie, ze noga sie zapada, igla ostrego bolu i kilkaset metrow musze truchtac, zeby to uspokoic."
To wynika z tego, że Ty na treningach ładnie zasuwasz. Pewnie jesteś początkującym biegaczem, więc morzesz o tym nie wiedzieć. Słuchaj:
1. Gdy zwiększasz objętość lub intensywność treningów to rób powoli i co ważniejsze maksymalnie do pojawienia się pierwszych niepokojących objawów kontuzji. To oznacza, że już przecholowałeś z tym, trza się cofnąć o "krok" - może za trzy miesiące dojdziesz do tej intensywności (lub objętości), morze za dwa. Jeśli będziesz cierpliwy to osiągniesz daną formę bez żadnych bólów.
2. To co zacytowałem nie wydaje Ci się przyczyną? Wstydzisz się biegać powoli? Ja o tym uczuciu zapomniałem gdy zobaczyłem w czasie potwornego kryzysu na maratonie w Poznaniu współczujące twarze mijających mnie zawodników ... Można biec więc prawie bez życia tempem wolniejszym niż żółwia, a i tak jest się wielkim w oczach współbiegaczy.
Przy Twojej nadwadze tym bardziej powinieneś zachowywać najwolniejsze tempo jak się da. Dlaczego? Bo gdy biegniesz wolno to udział tkanki tłuszczowej w spalaniu i przetwarzaniu na "energię" wynosi 80%, a węglowodanów 20%. Im szybciej biegniesz tym te proporcje się zmieniają na niekorzyść, a przy szybkim biegu są już odwrotne (czyli tłuszcze 20 %, a węglowodany 80%) .
Czy to butów wina? Wątpię.
Masz dostęp do planu dla początkujących na tej stronie. Morze ze względu na swoją wagę powinieneś wrócić do marszobiegów? Spróbuj po tygodniowej przerwie i zobaczysz czy masz te dziwaczne bóle. Ja zawsze kombinuje jak mnie coś dolega i szukam rozwiązań - to część biegania.
(Edited by miroszach at 8:04 pm on Aug. 16, 2003)
To wynika z tego, że Ty na treningach ładnie zasuwasz. Pewnie jesteś początkującym biegaczem, więc morzesz o tym nie wiedzieć. Słuchaj:
1. Gdy zwiększasz objętość lub intensywność treningów to rób powoli i co ważniejsze maksymalnie do pojawienia się pierwszych niepokojących objawów kontuzji. To oznacza, że już przecholowałeś z tym, trza się cofnąć o "krok" - może za trzy miesiące dojdziesz do tej intensywności (lub objętości), morze za dwa. Jeśli będziesz cierpliwy to osiągniesz daną formę bez żadnych bólów.
2. To co zacytowałem nie wydaje Ci się przyczyną? Wstydzisz się biegać powoli? Ja o tym uczuciu zapomniałem gdy zobaczyłem w czasie potwornego kryzysu na maratonie w Poznaniu współczujące twarze mijających mnie zawodników ... Można biec więc prawie bez życia tempem wolniejszym niż żółwia, a i tak jest się wielkim w oczach współbiegaczy.
Przy Twojej nadwadze tym bardziej powinieneś zachowywać najwolniejsze tempo jak się da. Dlaczego? Bo gdy biegniesz wolno to udział tkanki tłuszczowej w spalaniu i przetwarzaniu na "energię" wynosi 80%, a węglowodanów 20%. Im szybciej biegniesz tym te proporcje się zmieniają na niekorzyść, a przy szybkim biegu są już odwrotne (czyli tłuszcze 20 %, a węglowodany 80%) .
Czy to butów wina? Wątpię.
Masz dostęp do planu dla początkujących na tej stronie. Morze ze względu na swoją wagę powinieneś wrócić do marszobiegów? Spróbuj po tygodniowej przerwie i zobaczysz czy masz te dziwaczne bóle. Ja zawsze kombinuje jak mnie coś dolega i szukam rozwiązań - to część biegania.
(Edited by miroszach at 8:04 pm on Aug. 16, 2003)
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
To dzień regenerownia
[/i][/b]
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Przyjrzyj się swoim starym butom do biegania i nie. Zobacz co się z nimi pod wpływem km stało, podeszwa, jest starta jak starta, wkładka, gdzie sa wklęsłości. Czy pięta wysoko, czy podeszwa jest zagięta. Sama supinacja to nie wszystko, no i buty to nie wszytsko.
Jak poczujesz ból, przeciążenia to napisz o tym. Tylko musi to być obiektywie spowodowane sprzętem, a nie złym treningiem, czy jeszcze czymś innym.
Pozdrawiam. Kazig.
Jak poczujesz ból, przeciążenia to napisz o tym. Tylko musi to być obiektywie spowodowane sprzętem, a nie złym treningiem, czy jeszcze czymś innym.
Pozdrawiam. Kazig.
-
- Stary Wyga
- Posty: 221
- Rejestracja: 03 sie 2003, 16:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: katowice
> Pewnie jesteś początkującym biegaczem
Owszem, jestem poczatkujacy. Niby cale zycie uprawiam jakies sporty, niby sporo biegalem, ale jednak dopiero w tym roku zaczalem biegac bardzo regularnie (dzienniczek) i z planem treningowym. I wlasnie sie przekonuje, ze to znacznie bardziej skomplikowane niz mi sie wydawalo.
> Gdy zwiększasz objętość lub intensywność treningów
> to rób powoli
Niby truizm, a jednak dal mi duzo do myslenia. Dziekuje za te rade i poniekad kubel zimnej wody na glowe. Faktycznie, gdy przemyslalem swoj tegoroczny postep, to widze, ze zaczalem sie posuwac za szybko. Wiosna zaczynalem od kompletnego zera, po zrypanym poprzednim roku przez kontuzje i "przespanej" zimie. Startowalem w kwietniu od kilometra truchtu dwa razy na tydzien i to mnie wyczerpywalo. Teraz robie po 5-10km na treningu i stale podkrecam tempo. Kondyzyjnie czuje sie coraz lepiej, chcialbym wiecej i wiecej, ale wlasnie tu czai sie pulapka. Co z tego, ze pluca i serce dadza rade, jesli nogi nie wytrzymaja...
> już przecholowałeś z tym, trza się cofnąć o "krok". Jeśli
> będziesz cierpliwy to osiągniesz daną formę bez
> żadnych bólów.
Faktycznie musze wrzucic na luz. Poszukam tez alternatywnej formy treningu aerobowego, np. plywanie. Ale jak ciezko przychodzi odpuszczanie... Ech, pewnie sami to doskonale znacie.
> Wstydzisz się biegać powoli?
Raczej nie. Ze wzgledu na swa budowe niejako musze biegac powoli. Na biezni niemal wszyscy mnie wyprzedzaja. Ja trzymam swoje tempo, zwykle w granicach 5:15-5:20/km i nie denerwuje mnie, ze inni mnie dubluja. Sek w tym, ze i to jest dla mnie jeszcze za szybko, teraz to rozumiem.
> Spróbuj po tygodniowej przerwie i zobaczysz czy masz > te dziwaczne bóle.
Przerwe juz robilem. W zasadzie nic nie zmienila, wrecz gorzej mi sie wracalo do biegania, dolegliwosci pozostaly te same. Czy one na serio sa dziwaczne?
Owszem, jestem poczatkujacy. Niby cale zycie uprawiam jakies sporty, niby sporo biegalem, ale jednak dopiero w tym roku zaczalem biegac bardzo regularnie (dzienniczek) i z planem treningowym. I wlasnie sie przekonuje, ze to znacznie bardziej skomplikowane niz mi sie wydawalo.
> Gdy zwiększasz objętość lub intensywność treningów
> to rób powoli
Niby truizm, a jednak dal mi duzo do myslenia. Dziekuje za te rade i poniekad kubel zimnej wody na glowe. Faktycznie, gdy przemyslalem swoj tegoroczny postep, to widze, ze zaczalem sie posuwac za szybko. Wiosna zaczynalem od kompletnego zera, po zrypanym poprzednim roku przez kontuzje i "przespanej" zimie. Startowalem w kwietniu od kilometra truchtu dwa razy na tydzien i to mnie wyczerpywalo. Teraz robie po 5-10km na treningu i stale podkrecam tempo. Kondyzyjnie czuje sie coraz lepiej, chcialbym wiecej i wiecej, ale wlasnie tu czai sie pulapka. Co z tego, ze pluca i serce dadza rade, jesli nogi nie wytrzymaja...
> już przecholowałeś z tym, trza się cofnąć o "krok". Jeśli
> będziesz cierpliwy to osiągniesz daną formę bez
> żadnych bólów.
Faktycznie musze wrzucic na luz. Poszukam tez alternatywnej formy treningu aerobowego, np. plywanie. Ale jak ciezko przychodzi odpuszczanie... Ech, pewnie sami to doskonale znacie.
> Wstydzisz się biegać powoli?
Raczej nie. Ze wzgledu na swa budowe niejako musze biegac powoli. Na biezni niemal wszyscy mnie wyprzedzaja. Ja trzymam swoje tempo, zwykle w granicach 5:15-5:20/km i nie denerwuje mnie, ze inni mnie dubluja. Sek w tym, ze i to jest dla mnie jeszcze za szybko, teraz to rozumiem.
> Spróbuj po tygodniowej przerwie i zobaczysz czy masz > te dziwaczne bóle.
Przerwe juz robilem. W zasadzie nic nie zmienila, wrecz gorzej mi sie wracalo do biegania, dolegliwosci pozostaly te same. Czy one na serio sa dziwaczne?
kamil
-
- Stary Wyga
- Posty: 221
- Rejestracja: 03 sie 2003, 16:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: katowice
> Przyjrzyj się swoim starym butom do biegania i nie.
> Zobacz co się z nimi pod wpływem km stało, podeszwa, > jest starta jak starta, wkładka, gdzie sa wklęsłości.
> Czy pięta wysoko, czy podeszwa jest zagięta.
Zarowno buty do biegania jak i chodzenia zuzywam w ten sam sposob. Podeszwa - zdecydowanie najmocniej starta po zewnetrznej stronie piety (radykalnie bardziej niz srodstopie). Na srodstopiu starcie w miare rowne, ale kilka procent silniejsze po stronie wewnetrznej. Wkladki mocno wygniecione pod srodstopiem, zwlaszcza po stronie wewnetrznej pod duza koscia. Pod pieta zadnych specjalnych wkleslosci. Zdzieram tez wewnetrzny tyl buta przylegajacy do achillesa - tam mam zawsze dziury w poszyciu, mimo ze buty starannie rozsznurowuje przez wkladaniem/sciaganiem. Podeszwy jakby sie zaginaja - podwija sie tyl piety i mniej wiecej srodek srodstopia.
> Jak poczujesz ból, przeciążenia to napisz o tym.
Odczuwam caly czas dolegliwosci opisane wczesniej w tym watku.
> Tylko musi to być obiektywie spowodowane sprzętem, > a nie złym treningiem, czy jeszcze czymś innym.
A tego wlasnie nie wiem. Skad mam wiedziec, jaka role odgrywaja w tym buty? Nie umiem oddzielic tych objawow. Wydaje mi sie, ze rozgrzewam sie i schladzam prawidlowo. Trenuje tez z wyczuciem, byc moze nieco za duzo jak na obecne mozliwosci. Ale czy buty poglebiaja te problemy - nie wiem i wlasnie staram sie tego dociec.
> Zobacz co się z nimi pod wpływem km stało, podeszwa, > jest starta jak starta, wkładka, gdzie sa wklęsłości.
> Czy pięta wysoko, czy podeszwa jest zagięta.
Zarowno buty do biegania jak i chodzenia zuzywam w ten sam sposob. Podeszwa - zdecydowanie najmocniej starta po zewnetrznej stronie piety (radykalnie bardziej niz srodstopie). Na srodstopiu starcie w miare rowne, ale kilka procent silniejsze po stronie wewnetrznej. Wkladki mocno wygniecione pod srodstopiem, zwlaszcza po stronie wewnetrznej pod duza koscia. Pod pieta zadnych specjalnych wkleslosci. Zdzieram tez wewnetrzny tyl buta przylegajacy do achillesa - tam mam zawsze dziury w poszyciu, mimo ze buty starannie rozsznurowuje przez wkladaniem/sciaganiem. Podeszwy jakby sie zaginaja - podwija sie tyl piety i mniej wiecej srodek srodstopia.
> Jak poczujesz ból, przeciążenia to napisz o tym.
Odczuwam caly czas dolegliwosci opisane wczesniej w tym watku.
> Tylko musi to być obiektywie spowodowane sprzętem, > a nie złym treningiem, czy jeszcze czymś innym.
A tego wlasnie nie wiem. Skad mam wiedziec, jaka role odgrywaja w tym buty? Nie umiem oddzielic tych objawow. Wydaje mi sie, ze rozgrzewam sie i schladzam prawidlowo. Trenuje tez z wyczuciem, byc moze nieco za duzo jak na obecne mozliwosci. Ale czy buty poglebiaja te problemy - nie wiem i wlasnie staram sie tego dociec.
kamil