Dwaj opisywani konkurenci mają wiele wspólnych cech. Są zbudowani z materiałów dobrze oddychających. W skarpetach włoskiej firmy Mico Sport zastosowano Cool-Max. Nike tworzy Dri-Fit, czyli odmiana Cool-Maxu opracowana przez własnych naukowców. Oba modele posiadają płaszczyzny o spotęgowanym oddychaniu (siateczka materiałowa jest tam przerzedzona) i dodatkowe strefy trzymania przy wykorzystaniu włókien elastycznych. Niestety, ani Mico, ani Nike nie posiadają specjalnych wzmocnień czy zgrubień materiału w miejscach narażonych na zwiększone tarcie. Obie skarpety są również relatywnie krótkie, z tym, że Mico ma tu bardziej radykalny krój. Włoskie skarpety kończą się na prawdę nisko i dla ochrony ścięgna Achillesa uzbrojono je z tyłu w specjalną wypustkę.
W obu modelach biega się niezwykle komfortowo, głównie za sprawą wspaniałej oddychalności. Te cieniutkie skarpety najlepiej nadają się do biegania w butach, które mocno opinają stopę (dobrym przykładem są trailowe modele Adidasa). Nie ma róży bez kolców: za czułość i delikatność, skarpety płacą mniejszą trwałością. Podczas gdy Nike trzyma się dosyć dobrze po około dwustu kilometrach, Mico nie wytrzymało nawet stu. Skarpeta rozerwała się nagle w boju. Dla usprawiedliwienia dodam, że prawdopodobną przyczyną rozdarcia był malutki kamyczek, który przemycił się do wnętrza buta.
Dla ewentualnych zainteresowanych nabyciem dodam, iż skarpety Nike kupiłem za 39 zł w normalnym sportowym sklepie ... posiadającym wielki neon: Adidas. Produkt Mico nabyłem w sklepie Giacomelli Sport za obniżoną cenę, wynoszącą 24 zł.
