Jang, wyżej napisałem, że moim przypuszczeniem jest to, że w rzetelnych sklepach (a za taki Was uważam) rzetelna kadra rzetelnie dobiera buty klientowi, którego w danym momencie widzi u siebie. Bierze więc - co logiczne i zrozumiałe - pod uwagę aktualny (w momencie zakupu) stan rzeczy: w jaki sposób ktoś
teraz biega, czy
teraz ma nadwagę, jakie ma
teraz deklarowane plany i zwyczaje biegowe. Pytanie: czy procedura w Waszym sklepie, którą opisujesz, bierze pod uwagę szersze tło i długofalowy rozwój biegacza? Powiedz mi, ile razy wg tej procedury dobieracie buty z systemami ("żelazka") do typu stopy osobie początkującej, biegającej "z pięty" i ewidentnie słabej? Ile razy sugerujecie jej pracę nad techniką i wzmocnieniem układu ruchu? Ile zaś razy zdarza się Wam sugerować buty z systemami osobie, która (już?) nie biega z pięty i wygląda na przyzwoicie sprawną?
Moje doświadczenia z Waszego sklepu są akurat pozytywne: młody miły człowiek usłyszał, że szukam czegoś lekkiego i bez-systemowego, prosił abym się przebiegł po sklepie, stwierdził, że nie biegam z pięty -
ergo (nomen omen

) nie powinienem sobie zrobić nic złego w butach bez systemów, zaprezentował i przegadał ze mną parę opcji. Bez zarzutu. Ale zdarzało mi się też w sklepach być świadkiem sytuacji typu "acha, więc mówi pani, że ma problem z kolanami? Proszę się przebiec... ooo, jest pani pronatorem, potrzebuje pani butów ze stabilizacją". Więc jak to wygląda u Was w skali statystycznej?
Bieganie w żelazkach wpasowuje się MSZ pięknie w odwieczną ludzką pogoń za szybką i doraźną gratyfikacją, która powoduje, że od zarania dziejów robimy (jemy itp.) przeróżne rzeczy niekoniecznie zdrowe i zgodne z tym, jak nas zaprojektowała Matka Natura - jeśli tylko spotyka nas doraźna nagroda lecz nie spotyka doraźna kara (bo ew. rachunek wystawiany z opóźnieniem nie jest dotkliwy i nie bierzemy go tak bardzo pod uwagę - mimo tego, że wiedza np. o chorobach cywilizacyjnych jest dość łatwo dostępna). Czy to nie z tego powodu żelazka pojawiły się na rynku? Żeby rzesze entuzjastów były przekonane, że bez zbędnego trudu poprawy techniki i wzmocnienia układu ruchu mogą śmiało biegać prosto z kanapy bo będzie fajnie i przyjemnie? Temu samemu (złudne poczucie bezkarności) służą różne systemy bezpieczeństwa w samochodach, które niektórym kierowcom uświadamiają, że np. na śliskiej nawierzchni nie muszą już jechać ostrożnie, wolno i umiejętnie, bo przecież w razie czego te wszystkie magiczne systemy zrobią co trzeba za nich.
O ile wiem, były badania nt. trafności doboru butów do rodzaju stopy. Nie była to duża próba (ok. 80 osób czy coś) ale w wyniku tych badań wyszedł brak korelacji (a wręcz korelacja "rozjechana") między trafnością doboru rodzaju buta to typu stopy a kontuzjami. A dobór żelazek to co innego niż minimali - bo chyba immanentną cechą minimali jest chyba brak tego, pod kątem czego dobiera się żelazka, czyli systemów, usztywnień, stopnia spadku i grubej amortyzacji.