Witam

Moje pytanie
może wydawać się
głupie, ale zaryzykuję ośmieszeniem się i zapytam bardziej doświadczonych

Zawsze biegałam rekreacyjnie - ot dla siebie kilka razy w tygodniu, w czasie 40-80 minut (zal. od innych zajęć, zmęczenia - nie będę sie zmuszać, jak nie mam siły

stanu zdrowia itd.), ale ostatnio zaczęłam myśleć o pierwszym półmaratonie. Rozpisałam sobie plan, zaczęłam treningi bardziej regularne i przemyślane, no i myślę nad kupnem nowych "lepszych" butów (wcześniej miałam zwykłe adidasy z targu

, później Kalenji z decathlona). Problem polega na tym, że mama mały "defekt wrodzony"-prawa noga jest krótsza o 2cm od lewej. Niby nic wielkiego, ale całe życie zmagałam się choćby z krzywym kręgosłupem i innymi "drobiazgami". Jak zaczełam biegać zauważyłam, że stopy wykręcają mi sie do środka (jak wyczytałam na forum-tzw. nadmierna pronacja). Moje pytanie brzmi - jakie obuwie bedzie najlepsze? Takie dostosowane dla pronatorów, czy może lepiej kupić neutralne i uzupełnić je dodatkową wkładą w środku (żeby zniwelować te dwa cm). Metodę "na wkładkę" stosowałam w butach do chodzenia na co dzień (z racji ww. kręgosłupa), ale często zdarzało się tak, że stopa mi po prostu wypadała

Więc w butach do biegania to chyba nie najlepszy pomysł. Z drugiej strony boje sie, że jak nie zrobię nic (czyt. biegam w pierwszych-lepszych butach bez wkładki) będą mnie boleć kolano. Już mnie pobolewało troszku, ale nie stresowałam sie szczególnie, bo traktowałam bieganie jak rekreacje. Teraz chciałabym ternować do pierwszego w życiu "biegu z numerkiem na plecach" i nie chciałabym się wykończyć.

Co byście mi poradzili? Bardzo proszę o pomoc, ponieważ jak wspominałam-nie jestem zawodowcem i nie za bardzo znam sie ta takich sprawach. Z góry dzięki za odp.

I sorki, jeśli pisałam chaotycznie

Mam nadzieję, ze Wszyscy rozumieją o co mi chodzi
