Wrócę jeszcze do głównego wątku wywołanej przeze mnie dyskusji i pozwolę sobie na kilka słów podsumowania:
Wygląda na to (a oprócz tego i innych wątków prześledziłem jeszcze kilkadziesiąt instrukcji różnych zegarków), że takiego zegarka, jakiego szukam - po prostu nie ma. Uwaga producenci - jest nisza rynkowa, na co najmniej jeden zegarek

.
O tyle mnie to dziwi, że samo zagadnienie jest tak naprawdę banalnie proste, nie wymaga żadnych technologii (jak GPS czy footpod) tylko zwykłej matematyki, a daje 100% dokładne wyniki (o ile oczywiście trasa jest w 100% dokładnie skilometrowana).
Wystarczyłoby, aby zegarek posiadał np. osobny tryb stopera pod nazwą "wyścig", gdzie podawałoby się 3 dane:
1) długość wyścigu (np. 42.198 m)
2) odcinek kontroli międzyczasu (np. 1 km)
3) zakładany na mecie czas lub zakładane średnie tempo biegu.
Na tej podstawie algorytm w zegarku obliczałby teoretyczne (zakładane) międzyczasy i porównywał je z międzyczasami uzyskiwanymi w trakcie biegu, podając na ekran obliczoną różnicę pomiędzy tymi wartościami. I to wszystko, choć bardziej twórczy programista mógłby jeszcze bez problemu wyliczyć prognozowany wynik na mecie (na podstawie średniego rzeczywistego tempa biegu i pozostałego do mety dystansu).
Trudno, jest jak jest, pozostaje mi czekać na pojawienie się na rynku pierwszego zegarka biegowo-WYŚCIGOWEGO.