Witam.
Wiosną miną dwa lata odkąd zacząłem przygodę z bieganiem (truchtaniem).
Po kilku miesiącach biegania w byle czym postanowiłem zakupić porządne buty do biegania. Udałem się w tym celu do renomowanego sklepu, jak się mogło wydawać, by fachowiec pomógł w odpowiednim wyborze. Na podstawie, odcisku stopy został mi polecony model NB1063. Zieloniutki byłem, więc wyszedłem szczęśliwy ze sklepu z nowym obuwiem. Faktycznie na początku różnica w stosunku do poprzednich butów była kolosalna, ale z czasem zaczęły pojawiać się problemy głównie z bolącymi piszczelami, dokładnie mięśniem piszczelowym tylnym. W trakcie miesięcy walki z tą dolegliwością zacząłem bardziej przyglądać się technice stawiania stóp podczas biegu i zauważyłem jedną prostą rzecz, a mianowicie stawiałem stopy, a zwłaszcza prawą lekko na zewnątrz jak kaczka. Od momentu jak zacząłem starać się kontrolować ułożenie stóp podczas biegania, a dodatkowo wzmacniać piszczelowy tylny bóle w zasadzie minęły.
Czy to może wskazywać na to, że jestem pronatorem a nie supinatorem jak wskazywałby dobór obuwia przez sprzedawcę w sklepie, bo przecież NB1063 jest dla supinatorów? Nadmienię jeszcze tylko że od tygodnia boli mnie staw skokowy zwłaszcza od wewnętrznej strony, więc na mój rozum jest to tez jakaś wskazówka że chyba mam źle dobrane obuwie.
W przyszłym tygodniu zamierzam udać się do sklepu po nowe obuwie, ale nie mam pojęcia na jaki model się nastawiać.
Czy pójść w skrajność i wybrać zupełnie inny but z pełną kontrolą pronacji czy może but neutralny?
Mam 34 lata, ważę w granicach 80 kg, biegam ok 30-40 km tygodniowo.
Będę wdzięczny za radę.