Wasze największe butowe porażki.

Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jak nie wiedziałem jak wybrać dobry but biegowy, to kierowałem się instynktem... którym kierowała reklama... no i kupiłem Reebok Hexalite... bo fajnie wyglądały, no i te powietrzne bąbelki w pięcie... (Był to taki model, który bąbelki ma tylko w pięcie).

But jak but, daje się biegać, ma dobrą wentylację, dobrze trzyma stopę, tylko tyle, że jak w nim zacząłem biegać to miałem uczucie jakby pięta się ślizgała, po zmianie na Mizuno Mustang nie mam takiego problemu. Być może osoby lekkie będą się w nich lepiej czuły, ale moim zdaniem, sam but jest za drgi jak na to co sobą reprezentuje (ja zapłaciłem za nie 192 zł).
Teraz nie wiem co z tymi Reebokami zrobić... do chodzenia na co dzień... no bo nie mam ich do czego założyć... to znaczy nie mam 18 letniego BMW :oczko:
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
PKO
hastour
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 14
Rejestracja: 04 cze 2009, 11:29

Nieprzeczytany post

Po wstępnym okresie fascynacji bieganiem, zamieniłem zupełnie niebiegowe, wysłużone Pumy w których pomykałem dotychczas, na prawdziwe, amortyzowane buty do biegania (Kalenji Kiprun 1000). Zachwyciłem się najpierw, jak mi się lekko i mięciutko w nich truchta (wtedy jeszcze bieganiem trudno to było nazwać). I jak się w nich nauczyłem "mięciutko" łoić piętami w asfalt, to w połowie lata skończyło się takim bólem kolan, że do biegania udało mi się wrócić dopiero po roku...
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ