Nabylem buty Saucony Triumph 7. Poprzednio biegalem "w czym popadnie". Pierwszy bieg : 5km i nogi "z betonu", miesnie ud i lydek po prostu "zbite" calkowicie(bieglem w piatek a dzisiaj nogi czuje nadal). Dodam,ze biegajac w byle czym nie mialem nigdy takiej sytuacji, mimo, ze buty nie mialy amortyzacji prawie w ogole. Zdaje sie,ze te maja za duzo amortyzacji na moja wage (63kg/182cm). Pan sprzedawca (czynny biegacz) uprzedzal mnie, ze moze byc troche ten but za twardy, ale nie odradzal jednoczesnie , twierdzac, ze powinno byc ok. Proponowal inny model, ale w tym czulem sie najlepiej. Wyglada jednak chyba, ze jest problem. Pytanie : czy wg was powinienem sprobowac "wbiegac sie" w te buty, poczekac az moze troche amortyzacja sie "ubije" czy szkoda sie katowac i pozbyc sie ich? Bede wdzieczny za sugestie.
Buty sa dobrane w profesjonalnym sklepie, po zbadaniu stopy. Ja mam neutralna i buty sa tak dobrane. Nic mnie nie obciera i ogolny komfort w bucie bez zarzutu. Za kilka dni bede chce wystartowac w W-wie w biegu Powstania Warszawskiego (10km asfalt) na probe, ale az sie boje.
