
po krótce kilka słów o sobie. Mam 31 lat, 187 wzrostu, 104 kg żywej wagi

Do 24 roku zycia namietnie pałałem się róznymi dyscyplinami sportu. Jednymi bardziej wyczynowo (tenis, wushu) innymi mniej (bieganie, rower, etc). Kiedy skonczyly sie studia i zaczela praca, niestety przelaczylem sie na tryb bardziej siedzacy niz biegajacy i cwiczący. ów stan poglebial sie wprost proporcjonalnie do pokonywania kolejnych korpo szczebli.
Jakies niespelna 3 miesiace temu, dopadł mnie kryzys i powiedziałem sobie dość. Trzeba poszukac jakiegos zdrowego kompromisu i odnalezc sie w nowej sytuacji. Szkoda ze tak pozno mnie tak naszlo, ale lepiej pozno niz wcale, jak mówią górale

Aby zaczac sie ruszac musiałem znalezc jakies dodatkowe bodzce i stymulatory, które bede podgrzewac moją motywację.
Musze przyznac ze rynek akcesoriów sportowych tak bardzo sie zmienił od czasów kiedy miałem jako takie rozeznanie ze dostałem oczo plonsów po pierwszych wizytach w salonach sportowych.
Na ów czas (3 msc temu) najwiekszym hitem był (i chyba dalej jest) NIKE+. Nie kupiłem jednak tych butów bo sadziłem ze az takich bajerów nie potrzebuje i zwykle dobre buty do biegania wystarcza. Kupiłem Nike Free 7. Pan w sklepie powiedział ze musze najpierw w nich pochodzic z 3 dni aby wkładka przywykła do mojej stopy. No to pochodziłem te pare dni i sie zaczęło

Moj pierwszy bieg na 2,5 km składał się 4 czy 5 przymusowych pitstopów


No nic to, po tym pierwszym treningu musiałem odczekac 2 dni na odkwasowanie zakwasów


Tego czego zaczeło mi brakowac w bieganiu to parametrów, które wyswietłalyby i uwieczniały moje małe sukcesy. Tych sukcesów strasznie mi proakowało i potrzebaich była ogromna. .... i tak ciagle myslalem o tych butach NIKE+ , a reklamy w TV nie dawały mi spokoju - czy rzeczywiscie dobrze zrobiłem ? Model butów jakie juz miałem N free 7 to przeciez model ktory powodował ze wzmacniały mi sie misnie nóg, naewt te o ktorych miałem nie wiedziec. Tzw efekt biegania na boso. Naczytałem sie o tym na stronie nike... ale i tak mi brakowało czegos w tym bieganiu i pokonywaniu biomechanicznych barier mojego ciała.
A wiec kupiłem w koncu te NIKE+


No i wyobrazcie sobie panstwo ze to bieganie naprawde zaczelo sprawiac mi dlugo oczekiwana frajde. Muzyczka jaka laduje do ipoda potrafi zdzialac cuda kiedy przychodza kryzysy na trasie.
W pierwszej polowie lipca przelamałem swoja pierwsza bariere 3 km bez pitsotpów. To był wyczyn !!! Kolejnym byla bariera 5 km w czasie 34 minut - jak sie domyslacie rowniez bez marszu.
Ale jak Wam powiem ze na poczatku sierpnia kiedy wybrałem sie na bieg na 5 km i nie zatrzymałem sie wcale po ich przebiegnieciu tylko postanowiłem zrobić tzw. nadgodziny i skonczyło się na 10 km to mi chyba nie uwierzycie. Sam nie wierzyłem ze przekrocze najpierw bariere 7 km, ktora w trakcie biegu sobie zalozyłem, potem jak bylem juz przy 8 to pomyslalem sobie - chlopie jeszcze nigdy w zycu nawet jak byles wyczynowcem (tenis, wushu) nie przebiegłes za jednym zamachem wiecej niz 6 km a tu w koncu po trzydziestce masz szanse zrobic cos niesamowitego, co zapamietam na na zache... ..... i tak sobie myslalem i dodawalem otuchy , i wlanczalem kolejne power songi




Zona nie wierzyla jak jej nie pkazalem dydstansu na ipodzie a potem na stronie internetowej nikeplus.com (generuja sie tam takie faje wykresy)
Po tym biegu juz pooooszło. Kolejne 5 kilometrówki , siódemki, etc.
W sumie do dzis przebiegłem ponad 120 km (od polowy czerwca).
Pewnie sadzicie ze zaraz napisze ze stracilem na wadze, etc. Wcale nie

Aleee, nie biegam zeby sie odchudzac

... I bede dalej tak zarł i nie bede stosowac zadnych diet


Nawet udało mi sie zrobic rekord na elektronicznej biezni - 5 km w 27 minut - czyli udało mi sie przekroczyc dla mnie magiczna bariere 30 minut.
No, ale mam takiego kolege co biega w maratonach i kiedys mi radzil bym nie kupował zadnych innych butów niz asicsy kayen - bo sa kultowe, żelowe i wogole cenione wsrod biegaczy.
No i jestem ciekaw

Jak sobie teraz czytam na forach o tych supinatorach i innych to tak sobie mysle ze przy tym ciezarze to moze byc wazne. Zaczlem sie rozgladac po roznych modelach asicsów od kayen do kinseyów. Przyznam szczerze ze jestem w kropce i nie wiem co wybrac. A mysle ze juz dam sobie spokoj z nike +, co prawda dalej bede biegac z musyka bo to niezły "dopalacz" ale wystarczy mi juz dobry zegarek do mierzenia malych sukcesów

O ile podobaja mi sie kinseye o tyle martwie sie ich budowa na poziomie pięty. Ta zelowa podeszwa wydaje sie byc tak delikatna ze jak jakos zle stane czy nadepne na korzen, to moze pęknąć, urwac sie, albo co.
Czy macie moze jakas rade odnosnie kinseyów ? podeszwa złozona jest z niepolaczonych ze soba kawałkow żelowyc - nie wyglada to stabilenie jak jednolita podeszwa kayen.
No, rozpisałem sie tu troche


Moj najblizszy cel to zrobienie 10 km na runwarsaw ale nie wiem czy w butach nike

Pozdrawiam wszystkich forumowiczów - jesli moglbym liczyc na rade w kwestii butów... bede wdzieczny

Acha i najwazniejsze,
mam kilka postanowien ktore jak zrealizuje to bede mega szczesliwy:
1/ do 17 czerwca 2008 - 25 km (bez pitstopów i niewazne w jakim czasie)
2/ do 17 czerwca 2009 - maraton !!!
3/ w 2010 chce zrobic thriatlon
... plan jest teraz kolejne dni musze przyporzadkowac realizacji tych celów - mam nadzieje ze mi pomozecie

Adam