24lata. Ze stażu biegowego to tyle, że w szkole biegałem sztafety. Od 8 roku życia do tak 19 roku ganiałem po boisku za szmaciakiem, a do 22 roku jeszcze pykałem w amatorskiej lidze halowej. Pierwsze zawody człapałem w 2015 roku i powiedzmy tak ten rok 2015 to taka pierwsza partyzantka jako takiego biegania, bez ładu i składu. Czyli tu polecę 10km przełaju, fajnie się biegło - znalazłem bieg to bez przygotowania polecę uliczny półmaraton, a miesiąc później w górach truchtałem debiut maratoński

Raczej wszystko robione z jako takiej sprawności, którą miałem dzięki piłce. Całkiem zabawnie to wyglądało jak widzę czasem stare wrzutki z endomondo. Jakieś tam możliwości biegowe były, mogę gdybać co by było gdybym powiedzmy w wieku 14-15lat poszedł do klubu biegać, ale to tylko gdybanko.
35minut połamię, kwestia dobrego trafienia w pogodę - próba będzie tylko jedna w Lubinie, tydzień po połówce z Legnicy. Powinno pyknąć, ale jeśli nie to nic mi się nie stanie przecież - myślę raczej długofalowo

Teraz powiedzmy jestem na takim poziomie, na wiosnę jeśli nic się nie stanie to będzie dużo szybciej... 35' to nie jest szał.
Odnośnie domykania/niedomykania 3'20''... Ja to domykam, bo cały lipiec i sierpień biegałem pod 5km i mam całkiem fajny zwrot z tych treningów. Latać na tempach po 2'50''-3'05'' na kwasie, na powtórzeniach, a przejść potem na takie 3'20''-3'30'' to jest to całkiem znośnie i mówię to poważnie. Największym problemem jest wydłużenie. Utrzymanie tempa. Czyli teraz skupienie się na treningach bardziej pod 10km, pod 21km...
P.S Połówkę w tym roku rozumiem, że lecisz

?