robin biega - komentarze
Moderator: infernal
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 21
- Rejestracja: 30 lip 2012, 08:58
- Życiówka na 10k: 36.52
- Życiówka w maratonie: 2.52.10
Witaj Robin
przeczytałem Twoje informacje: początki, cele, plany, treningi. Mam nadzieje, że zmotywuje Cię dodatkowo tym co napiszę. Wiele osób zaczyna podobnie. Ja też, choć zacząłem w zeszłym roku w wrześniu od szurania. Potem, tak mi się wydaje - coraz więcej, lepiej, mocniej. Schudłem 20 kg do kwietnia. Biegałem podobnie jak napisałeś w swoim blogu i ok 80-100 km/tydzień. Wyniki: poszedłem na całość, w maju maraton. Plan był bardzo ambitny poniżej 3h. Myślę że było w zasięgu ręki ale był jeden mały szczegół: pogoda. Jak biegłem było prawie 30 stopni. I? i ugotowałem się. Chociaż skończyło się czasem 3.07.17 - podaniem tlenu na mecie . Ale maraton skończyłem na 9 miejscu open. Potem trochę rozlużnienia i znowu porządny trening. Cel był dalej ten sam. Maraton poniżej 3h. I udało się w zasadzie w rocznice mojego biegania pobiegłem maraton we wrocławiu, czas 2.52.10 i 37 miejsce open na 4000 uczestników. Tym razem pogoda była sprzymierzeńcem, przynajmniej do 35 km. Ale samopopczucie było na tyle dobre że skończyłem w świetnej dyspozycji. Oczywiście nie licząc czarnych paluchów. Jako potwierdzenie tego samopoczucia niech będzie to, że tydzień po maratonie pobiegłem 10 km z czasem 36.52 (życiówka, poprawiona o prawie 80 sek.)
Jak życie pokazuje wszystko jest możliwe. Potrzeba tylko dyscypliny w tym co się robi. Teraz szykuje się do wiosennego maratonu. Co biegam w zasadzie to samo choć dużo mocniej niż wcześniej, np. 12 km BC2/3 z tempem ok 4 min/km albo długie wybieganie niedzielne 20 km w tempie 4.05-4.08/km. Dzisiaj było minus 11 stopni jak poszedłem biegać i miałem w planie długie interwały 5x1km w 100 % podbiegu/1km. zrobiłem i do tego po treningu pobiegłem jeszcze 5 km BC1. w sumie 19 km. A WIĘC ŻYCZĘ POWODZENIA. DASZ RADĘ
przeczytałem Twoje informacje: początki, cele, plany, treningi. Mam nadzieje, że zmotywuje Cię dodatkowo tym co napiszę. Wiele osób zaczyna podobnie. Ja też, choć zacząłem w zeszłym roku w wrześniu od szurania. Potem, tak mi się wydaje - coraz więcej, lepiej, mocniej. Schudłem 20 kg do kwietnia. Biegałem podobnie jak napisałeś w swoim blogu i ok 80-100 km/tydzień. Wyniki: poszedłem na całość, w maju maraton. Plan był bardzo ambitny poniżej 3h. Myślę że było w zasięgu ręki ale był jeden mały szczegół: pogoda. Jak biegłem było prawie 30 stopni. I? i ugotowałem się. Chociaż skończyło się czasem 3.07.17 - podaniem tlenu na mecie . Ale maraton skończyłem na 9 miejscu open. Potem trochę rozlużnienia i znowu porządny trening. Cel był dalej ten sam. Maraton poniżej 3h. I udało się w zasadzie w rocznice mojego biegania pobiegłem maraton we wrocławiu, czas 2.52.10 i 37 miejsce open na 4000 uczestników. Tym razem pogoda była sprzymierzeńcem, przynajmniej do 35 km. Ale samopopczucie było na tyle dobre że skończyłem w świetnej dyspozycji. Oczywiście nie licząc czarnych paluchów. Jako potwierdzenie tego samopoczucia niech będzie to, że tydzień po maratonie pobiegłem 10 km z czasem 36.52 (życiówka, poprawiona o prawie 80 sek.)
Jak życie pokazuje wszystko jest możliwe. Potrzeba tylko dyscypliny w tym co się robi. Teraz szykuje się do wiosennego maratonu. Co biegam w zasadzie to samo choć dużo mocniej niż wcześniej, np. 12 km BC2/3 z tempem ok 4 min/km albo długie wybieganie niedzielne 20 km w tempie 4.05-4.08/km. Dzisiaj było minus 11 stopni jak poszedłem biegać i miałem w planie długie interwały 5x1km w 100 % podbiegu/1km. zrobiłem i do tego po treningu pobiegłem jeszcze 5 km BC1. w sumie 19 km. A WIĘC ŻYCZĘ POWODZENIA. DASZ RADĘ
-
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 16 maja 2012, 10:35
- Życiówka na 10k: 39:41
- Życiówka w maratonie: 2:58:53
Dzięki.
Przy 30 stopniach to bym chyba sobie odpuścił i w ogóle nie wystartował. W zeszłym roku zrobiłem maraton przy jakichś 22 stopniach i to już była raczej mało komfortowa temperatura, a wynik sporo poniżej oczekiwań. Wszystkie inne biegałem przy niższej temperaturze, chociaż jak teraz przeglądam dzienniczek to okazuje się, że wcale nie aż tyle niższej jak myślałem. Na razie mój rekord ciepła to test Coopera przy 27 stopniach i dycha na Kabatach przy 26, no ale to jednak dużo krótsze zawody. Przy 30 stopniach to chyba mi się nigdy nawet trening nie zdarzył, wolę przeczekać i pobiegać w nocy.
No i 12 km po 4 minuty to jednak chwilowo jest poza moim zasięgiem, zwłaszcza po takim śniegu jak teraz. Nawet chodzi się po tym niezbyt szybko. To mnie zresztą chwilowo najbardziej niepokoi, bo poustawiałem sobie w planie jakieś interwały, jakieś biegi ciągłe i jak się będę musiał przy tym ślizgać na swoich normalnych ścieżkach i nie znajdę niczego w miarę odśnieżonego, to ciężko to widzę.
Przy 30 stopniach to bym chyba sobie odpuścił i w ogóle nie wystartował. W zeszłym roku zrobiłem maraton przy jakichś 22 stopniach i to już była raczej mało komfortowa temperatura, a wynik sporo poniżej oczekiwań. Wszystkie inne biegałem przy niższej temperaturze, chociaż jak teraz przeglądam dzienniczek to okazuje się, że wcale nie aż tyle niższej jak myślałem. Na razie mój rekord ciepła to test Coopera przy 27 stopniach i dycha na Kabatach przy 26, no ale to jednak dużo krótsze zawody. Przy 30 stopniach to chyba mi się nigdy nawet trening nie zdarzył, wolę przeczekać i pobiegać w nocy.
No i 12 km po 4 minuty to jednak chwilowo jest poza moim zasięgiem, zwłaszcza po takim śniegu jak teraz. Nawet chodzi się po tym niezbyt szybko. To mnie zresztą chwilowo najbardziej niepokoi, bo poustawiałem sobie w planie jakieś interwały, jakieś biegi ciągłe i jak się będę musiał przy tym ślizgać na swoich normalnych ścieżkach i nie znajdę niczego w miarę odśnieżonego, to ciężko to widzę.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 21
- Rejestracja: 30 lip 2012, 08:58
- Życiówka na 10k: 36.52
- Życiówka w maratonie: 2.52.10
Witam ponownie
Niestety pogoda nie jest po naszej stronie. I głównie chodzi o śliskie drogi. Mi mróz nie przeszkadza. Niestety miałem też plany na szybkie treningi ale poszły w odstawkę. Biegałem to w listopadzie. A teraz sporo biegam okolice własnie 4.0/km.
Wczoraj było 18 km - średnio 4.03/km. Na trudnej trasie - duzo podbiegów. W sobotę prawie 20 km w tym 5x1km/1km w 100 % podbieg z róznica poziomów 50m. Niby nic ale dał w kość i nie czas był najważnieszy (średnio 4.18 km w podbiegu i 4.20 w zbiegu - szybciej nie dało się ponieważ było ślisko). Nie przejmuj sie czasem, rób swoje - byle systematycznie i trening zróznicowany. Czasami czytam jak ludzie tłuką jednostajne kilometry i zastanawiają się dlaczego nie idą do przodu. To mam wrażenie że ja mam inny internet
pozdrawiam
kg
Niestety pogoda nie jest po naszej stronie. I głównie chodzi o śliskie drogi. Mi mróz nie przeszkadza. Niestety miałem też plany na szybkie treningi ale poszły w odstawkę. Biegałem to w listopadzie. A teraz sporo biegam okolice własnie 4.0/km.
Wczoraj było 18 km - średnio 4.03/km. Na trudnej trasie - duzo podbiegów. W sobotę prawie 20 km w tym 5x1km/1km w 100 % podbieg z róznica poziomów 50m. Niby nic ale dał w kość i nie czas był najważnieszy (średnio 4.18 km w podbiegu i 4.20 w zbiegu - szybciej nie dało się ponieważ było ślisko). Nie przejmuj sie czasem, rób swoje - byle systematycznie i trening zróznicowany. Czasami czytam jak ludzie tłuką jednostajne kilometry i zastanawiają się dlaczego nie idą do przodu. To mam wrażenie że ja mam inny internet
pozdrawiam
kg
-
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 16 maja 2012, 10:35
- Życiówka na 10k: 39:41
- Życiówka w maratonie: 2:58:53
Po dzisiejszym bieganiu stwierdziłem, że moja standardowa trasa nie jest może jakoś tragicznie śliska, ale taki ubity śnieg to jest coś, po czym szybszych akcentów bałbym się jednak biegać. Zwłaszcza na zakrętach i zwłaszcza jak się trochę bardziej ubije. Chociaż biegałem już w swojej krótkiej karierze po gorszych nawierzchniach. W ciągu najbliższych dni będę się w każdym razie starał znaleźć jakiś lepiej odśnieżony kawałek.
Tę lekcję to trochę przerobiłem na własnej skórze, bo miałem też taki okres tłuczenia wolnych treningów, czekania aż mi od tego forma wzrośnie i frustracji, że nie chce. Więc tak, wiem, że trzeba stosować jakieś bardziej agresywne bodźce i coś tam sobie też na zimę wymyślę, żeby nie robić samych rozbiegań. Na pierwszy tydzień natomiast niczego mocniejszego raczej nie planuję, chcę się na razie powoli na nowo wdrożyć w regularne bieganie i pierwszy mocniejszy bieg pewnie zrobię za jakiś tydzień. Zwłaszcza jeśli obowiązki zawodowe mnie będą prześladować tak jak obecnie, bo na razie to ciężko mi w ogóle znajdować czas na trening.Czasami czytam jak ludzie tłuką jednostajne kilometry i zastanawiają się dlaczego nie idą do przodu. To mam wrażenie że ja mam inny internet
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
A nie możesz robić tych przebieżek podczas robienia wybiegania, w drugiej połówce czy końcówce robisz je biegnąc i odpoczywasz biegnąc dalej wolniej.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 16 maja 2012, 10:35
- Życiówka na 10k: 39:41
- Życiówka w maratonie: 2:58:53
Ale to nie jest wtedy takie trochę oszukiwanie? No bo jeśli zrobię przebieżki podczas rozbiegania zamiast po, to de facto skracam po prostu rozbieganie o te dwa-trzy kilometry poświęcone na przebieżki. A jeśli nie skrócę i zrobię je dodatkowo po rozbieganiu, tylko bez przerwy między jednym a drugim elementem, to z kolei oszczędność na czasie aż taka wielka nie jest. A jeśli mam z kolei skupiać się podczas przebieżki na stylu, to chyba jednak wolę to robić po przerwie, a nie jako element wy- czy rozbiegania.
Trochę zresztą liczę na to, że tę przerwę między przebieżkami będę mógł skrócić jak dojdę do normalnej formy, więc to się stanie odrobinę mniej czasochłonne. Od lutego poza tym moje ograniczenia czasowe nie powinny być aż takie duże jak obecnie, więc konieczność znalezienia kilku minut więcej na trening też nie będzie aż tak stresująca.
Trochę zresztą liczę na to, że tę przerwę między przebieżkami będę mógł skrócić jak dojdę do normalnej formy, więc to się stanie odrobinę mniej czasochłonne. Od lutego poza tym moje ograniczenia czasowe nie powinny być aż takie duże jak obecnie, więc konieczność znalezienia kilku minut więcej na trening też nie będzie aż tak stresująca.
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Tytuł mnie przyciągnął
Chciałem zobaczyć z jakiego poziomu można startowac do walki o dwójke z przodu przy życiówce w maratonie
Będe bacznie obserwował, bo od połowy roku zacznę przygotowanie do tego samego celu....nie mniej powinienem wtedy być zdecydowanie szybszy na dyche, z połówki masz fajny czas
Powodzenia w przygotowaniach, pozdrawiam
Chciałem zobaczyć z jakiego poziomu można startowac do walki o dwójke z przodu przy życiówce w maratonie
Będe bacznie obserwował, bo od połowy roku zacznę przygotowanie do tego samego celu....nie mniej powinienem wtedy być zdecydowanie szybszy na dyche, z połówki masz fajny czas
Powodzenia w przygotowaniach, pozdrawiam
-
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 16 maja 2012, 10:35
- Życiówka na 10k: 39:41
- Życiówka w maratonie: 2:58:53
Dzięki.
Moje życiówki trochę nie są adekwatne do rzeczywistego poziomu, z którego startuję.
Dwa lata temu przygotowywałem się na 3:13. Miesiąc przed maratonem pobiegłem tę połówkę, z której mam fajny czas - i którą uważam za najbardziej udany swój bieg pod różnymi względami - i trochę zrewidowałem plany. Uważam, że byłem wtedy przygotowany na 3:04. Trochę zaszalałem i pobiegłem na 3:00 - do 18 kilometra. Skończyło się na 3:07. Na jesieni, na początku przygotowań, wtedy nie biegałem żadnych zawodów, więc tak ilościowo to trochę ciężko mi pisać o poziomie startowym, ale na przykład kiedy zrobiłem pierwszy akcent po roztrenowaniu, 12 km w tempie 4'56/km - więc nie jakoś nadzwyczajnie szybko - to myślałem, że nie skończę. Mój średni puls na tym biegu wyszedł na poziomie 94% HRmax. Nawet zawodów nie biegam na takim tętnie.
A w tym roku moje ostatnie zawody przed roztrenowaniem to właśnie to 10 km w 43 minuty i to jest w zasadzie to z czego startuję, więc do nadrobienia jest sporo. Ale wierzę, że dam radę. Chyba że obowiązki zawodowe mnie zupełnie przygniotą. Na razie od kilku tygodni nie mam się kiedy porządnie wyspać, a to nie jest dobre.
No i powinienem napisać, że liczę na sporo w związku ze zgubieniem masy, bo tu mam spore rezerwy - i teraz, i dwa lata temu. Wtedy w ciągu tych pięciu miesięcy przygotowań schudłem siedem kilo. Teraz planuję jeszcze więcej i w krótszym czasie, myślę że dobrze by było zgubić z siedem kilo w cztery miesięcy, a najlepiej jeszcze wiecej. A to też jest czynnik, który pozwala mi jednak na start z gorszego poziomu niż gdybym musiał wszystko nadrobić z samego tylko treningu.
Moje życiówki trochę nie są adekwatne do rzeczywistego poziomu, z którego startuję.
Dwa lata temu przygotowywałem się na 3:13. Miesiąc przed maratonem pobiegłem tę połówkę, z której mam fajny czas - i którą uważam za najbardziej udany swój bieg pod różnymi względami - i trochę zrewidowałem plany. Uważam, że byłem wtedy przygotowany na 3:04. Trochę zaszalałem i pobiegłem na 3:00 - do 18 kilometra. Skończyło się na 3:07. Na jesieni, na początku przygotowań, wtedy nie biegałem żadnych zawodów, więc tak ilościowo to trochę ciężko mi pisać o poziomie startowym, ale na przykład kiedy zrobiłem pierwszy akcent po roztrenowaniu, 12 km w tempie 4'56/km - więc nie jakoś nadzwyczajnie szybko - to myślałem, że nie skończę. Mój średni puls na tym biegu wyszedł na poziomie 94% HRmax. Nawet zawodów nie biegam na takim tętnie.
A w tym roku moje ostatnie zawody przed roztrenowaniem to właśnie to 10 km w 43 minuty i to jest w zasadzie to z czego startuję, więc do nadrobienia jest sporo. Ale wierzę, że dam radę. Chyba że obowiązki zawodowe mnie zupełnie przygniotą. Na razie od kilku tygodni nie mam się kiedy porządnie wyspać, a to nie jest dobre.
No i powinienem napisać, że liczę na sporo w związku ze zgubieniem masy, bo tu mam spore rezerwy - i teraz, i dwa lata temu. Wtedy w ciągu tych pięciu miesięcy przygotowań schudłem siedem kilo. Teraz planuję jeszcze więcej i w krótszym czasie, myślę że dobrze by było zgubić z siedem kilo w cztery miesięcy, a najlepiej jeszcze wiecej. A to też jest czynnik, który pozwala mi jednak na start z gorszego poziomu niż gdybym musiał wszystko nadrobić z samego tylko treningu.
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
No to jeszcze mi bliżej do Ciebie....bazowałem na spadku wagi przez ten sezon, w sumie mój pierwszy poważniejszy sezon biegowy...baardzo dużo możńa z tego wycisnąć....
czyli w sumie w maratonie też masz już przyzwoity wynik...pamietaj ze zawsze łatwiej jest odbudować formę i się poprawiać, niż zaczynać zupełnie od nowa....mam nadzieję ze Ci się uda...będzie to też motywacja dla mnie :uuusmiech:
czyli w sumie w maratonie też masz już przyzwoity wynik...pamietaj ze zawsze łatwiej jest odbudować formę i się poprawiać, niż zaczynać zupełnie od nowa....mam nadzieję ze Ci się uda...będzie to też motywacja dla mnie :uuusmiech:
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Spokojnie, ty robisz pierwszy tydzień po przerwie, ja mam szósty i to w zasadzie po takiej przerwie miesięcznej na pół gwizdka, w czas której coś tam cały czas biegałem wiec zaczynałem z jakiegoś całkiem dobrego poziomu. Ty musisz tylko wrócić na swoje miejsce, ja penetruje nowe dla mnie rejony - szybko się wywindujesz, byle warunki do biegania były a z tym może być różnie. Damy radę
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- cichy70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4205
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zewszont.
życzę Ci żebyś złamał trójkę, ale jak Ty to chcesz zrobić z takiego treningu, to wciąż zachodzę w głowę.
komenty : viewtopic.php?f=28&t=64974
-
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 16 maja 2012, 10:35
- Życiówka na 10k: 39:41
- Życiówka w maratonie: 2:58:53
Wiem, wiem.
Plan jest bardziej ambitny, tylko czasu na niego nie mam.
Przynajmniej spróbuję. Jeszcze trzy miesiące. Jak się nie uda, to się za siebie wezmę porządniej latem i zrobię kolejne podejście na jesieni.
I tak dla zmobilizowania samego siebie może jeszcze dodam: dwa lata temu na początku stycznia też nie biegałem ani szybciej, ani więcej, ani te treningi nie były lepsze jakościowo. A jakoś tam się jednak udało z tego nabiegać 3:07. Więc chwilowo nadal jeszcze jestem dobrej myśli.
Plan jest bardziej ambitny, tylko czasu na niego nie mam.
Przynajmniej spróbuję. Jeszcze trzy miesiące. Jak się nie uda, to się za siebie wezmę porządniej latem i zrobię kolejne podejście na jesieni.
I tak dla zmobilizowania samego siebie może jeszcze dodam: dwa lata temu na początku stycznia też nie biegałem ani szybciej, ani więcej, ani te treningi nie były lepsze jakościowo. A jakoś tam się jednak udało z tego nabiegać 3:07. Więc chwilowo nadal jeszcze jestem dobrej myśli.