sebagw - biegać dla zgubienia kilogramów, szukam pasji ...
Moderator: infernal
- sebagw
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 28 maja 2012, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Zapraszam !!!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 801
- Rejestracja: 03 gru 2011, 22:58
- Lokalizacja: Kraków (NH)
Cześć
Pamiętam swoje początki (rok temu miałem robioną artroskopie kolana) jak zawsze miałem tendencje do szybkich powrotów, tak wtedy bardzo powoli rozpocząłem swoją przygodę, zdecydowanie lepiej zbić wagę, wzmocnić stawy, ścięgna, niż posiadać większe CV z listą kontuzji niż wyników w startach. Kolana to ciężka sprawa.....
Myślę że wybrałeś najlepszą drogę do zmian w twoim życiu.
Życzę wytrwałości w dążeniu do celu. Powodzenia i będę śledził.
Pamiętam swoje początki (rok temu miałem robioną artroskopie kolana) jak zawsze miałem tendencje do szybkich powrotów, tak wtedy bardzo powoli rozpocząłem swoją przygodę, zdecydowanie lepiej zbić wagę, wzmocnić stawy, ścięgna, niż posiadać większe CV z listą kontuzji niż wyników w startach. Kolana to ciężka sprawa.....
Myślę że wybrałeś najlepszą drogę do zmian w twoim życiu.
Życzę wytrwałości w dążeniu do celu. Powodzenia i będę śledził.
- sebagw
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 28 maja 2012, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Witaj.
Ten ostatni zabieg miałem paradoksalnie przez to że się ze sobą mocno pieściłem.
Chodziłem sobie raz w tygodniu pograć piłkę w ogromnym stabilizatorze. Taki profesjonalny Hartmana dla sportowców. Od połowy łydki do połowy uda. Mięciutki, pancerny, materiał oddychający, 6 rzepów poprzecznych i 2 prostopadłe do nogi. Miód malina, obwiązywałem się nim jak mumia i byłem pewien że nic sobie w nim już nie zrobię. Przez to pętanie niedotlenione mięśnie opadły całkowicie i noga zaczęła mi znowu uciekać na boki. W ten sposób kolejny raz urwałem sobie łękotkę i porozciągałem (na mega szczęście) więzadła. Teraz ustaliłem z ortopedą że najpierw ćwiczenia sensomotoryczne i pływanie dla wzmocnienie kolana, gojenie ran oczywiście i potem już sport bez żadnych stabilizatorów.
Z samego biegania mam widzę problem jak większośc początkujących. Nie umiem całkiem zwolnić. Z mojejgo treningu wynika że powinienem biegać większość treningu na 75 % czyli jakieś 142 uderzenia na minutę. Biegam średnio jednak szybciej o jakieś 10, 12 ... Uparłem się żeby biegać z tempem nie mniejszym niż 6.0 min/km i przez to swobodnie biegnę 60-80 minut czuję rezerwę ale nie wyobrażam sobie żebym mógł pobiec szybciej bo te 6,0 przy 10, 12 km biegu to prawie górna granica.
Z pozostałymi treningami nie mam takiego problemu bo po biegu na 30-40 minut bez problemu robię założone przebieżki, podbiegi czy fartleki.
Ten ostatni zabieg miałem paradoksalnie przez to że się ze sobą mocno pieściłem.
Chodziłem sobie raz w tygodniu pograć piłkę w ogromnym stabilizatorze. Taki profesjonalny Hartmana dla sportowców. Od połowy łydki do połowy uda. Mięciutki, pancerny, materiał oddychający, 6 rzepów poprzecznych i 2 prostopadłe do nogi. Miód malina, obwiązywałem się nim jak mumia i byłem pewien że nic sobie w nim już nie zrobię. Przez to pętanie niedotlenione mięśnie opadły całkowicie i noga zaczęła mi znowu uciekać na boki. W ten sposób kolejny raz urwałem sobie łękotkę i porozciągałem (na mega szczęście) więzadła. Teraz ustaliłem z ortopedą że najpierw ćwiczenia sensomotoryczne i pływanie dla wzmocnienie kolana, gojenie ran oczywiście i potem już sport bez żadnych stabilizatorów.
Z samego biegania mam widzę problem jak większośc początkujących. Nie umiem całkiem zwolnić. Z mojejgo treningu wynika że powinienem biegać większość treningu na 75 % czyli jakieś 142 uderzenia na minutę. Biegam średnio jednak szybciej o jakieś 10, 12 ... Uparłem się żeby biegać z tempem nie mniejszym niż 6.0 min/km i przez to swobodnie biegnę 60-80 minut czuję rezerwę ale nie wyobrażam sobie żebym mógł pobiec szybciej bo te 6,0 przy 10, 12 km biegu to prawie górna granica.
Z pozostałymi treningami nie mam takiego problemu bo po biegu na 30-40 minut bez problemu robię założone przebieżki, podbiegi czy fartleki.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
Hej!
Powodzenia.
Jeżeli szukasz ciekawych ćwiczeń to może spróbujesz tego. Ja nie dałem rady. Ćwiczyłem 2 tygodnie i odpuściłem. Są niezłe bo zabierają stosunkowo niewiele czasu.
http://bieganie.pl/?show=1&cat=2&id=1000
Powodzenia.
Jeżeli szukasz ciekawych ćwiczeń to może spróbujesz tego. Ja nie dałem rady. Ćwiczyłem 2 tygodnie i odpuściłem. Są niezłe bo zabierają stosunkowo niewiele czasu.
http://bieganie.pl/?show=1&cat=2&id=1000
- sebagw
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 28 maja 2012, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Wyglądają dość poważnie spróbuję ! a co mi tam zrobię jakieś założenie podobne ilościowo do weidera i je spróbuję zrealizować ! dzięki za podsunięcie pomysłu, pozdrawiam !
- Martyna_K
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1708
- Rejestracja: 08 mar 2012, 12:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witamy
Napisałeś,ze nie jesz po treningu. Nie wiem, czy dobrze rozumiem-wieczorem trening i do rana nic, czy jak?
Napisałeś,ze nie jesz po treningu. Nie wiem, czy dobrze rozumiem-wieczorem trening i do rana nic, czy jak?
- sebagw
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 28 maja 2012, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Dokładnie tak.
Szkoda mi tych wybieganych kalorii
z uwagi że mam dwie małe córki to mogę wychodzić na bieganie dopiero późnym wieczorem tak między 20.15 a 22.00 (rozpoczynam bieganie) zdarzało się że wracałem piekielnie głodny i zajadałem coś tam jeszcze. Teraz staram się jeść z dziećmi wcześniej i po bieganiu głód zalewam wodą mineralną
Szkoda mi tych wybieganych kalorii
z uwagi że mam dwie małe córki to mogę wychodzić na bieganie dopiero późnym wieczorem tak między 20.15 a 22.00 (rozpoczynam bieganie) zdarzało się że wracałem piekielnie głodny i zajadałem coś tam jeszcze. Teraz staram się jeść z dziećmi wcześniej i po bieganiu głód zalewam wodą mineralną
- goldie77
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 548
- Rejestracja: 03 lis 2010, 11:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź - Chojny-Kurczaki
nie za dobrze z tym niejedzeniem - przynajmniej zjedz tuńczyka, serek wiejski czy coś - nie możesz nie jeść - będziesz miał braki w mięśniach
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 801
- Rejestracja: 03 gru 2011, 22:58
- Lokalizacja: Kraków (NH)
Sam byłem posiadaczem tego stabilizatora. Pózniej "przesiadłem" się na DonJoya, według mnie najlepsza firma, przynajmniej lepsza od Hartmana. (moje odczucia oczywiście ) W każdym bądz razie popełniłem ten sam błąd, grałem w piłkę ze stabilizatorem na nodze, czułem się psychicznie pewniejszy dzięki niemu. Nie czułem jak moja noga słabnie, do tego doszedł zły nawyk, czyli brak rozgrzewki, leniwy tryb życia. I stało się po raz czwarty....sebagw pisze:Witaj.
Ten ostatni zabieg miałem paradoksalnie przez to że się ze sobą mocno pieściłem.
Chodziłem sobie raz w tygodniu pograć piłkę w ogromnym stabilizatorze. Taki profesjonalny Hartmana dla sportowców. Od połowy łydki do połowy uda. Mięciutki, pancerny, materiał oddychający, 6 rzepów poprzecznych i 2 prostopadłe do nogi. Miód malina, obwiązywałem się nim jak mumia i byłem pewien że nic sobie w nim już nie zrobię. Przez to pętanie niedotlenione mięśnie opadły całkowicie i noga zaczęła mi znowu uciekać na boki. W ten sposób kolejny raz urwałem sobie łękotkę i porozciągałem (na mega szczęście) więzadła. Teraz ustaliłem z ortopedą że najpierw ćwiczenia sensomotoryczne i pływanie dla wzmocnienie kolana, gojenie ran oczywiście i potem już sport bez żadnych stabilizatorów.
Z samego biegania mam widzę problem jak większośc początkujących. Nie umiem całkiem zwolnić. Z mojejgo treningu wynika że powinienem biegać większość treningu na 75 % czyli jakieś 142 uderzenia na minutę. Biegam średnio jednak szybciej o jakieś 10, 12 ... Uparłem się żeby biegać z tempem nie mniejszym niż 6.0 min/km i przez to swobodnie biegnę 60-80 minut czuję rezerwę ale nie wyobrażam sobie żebym mógł pobiec szybciej bo te 6,0 przy 10, 12 km biegu to prawie górna granica.
Z pozostałymi treningami nie mam takiego problemu bo po biegu na 30-40 minut bez problemu robię założone przebieżki, podbiegi czy fartleki.
Mój pech polegał że trafiłem na nieodpowiedniego lekarza i spartolił sprawę, natomiast od roku śmigam po operacji aż miło. Na początku należy włożyć dużo pracy właśnie do wzmacniania mięśni, popracować również nad stabilizacją, musisz to kolano czuć, tempa treningów, kilometraż to sprawa drugorzędna w tej chwili. Powiem ci tak, osobiście od roku czasu ja nie myśle już o tym kolanie, a to jest jakiś znak. Wcześniej gdziekolwiek wychodziłem pobiegać, pograć zawsze się obawiałem, a teraz takiej sytuacji nie ma. Po operacji była terapia manualna, czyli uruchomienie kolana, praca nad bliznami po operacji, następnie ćwiczenia delikatne, rowerek. I stopniowo dodawanie ćwiczeń, zwiększanie obciążeń, truch dołożyłem na koniec rehabilitacji. Ale powiem ci że było warto !!!
Co do biegania, wiem że możesz pomyśleć co ty się znasz, co ty możesz wiedzieć, przecież ja sam wiem wszystko o sobie, ja sam tak twierdziłem. Jednak na twoim miejscu mimo wszystko starał bym się trzymać zakresów tętna i zwolnić tempo biegu. Zaczniesz za mocno, nie odczujesz tego, a tam się będzie zbierało coś nie dobrego, jakiś uraz, kontuzja itp. Wszystko wychodzi znacznie pózniej, nagle, z zaskoczenia. Piszę z własnego doświadczenia, sam zaczynałem za mocno, kończyło się to zawsze urazem i przerwą. Wolniejszy start zaprocentuje ci w pózniejszym okresie. Co do jedzenia, nie zważaj na kalorie, zjedz sobie dobry posiłek regeneracyjny, ja zleciałem z wagą w niecały rok o 12-13 kg, a jem normalnie.
Dorzucam mały zestaw ćwiczeń:
http://bieganie.pl/?cat=2&id=1069&show=1
http://bieganie.pl/?cat=2&id=1457&show=1
http://bieganie.pl/?show=1&cat=2&id=2319
http://bieganie.pl/?show=1&cat=2&id=2398
Porozmawiaj z fizjoterapeutą i zapytaj się czy przy obecnym poziomie możesz coś takiego sobie aplikować.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Cześć. Biegałeś na tej diecie bez węgli? Ciekawi mnie czy się da i jakie są różnice względem diety uzupełnionej o węgle.
Sam właśnie robię taki 10 dniowy eksperyment z ketozą i ciekaw jestem czego się spodziewać .
Sam właśnie robię taki 10 dniowy eksperyment z ketozą i ciekaw jestem czego się spodziewać .
The faster you are, the slower life goes by.
- sebagw
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 28 maja 2012, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Darekbe022
Witaj. Dzięki za swoją historię ! Dużo mi to daje bo mogę sobie porównać do swojej i wyciągnąć wnioski ... czasem nawet ja umiem uczyć się na błędach
Rehabilitację po tym ostatnim zabiegu zrobiłem skrupulatnie bez przyśpieszania. Nawet sobie troszkę zwolniłem i dodałem czasu więcej niż mi ortopeda. Chodziłem do super prywatnego gabinetu rehabilitacyjnego i porównując z poprzednimi rehabilitacjami ta mimo że najprostsza wydaje mi się najlepsze. Fajnie poprawili mój dwugłowy uda. Nie miałem go wcale a po dobrym miesiącu tam zaczęło go było widać. Fizykoterapeuta po całym okresie ćwiczeń wysłał mnie na siłownię bo stwierdził że więcej już w jego gabinecie mi nie pomoże i wysłał do zaprzyjaźnionego instruktora fitness.
Co do tempa to oczywiście się z Tobą zgadzam tylko jak to zrobić ??? ciężko mi biegać bardziej na tętno niż tempo. Choć ostatni bieg zrobiłem sobie na garminie założenie że ma włączać alarm w zakresie 138-148 i nawet fajnie 40 minut wytrzymałem.
klosiu
Tak.
Zjechałem z wagi potężnie, z pawie 96 z połowy maja do 86 dziś. Tyle że wyniki są chyba troszkę niemiarodajne. Początkowo dzięki picu wody niegazowanej i suplementów wypłukałem dużą ilość wody (maksymalnie w 2 tygodnie) i waga spadła do 90-91 niezauważalnie. Potem tempo bardzo zwolniło tyle że leciałem na łeb na szyję w obwodach a waga stała. Moja dietetyczka miała wagę tylko na poziom tłuszczu i wody ustawioną więc nie wiem czy w tym czasie nie budowałem mięśni - stąd zatrzymanie spadku wagi przy równoczesnym zmniejszaniu obwodu brzucha. Nie jadłem co prawda węglowodanów ale za to dużo białka. Rano obowiązkowo serek, potem jogurt, na obiad pół kurczaka a na kolację dużą rybę. No i sporo warzyw.
Witaj. Dzięki za swoją historię ! Dużo mi to daje bo mogę sobie porównać do swojej i wyciągnąć wnioski ... czasem nawet ja umiem uczyć się na błędach
Rehabilitację po tym ostatnim zabiegu zrobiłem skrupulatnie bez przyśpieszania. Nawet sobie troszkę zwolniłem i dodałem czasu więcej niż mi ortopeda. Chodziłem do super prywatnego gabinetu rehabilitacyjnego i porównując z poprzednimi rehabilitacjami ta mimo że najprostsza wydaje mi się najlepsze. Fajnie poprawili mój dwugłowy uda. Nie miałem go wcale a po dobrym miesiącu tam zaczęło go było widać. Fizykoterapeuta po całym okresie ćwiczeń wysłał mnie na siłownię bo stwierdził że więcej już w jego gabinecie mi nie pomoże i wysłał do zaprzyjaźnionego instruktora fitness.
Co do tempa to oczywiście się z Tobą zgadzam tylko jak to zrobić ??? ciężko mi biegać bardziej na tętno niż tempo. Choć ostatni bieg zrobiłem sobie na garminie założenie że ma włączać alarm w zakresie 138-148 i nawet fajnie 40 minut wytrzymałem.
klosiu
Tak.
Zjechałem z wagi potężnie, z pawie 96 z połowy maja do 86 dziś. Tyle że wyniki są chyba troszkę niemiarodajne. Początkowo dzięki picu wody niegazowanej i suplementów wypłukałem dużą ilość wody (maksymalnie w 2 tygodnie) i waga spadła do 90-91 niezauważalnie. Potem tempo bardzo zwolniło tyle że leciałem na łeb na szyję w obwodach a waga stała. Moja dietetyczka miała wagę tylko na poziom tłuszczu i wody ustawioną więc nie wiem czy w tym czasie nie budowałem mięśni - stąd zatrzymanie spadku wagi przy równoczesnym zmniejszaniu obwodu brzucha. Nie jadłem co prawda węglowodanów ale za to dużo białka. Rano obowiązkowo serek, potem jogurt, na obiad pół kurczaka a na kolację dużą rybę. No i sporo warzyw.
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Jak tak czytam o tym stabilizatorze to jakbym siebie kiedyś widział..... nigdy więcej.... przez samo bieganie kolano się super wzmacnia, u mnie na początku biegania były spore dolegliwości bólowe, w tej chwili tylko w momentach kiedy naprawdę przegnę..poza tym coraz lepiej, czuć poprawę, pewnie duża w tym zasługa też spadku masy ciała....z grubo ponad 100km do w tej chwili okolic 87.
Jak tam efekty po całym programie A6W? Zabieram się za to ale jakoś nie umiem sie zmobilizować
Bede obserwował postępy, powodzenia i pozdrowienia
Jak tam efekty po całym programie A6W? Zabieram się za to ale jakoś nie umiem sie zmobilizować
Bede obserwował postępy, powodzenia i pozdrowienia
- sebagw
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 28 maja 2012, 21:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Brzuch mam jak skała w życiu takiego nie miałem. Górne mięśnie te przy przeponie widać nawet im niżej tym gorzej jednak mam jeszcze boczki więc i oponki troszkę ... pod nią nie widać nic. Choć boki brzucha już się troszkę "wyrysowały" jak bym nie miał tych kilku centymetrów w obwodzie brzucha to na bank był by fajny efekt ! Niestety mam i efekt jest mocno średni ... szkoda że nie zrobiłem zdjęć "after" "bifor" był bym pewnie mocniej zaddowolony.
Dziś się zgrzałem rano bo miałem sobie rowerem przypedałować do roboty. Zasuwam przebrany do garażu a tam pusta opona ... druga guma w ciągu kilku dni, szkoda 20 km kręcenia w plecy ...
Dziś się zgrzałem rano bo miałem sobie rowerem przypedałować do roboty. Zasuwam przebrany do garażu a tam pusta opona ... druga guma w ciągu kilku dni, szkoda 20 km kręcenia w plecy ...
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
o widzisz....to może się zmobilizuję na kaloryfer na brzuchu
A co do butów to masz rację, u mnie było to samo...do tej pory korki, wkręty, względnie halówki ...a tu nagle buty do biegania...jak na poduszkach..., u mnie to aż się drugie kolanu zbuntowało od luksusów, na szczęście człowiek się szybko to dobrego przyzwyczaja
A co do butów to masz rację, u mnie było to samo...do tej pory korki, wkręty, względnie halówki ...a tu nagle buty do biegania...jak na poduszkach..., u mnie to aż się drugie kolanu zbuntowało od luksusów, na szczęście człowiek się szybko to dobrego przyzwyczaja
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
To że nie widzisz postępów nie znaczy że ich nie ma...organizm czuje różnicę, jeśli chcesz naprawdę "zobaczyć" postępy to nic tylko na zawody