marcinski - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich i zapraszam do komentowania:)
Kiprun
Ignis
Wyga
Wyga
Posty: 148
Rejestracja: 07 sie 2011, 14:04
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:31

Nieprzeczytany post

witaj
wydaje mi się, że najlepiej jest określić hr max robiąc bieg próbny przed treningiem. Jak już jesteś po treningu to jednak zmęczenie nie pozwoli ci pobiec tak szybko jak 'na świeżo'i wartości tętna będą niższe
le0n71
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1712
Rejestracja: 24 lis 2011, 07:48
Życiówka na 10k: 40:28
Życiówka w maratonie: 03:24:00
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski

Nieprzeczytany post

Witam
Ja też mam problemy z określeniem swojego Hrmax. Przestałem się tym tak bardzo przejmować. Teraz biegam raczej na tempo niż na tętno.
Dobrze, że chcesz biegać wg planu. Mnie ścisłe trzymanie się planu bardzo pomaga i mobilizuje.
Chociaż są tacy, co nie lubią narzuconych treningów.
Podczas przygotowań do maratonu polecam jakieś zawody na 10km. To daje kopa :usmiech:
Ja też jeszcze niedawno nie wyobrażałem sobie, że będę biegaczem. Żałuję, że tyle lat zmarnowałem, ale nigdy nie jest za późno na zmiany :usmiech:
Tak więc życzę wytrwałości i systematyczności, a wyniki przyjdą na pewno.
Zdrówka :usmiech:
Obrazek

10km: 40:08, 08.03.2015 8 Bieg Kazików (bez atestu)
połówka: 1:30:01, 24.10.2015 2 PZU Cracovia Półmaraton
cały: 3:16:25, 26.04.2015 Orlen Warsaw Marathon
KOMENTARZE
Awatar użytkownika
topcat
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 195
Rejestracja: 12 lis 2009, 12:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa/3miasto

Nieprzeczytany post

Cześć ,

Gratuluje rozpoczęcia,
kilka lat temu (juz chyba ze 4) też rozpocząłem to co Ty i poległem :-)
Dzisiaj właściwie cała rodzina potrafi uwzględniać (z wzajemnością ) bieganie w swoich planach .

Zastanawiam się nad dwoma rzeczami :
jak mierzysz kilometraż ?
co byś powiedział na zmianę podejścia do biegania nie na wyciśnięcie tych 5km a dobicie najpierw do 10km a później i więcej.

Wyniki same przyjdą .


Jak zaczynałem biegałem 1km po 6:50 nawet 7:10 aby być w miarę w rozsądnych zakresach, później było 6:30

Dzisiaj swobodnie biegam w przedziale 5:40 -5:50. - organizm się nauczył. A maraton przebiegłem 1,5 roku po rozpoczęciu biegania i tak z dzisiejszego punktu patrząc - za wcześnie.

PS. jesteśmy rówieśnikami i trzymam kciuki za Ciebie
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dzięki wszystkim za wsparcie i uwagi:)

topcat:
jak mierzysz kilometraż ?
Oznaczam trasy za pomocą www i jak biegam u siebie to łatwo oznaczam poszczególne km - na szczęście google oferuje duże zblizenia dla mojej miejscowości. Rzadziej biegam w innych miejscach.
Innym sposobem - przejdę się z gps w komórce, albo przejadę samochodem wzdłuż trasy. Sprawdzam. Pomiary się w miarę zgadzają. Jakies 5 czy 10 m w-te-czy-we-w-te, aż takiego znaczenia nie mają, jak mierzę w tych samych pktach na tej samej trasie.
co byś powiedział na zmianę podejścia do biegania nie na wyciśnięcie tych 5km a dobicie najpierw do 10km a później i więcej.
Czemu nie, zamierzam zwiększać dystans, na razie biegam te 5km, żeby przyzwyczaić się do biegania. Od następnego tygodnia zamierzam zwiększać kilometraż zgodnie z obranym planem. Fakt, że trochę się obawiam, żeby się nie powtórzyła historia z listopada, że jak zacząłem szybko zwiększać i biegać te 8-12km to szybko też spuchłem i miałem przerwę w bieganiu. Więc teraz ostrożniej, no i wolniej.
Jak zaczynałem biegałem 1km po 6:50 nawet 7:10 aby być w miarę w rozsądnych zakresach, później było 6:30
Ooo to ważne słowa, dzięki - to mnie uspokaja że nie muszę szybciej (rozumiesz - moja ambicja nie zgadza się by biegać tak wolno, na szczęście w sukurs przychodzi rozsądek!) :) tak właśne zamierzam.
A maraton przebiegłem 1,5 roku po rozpoczęciu biegania i tak z dzisiejszego punktu patrząc - za wcześnie.
:) i kolejna cenna uwaga. Podejmując swój plan, nie zamierzam się zarżnąć, spróbuję go wykonać spokojnie, bez napinania się. Jak uznam, że jest dla mnie za trudny - cóż pomyślę o modyfikacjach. Podejmując się go sugerowałem się opisem - dla kogo jest dedykowany. Uznałem, że również dla mnie, ale nie odmawiam racji Twoim słowom, że nie warto się śpieszyć.
Dzisiaj właściwie cała rodzina potrafi uwzględniać (z wzajemnością ) bieganie w swoich planach
co masz na myśli?

Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 14 mar 2012, 12:45 przez marcinski, łącznie zmieniany 1 raz.
ciaptak
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 170
Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Leszno

Nieprzeczytany post

Witam
Będę śledzić wątek. Cele mamy podobne. Z doświadczenia proponuję Ci zwolnić i nie zamęczać się na każdym treningu. Sprawdź mojego bloga i zobacz jak wolno robię... weekendowe wybiegania. Dwa razy w tygodniu biegaj wolniej, jeden trening możesz robić mocniejszy. Pozdro
Awatar użytkownika
topcat
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 195
Rejestracja: 12 lis 2009, 12:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa/3miasto

Nieprzeczytany post

[quote="marcinski"
Dzisiaj właściwie cała rodzina potrafi uwzględniać (z wzajemnością ) bieganie w swoich planach
co masz na myśli?

Pozdrawiam[/quote]


Wydłużając dystans - wydłuża się czas treningu

przy niedzielnych długich wybieganiach to min 2h a i bywa 3h :-)

będe śledził bloga
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

topcat
przy niedzielnych długich wybieganiach to min 2h a i bywa 3h :-)
co racja to racja, zwłaszcza że małe dzieci w domu, a czas niedzielny jest szczególny dla całej rodzinki. Najprawdopodobniej długie biegi będą wypadać mi w sobotę. Tygodniowy plan treningowy ustaliłem sobie na poniedziałek, środę, piątek i sobotę właśnie. Jedyny pomysł jaki mam by nie zabierać rodzinie siebie w te wolne dni, to biegać wcześnie rano. Już zdarza mi się biegać o 6, więc myślę że jak przyjdzie czas na dłuższe dystanse 5, czy 4.30 powinno dać radę, zdaje się widno już będzie wtedy na pewno. :)

ciaptak
dzięki za sugestie, już może nie będę się tak zżymał na wolne tempo, że niby mało z siebie daję i że takie bieganie to żadne bieganie, wiesz.

Od razu mi raźniej Panowie jak tak piszecie:) chociaż nie, żeby mi raźno dotychczas w ogóle nie było;)
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

marcinski pisze:topcat
przy niedzielnych długich wybieganiach to min 2h a i bywa 3h :-)
co racja to racja, zwłaszcza że małe dzieci w domu, a czas niedzielny jest szczególny dla całej rodzinki. Najprawdopodobniej długie biegi będą wypadać mi w sobotę. Tygodniowy plan treningowy ustaliłem sobie na poniedziałek, środę, piątek i sobotę właśnie. Jedyny pomysł jaki mam by nie zabierać rodzinie siebie w te wolne dni, to biegać wcześnie rano. Już zdarza mi się biegać o 6, więc myślę że jak przyjdzie czas na dłuższe dystanse 5, czy 4.30 powinno dać radę, zdaje się widno już będzie wtedy na pewno. :)

ciaptak
dzięki za sugestie, już może nie będę się tak zżymał na wolne tempo, że niby mało z siebie daję i że takie bieganie to żadne bieganie, wiesz.

Od razu mi raźniej Panowie jak tak piszecie:) chociaż nie, żeby mi raźno dotychczas w ogóle nie było;)
hej, nie wiem, czy długie wybieganie od 4:30-5:00 to dobry pomysł. To zależy, jak rozgrywasz kwestie jedzenia przed bieganiem. Ja przed długim wybieganiem lubię zjeść normalne śniadanie, 2-3 godzinki "luzu" i potem w trasę. W innych przypadkach (dystansowo-czasowych) mogę biegać o świecie po przekąszeniu banana, ale przy długich miałabym wątpliwości, czy banan wystarczy. [jako "długie wybiegania" rozumiem te powyżej 22km]
To może już lepiej zamiast wcześnie rano załatwić "sprawę" wieczorem..
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

marcinski pisze:Co fajnego jest w bieganiu? Jestem zdumiony efektami jakie odczuwam. Nigdy bym nie pomyslał, że po biegu będę niecierpliwie czekał na następny. Że będę odczuwał z powodu biegania przyjemność, radość. Niesamowite! I co ciekawe dla mnie, bardziej to poczułem jak zacząłem wolniej biegać, a nie - ścigać się. W trakcie biegu, odczuwam wysiłek i zastanawiam się czasem jak długo tak mogę jeszcze biec, a po biegu - już jak odpocznę, myślę o następnym - jak pobiegnę, ile i jak będzie fajnie. I niepokoi mnie myśl że mogłoby temu coś przeszkodzić, np zdrowie, bo pogoda już może mniej. I że wstaję i wybiegam tak rano - to szok - kopernikański przewrót - jeszcze nie tak dawno wiele bym dał za to by wyleżeć się w łóżku, a o bieganiu rano myślałem w kategoriach masochizmu. A teraz - nie, z wieczora już myślę o porannym biegu. I kawę po wielu latach - odstawiłem - jestem w szoku. I cieszę się. I chcę dalej biegać:) A w dniu, kiedy nie biegam, to czasem łapię się na tym, że w myślach biegam, i obmyślam nowe trasy i kombinuję jak pogodzić bieganie z resztą życia. Cieszę się tym czasem, że tak mam, bo nie wiem jak długo trwa taki efekt. Oby jak najdłużej.
ależ pozytywnie, aż się uśmiechnęłam do siebie. :usmiech:
marcinski pisze:Dziś długi bieg - 8km. Raniutko, bo potem nie będzie kiedy. Ze względu na wczesną porę - wystartowałem o 5.45 - zdecydowałem się pobiec po raz pierwszy przez miasto w nadziei, że będzie mały ruch na drodze.
jeśli chcesz zobaczyć puściutkie miasto prawie bez ruchu ulicznego, to trzeba wystartować niestety przed 5tą, a najlepiej koło 4:30. :oczko: ale to też jest fajne doświadczenie, polecam raz na jakiś czas. :bum:
blog
komentarze

the best is yet to come!
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

pardita pisze:jeśli chcesz zobaczyć puściutkie miasto prawie bez ruchu ulicznego, to trzeba wystartować niestety przed 5tą, a najlepiej koło 4:30. ale to też jest fajne doświadczenie, polecam raz na jakiś czas.
Wszystko przede mną :usmiech: Wiele mi nie brakuje, pewnie jak przyjdzie czas na dłuższe biegi - to nie jest wykluczone że będę startował tak rano - na pewno z raz czy dwa spróbuję.

A później zobaczymy - odnośnie:
marcinski pisze: nie wiem, czy długie wybieganie od 4:30-5:00 to dobry pomysł. To zależy, jak rozgrywasz kwestie jedzenia przed bieganiem. (...). [jako "długie wybiegania" rozumiem te powyżej 22km]
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Długie wybiegania w miare rozwoju treningów będa się wydłużać...wazne tylko zeby ten sam zapał ciągle był i radość z biegania :oczko:
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
wolf1971
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1815
Rejestracja: 18 sty 2011, 09:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Piastów>Łódź>Płońsk

Nieprzeczytany post

Trzymam kciuki! Obyś wytrwał w postanowieniu i został maratończykiem. Nie zapominaj o ćwiczeniach :taktak:
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

chel pisze:
marcinski pisze:Co fajnego jest w bieganiu? Jestem zdumiony efektami jakie odczuwam. Nigdy bym nie pomyslał, że po biegu będę niecierpliwie czekał na następny. Że będę odczuwał z powodu biegania przyjemność, radość. Niesamowite! I co ciekawe dla mnie, bardziej to poczułem jak zacząłem wolniej biegać, a nie - ścigać się. W trakcie biegu, odczuwam wysiłek i zastanawiam się czasem jak długo tak mogę jeszcze biec, a po biegu - już jak odpocznę, myślę o następnym - jak pobiegnę, ile i jak będzie fajnie. I niepokoi mnie myśl że mogłoby temu coś przeszkodzić, np zdrowie, bo pogoda już może mniej. I że wstaję i wybiegam tak rano - to szok - kopernikański przewrót - jeszcze nie tak dawno wiele bym dał za to by wyleżeć się w łóżku, a o bieganiu rano myślałem w kategoriach masochizmu. A teraz - nie, z wieczora już myślę o porannym biegu. I kawę po wielu latach - odstawiłem - jestem w szoku. I cieszę się. I chcę dalej biegać:) A w dniu, kiedy nie biegam, to czasem łapię się na tym, że w myślach biegam, i obmyślam nowe trasy i kombinuję jak pogodzić bieganie z resztą życia. Cieszę się tym czasem, że tak mam, bo nie wiem jak długo trwa taki efekt. Oby jak najdłużej.
ależ pozytywnie, aż się uśmiechnęłam do siebie. :usmiech:

Ja też :hej: oby jak najwięcej takich pozytywnych wpisów było :taktak: tego Ci życzę.
Skoro jest z Tobą tak, jak piszesz, no to znaczy, że dawka narkotyku w postaci endorfin zadziałała...że już wiesz, że będziesz biegał i nie ma od tego odwrotu, że "wpadłeś"-to jest super uczucie, prawda?
Dołączam się do wpisu Wolfa-pamiętaj o dodatkowych ćwiczeniach, to bardzo ważne, choć trudno w to uwierzyć.
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
Awatar użytkownika
marcinski
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 11 mar 2012, 23:38
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sławięcice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dzięki :taktak:

No zdaję sobie sprawę, że ćwiczenia to ważna rzecz. Staram się nie zapominać. Inna sprawa, że nie bardzo jeszcze wiem jak ćwiczyć, co i kiedy. Póki co, po biegu, maszeruję jeszcze przez kilkadziesiąt - kilkaset metrów, by tętno spokojnie opadło - jak długo - zależy od pokonanego dystansu, odczuwanego zmęczenia, im mniejsze - tym marsz krótszy. Potem staram się trochę porozciągać - głównie nogi - ale przyznam, że jak nie czuję się bardzo zmęczony - to te zabiegi nie są długie. Tak - na czuja to wszystko robię i fakt - trochę na wszelki wypadek. Wspomnę jeszcze, że przed biegiem - staram się zawsze trochę rozruszać stawy. No cóż tak to u mnie wygląda. Będę wdzięczny za uwagi i wskazówki w tym względzie.:)

Kanas78
dawka narkotyku w postaci endorfin zadziałała...że już wiesz, że będziesz biegał i nie ma od tego odwrotu, że "wpadłeś"-to jest super uczucie, prawda?
Tak właśnie o tym myślę :taktak: Pozdrawiam
ODPOWIEDZ