Cześć Patatajec
Napisałem, napisałem – biegam od 28 grudnia 2007 roku

.
Co do początków mojego biegania to patrząc teraz z perspektywy czasu widzę, jakie błędy popełniałem. Po pierwsze wydawało mi się, że na każdym treningu powinienem biec albo dalej albo szybciej. Traktowałem to jak zawody i ściganie się z samym sobą. Efektem tego po 3 miesiącach biegania była dość poważna kontuzja leczona 8 tygodni. Od tego wydarzenia dopiero dotarło do mnie, co i jak powinienem robić.
Co do tętna to pulsometr też posiadam, taki zwykły prosty, ale generalnie na moje potrzeby wystarczający. Po raz pierwszy wyraźny spadek tempa zauważyłem dopiero po przygotowaniach i przebiegnięciu swojego pierwszego maratonu, czyli w maju 2009 to jest prawie 1,5 roku po rozpoczęciu biegania. Moim zdaniem specjalnie nie ma się, co przejmować wskazaniami pulsometru. U osób zaczynających bieganie zawsze będzie ono wyższe niż wynikałoby to z wyliczonych przedziałów. Dopiero określony staż i ilość wybieganych kilometrów sprawia, że bardziej zaczyna nam to pasować.
Obecnie nie stosuję pulsometru, biegam raczej na tempo, na samopoczucie. Kiedyś, już wielki nieobecny tego forum napisał fajnych kilka zdań na temat intensywności treningowej. Pozwolę sobie to zacytować.
Kiedy biegam na bieżni i np. dzieciaki z wuefistą wejdą mi ktoś na pierwszy tor, to:
przy OWB1: "Przepraszam, można prosić o zwolnienie pierwszego toru?"
przy OWB2: "Czy można zwolnić ten tor?"
przy OWB3 :"Uwaga pierwszy tor!"
przy interwałach: "Pierwszy wolny!"
przy prędkości startowej "Uwaga!"
przy prędkości max: "Won!!"
Ja myślę, że to bardzo wiele oddaje i ja sie tego trzymam.
Pozdro