![:bum:](./images/smilies/bum.gif)
Magda biega
Moderator: infernal
- sochers
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3431
- Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
- Życiówka na 10k: 44:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:12
- Lokalizacja: Woodge aka Uć
Pierwsze słyszę, a ścianę 2x pchałem
U mnie ściana to stopniowy i to dość szybki proces odcięcia energii do nóg - chciałem biec, głowa chciała, a nogi jakoś nie, zaczęły zwalniać samoistnie, aż w końcu pojawił się marsz.
![:bum:](./images/smilies/bum.gif)
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 752
- Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
- Życiówka na 10k: 34:47
- Życiówka w maratonie: 2:47:32
- Lokalizacja: Nienack
Ja dwa razy wyłapałem ścianę. Najpierw w 2017 przed maratonem w Poznaniu ciągle chorowałem i waga spadła aż za bardzo. Odwodniłem się bardzo szybko i tak od 20km czułem jak mi prąd odłączają. Coraz wolniej, aż przeszedłem do marszu. Wiedziałem, że ten moment nastąpi, ale odżegnywałem od siebie owe myśli. Problemów ze wzrokiem nie miałem, choć baloniki pacemakerów, które widziałem bardzo dobrze, tak jakoś nagle zniknęły:). Z tempa 4.15/km zjechałem na marsz/tempo 5.20 i potem powróciłem na 4.30. Ogólnie straciłem 10 minut. Ten rodzaj ściany nazwałbym taką niemocą mięśniową, brakiem energii.
A drugi przypadek to HM Włocławek 2018, gdzie po 3 tygodniach kontuzji i 0 treningów przez ten czas, wymyśliłem sobie atak w okolice 1.20-1.22, mając ledwo 1.25 połamane rok wcześniej. Tak po 10 km czułem, że serce bije mi jak oszalałe. Zerknąłem na tętno na zegarku - tak jakoś 190bpm. Oj gdzie ja byłem wtedy myślami. Niby energię miałem na bieg, ale jakby silnik osiągnął już maksymalne obroty i prędkość zamiast rosnąć to spadała. Za dużo nie straciłem, bo biegnąc te 15s/km wolniej to raptem 2-3 minuty.
Co mógłbym doradzić? Fajnie, że wiesz że tak duży dystans możesz pokonać. Słuchaj Mihumora, on dobrze pisał. Taki trzygodzinny trening nie przynosi wymiernych korzyści kondycyjnych, ale z pewnością poprawia aspekt mentalny.
A drugi przypadek to HM Włocławek 2018, gdzie po 3 tygodniach kontuzji i 0 treningów przez ten czas, wymyśliłem sobie atak w okolice 1.20-1.22, mając ledwo 1.25 połamane rok wcześniej. Tak po 10 km czułem, że serce bije mi jak oszalałe. Zerknąłem na tętno na zegarku - tak jakoś 190bpm. Oj gdzie ja byłem wtedy myślami. Niby energię miałem na bieg, ale jakby silnik osiągnął już maksymalne obroty i prędkość zamiast rosnąć to spadała. Za dużo nie straciłem, bo biegnąc te 15s/km wolniej to raptem 2-3 minuty.
Co mógłbym doradzić? Fajnie, że wiesz że tak duży dystans możesz pokonać. Słuchaj Mihumora, on dobrze pisał. Taki trzygodzinny trening nie przynosi wymiernych korzyści kondycyjnych, ale z pewnością poprawia aspekt mentalny.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
A jak będziesz biegła maraton to też będziesz biegła bez paliwa? No nie. Dlatego ważne byś "trenowała żołądek". Przyzwyczaiła go do sytuacji w jakiej znajdzie się za kilka miesięcy. A więc, zjedz jakieś śniadanie przed tym long runem. Testuj, co jest dobre dla Ciebie i po czym dobrze się czujesz. Kolejna sprawa, żele. To też musisz przetestować podczas biegania, treningu. Na pustym baku całych 42km nie zrobisz.Magdabiega pisze:Tylko że starałam się właśnie biec wolniej jeszcze niż zwykle po to żeby właśnie regeneracja nie trwała tak długo.i w sumie dało mi to dużo radości. Nie jestem zmęczona. Ten zjazd był właśnie spowodowany brakiem paliwa mimo że kolacje zjadlam ok, dlatego dało radę taki bieg wykonać tylko na kawie. Tak sobie myślę że takie biegi których nie robimy na siłę tylko z przyjemnością, spontanicznie bo mamy ochotę i siłę,chyba nie odbija się jakoś fatalnie na formie..ale może się mylę. W każdym razie po prostu czuję progres w tym sensie że nie czuję się już zle fizycznie-kiedys po 20 km to przez kolejne dni odczuwalam taki zjazd ogólny. Teraz jest coraz lepiej. Inaczej pewnie gdybym to biegła po 20-30sekund na km szybciej, to już by mnie wygięło ale tutaj jest wręcz przeciwnie, jestem nastrojona pozytywną energią
Początek. Nie ma potrzeby doprowadzania się do takiego stanu. Jak powyżej.Magdabiega pisze:A tak swoją drogą to ten zjazd i takie objawy właśnie ze coś się dzieje ze wzrokiem jakby/otępienie, to już jest ta słynna ściana czy dopiero jej początek..?
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- sultangurde
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1973
- Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Fajnie napisane, naprawdę miło się czyta.
Ja pamiętam, jak zeszłej zimy ostro zbijałem wagę, do tego stopnia, że szedłem na basem robiłem 50x25 metrów, wracałem do domu, ubierałem strój zimowy i biegłem 15 km. Też niby nic, ale czasami po takiej kombinacji miałem problemy ze spaniem i leżałem bez celu. Po jakimś czasie minęło, to obiaw dużego zmęczenia organizmu. Takie rzeczy się kumulują trzeba być czujnym.
Ja pamiętam, jak zeszłej zimy ostro zbijałem wagę, do tego stopnia, że szedłem na basem robiłem 50x25 metrów, wracałem do domu, ubierałem strój zimowy i biegłem 15 km. Też niby nic, ale czasami po takiej kombinacji miałem problemy ze spaniem i leżałem bez celu. Po jakimś czasie minęło, to obiaw dużego zmęczenia organizmu. Takie rzeczy się kumulują trzeba być czujnym.
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60020
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
-
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 21 lis 2013, 18:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Prędzej obstawiałbym, że to przez słuchanie ComyMagdabiega pisze:A tak swoją drogą to ten zjazd i takie objawy właśnie ze coś się dzieje ze wzrokiem jakby/otępienie
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
Serio co sobota chcesz robić tak długie wycieczki biegowe przy celu przebiec maraton w kwietniu?
Mogę się mylić, ale wyczuwam tu jakieś kompulsywne zachowania... 80km/tydzień to jest bardzo dużo, to jakbym miała zacytować klasyka, strzelanie z armaty do wróbla![oczko ;-)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
Z takiego entuzjazmu to wychodzi
A) kontuzja
B) wypalenie i zniechęcenie
Zbyt długo już tu chyba jestem, wiele obserwuję i dużo widziałam
Sama jestem ofiarą.
Mogę się mylić, ale wyczuwam tu jakieś kompulsywne zachowania... 80km/tydzień to jest bardzo dużo, to jakbym miała zacytować klasyka, strzelanie z armaty do wróbla
![oczko ;-)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
Z takiego entuzjazmu to wychodzi
A) kontuzja
B) wypalenie i zniechęcenie
Zbyt długo już tu chyba jestem, wiele obserwuję i dużo widziałam
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Sama jestem ofiarą.
- Magdabiega
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 23 sty 2020, 20:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Co sobota nie będę biegać trzydziestek..teraz planuję krótszy ale intensywniejszy bieg, ogólnie po sobocie zrobiłam sobie aż dwa dni wolne, dzisiaj wpadła godzina spokojnego biegu i w sumie w tym tygodniu ta objętość się zmniejszy w porównaniu do poprzedniego tyg. Odstawiłam plany Danielsa, na razie potrzebuję chyba po pierwsze przebiec może parkrun w którąś sobotę i zobaczyć jak od listopada zmienil się czas na 5km. Potem poszukać półmaraton. Już sam wynik na 5 km powie mi czy zmierzam w ogóle w dobrym kierunku ze swoim bieganiem. Na razie po porzuceniu Danielsa -dzięki Wam, bardziej improwizuję i czuję się o wiele lepiej. Sprawia mi to większą radość, staram się męczyć dalej, ale nie tak jak wcześniej że każda jednostka miała po kilkanaście kilometrów.. Naprawdę bardzo mi pomagacie i to doceniam. Ten sobotni wolny bieg też bardzo mnie wzmocnił, niedawno nie byłam przekonana czy w ogóle przebiegnę 30 a co dopiero 42 km.. Ale teraz wiem że tak,uda się, muszę zacząć pracować nad tempem bo czuję że gdybym jutro wyszła to dałabym radę maraton ogarnąć ale w 4:15. Może byłoby jakieś zejście między 30 a 42 km ale czuję że ten czas aktualnie byłby w moim zasięgu. Pytanie czy do czerwca i wraz ze zmianą pogody ogarnę to w 3:45
będzie ciekawie, motywację mam i będę się starać. Bardzo mi zależy żeby przepracować te miesiące jak tylko mogę najlepiej i żeby wisienką na torcie był czas, na który myślę, że mam szansę dobiec. ![uśmiech :usmiech:](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
![uśmiech :usmiech:](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=61276
5k- cele zrealizowane 22:55
-> 21:55
-> 20:55
> 19:59
)
-> do realizacji 10k-39:59
5k- cele zrealizowane 22:55
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
-> do realizacji 10k-39:59
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Musisz jeszcze pokonać syndrom odstawienia.
Sam rzucałem Danielsa dwa razy i znam ten ból. To były książki z innych wydawnictw i najpierw rzucałem tego w czarnej okładce.
Do przemyślenia jeszcze refren pieśni:
"Jak, jak zabijać siebie?
Jak jak zabijać siebie?
Jak jak?
Powinien wiedzieć każdy"
Temu co śpiewał się to udało bo nie każdy umie rzucić swojego Danielsa do końca.
Sam rzucałem Danielsa dwa razy i znam ten ból. To były książki z innych wydawnictw i najpierw rzucałem tego w czarnej okładce.
Do przemyślenia jeszcze refren pieśni:
"Jak, jak zabijać siebie?
Jak jak zabijać siebie?
Jak jak?
Powinien wiedzieć każdy"
Temu co śpiewał się to udało bo nie każdy umie rzucić swojego Danielsa do końca.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
Krótki dystans biegasz....
To polecam i zapraszam https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=61662
A jeśli Cie nie interesuje odskocznia na szybkie bieganie 1000metrów to hmm. Dziwne to jest, byś otrzymała taką niemoc. Może własnie potrzebujesz jednej dłuższej przerwy obecnie?![:niewiem:](./images/smilies/niewiem.gif)
![ehh :lalala:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
To polecam i zapraszam https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=61662
A jeśli Cie nie interesuje odskocznia na szybkie bieganie 1000metrów to hmm. Dziwne to jest, byś otrzymała taką niemoc. Może własnie potrzebujesz jednej dłuższej przerwy obecnie?
![:niewiem:](./images/smilies/niewiem.gif)
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- przemekEm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 902
- Rejestracja: 04 wrz 2019, 12:45
- Lokalizacja: Warszawa
Nie znam się, to się wypowiem
. Ja bym typował przemęczenie organizmu.
Piszesz, że biegasz ponad 52km tygodniowo, wcześniej robiłaś nawet 80. Nie doczytałem ile lat biegasz, ale z tego tekstu: "Wiem, że to prędkości śmieszne, ale jeszcze rok temu nie byłam w stanie nawet jednego kilometra przebiec poniżej 5'" wnioskuję że raczej nie jesteś wyjadaczem tylko śrubujesz poziom.
Żeby takie obciążenie długotrwałe wytrzymywać, to organizm wymaga solidnej adaptacji. Jak dla mnie 50km to kosmos, z tym że ja biegam regularnie od roku a w ogóle od półtora, może jak ktoś biega już parę lat to dla niego to jest spacerek, ale wydaje mi się że w ten sposób organizm daje znać, że trochę przerwy i regeneracji mu by się przydało. Ja bym w takiej sytuacji zrobił sobie na 2-3 tygodnie zjazd kilometrażu do minimum, żeby tylko utrzymać sam nawyk biegania, 30-40' ze 3 razy w tygodniu. Jak 3 tygodnie pod rząd w styczniu/lutym zrobiłem w okolicach 40km, to bardzo mocno straciłem świeżość, akurat miałem lekką infekcję, w tydzień zrobiłem tylko kilkanaście i to mnie postawiło na nogi.
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Piszesz, że biegasz ponad 52km tygodniowo, wcześniej robiłaś nawet 80. Nie doczytałem ile lat biegasz, ale z tego tekstu: "Wiem, że to prędkości śmieszne, ale jeszcze rok temu nie byłam w stanie nawet jednego kilometra przebiec poniżej 5'" wnioskuję że raczej nie jesteś wyjadaczem tylko śrubujesz poziom.
Żeby takie obciążenie długotrwałe wytrzymywać, to organizm wymaga solidnej adaptacji. Jak dla mnie 50km to kosmos, z tym że ja biegam regularnie od roku a w ogóle od półtora, może jak ktoś biega już parę lat to dla niego to jest spacerek, ale wydaje mi się że w ten sposób organizm daje znać, że trochę przerwy i regeneracji mu by się przydało. Ja bym w takiej sytuacji zrobił sobie na 2-3 tygodnie zjazd kilometrażu do minimum, żeby tylko utrzymać sam nawyk biegania, 30-40' ze 3 razy w tygodniu. Jak 3 tygodnie pod rząd w styczniu/lutym zrobiłem w okolicach 40km, to bardzo mocno straciłem świeżość, akurat miałem lekką infekcję, w tydzień zrobiłem tylko kilkanaście i to mnie postawiło na nogi.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 752
- Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
- Życiówka na 10k: 34:47
- Życiówka w maratonie: 2:47:32
- Lokalizacja: Nienack
Długo zastanawiałem się, co mogę Tobie doradzić. Nie ułożę żadnego planu, nie podpowiem jak się odżywiać i jak masz biec. Jest taka scena w filmie "Lot nad kukułczym gniazdem", kiedy to McMurphy siłuje się z czymś w rodzaju dużej umywalki przymocowanej na stałe do podłoża, próbuje ją unieść. Po niepowodzeniu mówi coś mniej więcej takiego: "Wiedziałem, że będzie mi trudno i raczej nie podniosę, ale przynajmniej spróbowałem". Spróbuj, pobiegnij, może złamiesz wymarzone 4h, po to żebyś przez lata sobie nie powtarzała, że tego nie zrobiłaś.
Trzymam kciuki.
Trzymam kciuki.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
- Magdabiega
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 23 sty 2020, 20:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki. Zawsze wszystko u mnie rośnie do rangi być albo nie być, ale chyba jednak postanowiłam wyluzować. Tzn pobiegnę, ale raczej zachowawczo czyli po prostu żeby poznać dystans. Chyba że kolejne dwa tygodnie w których planuję już luzować przyniosą mi jakieś inne wnioski. Jak to kobieta zdaję sobie sprawę że mogę zmienić zdanie
ale nie będę raczej na siłę próbowała łamać tych 4h bo najpewniej rozłoży mnie po 30 km. Niestety trochę zwieszam łeb i przyznaję że spartolilam treningi od grudnia. A przede wszystkim brakuje mi wytrzymałości tempa na dłuższym dystansie. Mimo klepania kilometrów i czasami podłego samopoczucia nie zrobiłam nic więcej w kierunku poprawy wytrzymałości. Nie wiem zresztą co będę miała na celu dalej, po maratonie. Myślę że zacznę właśnie nad tym pracować, nad progowymi biegami. Zacznę od podstaw, od kilku minut a potem będę to zlepiać w całość aż ogarnę swój łeb i ciało.
![hej :hej:](./images/smilies/icon_razz.gif)
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=61276
5k- cele zrealizowane 22:55
-> 21:55
-> 20:55
> 19:59
)
-> do realizacji 10k-39:59
5k- cele zrealizowane 22:55
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
-> do realizacji 10k-39:59
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9083
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Jak już się zdecydujesz to nie masz jakiegoś "zająca", z którym możesz pobiec lub który nawet na rowerze by ci towarzyszył?
To jest bardzo pomocne.
Jak masz zamiar biec w Szczecinie, to na 4h cię poprowadzę, zrobię trening pod ultra![uśmiech :usmiech:](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
To jest bardzo pomocne.
Jak masz zamiar biec w Szczecinie, to na 4h cię poprowadzę, zrobię trening pod ultra
![uśmiech :usmiech:](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- j.nalew
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 737
- Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
- Życiówka na 10k: 42:49
- Życiówka w maratonie: 3:35:01
- Lokalizacja: Wrocław
Tak mi się nasunęło, czy analizowałaś tętno już po zgraniu danych z zegarka, na komputerze? Pytam bo pomiar z nadgarstka bywa zawodny, a po zgraniu z wykresu widać, czy tętno narastało, czy może nagle był skok z 150 na 170 itp. - co jednoznacznie wskazuje na błąd pomiaru. Nie raz już takie błędy widziałam i u siebie i u znajomych.Magdabiega pisze: I czemu przy krótszych szybszych biegach tętno jest jako tako niskie a tu dziś mi pokazał garmin ze bieglam praktycznie 2h i 13 minut w strefie 4 od 154-175 tętna.?
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633
Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993
5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
www.strava.com/athletes/19149633
Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993
5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
- neevle
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
- Życiówka na 10k: 42:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin/Warszawa
Jeśli chcesz biec teraz sama maraton, to od razu powiem: będzie ciężko. Będzie bardzo ciężko, bo bieganie maratonu bez porządnej tlenowej podbudowy liczonej w latach jest generalnie trudne. Będzie bardzo ciężko, bo próby robienia samotnych zawodów są generalnie trudne. Wreszcie, będzie bardzo ciężko, bo robi się coraz cieplej, a im dłuższy dystans tym większe to ma znaczenie. Jak bardzo chcesz, spróbuj po prostu zaliczyć dystans bez założeń czasowych - to też powinno Ci dać więcej pewności w przyszłości na prawdziwych zawodach.
Dawaj na 1000m, też będzie bardzo ciężko, ale przynajmniej całość trwa bliżej czterech minut, a nie czterech godzin.
żarty żartami, ale taka zmiana treningu fajnie odświeża głowę. No i jeśli wcześniej się takich rzeczy nie biegało, to każdy trening przez jakiś czas jest "tym najszybszym", co też działa bardzo pozytywnie.
Dawaj na 1000m, też będzie bardzo ciężko, ale przynajmniej całość trwa bliżej czterech minut, a nie czterech godzin.
![hej :hej:](./images/smilies/icon_razz.gif)
5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]