Bianka16 - Zaczynając od zera - komentarze
Moderator: infernal
- Pablope
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 718
- Rejestracja: 13 maja 2017, 23:04
Ja tez tak czasami mam ze jak pobiegam wcześnie rano lub przebiegne za maly dystans to wieczorem znowu chce mi się biegać. Dlatego także wychodzę na spacer z psem. Nic na siłę. A że przebieglas dysze w 1.20 to także gratulacje.
- neevle
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
- Życiówka na 10k: 42:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin/Warszawa
Hej, dopiero teraz odkryłam Twojego bloga, a piszesz bardzo fajnie. No i widać ogromny postęp biegowy w ciągu tych ostatnich kilku miesięcy.
Też kiedyś biegałam z pasem i też miałam problem. Wydaje mi się, że kobieca budowa raczej mniej sprzyja noszeniu takich specyfików. Gdy zapinałam go na biodrach, to notorycznie podjeżdżał w górę do talii i w rezultacie luźno latał na wszystkie strony. Gdy zapinałam go w pasie trzymał się lepiej, ale trochę ściskał, bo z przodu opierał się przecież na miękkich tkankach. A do biegania w wyższych temperaturach idzie się przyzwyczaić, czego i Tobie życzę.
Co do startu w parkrunie, to nie miej absolutnie żadnych oporów, bo tam naprawdę mnóstwo ludzi biega rekreacyjnie, powoli, nawet 40 minut. Na warszawskim Ursynowie widywałam psy, zawodnika na wózku, podobno zdarzają się ludzie z kijkami. Przyjmują z otwartymi ramionami każdego.
to jest najlepsza możliwa opcja na początek, jeśli chodzi o zawody.
Też kiedyś biegałam z pasem i też miałam problem. Wydaje mi się, że kobieca budowa raczej mniej sprzyja noszeniu takich specyfików. Gdy zapinałam go na biodrach, to notorycznie podjeżdżał w górę do talii i w rezultacie luźno latał na wszystkie strony. Gdy zapinałam go w pasie trzymał się lepiej, ale trochę ściskał, bo z przodu opierał się przecież na miękkich tkankach. A do biegania w wyższych temperaturach idzie się przyzwyczaić, czego i Tobie życzę.

Co do startu w parkrunie, to nie miej absolutnie żadnych oporów, bo tam naprawdę mnóstwo ludzi biega rekreacyjnie, powoli, nawet 40 minut. Na warszawskim Ursynowie widywałam psy, zawodnika na wózku, podobno zdarzają się ludzie z kijkami. Przyjmują z otwartymi ramionami każdego.

5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
Hello 
I ja się tutaj przywitam
Bloga czasem podczytuję, ale że od jakiegoś czasu nie biegam, to i na forum jestem "okazjonalnie" :oops:
Nie przejmuj się tempem, najważniejsze, żebyś się nie podawała, i żeby bieganie sprawiało ci frajdę
Co do fenomenu energii po bieganiu - oj tak... Dlatego ja uwielbiam biegać rano, oglądać w biegu wschód słońca, itd, i potem jest energia na cały dzień
Aha, chyba nie będę odkrywcza, jak napiszę, że pas z bidonami u kobiety to pomyłka... Próbowałam kilka, aż doszłam do wniosku, że to nie kwestia tego konkretnego pasa ale niedostosowania konstrukcji do kobiecej budowy "w założeniu"
Mogę polecić albo strój trajlowy (z kieszonkami, np spódniczka - przynajmniej się trzymają na swoim miejscu, a dwa małe flaski się mieszczą bez problemu, plus telefon, klucze itd), albo plecak (8l z deca udało się dopasować mimo biustu, bo z tym producenci też mają problem.... Ale na normalny bieg jest dość spory - ja z nim biegałam na basen, albo biegi 20+)
Plecaki "skośne" też nie są najlepsze... Generalnie najlepsze kieszenie
Wysłane z Tapatalka

I ja się tutaj przywitam

Bloga czasem podczytuję, ale że od jakiegoś czasu nie biegam, to i na forum jestem "okazjonalnie" :oops:
Nie przejmuj się tempem, najważniejsze, żebyś się nie podawała, i żeby bieganie sprawiało ci frajdę

Co do fenomenu energii po bieganiu - oj tak... Dlatego ja uwielbiam biegać rano, oglądać w biegu wschód słońca, itd, i potem jest energia na cały dzień

Aha, chyba nie będę odkrywcza, jak napiszę, że pas z bidonami u kobiety to pomyłka... Próbowałam kilka, aż doszłam do wniosku, że to nie kwestia tego konkretnego pasa ale niedostosowania konstrukcji do kobiecej budowy "w założeniu"
Mogę polecić albo strój trajlowy (z kieszonkami, np spódniczka - przynajmniej się trzymają na swoim miejscu, a dwa małe flaski się mieszczą bez problemu, plus telefon, klucze itd), albo plecak (8l z deca udało się dopasować mimo biustu, bo z tym producenci też mają problem.... Ale na normalny bieg jest dość spory - ja z nim biegałam na basen, albo biegi 20+)
Plecaki "skośne" też nie są najlepsze... Generalnie najlepsze kieszenie

Wysłane z Tapatalka
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 757
- Rejestracja: 04 lut 2018, 00:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Miło mi powitać nowe osóbki, mam nadzieję, że rozgościcie się tutaj. Każda wskazówka jest dla mnie ogromnie cenna. Nie ma to jak pomoc z pierwszej ręki - bezcenna.
Nauczyłam się, ale postawiłam sobie inną "granicę". Nagle mi zaświtało, że jeśli 3 razy pod rząd przebiegnę ten dystans w czasie 31min, to dołączę. Przebiegłam.
To teraz znów wymyślam tłumacząc sobie, że przeciętnie ludzie mają 24-26, w życiu do tego nie dojdę, ale .... pobiegnę jak ... nie będę się aż tak męczyć, z tego wniosek, że muszę więcej sama trenować.
Hehe, głupie, prawda?
Tak sobie myślę, że po prostu muszę wyznaczyć konkretną datę, podkreślić ją grubą linią w kalendarzu i przestać wymyślać, tylko iść i spróbować, nawet jeśli miałabym przebiec nie w 31 a w 36 minut, gdyby coś nie wyszło.

Co tydzień podglądam wyniki, rzeczywiście, zawsze jest ktoś z czasem przynajmniej 36, więc jest szansa nie być na samym końcu. Myślę, że to dość mocno na razie siedzi w mojej głowie i mnie wstrzymuje. Kiedyś sobie obiecałam, że jak nauczę się przebiec 5 km ciągiem, to tam dołączę.neevle pisze: Co do startu w parkrunie, to nie miej absolutnie żadnych oporów, bo tam naprawdę mnóstwo ludzi biega rekreacyjnie, powoli, nawet 40 minut.
Nauczyłam się, ale postawiłam sobie inną "granicę". Nagle mi zaświtało, że jeśli 3 razy pod rząd przebiegnę ten dystans w czasie 31min, to dołączę. Przebiegłam.
To teraz znów wymyślam tłumacząc sobie, że przeciętnie ludzie mają 24-26, w życiu do tego nie dojdę, ale .... pobiegnę jak ... nie będę się aż tak męczyć, z tego wniosek, że muszę więcej sama trenować.
Hehe, głupie, prawda?
Tak sobie myślę, że po prostu muszę wyznaczyć konkretną datę, podkreślić ją grubą linią w kalendarzu i przestać wymyślać, tylko iść i spróbować, nawet jeśli miałabym przebiec nie w 31 a w 36 minut, gdyby coś nie wyszło.
Na razie najczęściej bywam zasapana, zziajana, czerwona jak rak, ale zawsze mam z tego niezłą zabawęcharm pisze: Nie przejmuj się tempem, najważniejsze, żebyś się nie podawała, i żeby bieganie sprawiało ci frajdę

Ja zaczynam odkrywać bieganie po całym dniu. Na leżę do kateogrii - ludzi "sów", problem później jednak bywa taki, że jak się nakręce, to zasnąć nie mogęcharm pisze:Co do fenomenu energii po bieganiu - oj tak... Dlatego ja uwielbiam biegać rano, oglądać w biegu wschód słońca, itd, i potem jest energia na cały dzień

Ten mój ostatni, z malusieńkimi bidonikami, o dziwo, trzyma się w miarę dobrze, ale o tym, żeby został na wysokości bioder, to można zapomnieć, za to plecy ... są pięknie mokre od potu. Ech, coś za coś ...charm pisze:Aha, chyba nie będę odkrywcza, jak napiszę, że pas z bidonami u kobiety to pomyłka...
Właśnie ostatnio po Twoim wpisie zaczęłam przeglądać stroje trailowe. W tym tygodniu kupiłam krótkie legginsy w Decathlonie, takie z siateczką i sporą kieszenią z tyłu. Zmyślny wynalazek, wejdzie tam mały flashlask i kulczyki od auta. Zastanawiałam się czy po takim obciążeniu, spodenki nie będą zjeżdżać do wysokości kolan i nie stanę się atrakcją ścieżki biegowej, tudzież nie będę biegać trzymając portki w rękach, co by to nie spadły, ale ... trzymają się tak jak powinny. W opisie mają, że są lekko kompresyjne, choć czy ja wiem, czy są? Najważniejsze, że nie spadającharm pisze:Mogę polecić albo strój trajlowy

To dopiero przede mną, ale przynajmniej już wiem w co celować w przypadku plecaka. Niestety, matka natura też hojnie mnie obdarzyła, więc dobrze wiedzieć, z czym się zderzę.charm pisze: albo plecak (8l z deca udało się dopasować mimo biustu, bo z tym producenci też mają problem.... Ale na normalny bieg jest dość spory - ja z nim biegałam na basen, albo biegi 20+)
Plecaki "skośne" też nie są najlepsze... Generalnie najlepsze kieszenie![]()

Ostatnio zmieniony 21 kwie 2018, 18:36 przez Bianka16, łącznie zmieniany 1 raz.
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
Dokładnie tak - wybierz datę, a czas jaki by nie był, to będzie pierwsza zyciowka, i będzie co poprawiać
A atmosfera zawodów itd - bezcenna 
Co do biustu - zaczynałam ze 130cm w biuście, 30JJ, więc... Było co nosić
więc bardzo dobrze rozumiem tego typu problemy
Później doszłam do 90cm i biegało się dużo lepiej
ciekawe, jak będzie mi się biegało jak będę jesienią wracać, skoro już teraz mam ponad 100cm, a jeszcze największy wzrost przede mną... :P
A co do strojów trajlowych - trzymają się naprawdę dobrze, bo w założeniu są na długie trasy - też się bałam, że będzie zjeżdżać itd, ale nic takiego się nie dzieje
Wysłane z Tapatalka


Co do biustu - zaczynałam ze 130cm w biuście, 30JJ, więc... Było co nosić


Później doszłam do 90cm i biegało się dużo lepiej

A co do strojów trajlowych - trzymają się naprawdę dobrze, bo w założeniu są na długie trasy - też się bałam, że będzie zjeżdżać itd, ale nic takiego się nie dzieje

Wysłane z Tapatalka
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Na parkrunie nigdy nie będziesz ostatnia, bo jeden wolontariusz ma funkcję zamykającego trasę
Ja sam lubię sobie wbić na parkrun zrobić piątkę bez spiny dla samej atmosfery i po to by rano wstać z łóżka, a nie leżeć do 12 


BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- neevle
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
- Życiówka na 10k: 42:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin/Warszawa
Właśnie odkryłaś zalety przebieżek, czyli jednego z podstawowych środków treningowych dla początkujących. 
Bardzo dobry pomysł, wszak jeśli chcesz biegać szybciej, trzeba biegać szybciej, choćby to miały być właśnie krótkie odcinki.

Bardzo dobry pomysł, wszak jeśli chcesz biegać szybciej, trzeba biegać szybciej, choćby to miały być właśnie krótkie odcinki.
5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 8887
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
"Na lampy" przebieżki biega się całkiem dobrze i to nic dziwnego.
Tak jak neevle napisała, odkryłaś metodę, którą stosuje większość biegaczy
- tak przypuszczam, bez jakichkolwiek badań 
Tak jak neevle napisała, odkryłaś metodę, którą stosuje większość biegaczy


Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
-
- Wyga
- Posty: 127
- Rejestracja: 01 maja 2017, 14:44
- Życiówka na 10k: 47.06
- Życiówka w maratonie: brak
W takim tempie, to teraz biegam sobie te długie wybiegania - 1h10, czyli ok 10 km ( a jeśli 10 km nie wychodzi, to żal mi nie dopełnić do tej dziesiątki
).
Skąd ja to znam
Wielokrotnie łapałem się na tym, że musiałem dokręcić te 200, 300 metrów "w około śmietnika". Z czasem jednak dotarło do mnie, że moje serce nie ma GPS-a tylko stoper. Innymi słowy, 10km przebiegnięte np. w 1h i w 1h 15 minut to dla mojego zegarka te same 10km, lecz dla mojego serca 15 minut większy wysiłek. Uważaj, aby nie wpaść w pułapkę kilometrówki
Tak w ogóle, to śledzę Twój blog z wypiekami na twarzy nie mogąc doczekać się kolejnego "odcinka". Lekkość pióra godna pozazdroszczenia. Trzymam kciuki za dalsze postępy. Hej!

Skąd ja to znam


Run for Fun
MÓJ BLOG
KOMENTARZE
10K - 47.06 (listopad 2018 - Poznański Bieg Niepodległości)
21K - 1.47.15 (październik 2018 - Półmaraton Bydgoski)
MÓJ BLOG
KOMENTARZE
10K - 47.06 (listopad 2018 - Poznański Bieg Niepodległości)
21K - 1.47.15 (październik 2018 - Półmaraton Bydgoski)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 757
- Rejestracja: 04 lut 2018, 00:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
keiw pisze:"Na lampy" przebieżki biega się całkiem dobrze i to nic dziwnego.
Tak jak neevle napisała, odkryłaś metodę, którą stosuje większość biegaczy- tak przypuszczam, bez jakichkolwiek badań
Czyli wszystko ma swój czas i miejsce

Wiedziałam, że istnieje coś takiego jak przebieżki, tylko wydawało mi się, że z siebie, to już raczej nic więcej nie wykrzeszę.

Masz rację, to prawda. Uważać trzeba i to bardzo, bo nawet zawodowcom przydarzają się tragedie a nie o to w życiu chodzi.filmix777@gmail.com pisze: Z czasem jednak dotarło do mnie, że moje serce nie ma GPS-a tylko stoper. Innymi słowy, 10km przebiegnięte np. w 1h i w 1h 15 minut to dla mojego zegarka te same 10km, lecz dla mojego serca 15 minut większy wysiłek.
Moje 10km kończy się na 2/3 leśniej drogi, czasem korci mnie żeby "przycisnać" i dobiec do końca, ale wiem, że to byłoby głupie. 10km i na razie ani kawałka więcej. Reszta drogi to czas na marsz, kilka ćwiczeń rozciągających i upajanie się leśnym klimatem.
Nade mną czuwa kilka "aniołów".
Pokrótce: kiedy postanowiłam kupić zegarek, niektórzy pukali się w głowę twierdząc, że po co mi to.
Jak to po co? Po to, że mimo iż to bezduszna maszyna, to mimo wszystko wyznacza jakieś granice i coś tam pokazuje. Tak wiec, oprócz moich odczuć, uwzględniam też informacje z zegarka.
Kolejne anioły, to te z mojej pracy. Dziewczyny, które od lat biegają. To od nich dowiadywałam się co to są marszobiegi, kim jest Skarżyński, dlaczego jeszcze za wcześnie, żebym mogła pobiec 5 km. Gdy z jedną z nich biegłam, miałam okazje uczyć się kiedy mój oddech jest za szybki i jaka prędkość jest dla mnie optymalna.
Jest jeszcze jeden "anioł", który jak usłyszał, że zaczynam uczyć się biegać, to pognał mnie na EKG (mimo mojego ogromnego sprzeciwu, że mi przecież nic nie jest), a do tego osłuchał mnie w szerz i wzdłuż. To moja lekarka rodzinna. Wiem, wiem, powinnam mieć jeszcze echo serca, próby wysiłkowe itp, ale jak tak sobie pomyślę, ilu nowicjuszy miało okazję "zaliczyć" choćby taką konsultację, to twierdzę, że jestem pod tym względem szczęściarą.
Ogromnie się cieszę i dziękuję.filmix777@gmail.com pisze:Tak w ogóle, to śledzę Twój blog z wypiekami na twarzy nie mogąc doczekać się kolejnego "odcinka". Lekkość pióra godna pozazdroszczenia. Trzymam kciuki za dalsze postępy. Hej!

Prawdę mówiąc, to życie samo pisze ten blog, ja niestety takiej wyobraźni nie mam :

Niech więc historia płynie...
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
Co do poprawiania butów, sznurowadeł itd... Nie radzę tego odkładać, zawsze gorzej się kończy...
Kiedyś przed wyjściem na trening "nie miałam czasu" spiłować paznokcia.... A w planie 10,5km, w dodatku trasą daleko od domu (bieg na basen)
Po 7km miałam zakrwawioną skarpetkę, jak "miło" się potem biegło i ile czasu "zaoszczędziłam" nie muszę pisać... Never again...
Wysłane z Tapatalka
Kiedyś przed wyjściem na trening "nie miałam czasu" spiłować paznokcia.... A w planie 10,5km, w dodatku trasą daleko od domu (bieg na basen)
Po 7km miałam zakrwawioną skarpetkę, jak "miło" się potem biegło i ile czasu "zaoszczędziłam" nie muszę pisać... Never again...

Wysłane z Tapatalka
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 8887
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Tym się nie przejmuj, bo nie wiesz jakie masz HRmax i obecnie te strefy są tylko "na oko"....znów wylądowałam w czwartym zakresie tętna
Jeśli chcesz mieć pewność, że but się nie rozwiąże, to zawiązuj sznurowadła na podwójne kokardki.
Są inne metody, ale tak mi jest najłatwiej, bo nie muszę się odzwyczajać przyzwyczajeń

Nie ty jedna, w powietrzy byłby tłok...gdyby głupota miała skrzydła, to oglądałabym moje miasto rodzinne z perspektywy lotu ptaka

Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.