A robiąc ten w sumie ambitny plan na niższych tempach niż tabelkowe nie będziesz niedotrenowany (zwłaszcza że bardzo ostrożnie podchodzisz do celu), tylko po prostu przyrost formy z treningu nie będzie optymalny - za to wydolność, siła, wybiegania, itp. będziesz miał przerobione. Niedotrenowany byłbyś, jakbyś opuszczał treningi albo miesiąc przed maratonem wypadłyby Ci 2-3 tygodnie biegania np. przez chorobę.
Rozumiem że z ryzykiem kontuzji chcesz dmuchać na zimne (co est bardzo mądre) ,ale tez patrząc po Twojej "historii medycznej" to shin splints, ITBS, rozścięgno to klasyczne kontuzje wynikające z niedoborów niebiegowych (rozciągania, równowagi, postawy, siły, itp.), więc bieganie progów 4:54 zamiast 4:42 raczej nie zwiększa ich ryzyka (wymądrzam się, bo shin splints i 2 ITBSy mam za sobą :D teraz jeszcze tylko zostaje powtarzające się zapalenie okostnej prawego piszczela (of korz samodiagnoza

) wynikające z nierównowagi piszczel vs płaszczka/brzuchaty łydki).
I zwróćcie uwagę przede wszystkim, że co 6 tygodni mają być ZAWODY sprawdzające, a jak nie ma możliwości ich pobiec, to wtedy arbitralnie VDOT o 1 w górę. Więc może być tak, że realnie na zawodach wyjdzie Ci różnica o 1/2 punktu albo o 1/3 (zwłaszcza na wyższych poziomach wtajemniczenia - pytanie czy 45->40/10k to faktycznie takie science fiction w rok, tym bardziej trenując pod ten dystans?), zależnie od progresu z treningu, więc i tempa będą bardziej dostosowane
P.S. się nam klub dyskusyjny zrobił
