mihumor pisze:Jak dla mnie robienie przygotowania mocnego pod połówkę i nie pobiegnięcie na tym paliwie maratonu przynajmniej powiedzmy że z zaangażowaniem to lekkie "marnotrastwo treningu", przecież nabieganie połówki na nasz poziom w przygotowaniu niewiele różni się od nabiegania maratonu, ja bym zrobił połówkę i jak dobrze pójdzie to uderzył w dobry wynik w maratonie (dobry to nie znaczy tu wymarzony i ambicjonalny) - do połówki nie biegałbym nic powyżej 25km a potem robił wytrzymałość przez podkręcenie objętości i dobieganie z jednej, dwóch trzydziestek - na wynik poniżej 3:30 ( i to nawet bardzo poniżej) to w zupełności wystarczy i moim zdaniem tak jest lepiej niż robić wielkie objętości i wybiegania jak pod dużo lepszy wynik. Tak się szykowałem pod dwa maratony i wychodziło lepiej niż myślałem - najpierw fajna połówka a potem dokrętka objętości, tylko musi być minimum 3-4 tygodnie czasu pomiędzy startami. Do tego taki start bez spinki w maratonie, nieco próbny i eksperymentalny (coś jak Panucci we Wrocku biegał) może dać fajne doświadczenia, można sobie wypróbować taktykę biegu z negative split i zrobić takie przełamanie mentalne, że tak się da pobiec i że to jest niesłychanie przyjemny sposób robienia maratonu
To co piszesz ma sens.Do wiosny dużo czasu i wszystko jest możliwe
W tej chwili mam dość maratonu i dlatego pomysł na solidne przygotowanie się na jesień(może za rok to 3:15 będzie)
Niewykluczam jednak pobiegnięcia CM na neg.splita ze sporą rezerwą(Cracovia jest 29.04 i może być lampa,a ja b.źle
znoszę wysokie temp.).
Co do DW to jadę wg.planu,a tam są 22-23km wybiegania i jedno 25km.Przy odpowiedniej intensywności do maratonu
wystarczy.Nic dłuzszego nie biegam do lata.Te siedem wybiegań pow.30km doprowadziło moje udo do przeciążeń i kontuzji.
Jutro prywatny test na 5km lub 10km.Ciekawi mnie jak forma biegowa po maratonie