mihumor .com
Moderator: infernal
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Dzięki. Jak wrócę z Niemiec to coś się postaram napisać więcej. Tu mam tylko komórkę. Ale jeszcze tydzień siedzę w Rajchu.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Wow, gratki!
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
No ładnie. Czyli znów potwierdza się teza, że czasem mniej = lepiej
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
A teraz czekamy na artykul lub jeszcze lepiej serie artykulow nt. treningu minimalistycznego
I wcale nie zartuje. Najwyrazniej zadzialalalo, to moze i u innych da rade.
I wcale nie zartuje. Najwyrazniej zadzialalalo, to moze i u innych da rade.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
To były przygotowania przypadkowe i wymuszone przez przypadki losowe. Trening bez planu bo ten się posypały a i też trening na zasadzie robię to co dam radę i zdążę. Na przełomie lutego i marca najpierw byłem tydzień na nartach z których wróciłem z ciężką grypą. Miałem ponad 2 tygodnie przerwy w treningach i do biegania wróciłem ze sporymi problemami, 3 tygodnie zajęła mi odbudowa do stanu umożliwiającego podjęcie trenigów jakościowych a początek był tak trudny, że 19.03 nie byłem w stanie ukończyć półmaratonu bieganego treningowo. 5km w tempie maratonu mnie już zabijalo. Później był tydzień spokojnej bazy i 4 tygodnie jakości, jedno długie wybieganie 28km i to wystarczyło. W kwietniu czułem jak z treningu na trening rosnę. Czasu było mało ale wystarczylo.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 20 kwie 2015, 09:02
- Życiówka na 10k: 39:07
- Życiówka w maratonie: 3:07:48
Każdy organizm jest inny i inne bodźce oraz środki treningowe różnie, na różne osoby działają. U jednego, jak u mihumora wystarczy trening minimalistyczny by zrobić pożądane wyniki. U innego na zadziałanie bodźca i adaptację organizmu potrzebny jest dłuższy czas. Ogromne znaczenie ma tu znajomość swojego organizmu, a także doświadczenie treningowe. W tym konkretnym wypadku krótki okres treningu i osiągnięty wynik sugeruje, że wszystko zostało dobrane w sposób możliwie optymalny. Na pewno znaczenia miał tu wcześniejszy staż biegowy w postaci wielu wybieganych sezonów na wysokim poziomie amatorskim.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Słuszne ogólne spostrzeżenia. Z jednym się tylko nie do końca zgadzam, bo choć każdy organizm jest inny to jednak są do siebie bardziej lub mniej podobne. Różne procesy adaptacyjne przebiegają jednak podobnie, podobne są stosowane bodźce i reakcje na nie. Dlatego ważny w analizie przypadku treningowego jest kontekst i tło.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
Jak zwykle wyczerpująco i na temat. Ciekawe przemyślenia. Co do Dusseldorfu to z Twojego opisu wygląda na to, że i miasto i maraton są bardzo zbliżone do Hanoweru. Biegłem czy też próbowałem biec tam w tym roku. Liczę, że czasem coś skrobniesz jeszcze
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9044
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Z tego twojego podsumowania nasunęła mi się na myśl wypowiedź Wandy Panfil:
Dużo podobieństwCharakter to jest 85 procent sukcesu. Znam wiele biegaczek, które trenowały bardzo dużo i podczas przygotowań biegały bardzo szybko, a jak przychodziły zawody, to się "spalały". Już po swoim pierwszym maratonie w Berlinie wiedziałam, że nie muszę się tak przygotowywać do startu jak moje koleżanki. One pokonywały bardzo dużo kilometrów, stosowały różne diety, ja pobiegłam na świeżości. Przeszłam solidne trzytygodniowe przygotowania i wiedziałam, że powinno być dobrze. Potem już się sugerowałam tylko swoim sumieniem i sygnałami z organizmu. Wiedziałam, co mam robić i z jaką intensywnością. Nie przejmowałam się tym, że inni biegali ponad 200 km tygodniowo, ja nigdy nie przekraczałam tej granicy.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Człowiek to maszynka dosyć skomplikowana. W dużej mierze ograniczają nas nasze demony, które skutecznie odcinają współpracę na linii głowa-ciało. Jak sobie podświadomie coś wmówimy to tak jest i być musi. Niestety to się tyczy tylko ograniczeń bo w drugą stronę to działa jako motywacja i na pewno pomaga ale niczego też nie gwarantuje. Są też ograniczenia, ze nagle ciało nie chce za ciula współpracować i w sumie nie wiadomo dlaczego.
Ale wracając do tych demonów to wielu z nas robi w treningach rzeczy, w które wierzy i po prostu pominiecie ich czy li tylko samo ograniczenie tworzy ogromny mur niewiary czy niemożności. Jak nie przebiegnę 5x30km w trenie do maratonu to nie mam szans. Czy tego bardziej potrzebuje ciało czy głowa? Trudno odpowiedzieć bo w chodzimy w kwestię wiary i śliskich teorii. Wierzę bo tego się nie da udowodnić. Gdyby było udowodnione to by nie była wiara tylko pewność. A tu jak widać, nie ma pewności.
Ale wracając do tych demonów to wielu z nas robi w treningach rzeczy, w które wierzy i po prostu pominiecie ich czy li tylko samo ograniczenie tworzy ogromny mur niewiary czy niemożności. Jak nie przebiegnę 5x30km w trenie do maratonu to nie mam szans. Czy tego bardziej potrzebuje ciało czy głowa? Trudno odpowiedzieć bo w chodzimy w kwestię wiary i śliskich teorii. Wierzę bo tego się nie da udowodnić. Gdyby było udowodnione to by nie była wiara tylko pewność. A tu jak widać, nie ma pewności.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Stary Wyga
- Posty: 191
- Rejestracja: 12 lip 2012, 16:38
- Życiówka na 10k: 37:46
- Lokalizacja: Gdańsk
mihumor - przede wszystkim gratulacje wyniku. Szacunek, bo mam wrażenie (obserwując innych), że jako jeden z nielicznych wyciskasz z rozsądnego treningu tak wiele.
Co do treningu to nie ma jednej odpowiedzi i pewnie nie będzie.
Głowa jest ważna, więc jak ktoś potrzebuje X razy przebiec 30km to może mu to pomóc, ale pod warunkiem, że otoczka jest odpowiednio zaplanowana. Odpowiedni mikrocykl + regeneracja, sen, dieta. Aczkolwiek 5 razy wydaje mi się bardzo dużo i sam jak biegłem na złamanie 3h to chyba 2-3 razy to zrobiłem. Ale ja byłem w zupełnie innej sytuacji - to był mój debiut i tak naprawdę potrzebowałem kilometrów (startowałem po długiej przerwie z beznadziejnego położenia).
Niemniej też mam wrażenie, że podejście jest jedno. Skoro do tej pory robiłem X kilometrów i zrobiłem taki wynik, to teraz muszę robić X + X, żeby było lepiej. A przecież ważniejsze od kolejnych kilometrów są wnioski. Takiej analizy jak u Ciebie w wielu przypadkach mi brakuje (np. u mojego ojca ). Każdy start, maraton to nie tylko wynik, emocje, ale przede wszystkim potężna dawka informacji od organizmu, które należy wykorzystać.
Co do treningu to nie ma jednej odpowiedzi i pewnie nie będzie.
Głowa jest ważna, więc jak ktoś potrzebuje X razy przebiec 30km to może mu to pomóc, ale pod warunkiem, że otoczka jest odpowiednio zaplanowana. Odpowiedni mikrocykl + regeneracja, sen, dieta. Aczkolwiek 5 razy wydaje mi się bardzo dużo i sam jak biegłem na złamanie 3h to chyba 2-3 razy to zrobiłem. Ale ja byłem w zupełnie innej sytuacji - to był mój debiut i tak naprawdę potrzebowałem kilometrów (startowałem po długiej przerwie z beznadziejnego położenia).
Niemniej też mam wrażenie, że podejście jest jedno. Skoro do tej pory robiłem X kilometrów i zrobiłem taki wynik, to teraz muszę robić X + X, żeby było lepiej. A przecież ważniejsze od kolejnych kilometrów są wnioski. Takiej analizy jak u Ciebie w wielu przypadkach mi brakuje (np. u mojego ojca ). Każdy start, maraton to nie tylko wynik, emocje, ale przede wszystkim potężna dawka informacji od organizmu, które należy wykorzystać.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Ziko 303 - o Hanowerze też myślałem bo trasa ponoć bardzo sprzyjająca i termin też jest fajny a maraton zacny i niekoniecznie hurtownia więc czemu nie za rok?
Patric90 - te 5x30km to był tylko przykład, mógłbym równie dobrze napisać, że 10 długich ciągłych w TMie czy inny treningowy fetysz, który sami sobie nieco tworzymy biegając różne treningi z różnymi sukcesami. W amatorskim treningu rzadką umiejętnością jest odpuszczanie. Wiem sam po sobie, że przed spadkiem formy bronię się rękoma i nogami i nawet jak mam czas i miejsce na roztren to nadal biegam, niby nie cisnę, nie robię akcentów ale biegam regularnie by minimalizować straty. To chyba rodzaj obsesji, że to do czego dochodziłem z takim trudem teraz stracę i wrócić tam będzie piekielnie trudno. A to tak nie jest. Ale to jest bardzo silne i siedzi w człowieku. A już poprawa to jak piszesz x+x, bo trzeba więcej i mocniej tylko czasem to więcej i mocniej zaczyna już być za dużo i za mocno i efekty są słabe. Trzeba złapać ten punkt albo go przynajmniej szukać.
Patric90 - te 5x30km to był tylko przykład, mógłbym równie dobrze napisać, że 10 długich ciągłych w TMie czy inny treningowy fetysz, który sami sobie nieco tworzymy biegając różne treningi z różnymi sukcesami. W amatorskim treningu rzadką umiejętnością jest odpuszczanie. Wiem sam po sobie, że przed spadkiem formy bronię się rękoma i nogami i nawet jak mam czas i miejsce na roztren to nadal biegam, niby nie cisnę, nie robię akcentów ale biegam regularnie by minimalizować straty. To chyba rodzaj obsesji, że to do czego dochodziłem z takim trudem teraz stracę i wrócić tam będzie piekielnie trudno. A to tak nie jest. Ale to jest bardzo silne i siedzi w człowieku. A już poprawa to jak piszesz x+x, bo trzeba więcej i mocniej tylko czasem to więcej i mocniej zaczyna już być za dużo i za mocno i efekty są słabe. Trzeba złapać ten punkt albo go przynajmniej szukać.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
Trasa mega płaska, jedyny lekki podbieg zanotowałem około 8 km. Tam jest kilka biegów, trochę zamieszania wprowadzają polowkowicze gdy mieszają się z maratończykami. Niestety w tym roku było bardzo ciepło. Niemniej jednak polecam.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 255
- Rejestracja: 23 kwie 2014, 12:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Gratuluje wyniku i konsekwencji w robieniu kolejnych kroczków, przesuwaniu kolejnych barier. Świetny wynik z tak krótkiego cyklu i tego co robiłeś wcześniej. Piszesz, że bronisz się rękami i nogami przed spadkiem formy, a w tą druga stronę jak się zapatrujesz, gdzie widzisz realnie, w dłuższej perspektywie swój limit? Bo z tego co czytam to jeszcze rezerwa jest tylko z motywacją trudniej (chyba że się mylę).
Tu kiedyś był link do bloga i komentarzy
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
To jest bardzo dobre pytanie i na nie nie ma prostej odpowiedzi. Limit, nie wiem, z jednej strony wydaje mi się, że mógłbym jeszcze się poprawić, pobiegać HM na poziomie 1.18 i cały pobiec też nieco szybciej, może koło 2.45 ale też z drugiej strony pesel już nie sprzyja i nie ma co sobie głowy zaprzątać mocarstwowymi planami. Kwestia motywacji też nie jest taka prosta bo tej zarazem brakuje jak i nie brakuje. Sporo o tym myślałem i wydaje mi się, ze braki motywacji pojawiają się wraz ze zbytnim zmęczeniem oraz z pojawianiem się niepowodzeń i bolesnych porażek. Trudno się z tego podnieść gdy jedno jest objawem drugiego i porażki (też te treningowe) wynikają z przemęczenia. Wszystko niby psuje się od głowy ale tu też głowa psuje się od ciała a w zasadzie od jego zmęczenia do którego właśnie prowadzą problemy z przesadą (czyli z poukładaniem tego w głowie). Dlatego teraz bardzo dużo myślę o tym co dalej, jak to składać z sensem bo już wiem, że na dłuższą metę nie dam rady sensownie trenować pod dwa maratony rocznie (albo połówkę i maraton) a latem odpoczywać rypiąc do triatlonu i startując niby treningowo. To jest chyba jazda po bandzie i trzeba coś wybrać i gdzieś nieco odpuścić. Pracuje nad tym, dużo rozmawiam sam ze sobą . Troch mi szkoda ale trzeba wprowadzić jakieś samoograniczenia. Nie jestem typem gościa z metalu powleczonego teflonem co regeneruje wszystko jak leci i może startować co tydzień.No i na karku 5 krzyżyk wiec wyżej tyłka nie podskoczę a chciałbym jeszcze kiedyś przeżyć chwile euforii za linią mety. To jest piękne doświadczenie.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880