jnalew - byle szybciej! komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1369
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Średnie tempo wylicza, nie odcinak, ale całości, tak więc jest bardzo dobrze na połówce!
New Balance but biegowy
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1369
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Meta!
Wielkie gratulacje! 3:35:01
Brawo, Brawo, Brawo!
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

No ale te dwie sekundy to mogłaś urwać :hahaha: żartuję oczywiście :oczko: wielkie gratulacje, dobrze wykonana robota. Patrząc na Twoje podejście do treningu nie miałem wątpliwości, że tak będzie. Trza nawodnić :hahaha:
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
wigi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2723
Rejestracja: 02 lut 2012, 00:11
Życiówka na 10k: 00:38:28
Życiówka w maratonie: 02:56:00
Lokalizacja: Brzeg Dolny/Wrocław

Nieprzeczytany post

Gratuluję! No faktycznie nieco szkoda tych 2 sekund, ale będzie co urywać następnym razem. ;)
BlogKomentarze
10 km - 38:28 (5.03.2017), HM - 1:24:30 (25.03.2017), M - 2:56:00 (15.10.2017)
DKrunner
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 602
Rejestracja: 19 wrz 2019, 06:56
Życiówka na 10k: 37:29
Życiówka w maratonie: 3:02:45

Nieprzeczytany post

Super wynik! Gratulacje 😁🥳
5km - 17:42 (18.03.2023 - bez atestu)
10km - 37:29 (17.09.2023)
HM - 1:22:40 (29.09.2024)
M - 3:02:45 (30.04.2023)

Blog - viewtopic.php?f=27&t=60476
Komentarze - viewtopic.php?f=28&t=60477
piokac
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 18
Rejestracja: 28 paź 2021, 13:21
Życiówka na 10k: 36:57
Życiówka w maratonie: 2:53:39

Nieprzeczytany post

Gratulacje!
Awatar użytkownika
cichy70
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4243
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: zewszont.

Nieprzeczytany post

bardzo ładny czas. gratulacje
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4227
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

Jest dobrze.
A słońce w Dębnie też wyszło?
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2333
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Ekstra, gratulacje!
Awatar użytkownika
keiw
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9083
Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

Gratuluję. Wynik bardzo ładny.
Wypatrywałem cię, ale nie udało się dostrzec w tym tłumie
@pawo słońce w Dębnie nie wyszło.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze

Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Awatar użytkownika
Pablope
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 723
Rejestracja: 13 maja 2017, 23:04

Nieprzeczytany post

Dobra robota.
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Mossar pisze: 16 kwie 2023, 11:46 Chyba widziałem na 1:46.15 ;)
Tak to byłam ja :usmiech: .

W szoku jestem, że tak mnie tu śledziliście ❤

Dziękuję za dobre słowa!! Wspaniali jesteście :))

Lapowałam na flagach co 5 km.
Miałam zacząć po 5'11" ale wychodziło mi szybciej mimo że się rozluźniałam. Dopiero jak na 5 km zlapowałam i 25:17 zamiast 25:55 to się przeraziłam i zaczęłam wytracać tempo. To był niemiły fragment bo sporo osób mnie minęło, no ale to nie było moje miejsce.
Kolejne piątki wyglądały lepiej, później nabrałam śmiałości i przyspieszyłam, ale na tym 8 lapie widać już że się pogorszyło.
IMG_20230416_213324.jpg
Cieszę się bardzo, że obyło się bez skurczów, kolki, problemów żołądkowych. Od połowy jednak zaczął boleć prawy czworogłowy, z fizjo będziemy musieli nad typ popracować. Tętno było wysokie ale normalnie mogłam mówić, oszczędzałam oddech ale były sytuacje jak np. dyskusja z gościem, takim wysokim może na 190cm, który próbował się za mną chować jak było pod wiatr. Serio. Żałosne to było, jutro Wam o tym opowiem :hahaha: I spotkałam na trasie przechodzącego chłopaka-kibica, który skądś mnie rozpoznał, a później jechał na rowerze przez chwilę ze mną, pytał czy coś potrzebuję i motywował :). Nie wiem czy to był nasz forumowicz? A może ktoś ze Stravy albo IG? Nie wiem, z góry przepraszam ale nie mam pamięci do twarzy..
Kryzys przyszedł w okolicy 36 km i to taki wyraźny, nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam, nawet nie wiem jak to opisać.. Nie wiem czy to kwestie energetyczne czy zmęczenie mięśniowe? Obstawiam, że to drugie, bo jak się zebrałam to przyspieszyłam.

Najwolniej wyszedł 40 i 41 km, trochę tam straciłam niestety - 39 km 5:11 ciężko ale trzymałam ale później poleciało - 40 km 5:19, 41 5:23 i zebrałam się na 42 km 4:54
https://flow.polar.com/shared/7e7485093 ... 93c6a3319d

Na końcu starałam się wyszarpać, żeby złamać 3:35:00, było blisko. Za metą zeszłam na bok i oparłam się o barierki, chciałam sobie odpocząć.. ostatnie kilometry tylko o tym myślałam, a tam poruszenie, ratownicy się zainteresowali. Na nagraniu z mety ich nie widać, gdzieś dalej byli, słyszalam tylko jak jeden do drugiego mówi "łap ją" (to słychać też na nagraniu z mety :hahaha: ), na co odpowiedziałam, że nie dziękuję, nie trzeba, mój chłopak tu jest. W międzyczasie Wanda Panfil założyła medal, wyściskałyśmy się. Ktoś inny włożył na mnie worek, czułam się jak królowa ;). Zaraz pojawił się Andrzej (robił zdjęcia na mecie) i mnie zgarnął.

Na nagraniu w 3:38:07 biegnę do mety, wzruszyłam się wtedy trochę :). Ładna technika biegu to to nie była 🙈
https://www.youtube.com/watch?v=t1Ce0ZtAO4A&t=13089s

Wiem, że obstawiano lepszy czas ale ja zawsze więcej tracę im dłuższy dystans. Na pewno na jesień muszę się wzmocnić mięśniowo. Nie marudzę, bo jeszcze pod koniec tamtego roku nie przypuszczałabym, że tak pobiegnę na wiosnę :)

pawo Słońca nie było, w pewnym momencie leciutkie przejaśnienie - takie że po prostu chmury z ciemnoszarych zrobiły się jaśniejsze i to wszystko.

Jutro napiszę jeszcze. Trudny do dystans, oj trudny, ale na jesień też pobiegnę, choć za metą mówilam, że chyba nie :hahaha:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
Awatar użytkownika
j.nalew
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
Życiówka na 10k: 42:49
Życiówka w maratonie: 3:35:01
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

W sumie powinnam to pisać na blogu, ale zaczęłam tutaj to i tutaj dokończę a później najwyżej przekopiuję, chyba że można całe dwa posty jakoś przenieść.

Już wiem kto mnie zawołał po imieniu na trasie, był to sędzia maratonu (od tej imprezy już główny sędzia). Gdy napisał do mnie na Messengerze przypomniał mi się inspektor Trawka od Andrzeja Witka i w pierwszym odruchu zaczęłam robić rachunek sumienia czy gdzieś może na chodnik wbiegłam ;). A on mnie zapamiętał z jednego komentarza broniącego organizatorów na FB i rozpoznał, świat jest malutki :)

Co do odżywiania po godz. 6:00 zjadłam dwie pszenne małe bułki z dżemem, myślałam o bananie, ale dzień wcześniej dosyć późno była kolacja, a przez ostatnie dni ładowałam węgle i czułam się pełna. 30 min przed startem zjadłam jednego żela (110 kcal). W trakcie biegu było ich 5 co około 7 km (łącznie 550 kcal), piłam dużo, chłopak dwa razy wymieniał mi puste flaski na pełne, łącznie wypiłam około 1,3l, częścią wody przepłukałam tylko usta. Im byłam bardziej zmęczona tym bardziej chciało mi się pić i piłam więcej.

Na prostej w kierunku Dębna rozegrała się ta wspominana wcześniej sytuacja z gościem, który chował się za mną przed wiatrem. Nie mam kłopotów z tym, żeby pomóc komuś na trasie (np. w trakcie tego biegu proponowałam wodę dziewczynie która zatrzymywała się na punktach, a później mnie doganiała, jakiś czas biegłyśmy razem i znów robiła to samo na kolejnym punkcie, szkoda mi było tego jak traciła czas i energię zrywami), ale z nim to była przesada. Facet z 190cm, który chował się za kobietą 158cm.., schodziłam na bok a on za mną, na drugi bok a on za mną. Denerwowało mnie to. W żartach powiedziałam, że od wiatru to go raczej nie osłonię (sama chciałam się za kimś schować), nie odezwał się tylko dalej jak przyklejony. Przyspieszałam to on też, w końcu trochę się zmęczyłam i celowo lekko zwolniłam, jak tylko wyprzedził mnie o krok schowałam się za nim, a on... zaczął zwalniać.. i jeszcze zwalniać. To już nie było moje tempo więc przyspieszyłam i nie uwierzycie ale on też i znów się do mnie przykleił! Wkurzyłam się, powtórzyłam, że go osłaniać nie będę, chłopie jestem o ćwierć metra od Ciebie niższa i drobniejsza :hahaha: i przyspieszyłam. Skrytykował że rwę tempo i został w tyle.
pusto_Easy-Resize.com.jpg

To ten w niebieskim. Finalnie ostatni zapis czasu ma z 37 km, nie ukończył.

Kolejna teraz już śmieszna sytuacja ale wtedy do śmiechu mi nie było - jak już na ostatnich kilometrach biegłam pętlą po mieście zaczęłam bać się, że wbiegnę przez pomyłkę na dużą pętlę. Wyobraźcie to sobie - macie już kryzys, śmierć prawie w oczach, marzycie o mecie a wbiegacie na pętlę która ma trochę ponad 12 km :bum: . Jeśli będę miała jakieś biegowe koszmary, to przyśni mi się właśnie taka sytuacja :hahaha: No i zaczęłam spanikowana pytać innych biegaczy, którzy również byli zmęczeni "którędy na małą pętlę", jedna osoba rozłożyła ręce (pewnie była tak samo przytomna jak ja ;), druga nie usłyszała a ja się bałam co raz bardziej i krzyczałam "którędy na małą pętlę", wreszie jeden z biegaczy powiedział że tam, pokazał ręką i się uspokoiłam. :hahaha:

Biegłam w Alphafly. Dziś mija trzeci dzień bez biegania. Chodzę lepiej niż wczoraj i zaczynam powoli chodzić już normalnie po schodach. Lewa noga nawet mogłaby się nadać do biegania, ale prawy czworogłowy w gorszym stanie. Przez chwilę myślałam żeby może wystartować na 5 lub 10 km w Kobierzycach podczas majówki ale jednak nie. Zamiast tego będzie 2 tygodnie bez biegania. Po raz ostatni takie pełne roztrenowanie miałam rok temu, w marcu.

Z każdym dniem czuję większy głód maratońskiej powtórki. Chyba zaczynam się zakochiwać w tym dystansie, bo w bieganiu to już jestem od dawna.

Jaką polecilibyście trasę na jesień? Płaską, szybką? Celowałabym na październik, we wrześniu może czasem zaskoczyć jeszcze wyższe temperatura.

EDIT dopisuję jeszcze info o tętnie - ostatnie 22 km zrobiłam na średnim 172 czyli na 89-90% przyjmując że maks HR 192-193 (od dawna nie mialam wyżej, zresztą od kilku lat maks. to 191 lub 192 jeśli dobrze pamiętam, dodaję plus 1-2 na zapas), ostatnie 10 km na średnim 173.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2023, 07:56 przez j.nalew, łącznie zmieniany 2 razy.
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633

Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993

5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
gokish
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 636
Rejestracja: 30 kwie 2021, 16:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Spójrzmy na kalendarz maratonów jesiennych w kraju.

Koniec września Wawa potem Silesia i chyba tydzień później Poznań i jakieś dwa małe w Tczewie i Kędzierzynie Koźlu (ten na pętlach co pamiętam) więc wyboru wielkiego u nas nie ma.

Więc najsensowniejszą opcją zostaje Poznań
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4908
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

gokish pisze: 19 kwie 2023, 19:54 Spójrzmy na kalendarz maratonów jesiennych w kraju.

Koniec września Wawa potem Silesia i chyba tydzień później Poznań i jakieś dwa małe w Tczewie i Kędzierzynie Koźlu (ten na pętlach co pamiętam) więc wyboru wielkiego u nas nie ma.

Więc najsensowniejszą opcją zostaje Poznań
Kędzierzyn Koźle
ODPOWIEDZ