jestem swiezo po przeprowadzce na 4 te piętro i boli mnie wchodzenie
![:bum:](./images/smilies/bum.gif)
![hahaha :hahaha:](./images/smilies/icon_lol.gif)
![oczko :oczko:](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
no myśl myśl nad jedzonkiem, wiadomo, że słodyczki mają dużo kalorii, ale to trzeba by było zjeść 40 nusbajserów
![:ojoj:](./images/smilies/ojoj.gif)
Moderator: infernal
Nie wiem jakie masz doświadczenie w dłuższych biegach/zawodach, ale z mojego doświadczenia wynika, że dobre ładowanie przez 3 dni przed startem wystarcza na to, aby w czasie wysiłku kalorie uzupełniać tylko nieznacznie. Zresztą chyba sam wiesz, że układ trawienny nie działa w czasie dużego wysiłku (a taki Cię czeka), tak jak na co dzień. Aczkolwiek warto być przygotowanym na różne scenariusze i zabrać ze sobą więcej, niż mniej. Przecież warunki na to są doskonałe.jabbur pisze:Wyszło, że jeżeli mam zamiar walczyć przez 20 godzin, to zejdzie mi w tym czasie do 25 tysięcy kcal. Coś niewyobrażalnego. Owszem, dużo z tego pójdzie z tłuszczu - chociaż jeszcze/już nie jestem tak wyszkolony w LCHF, jak byłem jeszcze z pół roku temu - to jednak dobrze palę sadło. Ale niezależnie od mojej skuteczności będzie deficyt. Tak potężny, że nie mam pojęcia co zrobić z tym fantem. Może tak musi być? A może chrzanić teoretyczną zdolność organizmu do trawienia pokarmu i wrzucać co godzinę pół pizzy?![]()
A wchodzisz po schodach boso lub jakiś 5-fingersach? Pewnie masz słabe ścięgna, skoro bolą kostki. Trudno coś doradzać poza standardowym schładzaniem kostek. Jeśli chodzi o podeszwy, to nie mam zielonego pojęcia, ale chłodna woda (albo na zmianę z ciepła) na pewno ulży w cierpieniu. Podejrzewam, że raczej walisz stopami.jabbur pisze:Aha. Po treningach na klatkach schodowych pobolewają mnie kostki i mam obite spody stóp. Moja teoria, że a) zbyt mocno na palcach to robię b) walę stopami, ale chętnie wysłucham Waszych, jeżeli macie jakieś teorie.
MEL. pisze: Nie wiem jakie masz doświadczenie w dłuższych biegach/zawodach, ale z mojego doświadczenia wynika, że dobre ładowanie przez 3 dni przed startem wystarcza na to, aby w czasie wysiłku kalorie uzupełniać tylko nieznacznie. Zresztą chyba sam wiesz, że układ trawienny nie działa w czasie dużego wysiłku (a taki Cię czeka), tak jak na co dzień. Aczkolwiek warto być przygotowanym na różne scenariusze i zabrać ze sobą więcej, niż mniej. Przecież warunki na to są doskonałe.
A wchodzisz po schodach boso lub jakiś 5-fingersach? Pewnie masz słabe ścięgna, skoro bolą kostki. Trudno coś doradzać poza standardowym schładzaniem kostek. Jeśli chodzi o podeszwy, to nie mam zielonego pojęcia, ale chłodna woda (albo na zmianę z ciepła) na pewno ulży w cierpieniu. Podejrzewam, że raczej walisz stopami.
No to sam wiesz, że kilka godzin da się bez jedzenia, ale kilkanaście czy więcej już nie. Jak sobie przez 3 dni zmagazynujesz, to dasz radę.jabbur pisze:1. Najwięcej co robiłem to po 40-ści parę km (maraton + powrót do domu, czy wycieczka po lesie). Z jedzeniem było różnie. Czasami prawie nic, czasami (las) bez problemu i mięcho (zważ, że ja Paleo jestem i ćwiczę na takich dziwnych rzeczach).
Tak myślałam. Ja też zaczynam prawie boso, bo w skarpetach - grubych.jabbur pisze:2. W minimalsach / boso. Zawody zacznę boso, potem się zobaczy. Ścięgna.. hmm.. gdybym zaczynał to może tak, ale po trzech minimalistyczno-bezbutowych sezonach to chyba nie to. Spróbuję się jutro wyrobić na trening w Marriottcie i dam się komuś obejrzeć.
Proszę, za FB:MEL. pisze:No to sam wiesz, że kilka godzin da się bez jedzenia, ale kilkanaście czy więcej już nie. Jak sobie przez 3 dni zmagazynujesz, to dasz radę.jabbur pisze:1. Najwięcej co robiłem to po 40-ści parę km (maraton + powrót do domu, czy wycieczka po lesie). Z jedzeniem było różnie. Czasami prawie nic, czasami (las) bez problemu i mięcho (zważ, że ja Paleo jestem i ćwiczę na takich dziwnych rzeczach).Tak myślałam. Ja też zaczynam prawie boso, bo w skarpetach - grubych.jabbur pisze:2. W minimalsach / boso. Zawody zacznę boso, potem się zobaczy. Ścięgna.. hmm.. gdybym zaczynał to może tak, ale po trzech minimalistyczno-bezbutowych sezonach to chyba nie to. Spróbuję się jutro wyrobić na trening w Marriottcie i dam się komuś obejrzeć.
Jutro jest trening w Marriotcie?? O której? Daj więcej info, pls.
Na trening 13 stycznia zapraszam o 19:00 do Centrum LIM / Hotelu Marriott. Wchodzimy od strony dworca centralnego między Rossmannem a Bankiem Millennium. Przygotujcie się na przygody Prawdopodobnie będziemy biegać od -1 do 41 piętra czyli na całej trasie Marriott Everest Run. Poprosimy Was też o pomoc w przetestowaniu sytemu zliczania wejść. Do zobaczenia!
Nie zaprzeczam / nie potwierdzam. Czekam na oficjalną listę. Jeżeli się potwierdzi to 13.01.15 będzie ostatnim dniem lenistwa w tym półroczurubin pisze:chyba Ci się udało dostać na listę startową Rzeźnika! ja niestety nie miałam tego szczęścia - powodzenia w przygotowaniach!